Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:1175.48 km (w terenie 87.00 km; 7.40%)
Czas w ruchu:46:55
Średnia prędkość:25.05 km/h
Maksymalna prędkość:62.60 km/h
Suma podjazdów:6176 m
Maks. tętno maksymalne:169 (88 %)
Maks. tętno średnie:139 (73 %)
Suma kalorii:24802 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:48.98 km i 1h 57m
Więcej statystyk
  • Dystans 67.08km
  • Czas 02:39
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • Temperatura 15.8°C
  • HRmax 151 ( 79%)
  • HRavg 125 ( 65%)
  • Kalorie 1279kcal
  • Podjazdy 498m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie najgorszy wrzesień

Środa, 30 września 2015 · dodano: 30.09.2015 | Komentarze 0

To niespodziewanie jeden lepszych rowerowych miesięcy w tym roku. Szczególnie jeśli chodzi o regularność moich wyjazdów rowerowych. Aż 24 razy udało mi się wybrać pojeździć, zatem to był miesiąc w którym byłem najbardziej regularny (najwięcej jazd w miesiącu w tym roku). Jedynie sześć razy nie udało mi się nigdzie wyjechać. Niestety nie był to najlepszy miesiąc jeśli chodzi o kilometraż. Duża część z moich wyjazdów to dojazdy do pracy w granicach 25 km. Troszkę tego żałuję bo na początku miesiąca było w miarę ciepło i można było pojeździć troszkę dłużej. Z dłuższych wycieczek to tylko dwa razy udało się przekroczyć setkę. 
Ostatnie 10 dni to ciut więcej niż tylko dojazdy do pracy. Około 50 km to średnia z ostatnich 10 dni.
Dzisiaj z kolei pojechałem do miejsca najczęściej odwiedzanego w tym miesiącu (oczywiście oprócz pracy). Locknitz było miejscem gdzie byłem najczęściej. Co dzisiaj było powodem mojej wizyty w tym nie za uroczym miasteczku? Oczywiście - muzyka ;)
Nie mogłem się doczekać zapisu z ostatniej trasy koncertowej Rammstein. Na ich koncercie byłem w Sopocie byłem 2011 i od tej pory czyli prawie 4 lata czekałem na video z tej trasy.
Na płycie znalazł się zapis z koncertu, który odbył się w grudniu 2010 roku w nowojorskim Madison Square Garden.
W weekend sąsiedzi nie będą mieli łatwo ;)
 
 
Czekając na premierę :)
  
   Może być głośno
 
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo


  • Dystans 44.90km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 24.49km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura 15.3°C
  • HRmax 149 ( 78%)
  • HRavg 124 ( 65%)
  • Kalorie 958kcal
  • Podjazdy 413m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ziarnko do ziarnka...

Wtorek, 29 września 2015 · dodano: 29.09.2015 | Komentarze 1

Dojeżdżając codziennie do pracy pewnie uzbierało się już troszkę tych kilometrów. Pewnie nie byłoby szansy tego przejechać gdybym nastawiał się na jazdę po pracy oraz w weekendy. Pewnie czasu by nie starczyło. Koniec września i zmrok zapada błyskawicznie. Po pracy powrót samochodem w tych korkach zająłby pewnie około 45 minut. Do tego przygotowanie do wyjścia i w najlepszym przypadku byłbym na rowerze około 17tej (oczywiście zakładając, że by mi się chciało i nie znalazłbym miliona wymówek). Później załóżmy dwie godziny jeżdżenia, powrót już w "szarości" i w zimnie... jakiś prysznic czy kąpiel i jest ósma. To gdzie czas na inne rzeczy? Teraz spokojnie jeżdżąc po pracy dodatkowe kilometry mam spokojnie dodatkową godzinkę lub więcej na inne przyjemności lub obowiązki :)
Dzisiaj wracając z pracy ponownie wypróbowałem opcję "wyspa Pucka" jednak tym razem zamiast dziurami z błotem przy wale pojechałem dziurami ale na płytach. Troszkę trzęsie i trzeba cały czas trzeba zwracać uwagę na wystające z płyt zbrojenia ale i tak jest chyba lepiej niż wałem. Dalej bardzo słabym punktem jest przejazd od Dziewoklicza do zjazdu na Ustowo. Samochody jeżdżą bardzo szybko i nie koniecznie mijają rower w przepisowej odległości, ponieważ w dwie strony jest spory ruch i trzeba byłoby przyhamować aby puścić auto z przeciwka... a potem znowu się rozpędzać... lipa ;)

 
Takich DDRek przy drogach nam wszystkim życzę :) Może w trakcie remontu ul. Floriana Krygiera ktoś o tym pomyśli?

Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 79.61km
  • Czas 03:11
  • VAVG 25.01km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 15.1°C
  • HRmax 153 ( 80%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 1665kcal
  • Podjazdy 722m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zakupy

Poniedziałek, 28 września 2015 · dodano: 28.09.2015 | Komentarze 1

Dzisiaj mój brak cierpliwości kosztował mnie około 50 kilometrów. Sądziłem, że będę miał do odbioru w Locknitz przesyłkę z długo (a nawet bardzo długo) oczekiwaną premierą, a przyszło jedynie uzupełnienie wcześniejszego zamówienia. W ubiegłym tygodniu, jak byłem w Locknitz z Krzyśkiem odebrałem płyty Three Days Grace, Breaking Benjamin i nową płytę Fall Out Boy. Dzisiaj doszła natomiast ostatnia płyta Soundgarden - King Animal.
Uwielbiam Chrisa Cornela w każdym jego muzycznym wcieleniu. Myślę, że co by nie zaśpiewał zawsze będzie super. Nawet kolaboracja i z Timberlandem wg mojej skromnej opinii nie była tak denna jak sądzi większość jego fanów ;)
Przecież piosenka z Bonda nie może być słaba ;) Każdy lubi You Know My Name :) Casino Royal bez tego kawałka byłoby jakoś słabsze ;)
Zresztą ani Audioslave ani Soundgarden bez niego byłyby... nie byłoby tych kapel ;)

PS. dzisiaj uciekło mi ze 3-4 km od Locknitz do wyłączenia Garmina nie ma niestety zapisu... :(


 
W wersji Deluxe :)


Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo


  • Dystans 56.60km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.56km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Temperatura 13.9°C
  • HRmax 150 ( 78%)
  • HRavg 102 ( 53%)
  • Kalorie 895kcal
  • Podjazdy 262m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Man of the Day

Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 0

Część pierwsza tego wpisu będzie ukłonem dla kogoś kto zrobił coś niesamowitego. W sumie powinienem napisać "znowu zrobił coś niesamowitego". Zaczyna nas już przyzwyczajać do tego, że można się po nim tego spodziewać. W ubiegłym roku 1008 km w BBTour, a w tym roku Pierścień Tysiąca Jezior w 05.07. - 610 km oraz dzisiaj Tour De PoMorze 708 km!!!
Jesteś WIELKI - kaski z głów! :)


18 km do mety mimo przejechania 690 km i potężnego zmęczenia uśmiech nie schodzi mu z twarzy!  

Druga część będzie o mojej wycieczce w znakomitym towarzystwie Gosi i Krzyśka! :)
 

 

 

 

 

 

 

 
 


  • Dystans 30.41km
  • Czas 01:00
  • VAVG 30.41km/h
  • VMAX 62.60km/h
  • Temperatura 13.3°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 129 ( 67%)
  • Kalorie 598kcal
  • Podjazdy 151m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko na godzinkę

Sobota, 26 września 2015 · dodano: 26.09.2015 | Komentarze 0

Oczy mnie już bolały od tego ciągłego wpatrywania się w monitor. Trzymając mocno kciuki wirtualnie prawie cały dzień oglądałem co wyprawia Grzegorz. Bez dwóch zdań on jest NIEPRAWDOPODOBNY. Wystartował jak z wystrzelony z procy. Choć przez pierwsze dwie godziny strona z monitoringiem pokazywała, że został w Świnoujściu. Jak tylko wszystko wróciło do normy Grzegorz był na czele. No i do teraz jest... Średnia 32 km/h na pierwszych 300 km zapiera dech. Nie wiem z czego zrobiony jest ten chłopak ale raczej nie jest "zwykłym" człowiekiem. Od tego oglądania sam nabrałem chęci na jeżdżenie. Niestety mi tak dobrze nie szło jak jemu. Po całym tygodniu jeżdżenia nogi jak kołki. Kompletnie nie mogłem się rozpędzić. Jak się już rozpędziłem to zaraz pojawiał się wiatr i wybijał mi z głowy jazdę. Z zaplanowanej sześćdziesiątki ostała się jedynie trzydziestka...
Na otarcie łez udało mi się "ukraść" pierwsze miejsce na segmencie Nadrensee - Rossow pokonując samego Grzegorza ;)

