Info
Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.Więcej o mnie.
2016
2015
2014
2013
2012
Moje rowery i nie tylko
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2016, Marzec21 - 33
- 2016, Luty10 - 8
- 2016, Styczeń11 - 9
- 2015, Grudzień16 - 33
- 2015, Listopad5 - 6
- 2015, Październik22 - 66
- 2015, Wrzesień24 - 36
- 2015, Sierpień23 - 48
- 2015, Lipiec14 - 45
- 2015, Czerwiec19 - 52
- 2015, Maj24 - 74
- 2015, Kwiecień19 - 96
- 2015, Marzec19 - 61
- 2015, Luty16 - 46
- 2015, Styczeń12 - 56
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad7 - 19
- 2014, Październik6 - 28
- 2014, Wrzesień10 - 32
- 2014, Sierpień15 - 44
- 2014, Lipiec13 - 32
- 2014, Czerwiec15 - 27
- 2014, Maj20 - 42
- 2014, Kwiecień16 - 18
- 2014, Marzec18 - 23
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń14 - 15
- 2013, Październik4 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 4
- 2013, Sierpień5 - 1
- 2013, Lipiec13 - 19
- 2013, Czerwiec18 - 30
- 2013, Maj12 - 22
- 2013, Kwiecień13 - 18
- 2013, Marzec6 - 17
- 2013, Luty6 - 1
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 7
- 2012, Sierpień10 - 6
- 2012, Lipiec15 - 2
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec12 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
DDP
Dystans całkowity: | 3270.62 km (w terenie 67.00 km; 2.05%) |
Czas w ruchu: | 138:05 |
Średnia prędkość: | 23.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.50 km/h |
Suma podjazdów: | 20318 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (91 %) |
Maks. tętno średnie: | 151 (79 %) |
Suma kalorii: | 72463 kcal |
Liczba aktywności: | 78 |
Średnio na aktywność: | 41.93 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
- Dystans 27.40km
- Czas 01:21
- VAVG 20.30km/h
- VMAX 39.20km/h
- Temperatura 8.2°C
- HRmax 129 ( 78%)
- HRavg 106 ( 64%)
- Kalorie 569kcal
- Podjazdy 120m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Dom Praca Dom po raz pierwszy
Środa, 23 marca 2016 · dodano: 24.03.2016 | Komentarze 0
Po raz pierwszy w tym roku udało mi się zorganizować "wycieczkę" do pracy na rowerze. Oczywiście wszystkie potrzebne na tą okoliczność przedmioty (ciuchy na zmianę, ręczniki i przybory toaletowe) przywiozłem wcześniej.Cała trasa miała zostać przejechana w dolnych zakresach pierwszej strefy.
Droga pozostała standardowa z jednym małym wyjątkiem. To co zrobili ludzie zakładający rury wzdłuż nowo budowanego osiedla Nowa Cukrownia woła o pomstę do nieba! Najpierw rozebrali DDRkę, położyli rury, a potem nie przygotowując podłoża rzucili na to polbruk. Efekt jest taki, że jadąc tamtędy czuję się jakbym jechał w terenie. Zastanawiam się czy ktoś odbiera po wykonanych pracach miejskie tereny. Chodnik i DDRka należy do miasta więc, ktoś kto prowadził tam jakieś prace powinien powiadomić o tym miasto odebrać teren, a później przywrócić przynajmniej do stanu z przed wykonania prac. Ciekawe czy ktoś się tym zajmie???
.
Na razie bez zdjęć ale z filmem ;) Jeśli ktoś nudzi się bardzo, bardzo zapraszam na film z wycieczki którą opisałem we wpisie "Nawigator Bartek"
..
