Info
Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.Więcej o mnie.
2016
2015
2014
2013
2012
Moje rowery i nie tylko
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2016, Marzec21 - 33
- 2016, Luty10 - 8
- 2016, Styczeń11 - 9
- 2015, Grudzień16 - 33
- 2015, Listopad5 - 6
- 2015, Październik22 - 66
- 2015, Wrzesień24 - 36
- 2015, Sierpień23 - 48
- 2015, Lipiec14 - 45
- 2015, Czerwiec19 - 52
- 2015, Maj24 - 74
- 2015, Kwiecień19 - 96
- 2015, Marzec19 - 61
- 2015, Luty16 - 46
- 2015, Styczeń12 - 56
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad7 - 19
- 2014, Październik6 - 28
- 2014, Wrzesień10 - 32
- 2014, Sierpień15 - 44
- 2014, Lipiec13 - 32
- 2014, Czerwiec15 - 27
- 2014, Maj20 - 42
- 2014, Kwiecień16 - 18
- 2014, Marzec18 - 23
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń14 - 15
- 2013, Październik4 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 4
- 2013, Sierpień5 - 1
- 2013, Lipiec13 - 19
- 2013, Czerwiec18 - 30
- 2013, Maj12 - 22
- 2013, Kwiecień13 - 18
- 2013, Marzec6 - 17
- 2013, Luty6 - 1
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 7
- 2012, Sierpień10 - 6
- 2012, Lipiec15 - 2
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec12 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
do 50 km
Dystans całkowity: | 7110.11 km (w terenie 399.00 km; 5.61%) |
Czas w ruchu: | 291:20 |
Średnia prędkość: | 24.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.71 km/h |
Suma podjazdów: | 51749 m |
Maks. tętno maksymalne: | 183 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 163 (82 %) |
Suma kalorii: | 177641 kcal |
Liczba aktywności: | 194 |
Średnio na aktywność: | 36.65 km i 1h 30m |
Więcej statystyk |
- Dystans 39.51km
- Czas 01:17
- VAVG 30.79km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- HRmax 150 ( 75%)
- HRavg 139 ( 69%)
- Kalorie 956kcal
- Podjazdy 219m
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Urwane minuty aka Idealnie part III
Poniedziałek, 24 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 6
Czując pewien niedosyt moją formą zaprezentowaną podczas maratonu w Świdwinie postanowiłem sprawdzić na dobrze znanej mi strasie, która jest wyznacznikiem mojej dyspozycji jak to ze mną jest naprawdę. Pogoda znowu idealna - tylko tak jest sens sprawdzać się na jednakowym dystansie. I co się okazuje? Od mojego ostatniego sprawdzianu 17.06. udało mi się urwać kolejne 3 minuty. Porównując do do wyniku z przed dwóch i pół miesiąca mam o 10 minut lepszy czas na tym samym dystansie. Średnia wreszcie przekroczyła 30 km/h. W wolnej chwili sprawdzę też jakie czasy uzyskiwałem na poszczególnych odcinkach. Wtedy będę wiedział z jaką prędkością mogę pokonywać poszczególne fragmenty. Do Miedwia pozostało jeszcze półtora miesiąca. Czas ostro się zabrać do roboty. Może uda mi się spełnić marzenie i pojechać poniżej dwóch godzin. Jeśli nie w tym roku to w przyszłym! :)-
-
Czasy pośrednie:
(odległość - czas - prędkość odcinka (10 km) - prędkość trasy)
10 km - 0:21:01 - 28,549 km/h - 28,549 km/h
20 km - 0:40:40 - 30,534 km/h - 29,508 km/h *
30 km - 0:59:18 - 32,200 km/h - 30,354 km/h
40 km - 1:17:47 - 30,871 km/h - 30,477 km/h **
* 22 sek przerwy na poprawienie pozycji
** faktyczna odległość 39,51 km
Kategoria do 50 km
- Dystans 39.53km
- Czas 01:20
- VAVG 29.65km/h
- VMAX 53.60km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 159 ( 79%)
- HRavg 145 ( 72%)
- Kalorie 1061kcal
- Podjazdy 219m
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Idealnie part 2 - czyli dwa miesiące później
Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj był dzień idealny aby sprawdzić czy poczyniłem jakieś postępy w mojej pracy nad formą. Okazja ku temu była wyśmienita ponieważ warunki okazały się optymalnie. Wybór padł na trasę, którą pokonałem dokładnie 16.04. i zatytułowałem ją "Idealnie.." . Różnica była jedynie w temperaturze. Jednak nie wiem czy tym razem temperatura była moim sprzymierzeńcem czy też lekki upał przeszkadzał w jeździe.Wróćmy do porównania. Dwa miesiące temu na pokonanie 40-kilometrowej trasy potrzebowałem 1:27 h tym razem wystarczyło mi 1:20 h czyli jak łatwo wyliczyć czas poprawiłem o 7 minut na tych 40 kilometrach. Automatycznie podskoczyła średnia z 27,24 km/h do 29,5 km/h czyli aż o dwa km na godzinę. Nie wiem co oznacza wyższe tętno ale dzisiaj zarówno średnie jak i maksymalne było wyższe i to wyraźnie. Co ciekawe, mimo wyższego tętna spaliłem aż o 200 kcal mniej.
Wniosek jest taki - jak mówi mój Guru od kolarstwa - Grzegorz - aby jeździć trzeba jeździć. Efekty powoli przychodzą. Wtedy byłem zachwycony osiągniętą średnią teraz jestem zadowolony i wiem, że można spokojnie ją jeszcze poprawić - postaram się o to!
Tak na marginesie - przygotowania do wyścigu w Świdwinie uważam za rozpoczęte!
Jeszcze małe uzupełnienie do wpisu na temat wyścigu w Choszcznie. Krzysiek słusznie zwrócił mi uwagę na mój czas w miejscowości Rembusz gdzie był pierwszy punkt kontrolny. Okazało się, że po przejechaniu 31 km miałem jeden z najgorszych czasów wśród wszystkich uczestników (1:13 h)(tak podał organizator). Na 192 uczestników miałem 19 czas... od końca! Na przejechanie następnych 64 kilometrów potrzebowałem jedynie 1:50 h. Z tego część odcinka pod spory wiatr! Wniosek: następnym razem potrzebuję mocniejszej rozgrzewki! Te pierwsze 30 km powinienem przejechać maksymalnie w 1 h. Pierwsze 31 km przejechane ze średnią prędkością 25 km/h a następne 64 km z prędkością średnią aż 35 km/h - nie rozumiem :)
-
-
Czasy pośrednie:
(odległość - czas - prędkość odcinka (10 km) - prędkość trasy)
10 km - 0:20:52 - 28,754 km/h - 28,754 km/h
20 km - 0:39:40 - 31,915 km/h - 30,252 km/h
30 km - 0:59:18 - 29,388 km/h - 29,958 km/h
40 km - 1:17:47 - 28,167 km/h - 29,506 km/h *
* faktyczna odległość 39,53 km
Kategoria do 50 km
- Dystans 8.09km
- Czas 00:20