OTO ON:


PCHAMY, PCHAMY... 

http://monitoring.1008.pl/   nr 39

PS. przepraszam, że bez pozwolenia ;)

2015-09-26 21:16:08 Aktualny lider wyścigu Grzegorz Kiełbiński znajduje się niespełna kilka kilometrów od piątego punktu kontrolnego. Jego średnia na całej dotychczas przejechanej trasie to prawie 30 km/h.

Kategoria do 50 km, solo


  • Dystans 45.49km
  • Czas 01:27
  • VAVG 31.37km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 12.3°C
  • HRmax 154 ( 81%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Kalorie 957kcal
  • Podjazdy 233m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zwykłe Tantow

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0

Wczorajsze uderzenie jednak odcisnęło swoje piętno na kolejnym dniu... Do tej pory boli mnie jeszcze kark... Tak naprawdę nie wiem czy to efekt złego ułożenia głowy do poduszki czy może efekt zderzenia ale niestety boli... Voltaren nie pomógł, boli dalej.
Dzisiaj z tej "okazji" nie pojechałem do pracy rowerem. Jednak po pracy i po zakupach szybko wskoczyłem na szoskę.
Byłoby super gdyby nie zmrok... od 19tej zaczyna się już robić szaro. W czarnych okularach robi się coraz ciemniej. Szkoda czasu na zmianę szkieł. Skutek był taki, że końcówkę jechałem z podniesionymi oksami... i "brakiem szczegółów".
Robiąc nawrotkę przy Nadrensee dogoniłem dziewczynę, która jechała na hybrydzie. "Nowoczesność" zatrzymała nas na przejeździe kolejowym. Okazało się, że robi pętelki Warzymice - Rosow - Warzymice. Pogadaliśmy chwilkę czekając na pociąg zaproponowałem "podwózkę" jednak nie chciała złapać koła. Mówiła, że jeździ rekreacyjnie 23-25 km ;) Dostałem kosza więc trzeba było zwijać żagle ;) Chwila spinki i nowa "koleżanka" znika ;)
Później już luzik, do domu jadę "trzynastką" bez zjeżdżania na DDRkę ;)


  


  • Dystans 44.48km
  • Czas 01:48
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 17.7°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 129 ( 67%)
  • Kalorie 1041kcal
  • Podjazdy 259m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stłuczka - nauczka