- Dystans 27.63km
- Czas 01:26
- VAVG 19.28km/h
- VMAX 37.90km/h
- Temperatura 7.9°C
- HRmax 125 ( 65%)
- HRavg 104 ( 54%)
- Kalorie 550kcal
- Podjazdy 349m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Czyste DPD
Poniedziałek, 2 listopada 2015 · dodano: 02.11.2015 | Komentarze 1
Tak jak sobie to założyłem zaczynam powoli przechodzić w stan roztrenowania. Zaczynamy od jeżdżenia rowerem do pracy co drugi dzień czyli w tym tygodniu jedynie środa i piątek. Plan przewiduje odpoczynek w weekend więc to będzie zupełnie nowa jakość.Na przyszły tydzień rower już tylko w poniedziałek, później sam samochód... :(
Co do jazdy dzisiaj to musze napisać, że czasami robiło się niebezpiecznie. Bardzo gęsta mgła nie dość, że ograniczała bardzo widoczność to powodowała jeszcze, że ulice stawały się wyjątkowo śliskie. Szczególnie trzeba było uważać w momencie wjazdu na oznakowanie poziome oraz na zjazdach. Jadąc do pracy, gdy zjeżdżałem z ulicy Owocowej w momencie gdy dojeżdżałem do ronda niebezpiecznie uciekło mi tylne koło. Na szczęście opanowałem rower i udało mi się jakoś wyhamować.
Na koniec jeszcze rozwiązanie zagadki czasu przejazdu, a co za tym idzie prędkości. Na dzisiaj założenia były proste - tętno maksymalne 120 ud/min i bez względu na okoliczności nie ma opcji na jego przekraczanie. Dodatkowo w drodze powrotnej próba powolnej nauki z minimalną kadencją. Minimalne minimum to 85 obr/min :)
...a w pracy mgła...
Rozładujemy Annę ;)
.
Kategoria DDP
- Dystans 54.58km
- Czas 02:15
- VAVG 24.26km/h
- VMAX 43.80km/h
- Temperatura 10.8°C
- HRmax 164 ( 86%)
- HRavg 125 ( 65%)
- Kalorie 1161kcal
- Podjazdy 319m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
1200
Piątek, 30 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 3
Łaskawy mamy w tym roku październik. Szkoda, tylko że organizm już nie za bardzo jest chętny do wysiłku. Z kilometra na kilometr jest coraz trudniej. Jednak mimo wszystko udało mi się przejechać w tym miesiącu 1200 km. Gdy tak sobie myślałem z dumą ile to ja nie przejechałem kilometrów w tym miesiącu przypomniało mi się, że niejaki Sebastian vel Gustav tyle to przejechał jednorazowo bez przerwy na sen. Wyczyn ten można uznać za odrobinę szalony i niebezpieczny jednak trzeba się zgodzić, że jest to spory wyczyn.Powoli czas na przerwę. Od przyszłego tygodnia jeżdżenie wyłącznie komunikacyjne do pracy i z pracy. Żadnych "dokrętek" czy innych weekendowych wypraw.
Zapada zmierzch
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo
- Dystans 65.90km
- Czas 02:44
- VAVG 24.11km/h
- VMAX 41.80km/h
- Temperatura 9.1°C
- HRmax 160 ( 84%)
- HRavg 122 ( 64%)
- Kalorie 1305kcal
- Podjazdy 332m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Co mi szkodzi?
Wtorek, 27 października 2015 · dodano: 27.10.2015 | Komentarze 4
Są takie dni gdy po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów najchętniej teleportował bym się do domu nie robiąc ani jednego obrotu korbą. Dziś było całkowicie odwrotnie.Gdy po pracy dojechałem do Ostoi pomyślałem - co mi szkodzi, przejadę przez Stobno! No i się zaczęło powtarzanie w głowie "co mi szkodzi?" Tak było Stobnie, tak samo było w Schwanenz i gdy już miałem powiedzieć to samo w Krackow i jechać do Penkun zorientowałem się, że mam małą lampkę i nie mam picia ani żadnego jedzenia. Kolejne minuty, a nawet godziny jazdy groziły bombą. Póki jeszcze miałem zapas energii i pół bidonu ruszyłem w stronę domu. Jednak nie najkrótszą drogą przez Nadrensee i Ladenthin tylko przez Rossow. Gdy już przekroczyłem granicę poczułem się pewniej. Zawsze mogę zjechać na stację aby zjeść hot-doga i napić się coli. Z taką świadomością bez zbędnych przystanków (może poza jednym) dojechałem prościutko do domu :)
Gdzieś w chaszczach...