- VAVG 24.27km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla Drawska 2013 Rozgrzewka
Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 15.06.2013 | Komentarze 0
Tym razem przygotowania do maratonu przebiegły spokojniej niż ostatnio, choć nie obyło się bez kłopotów. Tak to jest gdy coś się robi na ostatnią chwilę. Ja niestety popełniłem podstawowy błąd przed którym wszyscy przestrzegają. Nigdy nie bierze się za naprawy czy zmiany w rowerze na chwilę przed wyścigiem. Nie ustrzegłem się tego błędu i o mało co nie skończyłoby się startem w wyścigu na Meridzie, ale po kolei.Korzystając z okazji w piątek odwiedziłem Coolbike w sumie nie miałem nic konkretnego do kupienia ale i tak wszedłem zobaczyć co ciekawego pojawiło się w ostatnim czasie. Moja wizyta zakończyła się zakupem skuwacza Lezyne, spinki wielokrotnego użytku i smaru do łańcucha. Nie planowałem zakupu spinki, a że jestem mało asertywny dałem się namówić na spinkę za 34 zł! :)
Po południu, zszedłem do piwnicy aby sprawdzić rower i zapakować go do auta. Oglądając łańcuch stwierdziłem, że troszkę chrobocze. Próby usunięcia piasku szmatą z ropą i szczotkami skończyły się niepowodzeniem. Wpadłem więc na "genialny" pomysł, że zdejmę łańcuch i wyczyszczę go w butelce. Tak też zrobiłem. O ile zdjęcie łańcucha okazało się bardzo łatwe o tyle założenie go na stojącym na ziemi rowerze używając wyjętego trzpienia dla mnie graniczyło z cudem. Już prawie zwątpiłem, że mi się uda... No i wtedy okazało się, że błogosławieństwem była SPINKA! :) Troszkę to trwało ale spinka wylądowała na swoim miejscu. Kolejna nauczka, nie grzebiemy w rowerze przed maratonami. Drugi wniosek - czas kupić stojak serwisowy (który już kupiłem - Park Tool PCS-9). Jak już założyłem łańcuch, dopompowałem koła wrzuciłem rower do bagażnika i zacząłem się modlić aby założona spinka przetrzymała wyścig. Reszta przygotowań poszła zdecydowanie lepiej. Dzięki wskazówkom Grzegorza i Krzyśka torbę zapakowałem zdecydowanie szybciej niż dwa tygodnie wcześniej.
Sobota - pobudka 5:15, toaleta, śniadanie i w drogę do Kijewa, gdzie już czekał na mnie Krzysztof i Paweł. Jednak to co zobaczyłem kompletnie zbiło mnie z nóg! Na dachu Krzyśka samochodu nie było miejsca na mojego Treka! Na trzecim uchwycie zamocowany był monocykl!
O mało co a na mojego Treka zabrakło by miejsca. Jednak Paweł zdjął swój sprzęt i miejsce dla Treka się znalazło ;)
Po krótkich negocjacjach udało mi się wytargować miejsce. Ruszyliśmy do Choszczna. Na miejscu byliśmy przed ósmą. Od razu ruszyliśmy do biura maratonu. Rejestracja przebiegła sprawnie. Dostaliśmy numery i reklamówki gadżetów! Po obejrzeniu zawartości okazało się, że zrobiłem "interes życia" za 30 zł dostałem po pierwsze możliwość porządnego zmęczenia się a także ładną żółtą koszulkę oraz kubek termiczny z emblematami maratonu i sponsorów, kupon na smaczny dwudaniowy obiad a także na piwo i wieczorne ognisko! SUPER!
Powolutku się przebraliśmy i ruszyliśmy na rozgrzewkę. Po przejechaniu kilku kilometrów postanowiliśmy wrócić na start, ponieważ Krzysiek startował w pierwszej grupie już o 9:24
Kategoria do 50 km
- Dystans 31.70km
- Czas 01:08
- VAVG 27.97km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 145 ( 72%)
- HRavg 130 ( 65%)
- Kalorie 747kcal
- Podjazdy 249m
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze raz te same górki
Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0
Po raz kolejny pojechałem na ta samą górkę. Po raz kolejny zrobiłem to samo co w ostatnim tygodniu. Jednak tym razem poszło mi troszkę gorzej. Chyba po prostu miałem gorszy dzień. Każdemu zdarzają się takie dni sukcesem w tym przypadku było samo pójście na ten trening. Zbierałem się dłużej niż zwykle i jeździłem dłużej niż zwykle, mimo że odcinek był dokładnie ten sam. Może jutro będzie lepiej?:) Kategoria do 50 km
- Dystans 36.82km
- Czas 01:36
- VAVG 23.01km/h
- VMAX 44.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 140 ( 70%)
- HRavg 110 ( 55%)
- Kalorie 923kcal
- Podjazdy 356m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerem za skuterem
Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 0
Po trzech dniach mocniejszej pracy przyszedł czas na mały relaks. W ramach odpoczynku wymyśliłem sobie, że pojadę Meridą na myjnie. Jako, że myjnia najpliższa znajduje się ok. 4 km od miejsca gdzie mieszkam postanowiłem, że wydłużę sobie odpowiednio tą drogę. Tak sobie ją wydłużałem, że uzbierało się ponad 30 km. W pierwszej wersji miałem pojechać jeszcze przez Blankensee ale początek jazdy uświadomił mi, że nie za bardzo się dzisiaj na to nadaję. Dopiero po przejechaniu 15 km jako tako mięśnie się rozgrzały i zaczęły pracować jak należy.Jechałem tak sobie spokojnie ścieżką rowerową za Neu Grambow w kierunku Lubieszyna i nagle słyszę za sobą dźwięk skutera. Niby nic dziwnego. Dziwny a a zarazem ciekawy okazał się dla mnie widok jaki zobaczyłem gdy ów skuter mnie mijał. Za skuterem w równym tempie jechał... szosowiec:) Wiatr był z północy więc wiał prosto w twarz i ciężko było rozwinąć mi sensowną prędkość. Jednak dla kolesia na szosie wiatr chyba wcale nie istniał. Nie wiem na jak szybko jechali (oceniam ich prędkość na ok 45-50 km/h) i czy to był jakiś element treningu? Nie wiem też czy to był przypadek czy tak się też trenuje? Jednak widok był kosmiczny :) Jechali jak zlepieni :) W każdym razie bardzo szybko zniknęli mi z pola widzenia mimo, że poruszałem się w tym samym kierunku.
Myjnia zaliczona, Merida umyta, kalorie spalone, pogoda przyjemna, cel zrealizowany więc wycieczka jak najbardziej udana :)
PS. no i powolutku gonię Krzyśka :)
Kategoria do 50 km
- Dystans 31.75km
- Czas 01:07
- VAVG 28.43km/h
- VMAX 41.90km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 156 ( 78%)
- HRavg 136 ( 68%)
- Kalorie 816kcal
- Podjazdy 252m
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Znowu to samo...
Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 0
Dzisiaj znowu powtórzyłem wczorajszy trening. Ciekawe jest to, że znowu wyszły takie same wyniki. Ewentualne odchylenia mieszą się w granicach błędów pomiarowych. Odległość i trasa oczywiście taka sama. Jechałem mniej więcej na takiej samej średniej kadencji z takim samym tętnem średnim i maksymalnym. Takie samo wyszło mi zużycie energii czyli spalone kalorie. Nawet pogoda była taka sama jak wczoraj. Wiatr z tego samego kierunku i temperatura! Postanowiłem, że to będzie wyznacznik ewentualnych moich postępów lub spadków formy. Kategoria do 50 km
- Dystans 32.43km
- Czas 01:09
- VAVG 28.20km/h
- VMAX 50.80km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 152 ( 76%)
- HRavg 131 ( 65%)
- Kalorie 764kcal