Czwartek, 24 września 2015 · dodano: 24.09.2015 | Komentarze 1

Wracając sobie spokojnie z pracy zastanawiałem się dojeżdżając już do Warzymic o czym ja dzisiaj napiszę? Może o tym, że rano było bardzo zimno i mimo bluzy z długim rękawem odrobinę zmarzłem? Ile można pisać o pogodzie...?
Temat pojawił się dość nieoczekiwanie. Jadąc Cukrową do domu miałem jeszcze dokręcić parę kilometrów jadąc przez Przecław i Kołbaskowo. Na wysokości dawnych koszar na DK 13 jak zwykle korek. Mijam jednego rowerzystę i ...zwalniam bo mam czerwone światło na przejeździe przez ul. Do Rajkowa. Światła się zmieniają i można jechać. Srebrne auto zakręca z DK 13 w ulicę do Rajkowa, przejeżdża przede mną, za nim rudy Opel Tigra szykuje się do tego samego manewru lecz odrobinę, tak przynajmniej się wydaje. Wjeżdżam na zielonym świetle i widzę, że Opel jedzie dalej i po chwili jest już przede mną. W momencie gdy nacisnąłem najpierw tylny hamulec, a później przedni blokując oba koła jechałem z prędkością 26 km/h. Przy zablokowanych i ślizgających się na suchej jezdni kołach skręcam w kierownicę w prawo i kładę rower na prawą stronę. Uderzam bokiem amortyzatora (jak się później okazuje tylko zaciskiem przedniego koła) w tylny błotnik i zderzak Tigry.... Udaje mi się wypiąć i zachować równowagę. Uderzenie na szczęście było niewielkie. Opel zjeżdża na pobocze. Wiem, że nic mi się nie stało ale czy rower jest OK? Z samochodu wychodzą dwie młodziutkie dziewczyny. Od razu przepraszają pytając czy nic mi się nie stało. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że ze mną wszystko w porządku ale nie wiem co z rowerem... Oglądam rower i auto... okazuje się, że hamowanie i skręt w prawo wystarczyły aby uniknąć poważniejszych uszkodzeń zarówno roweru jak i auta. Tigra stara i zardzewiała więc nawet ciężko było znaleźć jakieś ślady. U mnie natomiast jedynie zacisk koła został przerysowany. Dziewczyny były tak przestraszone, że szkoda mi było robić jakąś aferę. Pewnie i tak będą miały nauczkę i za każdym razem gdy będą przejeżdżać przez przejazd dla rowerów lub przejście dla pieszych będą robiły to bardziej uważnie. Ja natomiast mam nauczkę, że zawsze trzeba jeździć z rękami na klamkach hamulcowych i uważać szczególnie na przejazdach przez jezdnie nawet wtedy gdy mam zielone światło.
Po tym wydarzeniu ode chciało mi się jeździć. Jednak dla "czystości umysłu" przejechałem jeszcze kilka kilometrów.

Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 48.05km
  • Czas 01:54
  • VAVG 25.29km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 16.4°C
  • HRmax 154 ( 81%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 1053kcal
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odbiór

Środa, 23 września 2015 · dodano: 23.09.2015 | Komentarze 1

W ubiegłą środę zamówiłem koronki do kasety zamontowanej w Giancie, a dzisiaj już miły telefon z Synkrosa, z informacją że zamówione części są już do odebrania. Nie było na co czekać i zaraz po pracy jadę je odebrać. Miasto jak zwykle zakorkowane więc tym przyjemniej było jechać wśród stojących samochodów. Najsłabszy odcinek to kontrapas na Jagiellońskiej. Niby wszystko ok ale mało kto zwraca uwagę na rowery jadące po tym kontrapasie. Dzisiaj na Jagiellońskiei była jakaś awaria kanalizacji i co jakiś czas dużą część pasa jezdni zajmowały pojazdy usuwające awarię (beczkowozy). Stało ich tam kilka. Jednak nie zajmowały one pasa dla rowerów tylko jezdnię. Wymijające je samochody bez jakichkolwiek skrupułów wjeżdżały na rowerowy kontrapas zmuszając rowery do zatrzymywania, a to przecież one miały się zatrzymać i przepuścić jadące kontrapasem rowery. No i jeszcze samochody wyjeżdżające z miejsc za pasem dla rowerów. Wyjeżdżający kierowcy patrzą się do tyłu na auta, a nie zwracają uwagi czy nie nadjeżdża rower z przeciwka.... Ehhhh... nie lubię jeździć po mieście.
Wracając zahaczyłem jeszcze o Mierzyn, Stobno, Warnik i Kołbaskowo. Potem już prosto do domu ;)
W Warniku dopadła mnie zapowiadana na popołudnie mżawka. Deszczem, tego co kapało z nieba raczej bym nie nazwał :)
 

Wszędzie dobrze ale u Niemiaszków najlepiej ;)
 
Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 50.31km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 24.74km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 17.4°C
  • HRmax 161 ( 84%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 1109kcal
  • Podjazdy 297m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zachcianka