.
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo
- Dystans 47.09km
- Czas 01:57
- VAVG 24.15km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 7.8°C
- HRmax 152 ( 80%)
- HRavg 129 ( 67%)
- Kalorie 1088kcal
- Podjazdy 265m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Waga super lekka
Poniedziałek, 26 października 2015 · dodano: 26.10.2015 | Komentarze 0
Chyba na dobre rozpoczął się już sezon na wyprzedaże. Zarówno w polskich sklepach jak i zagranicznych pojawiają się przeróżne okazje. Czasem to tylko kila lub kilkanaście procent lub jak było w moim przypadku było to aż 65%.Bardzo rzadko takie okazje zdarzają się w polskich sklepach więc nie powinno dziwić, że taką okazję "upolowałem" w jednym z niemieckich sklepów internetowych. Jeśli dodam, że wysyłka do Niemiec jest darmowa, a VAT w przypadku odbioru u sąsiadów wynosi 19%, a nie 23% jak w Polsce to łatwo można policzyć, że się opłaca.
Mój nowy zakup to kierownica do Gianta marki Truvativ. Dokładnie jest to model Noir T30 Carbon 680x20mm. 59 EUR za kierownice znanej marki wykonaną z włókna węglowego o wadze 205g to prawdziwa okazja ;)
.
Drobiazg a jak cieszy :)
.
Jak się dzisiaj jechało? No cóż rano było troszkę zimno, ale do momentu kiedy zaczęły się pierwsze przyspieszenia :) Jak już się rozkręciłem było ciepło.
Po pracy jeśli nie jadę bezpośrednio do domu lampka przednia jest niezbędna. Po 17tej robi się już zupełnie ciemno. Nie wszyscy o tym pamiętają. Na DDRce z Kołbaskowa do Przecławia, zarówno rowerzyści bez jakichkolwiek świateł do tego biegacze w ciemnych ciuchach. Strach się rozpędzić bo można wpaść na kogoś z ogromnym impetem... Trzeba uważać.
Dzisiaj dodatkowo przeżyłem chwilę grozy gdy jechałem DDRkę za szkołami salezjańskimi. Prosto pod koła wjechał mi Merc... na szczęście wyhamowałem. Gdy kierowca się zorientował stałem już kilka centymetrów od jego drzwi od strony pasażera. Mercedes wyjechał z BP (czy to już jest shell) patrząc się jedynie w lewo... :(
.
- Dystans 39.81km
- Czas 01:36
- VAVG 24.88km/h
- VMAX 39.80km/h
- Temperatura 12.9°C
- HRmax 161 ( 84%)
- HRavg 129 ( 67%)
- Kalorie 970kcal
- Podjazdy 251m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
W kratkę
Czwartek, 8 października 2015 · dodano: 09.10.2015 | Komentarze 0
Zauważyłem, że ostatnio mi się jeździ jakoś tak w kratkę. Jeden dzień jest dobrze, drugiego dnia jest źle. Zgodnie z tą prawidłowością po kiepskiej środzie przyszedł całkiem przyjemny czwartek. Droga z pracy okazała się tak przyjemna, że postanowiłem jeszcze dokręcić małe kółeczko do Warnika i Smolęcina.Zachód... coraz częściej
- Dystans 26.82km
- Czas 01:12
- VAVG 22.35km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 14.2°C
- HRmax 147 ( 77%)
- HRavg 116 ( 61%)
- Kalorie 601kcal
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Taaakie buty
Środa, 7 października 2015 · dodano: 07.10.2015 | Komentarze 3
Jestem bardzo ciekawy jak się jeździ w takim obuwiu? :) Gdybym taaakie buty miał na nogach to pewnie na pierwszym zakręcie bym leżał. W takim obuwiu to chyba trudniej się nauczyć jeździć niż w SPD ;)No i z tego wszystkiego zapomniałem napisać, że spotkałem jeszcze drugiego cyrkowca ;)
Jazda figurowa na rowerze ;)
- Dystans 70.00km
- Czas 02:57
- VAVG 23.73km/h
- VMAX 47.30km/h
- Temperatura 14.9°C
- HRmax 160 ( 84%)
- HRavg 114 ( 60%)
- Kalorie 1221kcal
- Podjazdy 367m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowa znajomość