- Podjazdy 255m
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny trening na górce
Poniedziałek, 3 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 0
Oj bardzo długo się zbierałem aby wyjść dzisiaj i pojeździć na rowerze. W drodze z pracy do domu patrząc na falujące na wietrze drzewa nie bardzo miałem ochotę na walkę z wiatrem. Po powrocie rzut oka na prognozę - wiatr 24 km/h w porywach do 50 km/h. Dopiero wieczorem miało się troszkę uspokoić. Leniwie przygotowałem się do wyjścia i ok 18-tej byłem gotowy do jazdy. W głowie miałem tylko jeden pomysł - podjazdy pod Warnik. Podjazdy to moja bardzo słaba strona więc trzeba ćwiczyć. Toturlałem się do Będargowa a później pierwszy raz wtoczyłem się pod Warnik. Ostatni raz jak tam podjeżdżałem zatrzymał się miły kierowca i uświadomił mnie, że źle robię zawracając na szczycie górki. Jest to niebezpieczne dla mnie i dla kierowców tam jadących. Pomny tego ostrzeżenia wydłużyłem drogę odrobinę i nawrót robiłem na zjeździe do Lathentin. Okazało się, że droga z ronda w Będargowie do zjazdu na Lathentin ma ok 3 km. Nie czułem się najlepiej (znowu odezwał się ból głowy) więc tylko 4 razy pokonałem ten odcinek. Łącznie z dojazdem dało to troszkę ponad 30 km. Więc w sam raz jak na dzienny trening. Mimo niekorzystnych warunków udało mi się "wykręcić" całkiem przyzwoitą średnią.Myślę, że będzie to stały (przynajmniej na razie) element moich przygotowań do kolejnego maratonu. Tym razem zaplanowany jest start w Choszcznie w połowie czerwca.
Muszę jeszcze wrócić do moich przygód z sobotniego maratonu. Postaram się jutro uzupełnić ten wpis.
Kategoria do 50 km
- Dystans 46.65km
- Czas 01:40
- VAVG 27.99km/h
- VMAX 44.79km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 141 ( 70%)
- HRavg 131 ( 65%)
- Kalorie 1104kcal
- Podjazdy 413m
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod górę i z górki część druga
Środa, 29 maja 2013 · dodano: 29.05.2013 | Komentarze 0
Po raz drugi pojechałem trenować na górki :) Tym razem przejechałem odrobinkę mniej niż w poniedziałek. Zrobiłem więcej podjazdów czyli 8 i raz zrobiłem kółko przez Smolęcin. Po raz drugi spotkałem się Krzyśkiem. Jednak tym razem on pognał prawdopodobnie na Niemcy a ja zostałem trenować na górce.Dzisiaj było troszkę inaczej niż ostatnio. Dlaczego inaczej? Do tej pory Trek miał jedynie możliwość odczytu prędkości przy założonym Garminie. Dziś jednak miałem okazję przetestować nowy nabytek, który założyłem wczoraj: Sigma BC 2209 MHR STS.
We wtorek z montażem i konfiguracją prawie nie było żadnego problemu. Jednynie magnes do czujnika kadencji nie chciał się przylepić do korby, ponieważ jest w niej wgłębienie i nie miał odpowiedniej ilości płaskiego miejsca. Problem ten rozwiązałem 3 warstwami dwustronnej taśmy klejącej. Zarówno czujnik prędkości jak i kadencji oraz pasek pulsometru zsynchronizowały się bez żadnego problemu.
Po starcie nie było już tak różowo. Najpierw miałem problem z kandencją - licznik nie pokazywał jej w ogóle a potem z czujnikiem pulsometru. Co prawda sygnał był cały czas jednak patrząc na wyświetlacz czułem, że czasami się wiesza. Problem z czujnikiem kadencji rozwiązałem ...wyciągając tylny bidon ;) Po synchronizacji czujnik działał nawet z bidonem w koszyku :) Problem z paskiem od pulsometru na razie pozostał nie rozwiązany. Choć odczyty z urządzenia wydają się być prawdopodobne. Podjazdy starałem się robić przy kadencji 67, prędkość podjazdów to ok 24 km/h. Docelowo trzeba zmniejszyć kadencję nie obniżając prędkości :) Krzysiek podczas ostatniej rozmowy powiedział, że pokonuje ten podjazd przy kadencji 60 a jego prędkość podjazdu oceniam coś ok 27-30 km/h.
Nie sensu wklejania mapy, ponieważ i tak wygląda identycznie jak wczorajsza.
