Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 156.68km
  • Czas 05:29
  • VAVG 28.57km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Temperatura 22.3°C
  • HRmax 155 ( 81%)
  • HRavg 123 ( 64%)
  • Kalorie 2809kcal
  • Podjazdy 354m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Ueckermunde z niespodzianką :)

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 1

Tak do końca planu na sobotę nie było w sumie żadnego. Przez chwilę miałem przebłyski aby znowu pojechać "do huśtawek" ale wiejący z każdej strony wiatr zniechęcił mnie do tego planu. "Kapitan Krzysztof" wziął sobie w weekend wolne i zdradził rower na rzecz łódki więc pozostało mi samotne kręcenie. 
Tradycyjnie ruszyłem w stronę Warnika aby na samym szczycie zdecydować gdzie pojadę tym razem. Gdy już dojechałem tam postanowiłem ruszyć centralnie pod wiatr czyli kierunek Torgelow. Wykombinowałem sobie, że jak pojadę w jedną stronę pod wiatr to jak troszkę się już ujadę to przynajmniej wrócę z wiatrem. Trasa w tym kierunku ma jeszcze jedną fajną cechę - jest częściowo zalesiona co powoduje, że podmuchy wiatru nie są aż tak bardzo odczuwalne. Drzewa w pewnym stopniu ochroniły mnie przed wiatrem jednak nie do końca. Wyznacznikiem mojego tempa jest czas z jakim dojechałem do Locknitz. Prawie godzina to czas z jakim dojeżdżałem tam na góralu przed sezonem ;)
Oprócz mocniejszego wiatru nad głową przez cały czas kłębiły się ciemne chmury. Co jakiś czas trafiały mi się odcinki, które przejeżdżałem po mokrej drodze lub nawet w kałużach. Mimo, że kropla deszczu nie spadła buty, nogi i plecy miałem mokre ;)
Po dojechaniu do Grunhof zmieniłem kierunek dzięki czemu miałem chwilę odpoczynku od wiatru. Boczny wiatr tym razem mi nie przeszkadzał.
Pierwszą przerwę zrobiłem w Viereck gdzie przyszedł czas na nieudaną sesję. Chciałem zrobić zdjęcia kasku, który idealnie komponuje się z rowerem i butami ale co widać poniżej efekt tej sesji jest fatalny.
Rzuciłem jeszcze okiem na pobliski stadion gdzie rozgrywany był mecz. Jak na ligę okręgową to grali całkiem fajnie. Jednak nie przyjechałem przecież do Viereck. Pozbierałem się i ruszyłem dalej. Spokojnym tempem dojeżdżając do Trogelow zadecydowałem, że przejadę jeszcze te kilkanaście kilometrów do Ueckermunde. Jedyny problem jaki miałem w tym momencie to kończące się zapasy wody. Przed Ucekrmunde miałem już jej na kilka łyków. Pijąc regularnie co 15 min od samego startu dwa 750 ml bidony wystarczyły mi na 3 godziny jazdy. Ratunkiem okazał się  getrankemarkt znajdujący się przy samym wjeździe do miasta. Kupiłem wodę do bidonów, małą colę do kieszeni i nowego snickersa ;) Przy okazji ustrzeliłem jeszcze fotę ciekawego autka obsługującego tą firmę ;)
Mogłem już spokojnie udać się na miejską plażę, która była moim punktem docelowy. Tam mogłem spokojnie się "rozłożyć", wypić kawę i zjeść porcję bardzo średniego jabłecznika.
Chwilę posiedziałem jeszcze na ławce po czym ruszyłem w drogę powrotną. Kierunek Eggesin i zupełnie inna jazda. Zaczęło się wypogadzać, wiatr odrobinę osłabł ale przynajmniej został moim sprzymierzeńcem. Nie spieszyłem się za bardzo więc zacząłem sobie wymyślać zabawy. Jedną z nich była "dycha" ;) Chodziło o to aby dystans 5 km przejechać w czasie dokładnie 10 min. Nie szybciej, nie wolniej, a dokładnie 10 minut. Raz byłem bliżej raz dalej aż w końcu udało mi się trafić w dychę. 
Gdy już byłem na ddrce za Glashutte z boku na szosie pojawiły się dwa rowery. Przez kilka sekund jechaliśmy obok gdy rozpoznałem w jadących kolarzach Piotrka i Tadka. Pokrzyczeliśmy przez chwilkę i wkrótce otrzymałem pozwolenie na dołączenie się do ich skromnego peletonu. No i tu mogłem pożegnać się ze swoimi zabawami. Od razu tempo wzrosło. Przez pewien  czas jechaliśmy jeszcze 35-40 km/h co jakiś czas starając się rozmawiać. Tak było aż do zakrętu na Bock. W tym momencie Tadek zarządził spowolnienie ;) Od tej pory mieliśmy prawdziwe "baja bongo". Następne kilometry spędziliśmy na jechaniu i gadaniu. Tak się rozgadaliśmy, że droga do Dobrej minęła niepostrzeżenie. W Dobrej chłopaki pojechali w kierunku Głębokiego, natomiast ja pojechałem w stronę Lubieszyna. Jadąc już w upale do samego domu co jakiś czas kląłem pod nosem na stan naszych dróg...Na odcinku Dołuje - Będargowo wytrząsło mnie bardziej niż przez przez wcześniejsze 140 km.   


 

 

 

 

 

 

 

 


Kategoria ponad 100 km, solo



Komentarze
Danielo
| 15:32 poniedziałek, 10 sierpnia 2015 | linkuj Dobry dystans, szkoda że się nie zgadaliśmy wszyscy
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rwato
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]