Poniedziałek, 5 października 2015 · dodano: 05.10.2015 | Komentarze 2
Kolejny tydzień rozpoczęty wyjazdem do Locknitz ;) Powoli robi się to już tradycją, że w poniedziałki jadę do Locknitz. Po przeczytaniu wpisów użytkowników z ich weekendowych wycieczek postanowiłem zwrócić większą uwagę na mieszkańców tego często odwiedzanego przeze mnie miasteczka. To, że już przebywa już tam dziewięćdziesięciu uchodźców i to od ponad dwóch miesięcy wiedziałem od jakiegoś czasu lecz nigdy nie spotkałem ich "na żywo". W sobotę w Viereck, na ścieżce rowerowej stało dwóch chłopaków przy trekkingowych rowerach, którym czas umilała arabska muzyka, obaj wyglądali na osoby pochodzące z bliskiego wschodu. Jednak wczoraj jakoś mnie to nie zdziwiło.Dzisiaj już bacznie się przyglądałem ludziom... no i wypatrzyłem znowu dwóch młodych chłopaków, których wygląd sugerował, że są uchodźcami. Tym razem nie stali przy rowerach tylko jechali na rowerach. Mieli ze sobą jakieś torby z Rewe... Ciekawe czy w przygranicznych miejscowościach w których jest tak wielu Polaków pojawią się również uchodźcy z bliskiego wschodu.
Gdy w drodze powrotnej wyjechałem ze Schwennenz około 300 metrów przed sobą zobaczyłem światełko lampki rowerowej. Ciekawy byłem czy uda mi się złapać "króliczka"? Rzuciłem się w pogoń. Na początku szło całkiem nieźle. Jednak do czasu gdy mój "króliczek" zobaczył moją błyskającą lampkę. Wtedy na serio zaczęła się ucieczka i pogoń. W pierwszej wersji miałem pojechać przez Będargowo. Jednak zmieniłem zdanie gdy mój "króliczek" zakręcił na Smolęcin. Pojechałem za nim. Cały czas trzymałem go w odległości kilku czasem kilkunastu metrów lecz nie mogłem go złapać i wyprzedzić. Ostateczny atak przepuściłem przed samym Smolęcinem. Najpierw się z nim zrównałem, a później zacząłem rozmowę - oczywiście od wyrażenia uznania za dobrą jazdę.
Podczas rozmowy okazało się, że mój "króliczek" nazywa się Krzysiek i mieszka na osiedlu obok. Na koniec wymieniliśmy się telefonami i wstępnie zadeklarowaliśmy chęć wspólnych jazd ;)
Piękny początek października
"Króliczek" złapany
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo
- Dystans 95.38km
- Czas 04:00
- VAVG 23.84km/h
- VMAX 47.40km/h
- Temperatura 15.6°C
- HRmax 168 ( 88%)
- HRavg 127 ( 66%)
- Kalorie 2131kcal
- Podjazdy 602m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajza z Pierońskim Hanysem
Czwartek, 1 października 2015 · dodano: 01.10.2015 | Komentarze 5
O tym, że Gustav będzie gościł w Szczecinie dowiedziałem się zupełnie przypadkowo. Nie specjalnie chwalił się swoimi planami, a od jego epickiej wyprawy na 1200 km na jego blogu panowała zupełna cisza.Jarro napisał, że Gustav chętnie by się spotkał i pojeździł z ludźmi ze Szczecina. Nie czekając długo i wiedząc, że w środę jadę do Locknitz zadzwoniłem i zaproponowałem mu wspólną wycieczkę po Niemczech. Niestety, tego dnia Gustav miał już inne plany. Jednak jako alternatywę zaproponował wspólną przejażdżkę w czwartek. Pomyślałem sobie, że trudno będzie dogodzić takiemu ultrasowi i zorganizować długą wycieczkę i to jeszcze po pracy, jednak jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Umówiliśmy się na spotkanie chwilę po 15tej w miejscu gdzie gdzie zatrzymał się Gustav na czas pobytu w Szczecinie. Kilka minut po czasie zameldowałem się na ul. Monte Cassino. Po krótkim przywitaniu ruszamy przez miasto w kierunku Warzymic.
