Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:783.75 km (w terenie 35.00 km; 4.47%)
Czas w ruchu:34:31
Średnia prędkość:22.71 km/h
Maksymalna prędkość:53.70 km/h
Suma podjazdów:2737 m
Maks. tętno maksymalne:169 (84 %)
Maks. tętno średnie:156 (78 %)
Suma kalorii:18027 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:60.29 km i 2h 39m
Więcej statystyk
  • Dystans 43.22km
  • Czas 01:42
  • VAVG 25.42km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 9.8°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 139 ( 69%)
  • Kalorie 1029kcal
  • Podjazdy 199m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

2 pączki zjedzone - 3 pączki spalone

Czwartek, 27 lutego 2014 · dodano: 27.02.2014 | Komentarze 0

1 pączek na zaczynie drożdżowym z dżemem o wadze 80 g = 340 kcal. Dzisiejsza wycieczka wystarczyła aby spalić 3 takie pączki. Jako, że zjadłem jedynie dwa czyli 680 kcal bilans wyszedł ujemny. W sumie mogłem zjeść jeszcze jednego wtedy ładnie by wszystko pasowało :) Trzeci z rządu idealny dzień na rowerowanie. Delikatny wiatr, w miarę ciepło - ogólnie bardzo przyjemnie. Szkoda, że tak szybko zapada zmrok. Już pisałem, że nie za bardzo lubię jeździć zimą po zmroku. Moja mega lampka na najwyższym stopniu świecenia wytrzymuje jedynie 20 min... a miała wytrzymywać 1:40h... Drugi akumulator do lampki już jest do odbioru w Coolbike. Może ten nowy będzie wytrzymywał więcej. W necie znalazłem instrukcję jak wymienić ogniwo na nowe w takim akumulatorze. Jak dostanę nowy to stary postaram się reanimować, może się uda.
W lutym udało mi się przejechać "na powietrzu" 718 km. Jak na tą porę roku to wyjątkowo dużo! Niestety do 1 000 km na powietrzu w tym roku zabrakło 1,5 km... nie fart ;) Niestety tak bywa... 
AV CAD: 97 obr/min
  
 
Kategoria do 50 km


  • Dystans 30.21km
  • Czas 01:05
  • VAVG 27.89km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Temperatura 10.6°C
  • HRmax 169 ( 84%)
  • HRavg 156 ( 78%)
  • Kalorie 861kcal
  • Podjazdy 98m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez "pitu pitu"

Środa, 26 lutego 2014 · dodano: 26.02.2014 | Komentarze 3

Nie ma w tym chyba zbyt wielkiego sensu ale dzień  po dniu powtórzyłem sobie teścik. Wczorajsze 30 km przejechałem w zdecydowanie lepszych warunkach. Co prawda było tylko odrobinę cieplej niż wczoraj ale wiatru wg mnie było zdecydowanie mniej. Jakie to miało przełożenie na wynik? OGROMNE! Ten sam odcinek przejechałem w czasie o 5 min lepszym niż wczoraj. Co prawda magiczna "trzydziestka" jeszcze bardzo daleko, ale kierunek zmian jest dobry. Być może za jakiś czas (oczywiście jak będę sumiennie pracował) uda mi się przejechać ten odcinek na Meridzie w czasie jednej godziny! :) Czego sobie i wam serdecznie życzę!

PS. gratuluję "leszczykowi" aka "mini koksik" "czysta + 100" :)
 

Kategoria do 50 km


  • Dystans 30.40km
  • Czas 01:10
  • VAVG 26.06km/h
  • VMAX 47.40km/h
  • Temperatura 9.8°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 147 ( 73%)
  • Kalorie 856kcal
  • Podjazdy 104m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test #1 Lubieszyn