Wtorek, 22 września 2015 · dodano: 22.09.2015 | Komentarze 4

Dzisiaj gdy robiłem trasę powrotną z pracy i tak jechałem pod wiatr przypomniały mi się całkiem niedawne czasy gdy jeszcze paliłem. Co bym zrobił gdybym tak się męczył nie dość, że pod górę to jeszcze pod wiatr wiejący z południowego wschodu...? Pewnie zrobiłbym sobie ze dwa przystanki na... papierosa. Stoper w liczniku by się zatrzymał, średnia jako taka byłaby utrzymana, a ja zadowolony z kilkoma przystankami pokonałbym założony dystans. Może bym wcale nie pojechał, może takie jeżdżenie byłoby ponad moje siły? Może nie kupiłbym nowego roweru bo pieniądze poszłyby z dymem papierosowym? Tak szybko sobie policzyłem w trakcie jazdy, że właśnie kończy się 21 miesiąc od kiedy rzuciłem palenie. Zakładając, że paczka papierosów kosztuje około 13 zł (czy tak jest nawet nie wiem), paląc jedną paczkę dziennie miesięcznie kosztowałoby to mnie około 400 zł. Dalej jak już bardzo łatwo policzyć dałoby to całkiem niezłą sumę 8 400 zł! Gdy pomyślałem o tym wszystkim przestało mi się już chcieć palić... No i po zachciance  :)


Bezpaństwowiec
 
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo


  • Dystans 79.63km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 23.19km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 15.9°C
  • HRmax 159 ( 83%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 1676kcal
  • Podjazdy 401m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Niemców po pracy

Poniedziałek, 21 września 2015 · dodano: 21.09.2015 | Komentarze 0

Niedziela totalnie została przeze mnie odpuszczona. Za każdym razem gdy uznawałem, że można już wyjść bo rozpogodziło się po deszczu ponownie zaczynało padać. Popatrzyłem sobie na poniedziałkową prognozę pogody i wyglądało to już bardziej optymistycznie. Deszczu dużo mniej (tylko popołudniu) i wiatru jakby mniej, a to zawsze cieszy.
Nie za bardzo rano chciało mi się wstawać i jechać. Do wyjazdu rowerem przekonały mnie jednak komunikaty o coraz bardziej korkującym się moście. Mimo, że powinienem jechać autem i zawieźć ręcznik i nowe ciuchy, na przebranie postanowiłem zataszczyć wszystko w dużym plecaku. Objuczony jak wielbłąd zahaczając o Kanał Parnicki dotarłem do pracy. Dzień minął dość szybko, a pod koniec dnia padła ze strony Krzyśka propozycja wyjazdu... na Głębokie. Co on widzi w tym Głębokim, a może to "urok" Miodowej wabi go w te okolice. Mnie jednak to nie pociąga i zaproponowałem jako alternatywę wyjazd... do Niemiec :) Po pierwsze zobaczyć czy uchodźcy stoją już na naszej granicy, czy granica jak głosi plotka jest mocniej pilnowana, a przy okazji byśmy odebrali nową muzę z Locknitz. Po pół godzinie wahania wreszcie się zgodził. Przejazd przez miasto w szczycie nie należał do przyjemnych. Nawet mieliśmy małe starcie z osobnikiem z "es" klasy. Zajechał mi drogę, a gdy zwróciłem mu uwagę, że mógłby bardziej uważać i nie gadać przez komórkę w czasie jazdy zaczęła się pyskówka. Na szczęście na tym tylko się skończyło. Na odchodne zostałem nazwany "pedałem" ;) Chyba wydawało mu się to zabawne ;)
Reszta drogi do granicy w sporym tłoku. Luksus zaczął się zaraz po jej przekroczeniu. Jazda po pustych i czystych mimo spadających liści i gałęzi DDRkach to czysta przyjemność Po załatwieniu spraw w Locknitz zafundowałem mojemu przyjacielowi drobne atrakcje. Pierwsza z nich to objazd  Locknitzer See. Krzysztof po drodze stwierdził, że na takie nierówności się nie pisał ale dziękował samemu sobie, że przed wyjazdem zmienił koła na bardziej terenowe ;) Potem najkrótszą drogą pojechaliśmy do Lebhen. Tam czekała na nas druga część niespodzianki . Jazda lasem i brukiem do Schwanenz. Tutaj też zostałem upomniany za wybór tak "fatalnej" trasy. Jednak wg mojej opinii czym gorzej tym lepiej... będzie później ;)
Odprowadziłem, a w zasadzie odwiozłem (?) Krzyśka jeszcze do Ronda Uniwersyteckiego gdzie zafundowałem w końcu lekkie płukanie Giantowi z okazji przejechania 5 000 km na góralach :) Do kwietnia Meridka, a od kwietnia służył mi dzielnie Giant.

PS. Lubię jeździć z Krzyśkiem ;)


W towarzystwie ciemnych chmur...