W przeciwieństwie do mnie Gustav całkiem nieźle radzi sobie w mieście, narzeka jedynie na wszechobecne tory tramwajowe. Nie dziwię mu się, ja się wywaliłem na takich torach jadąc góralem, a on przecież jedzie szosą.
Bez większych problemów udaje nam się przebić przez zakorkowany Szczecin. Po chwili jesteśmy w Warzymicach gdzie robię mały przepak. Zabieram dodatkowe akumulatory do lampki i kamery, batony oraz wodę. Troszkę po 16tej ruszamy w drogę, ja zostaję przy góralu, Gustav jedzie szosą.
Trasę zaplanowałem tak aby pokazać mu jak najszerszy przekrój tras po których jeździmy tu w Szczecinie... no bardziej w po których jeździmy w Niemczech. Na początek Warnik. Pierwszy mały podjazd nie robi na moim gościu żadnego wrażenia. Dojeżdżamy do Ladenthin gdzie robię pierwszą niespodziankę. Zjazd płytami do Lebhen. Tym razem udało mi się zaskoczyć Gustava. Jest pod wrażeniem, że można w polu zrobić taką drogę. Jedziemy dalej w kierunku Rammina. Tam tłumaczę mu, że większość małych miejscowości zamiast idealnego asfaltu ma nie za fajną kostkę. Dla mnie, gdy jadę Giantem nie ma to znaczenia, natomiast na szosie jest to bardzo uciążliwe. Zatrzymujemy się na chwilę w Rammin i tu Gustav testuje mojego Gianta jeżdżąc po kostce. Kolejny raz jest pod wrażeniem. ale tym razem tłumienia jakie oferuje Giant. Kompozyt oraz dobry amortyzator, miękkie opony z niedużym ciśnieniem skutecznie tłumią nierówności. Po chwili przerwy kierujemy się na Locknitz. Mijamy miasteczko bez specjalnego rozwodzenia się nad kotem czy "żelaznym". Kolejny postój mamy przy bramie dawnej fabryki amunicji. Gustav ma od pewnego czasu problem z pedałem, który wypina się z bloku. Próbuje dociągnąć sprężynę ale bez efektu. W tym momencie decyduję, że zmienię planowaną trasę i zamiast do Dobieszczyna pojedziemy do Blankensee. Dojeżdżając do wioski w oddali widzimy grupkę kolarzy. Przez chwilę miałem ochotę ich dogonić lecz po chwili zorientowałem się, że jadę Giantem i nie mam na to zbytniej szansy. Szansa jednak pojawia się po chwili. "Peleton" na rondzie przed przejściem skręca w lewo i kieruje się na starszą część DDRki, która prowadzi na Łęgi. Troszkę pod wpływem impulsu atakuję i rozpędzam rower maksymalnie jak potrafię. Wystarcza to na mocne zbliżenie się do grupki.
Pogoń zostaje zakończona po chwili gdy na gorszym fragmencie szosy muszą zwolnić. Łapiemy koło i witamy się z ostatnimi kolarzami.
Jazda na kole pozwala nam chwilę odpocząć. Kierują się na Głębokie więc zabieramy się z nimi. Za Dobrą widzę, że Gustav jest kawałek z tyłu, puszczam więc koło i czekam chwilkę na niego. Wtedy od przyspiesza i stara się dociągnąć do reszty. Dla mnie jednak takie zaciągi to zbyt wiele i po chwili daruję sobie tą pogoń, odpuszczamy.