Kategoria do 50 km
- Dystans 49.55km
- Czas 01:49
- VAVG 27.28km/h
- VMAX 41.60km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 159 ( 79%)
- HRavg 135 ( 67%)
- Kalorie 1430kcal
- Podjazdy 481m
- Sprzęt Trek 1.5 /2011/
- Aktywność Jazda na rowerze
Do góry i na dół... i tak w kółko ;)
Poniedziałek, 27 maja 2013 · dodano: 27.05.2013 | Komentarze 1
Śmiesznie wygląda na mapie ten dzisiejszy trening. Wychodząc z domu specjalnie nie zabrałem dowodu aby nie kusił mnie wyjazd do Niemiec czyli pójście na łatwiznę. Pierwszy szosowy maraton zbliża się wielkimi krokami a ja kilometrów na szosie mam tyle co kot napłakał. Dzisiaj postanowiłem troszkę to nadrobić. Najbliższy fajny podjazd koło mojego domu jest pod Warnik i tam postanowiłem dzisiaj pojeździć. Zrobiłem siedem podjazdów i dwa kółka do Smolęcina. Ogólnie całkiem nie źle dziś mi się jeździło, choć głowa dalej mi dokucza.Dzisiaj był również dzień spotkań. Na taki sam pomysł jak ja wpadł Krzysiek. W czasie wspólnych podjazdów pogadaliśmy troszkę. Okazuje się, że jeździ na poważnie od 3 lat. Startuje głównie w maratonach szosowych. Jeśli chodzi o formę to jest lata świetlne przede mną. Oj dużo potu muszę wylać jeszcze aby móc dotrzymać mu koła. Podjazd pod Warnik w szybkim tempie na twardym przełożeniu i tak... 10 razy! Szacun dla Krzyśka na szosie Orbea :)
Spotkałem również dwoje moich sąsiadów - Pawła, który leciał na Niemcy - umówiliśmy się na środę oraz Olę która z sąsiadką z bloku na przeciw wybrała się na wycieczkę z synem w foteliku rowerowym ;) Fajnie!
O ile pogoda pozwoli jutro kolejna runda na Warniku :)
Kategoria do 50 km
- Dystans 41.95km
- Teren 5.00km
- Czas 02:27
- VAVG 17.12km/h
- VMAX 39.40km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 146 ( 73%)
- HRavg 106 ( 53%)
- Kalorie 996kcal
- Podjazdy 775m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
Jak zarazić Piotra?
Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 1
Dziś był pierwszy dzień zarażania Piotra cyklozą:) Mój kolega i szef Piotr był dzisiaj na rowerze po raz pierwszy od dobrych kilku lat. Z rozmowy podczas jazdy ustaliliśmy, że to była aż 6-letnia przerwa. Aby nie zniechęcić go do jazdy pojechaliśmy wybitnie rekreacyjnie. Mi też to wyszło na dobre, ponieważ ostatni tydzień był zupełnie zmarnowany. Jeśli szukać wymówek to przyczyną takiego stanu rzeczy była praca i po części zdrowie. Pogoda dzisiaj nie za bardzo nastrajała do jazdy. Było chłodno (ok. 12 st.) i mokro. Co chwila z nieba leciały drobne krople. Jednak nie przeszkodziło nam zrobić wspólnie 22 km :) Jak na pierwszy raz po tak długiej przerwie to chyba dobry wynik. Pamiętam moje początki - właśnie taki dystans był najczęściej pokonywany przeze mnie. Co prawda rower, który wypożyczyłem Piotrkowi wymaga czyszczenia i sparowania a także wymiany klocków oraz regulacji ale dał radę (zarówno Piotr jak i rower):) Trasa wybitnie rekreacyjna. Bez dużych podjazdów i cięższego terenu. Trzymam kciuki aby Piotr załapał bakcyla tak jak ja załapałem :) Kategoria do 50 km