Wtorek, 25 lutego 2014 · dodano: 25.02.2014 | Komentarze 0

Po pracy miałem niewiele czasy do zmroku więc nie specjalnie chciało mi się wybierać na dłuższe przejazdy. Nie lubię jeździć po ciemku. Udało mi się wystartować o 16:35 więc do 18 miałem ok 1,5 godziny. W sam raz aby przejechać na się Lubieszyn. W tempie jakie mam ostatnio czyli ca. 20 km/h zajęłoby mi to właśnie ok  1,5 godziny. Pomyślałem sobie jednak, że to bez sensu kolejny raz przejechać ten sam odcinek tak dla przejechania. Wymyśliłem, sobie że pościgam się sam z sobą.No i tak zrobiłem. Mój "testowy" odcinek przejechałem na dość wysokim pulsie i na miękkich przełożeniach. Puls po rozgrzaniu organizmu oscylował w granicach 150 ud./min natomiast kadencję starałem się utrzymywać na poziomie ok 100 obr/min. Obawiałem się wyższego pulsu aby nie przesadzić więc jechałem... w miarę rozsądnie z rezerwą. Na koniec lutego po 2 miesiącach lekkich jazd udało mi się przejechać ten odcinek ze średnią ok 26 km/h co uważam jest przyzwoitym wynikiem. Pod uwagę trzeba wziąć jeszcze nie koniecznie do końca sprzyjające warunki. Choć muszę przyznać, że tragicznie też nie było - bywało gorzej ;)
 
Kategoria do 50 km


  • Dystans 63.88km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:09
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 11.1°C
  • HRmax 149 ( 74%)
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Kalorie 1257kcal
  • Podjazdy 199m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z Piotrkiem pojechałem na Bo(c)k :)

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 0

:) Muszę przyznać, że Piotr zaskoczył mnie mile! Nie było ociągania się a wręcz całkiem nie złe tempo nawet pod wiatr. Jak na tak krótki okres to wielkie brawa! :)

CDN (oj robią mi się zaległości) ;)
 

1000-letni dąb i ...dwuletnia Merida... 


Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 103.88km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 20.92km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 9.5°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 129 ( 64%)
  • Kalorie 2496kcal
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Tu na razie jest ściernisko ale będzie.... czyli od willi do willi

Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 3

Pałac Trzebieradz (Horst,Haff-Horst)
"Ufundowany przez cesarza Wilhelma II i zbudowany został w stylu historyzmu z elementami neoklasycystycznymi – na planie prostokąta. Usytuowano go w kierunku wschód-zachód z fasadą skierowaną na wody Zalewu Szczecińskiego. Jest to budynek siedmioosiowy, piętrowy z dwoma skrzydłami bocznymi. Wejście główne z reprezentacyjnymi schodami i gankiem z balkonem wsparte jest na sześciu modylionach (kolumnach). Część środkową wieńczą trójkątne tympaony z dekoracjami w polu. Lica ścian wykonane są z cegły klinkierowej z oknami o dekoracyjnym wykończeniu. Całkowita kubatura budynku wynosi 7150 m3, a powierzchnia 900 m2. Cały teren jest ogrodzony, a wejście stanowi kuta brama z dwoma symetrycznie ulokowanymi furtkami. Do pałacu prowadzi aleja wysadzana lipami. Pierwotne przeznaczenie pałacu to sanatorium dla zasłużonych oficerów niemieckiej marynarki wojennej."
źródło: PKC "Sama Rama"

Dzięki uprzejmości nowego właściciela, który zamierza doprowadzić to piękne miejsce do stanu świetności mieliśmy możliwość obejrzenia tego miejsca.

Sama historia tego miejsca jest bardzo pogmatwana. Dotarłem (co nie jest trudne) do legend mówiących o tym, że miejsce to zostało przeklęte przez jednego z przedwojennych właścicieli, który zaginął w nie wyjaśnionych okolicznościach. 

(...)

Po II Wojnie Światowej Pałac w Trzebieradzu został zaadoptowany na ośrodek kolonijny "Syrena". Służył on jako miejsce wypoczynku dzieciom pracowników Urzędu Miasta Warszawy.
Na początku lat 90-tych został przekazany we władanie gminie Nowe Warpno. Przez kolejne lata był systematycznie rozkradany i dewastowany. Po pewnym czasie został przekazany inwestorowi prywatnemu w ramach rozliczenia za gminne inwestycje lub przez niego kupiony. Właścicielem został właściciel firmy Sawa. Ogromnym nakładem środków udało mu się częściowo odrestaurować pałac. Zostały wymienione między innymi wszystkie okna i dach. Niestety część prowadzonych prac nie spodobała się konserwatorowi zabytków, który wstrzymał remont pałacu. W między czasie nowy właściciel zmarł (a niektórzy twierdzą, że został zamordowany), spadkobierców właściciela nie było stać na prowadzenie dalszych prac a nawet zabezpieczenie dotychczas wykonanej pracy. Pałac ponownie został zdewastowany, ukradzione zostało wszystko co miało jakąkolwiek wartość. Nieruchomość trafiła do Invest Banku, który za pośrednictwem biura nieruchomości wystawił w 2010 roku obiekt za 3,5 mln zł.

(...)

W sumie nie wiedziałem jak rozpocząć i jak zatytułować ten wpis... wybrałem chyba bardziej wstrząsający ;) Jednak drugi pomysł na wpis ten bardzo optymistyczny miał brzmieć "Budzisz się rano, słońce wstaje...." (cytat NDK) i okraszony miał być tym zdjęciem 
 

Chciałbym budzić się rano gdy słońce wstaje i mieć taki widok przed oczami :)

Mogę jedynie pogratulować nowemu właścicielowi tej posesji i życzyć mu wytrwałości aby przywrócić to piękne miejsce do stanu świetności...
 
Tu na razie jest ściernisko...
 
Piękne miejsce, które przez prawie 70 lat było bezlitośnie niszczone....
 
Potrzeba wiele cierpliwości, zapału oraz oczywiście pieniędzy aby to miejsce wyglądało....

Willa na Al. Wojska Polskiego 164
 
Jeszcze bardziej okazale niż ten piękny budynek!
Jestem wdzięczny i szczęściwy, że mogłem zobaczyć takie piękne miejsca! Dziękuję!
 
Więcej wkrótce....

Na początek troszkę zdjęć :)
 

Godzina 9:30 - miejsce zbiórki pl. Ojca Jakuba Wujka
 


Pierwszy postój pod adresem Al. Wojska Polskiego 164
  

Pierwszy odczyt Janusza o historii pierwszej willi


Zaplecze willi przy Al. Wojska Polskiego
 

Przygotowania do pierwszej grupowej fotki
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 
Kategoria ponad 100 km


  • Dystans 110.48km
  • Czas 05:21
  • VAVG 20.65km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Temperatura 9.4°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 132 ( 66%)
  • Kalorie 2590kcal
  • Podjazdy 369m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

W Schwedt jeszcze nie byłem... w tym roku

Wtorek, 18 lutego 2014 · dodano: 19.02.2014 | Komentarze 1

Już chyba nie ma miejsc z ciekawymi drogami gdzie można by pojechać a ja tam jeszcze nie byłem (nie byłem jeszcze rowerem w Prenzlau - muszę sprawdzić tą opcję). Jedne miejscowości odwiedzam częściej a inne rzadziej. Schwedt należy do tych miejsc do których wracam dość często i chętnie. Od dwóch lat jestem tam kilka razy w roku. Być może to dlatego, że cel tych wycieczek jest oddalony od miejsca zamieszkania o 50 km co daje około 100 km w dwie strony. Do Ueckermunde jest troszkę więcej bo ok. 130-140 km a 30-40 km czasami robi różnicę. Może jeszcze Pasewalk przez Brussow daje ok 100 km ale tam z kolei ruch jest większy. Dodatkową zaletą wyjazdów do Schwedt jest przejazd po płaskiej jak stół ścieżce na wale przeciwpowodziowym. Co prawda tym razem odrobinę wiało znowu z południa ale w porównaniu z sobotą i niedzielą wiatru nie było i jechało się bardzo przyjemnie.
W Schwedt można też sobie bardzo przyjemnie odpocząć oraz zjeść coś dobrego. Tym razem nie dane było mi jeść i wypiłem tylko herbatę. Zimą ogródki barów i restauracji są pozamykane i można zjeść tylko wewnątrz. Ja z powodu, że byłem sam i nie miałem żadnego zapięcia do roweru nie mogłem skorzystać z knajpy. Mogłem co prawda zjeść coś na "stojaka" ale nie miałem ochoty i nastawiłem się na makaron u chińczyka.. No cóż musiały mi wystarczyć kanapki. 
Właśnie mi się przypomniało, że równo rok temu też na początku sezonu byłem w Schwedt i to w zacnym towarzystwie ;)
Tutaj znajduje się relacja z tamtej wyprawy Schwedt 2013;) 
AV CAD: 88 obr/min  
 