Zaczyna się robić szaro więc na lampkach dojeżdżamy do Głębokiego. Tutaj wyjaśniam mu jakie znaczenie dla szczecińskiego kolarstwa ma Głębokie. Tutaj właśnie rozpoczynają się weekendowe wyprawy koksów i właśnie stąd zaczyna się zdobywanie królowej szczecińskich gór ;) Proponuję mu zaliczenie królowej. Bez problemu uzyskuję aprobatę. Puszczam "młodego" przodem sam zaś spokojnym tempem zdobywam podjazd. Na skrzyżowaniu Miodowej z Chorzowską widzę czekającego na mnie Gustava. Tłumaczę mu, że to nie koniec i trzeba jeszcze kawałek podjechać. Więc jedziemy już razem te kilkadziesiąt metrów. Na szczycie wracamy i zjeżdżamy Chorzowską do Chopina. Gustav stwierdza, że zjadłby coś. Zastanawiam się gdzie można coś zjeść tak aby mieć rowery przez cały czas na oku. Wpadam na pomysł, że Turzyn byłby dobrym wyborem. Przebijamy się ponownie przez miasto. Tym razem ruch mniejszy ale za to już jest ciemno. Przez Piotra Skargi i Boh. Warszawy dojeżdżamy do CH Turzyn. Berlin Kebab wita nas otwartymi drzwiami. Rowery zostawiamy bezpiecznie zastawione stolikami, a sami wchodzimy do środka. Szybkie zamówienie i po chwili pałaszujemy już solidne porcje.
W tym miejscu kończymy naszą wspólną jazdę. Jest po 20tej i czas wracać do domu, przecież jutro do pracy...
Żegnam Gustava, życząc mu wielu kolejnych i szczęśliwych krepli ;)
Gdzieś na Mieszka I przy cmentarzu.
Testy Gianta w Rammin
Wyluzowany Gustav
... zamyślony Gustav
Gonimy peleton....
Udana pogoń!
Wieczorna fota przy Chopina
Suta wieczerza w Berlin Kebab ;)
Coś mi Garmin zaniemógł i się nie wyłączył w czasie postoju na jedzenie 10 minut upłynęło zanim to zauważyłem ;)
Czas - 10 min
Kategoria 50 - 100 km, DDP
- Dystans 67.08km
- Czas 02:39
- VAVG 25.31km/h
- VMAX 44.80km/h
- Temperatura 15.8°C
- HRmax 151 ( 79%)
- HRavg 125 ( 65%)
- Kalorie 1279kcal
- Podjazdy 498m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Nie najgorszy wrzesień
Środa, 30 września 2015 · dodano: 30.09.2015 | Komentarze 0
To niespodziewanie jeden lepszych rowerowych miesięcy w tym roku. Szczególnie jeśli chodzi o regularność moich wyjazdów rowerowych. Aż 24 razy udało mi się wybrać pojeździć, zatem to był miesiąc w którym byłem najbardziej regularny (najwięcej jazd w miesiącu w tym roku). Jedynie sześć razy nie udało mi się nigdzie wyjechać. Niestety nie był to najlepszy miesiąc jeśli chodzi o kilometraż. Duża część z moich wyjazdów to dojazdy do pracy w granicach 25 km. Troszkę tego żałuję bo na początku miesiąca było w miarę ciepło i można było pojeździć troszkę dłużej. Z dłuższych wycieczek to tylko dwa razy udało się przekroczyć setkę.Ostatnie 10 dni to ciut więcej niż tylko dojazdy do pracy. Około 50 km to średnia z ostatnich 10 dni.
Dzisiaj z kolei pojechałem do miejsca najczęściej odwiedzanego w tym miesiącu (oczywiście oprócz pracy). Locknitz było miejscem gdzie byłem najczęściej. Co dzisiaj było powodem mojej wizyty w tym nie za uroczym miasteczku? Oczywiście - muzyka ;)
Nie mogłem się doczekać zapisu z ostatniej trasy koncertowej Rammstein. Na ich koncercie byłem w Sopocie byłem 2011 i od tej pory czyli prawie 4 lata czekałem na video z tej trasy.
Na płycie znalazł się zapis z koncertu, który odbył się w grudniu 2010 roku w nowojorskim Madison Square Garden.
W weekend sąsiedzi nie będą mieli łatwo ;)
Czekając na premierę :)
Może być głośno
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo