Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 98.73km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:46
  • VAVG 26.21km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 12.3°C
  • HRmax 171 ( 90%)
  • HRavg 13 ( 6%)
  • Kalorie 1532kcal
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Scheldeprijs 2015 - Schoten

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 20.04.2015 | Komentarze 6

Każdego kto spodziewa się tutaj wpisu typu "krew, pot i łzy" z góry bardzo przepraszam. Ja też byłem zdziwiony formułą tej imprezy, po raz pierwszy spotkałem się z takim "tworem" :) Jednak jak się okazało na samym końcu wcale nie było nudno, a wręcz przeciwnie! Choć w imprezie wystartowało 1500 osób w żadnym miejscu nie było chaosu. 
Organizacja imprezy na najwyższym poziomie. W sumie chyba tylko maraton szosowy w Choszcznie troszkę przypominać może organizacyjnie Scheldeprijs - no może oprócz tego, że w Choszcznie są pakiety startowe tu nie było - punkt dla Choszczna ;)
Zacznę od tego co mnie zdziwiło najbardziej. Brak jakiegokolwiek pomiaru czasu i start tak w zasadzie "bez startu". Tak na serio to startując wspólnie byłem przekonany, że jedziemy na rozgrzewkę. Jak się okazało to był "ostry" start. Choć był balon przypominający bramę startową to nie było żadnych urządzeń odczytujących karty z numerami i kodami kreskowymi, które każdy uczestnik miał przyczepione do roweru. Za to na trasie były dwa lub trzy punkty z "radarami", które "coś" odczytywały, na tych punktach były również kamery, które "coś" rejestrowały. Te punkty przypominały "nasze" punkty kontrolne pomiaru czasu. Ciekawe co kontrolowały jak nie zarejestrowały samego startu i oczywiście mety ;)
Sama jazda to bajka ;) Jechaliśmy  dużą grupą od 25 osób minimum do 60-70 osób maksymalnie. W czasie całej trasy żaden z samochodów na nas nie zatrąbił, choć niejednokrotnie zajmowaliśmy cały pas na sporej jego długości. Samochody jadące za nami gdy nie mogły wyprzedzać normalnie jechały powoli za nami!!! Przepisy w Belgii mówią o tym, że grupa powyżej 15 osób może jechać ulicą mimo, że obok znajduje się droga dla rowerów.
Kolejne ogromne zaskoczenie to ilość grup kolarskich, które uczestniczyły w tym wydarzeniu. Każda z takich grup liczyła od kilku do kilkudziesięciu osób. Wszyscy ubrani w jednakowe stroje prezentowali się okazale. Widok takiej grupy sprawia niesamowite wrażenie. Muszę również przyznać, że nasza dwudziestodwu osobowa grupa również sprawiała świetne wrażenie. Nie sposób zapomnieć o fakcie, że grupy składały się z bardzo różnych osób. Jechali grubi i chudzi, starzy i młodzi, wysocy i niscy, kobiety i mężczyźni - tam jeżdżą wszyscy!!!
Na trasie mieliśmy dwa punkty żywieniowe - jeden oficjalny mniej więcej w połowie trasy gdzie było można uzupełnić bidony izotonikami Etixx, posilić się batonami tego producenta (który był jednym ze sponsorów), były ciasteczka różnego rodzaju, pomarańcze, banany i krany z wodą, którą można było wlać do bidonu jak i opłukać na przykład twarz ;)
Drugi, nieoficjalny punkt żywieniowy zorganizowany był kilkanaście kilometrów dalej. Z kolei na tym punkcie głównym izotonikiem był chłodny napój chmielowy z złocistym kolorze. Oczywiście również można było korzystać z tego bez ograniczeń (w ramach limitu czasowego). Na tym drugim PŻ w ogrodzie koleżanki z naszego belgijskiego biura również nie zabrakło ciastek i ciasteczek. 
Po drugim PŻ czekała nas odrobina jazdy przez las po ubitej ścieżce (taki "skrót" wymyślili nasi przewodnicy) oraz ponad kilometr jazdy po słynnym fladryjskim bruku. Przyznam się, że nienawidzę jazdy szosą po wszelkim rodzaju terenie i maksymalnie zwalniam w takich sytuacjach jednak tym razem udało mi się przejechać ten fragment w całkiem przyzwoitym tempie.
Nie obyło się również bez kłopotów. Nasza grupa aż trzy razy miała nieplanowane przystanki na wymianę dętek, Trzy razy awarie zdarzyły się naszym belgijskim przyjaciołom. Przy każdej takiej wymianie cała grupa zatrzymywała się i miała chwilę oddechu. Tak więc był to dodatkowy bonus dla osób troszkę gorzej przygotowanych na stukilometrowy dystans.
Na mecie, a raczej po dojechaniu na miejsce startu czekał na nas makaron z mięskiem i sosem pomidorowym , soki ze świeżo wyciskanych owoców od Lidla (kolejnego sponsora), a także piwo ;) 

To był naprawdę bardzo udany wyjazd. Mimo, że nie było ścigania na które tak czekałem nie żałuję ani chwili spędzonej podczas tego wyjazdu :)

Bardzo dziękuję wszystkim z którymi miałem przyjemność tam być :)   
Kilka zdjęć... [ALBUM -Scheldeprijs 2015] (pierwsza porcja)
    

Grupa prawie przygotowana do startu 
 

Fajne drogi i świetna pogoda sprzyjały nam tego dnia  
 
 Aby tradycji stało się zadość... :)      
     
 Pierwszy film z wyjazdu - troszkę może być przydługi i czasem nudny jednak to pamiątka z naszego pierwszego wyjazdu  (31:28 min)
     

   
 



Komentarze
lenek1971
| 19:31 czwartek, 23 kwietnia 2015 | linkuj Możliwe Ula, też o tym sobie pomyślałem... Swego rodzaju inwentaryzacja :)
Jarro
| 18:05 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj Eee spodziewałem się relacji w stylu krew, pot i łzy a tu taka grzeczna impreza :) Nie mniej widać, że było fajnie, pozazdrościć takiego szefostwa
srk23
| 16:51 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj Oglądając Twój film chciałbym dożyć chwili kiedy my będziemy mieć takie drogi i kulturę kierowców.
James77
| 07:08 wtorek, 21 kwietnia 2015 | linkuj ustawka na 1500 luda
jeździłbym. :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dzina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]