UPDATE: No i jeszcze mała uroczystość - moja MERIDA przejechała 7 000 km!
Kategoria ponad 100 km


  • Dystans 70.43km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 22.01km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 9.4°C
  • HRmax 167 ( 83%)
  • HRavg 148 ( 74%)
  • Kalorie 2074kcal
  • Podjazdy 295m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót do przeszłości 2 - Penkun - Locknitz

Sobota, 15 lutego 2014 · dodano: 19.02.2014 | Komentarze 1

Coś mi się "przyśniło" że w 2013 również w lutym zrobiłem taką trasę. Jednak to tylko mi się "przyśniło":) Podobną trasę o 10 km dłuższą zrobiłem w kwietniu 2013 roku - wpis nosił tytuł Mam swojego kota:) Skąd ta różnica? Znalazłem nową drogę do Penkun i inaczej wróciłem z Locknitz. Chyba dobrze, że droga była krótsza. Średnio mi się jechało do domu pod wiatr. Zresztą zarówno w sobotę jak i w niedzielę niemiłosiernie wiało z południa. Za to na północ jechało się znakomicie Odcinek od Penkun do Locknitz (20 km) bez wielkiej zadyszki po pokonałem w 45 min. Co ciekawe zarówno w 2013 jak i w tym roku wyszła mi taka sama średnia prędkość. Tym razem nie zatrzymałem się na całej trasie, czytając mój wpis z przed roku widzę, że zatrzymywałem się nie raz. 
No dobra chciałem to trzymać jak najdłużej dla siebie 47 dzień bez palenia. Ostatnie podejście w lipcu 2012 roku zakończyło się po 30 dniach. Więc to najdłuższy okres mojego niepalenia od kiedy zacząłem palić. Fajnie byłoby skończyć z tym na zawsze! ;)
AV CAD: 92 obr/min
 
UPDATE:
Okazało się, że wstawiłem "starą" trasę z wyprawy po kota ;) 

Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 50.09km
  • Czas 02:24
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 9.4°C
  • HRmax 155 ( 77%)
  • HRavg 133 ( 66%)
  • Kalorie 1176kcal
  • Podjazdy 239m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzny weekend

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

Drugi wyjazd w weekend i ten sam problem - wiatr z południa. Dzisiaj wydawało mi się, że był gorszy niż wczoraj. Część trasy do Tantow "udało" mi się przejechać w rekordową 1:08 :) Takiego wyniku nie miałem chyba jak zaczynałem jeździć do Tantow. Fajnie wyglądają moje średnie z kolejnych 10 kilometrów. Pierwsze dwa odcinki przejechałem w tempie 32 min po dojechaniu do Tantow kolejne trzy dziesięciokilometrowe odcinki przejechałem po ok 26 min :) Różnica 6 min na 10 kilometrach to spory wyczyn ;)
Poza wiatrem nie ma o czym pisać. Może jeszcze mała ciekawostka. Na niewielkich odcinkach ścieżki rowerowej pomiędzy Krackow a Lebhen dalej leży śnieg, mimo że dzisiaj było aż 8-9 stopni!
AV CAD: 92 obr/min
 

Zbliża się wiosna?
 

Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 51.36km
  • Czas 02:19
  • VAVG 22.17km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Temperatura 8.4°C
  • HRmax 169 ( 84%)
  • HRavg 144 ( 72%)
  • Kalorie 1459kcal
  • Podjazdy 184m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiosna?

Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

Czyżby prawie bezimowej zimie miałaby zawitać do nas wiosna? Sobotnie popołudnie było naprawdę bardzo przyjemne. Gdyby nie dość mocny wiatr z południa byłoby idealnie. Jednak trzeba przyznać, że wiatr uczciwie wiał nie zmieniając kierunków. Połowę trasy w plecy połowę trasy w twarz :) No cóż w takich warunkach też trzeba jeździć! 
W zasadzie cała wycieczka przebiegła bez żadnych "emocji" z jednym małym wyjątkiem. Wjeżdżam na ścieżkę w Blankensee obracam się i widzę chłopaka na szosie. Pomyślałem sobie - zaraz mnie wyprzedzi. Jednak tak się nie dzieje. Wjeżdżam na kostkę, która została położona na samej granicy u myślę - teraz to raczej po tej zrujnowanej ścieżce nie będzie mnie wyprzedzał. Pewnie dopiero na asfalcie. Wjeżdżam na asfalt, obracam się a za mną z dziesięciu szosowców (dwóch kolesi było chyba na MTB). Byłem już troszkę zmęczony więc wymyśliłem sobie, że skorzystam i doczepię się ;) Tak też zrobiłem Jechało mi się wręcz wybornie aż do głównego ronda w Dobrej. Oni pojechali pewnie na Głębokie a ja udałem się w stronę Lubieszyna. 
AV CAD: 84 obr/min
 

Farma czynna cały rok
 

Liczy się refleks ;)

  
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 68.96km
  • Czas 03:11
  • VAVG 21.66km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 164 ( 82%)
  • HRavg 132 ( 66%)
  • Kalorie 1625kcal
  • Podjazdy 359m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawa na Orlenie

Wtorek, 4 lutego 2014 · dodano: 04.02.2014 | Komentarze 0

Grzech było nie skorzystać z idealnej jak się wydawało pogody. Wyżebrałem wcześniejsze wyjście z pracy (oczywiście po zrobieniu wszystkiego co miałem do roboty) i o 14-tej zameldowałem się na starcie. Na starcie oznacza: w pełnym rynsztunku na Meridzie pod klatką ;) W sumie nie miałem żadnych specjalnych planów na dzisiejszą wycieczkę. Chciałem po prostu pojechać. Ruszyłem jak zwykle na Warnik. Dopiero później miałem zdecydować gdzie pojadę. W Ladenthin postanowiłem sprawdzić czy coś się zmieniło w Penkun od mojego ostatniego pobytu w sobotę. No cóż, muszę przyznać, że duża część śniegu zniknęła z dróg. Jak bym powiedział, że całkowicie nie ma śniegu to bym skłamał. Jednak da się jeździć i to znacznie lepiej niż w ostatnią sobotę. Tak jak w sobotę wiatr  z południa skutecznie zniechęcał mnie do jazdy w kierunku Tantow. Jednak tak jak w sobotę w Tantow czekała mnie nagroda.  Zmiana kierunku i wiatr po części w plecy ;) Muszę przyznać, że przyjemnie się jechało w słońcu. Do Penkun dojechałem w "bardzo dobrym stanie".
 

W Penkun wiosna zimą ;)

W związku z tym pomyślałem, że zmodyfikuję troszkę trasę i do Krackow pojadę inną drogą. tak też zrobiłem. W Krackow znowu poczułem, że jest nie źle choć palce u stóp zaczęły mi troszkę marznąć. Dałem jednak szansę marznąć dalej paluszkom i ruszyłem na Retzin. Do samego Retzin jechało się świetnie. Warunki zmieniły się dopiero po kolejnej zmianie kierunku. Z Retzin do Grambow jazda nie była już tak przyjemna. Zastanawiałem się nawet jak najbardziej mogę skrócić drogę... Strasznie męczyłem się do Grambow. Tam kolejna zmiana kierunku i kolejna zmiana nastroju. Znów jedzie się świetnie. Do samego Lubieszyna było OK. Niestety paluszki troszkę dały o sobie znać więc w Lubieszynie postanowiłem się troszkę ogrzać na stacji Orlen. Wypiłem pyszną kawę zjadłem hot-doga i z nowymi siłami ruszyłem dalej. Reszta podróży upłynęła bez specjalnych problemów choć do domu wróciłem po zmroku. 
W czasie jazdy jednak czułem się w miarę bezpiecznie. Miałem dwie lampki przednie, jedną mocną tylną i odblaski na nogawkach. Musiałem być widoczny bo auta wyraźnie zwalniały na mój widok ;)
AV CAD: 89 obr/min
 


Kategoria 50 - 100 km