Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

mini

Dystans całkowity:352.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:15:53
Średnia prędkość:21.75 km/h
Maksymalna prędkość:50.10 km/h
Suma podjazdów:1778 m
Maks. tętno maksymalne:173 (86 %)
Maks. tętno średnie:162 (81 %)
Suma kalorii:7751 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:15.34 km i 0h 43m
Więcej statystyk
  • Dystans 14.76km
  • Czas 00:41
  • VAVG 21.60km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 26.1°C
  • Kalorie 541kcal
  • Podjazdy 92m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Fitting dla ubogich

Czwartek, 13 sierpnia 2015 · dodano: 16.08.2015 | Komentarze 0

Aby nie zostawić niczego ślepemu losowi postanowiłem czwartek wykorzystać na przygotowanie roweru do startu na Miedwiu. Pierwszym krokiem było ponowne dopasowanie kierownicy i siodełka. Kierownicę w ramach eksperymentu w ubiegłym tygodniu postanowiłem odrobinę opuścić oczekując bardziej agresywnej pozycji. Jak się okazało to był błąd. Jechało mi się bardzo niepewnie co mogło, a w zasadzie zakończyło się niegroźną glebą. Mała, piętnastokilometrowa przejażdżka powinna wystarczyć na te regulacje. W domu ustawiłem siodło i kierownicę w pozycji, w której wydawało mi się, że powinna być, dokręciłem minimalnie śruby i wyposażony w narzędzia ruszyłem na testy. Na trasie trzy razy wprowadzałem poprawki. Dojeżdżając do domu byłem przekonany, że wszystko ustawione jest OK.
Po wycieczce odwiedził mnie jeszcze Bartek, pogadaliśmy chwilę o jego ubiegłotygodniowym wyścigu. Wspomniał mi również o jego własnym BPS. Jego sposób na udane starty to między innymi krótka jazda w dzień poprzedzający start. 15 minutowa rozgrzewka, 5 minutowy mocny akcent z wysokim tętnem i na zakończenie 15 minutowy rozjazd.
Czyszcząc jeszcze napęd w Giancie pomyślałem sobie, że warto byłoby skorzystać z dobrej rady, która może pomóc w wyścigu. 
Zgodnie z tym postanowiłem jeszcze w piątek wypróbować Bartkową metodę ;)  
 
Kategoria mini, solo


  • Dystans 13.00km
  • Czas 00:32
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 288kcal
  • Podjazdy 53m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Houston mamy problem

Czwartek, 18 czerwca 2015 · dodano: 18.06.2015 | Komentarze 1

No i mam problem o który sam się prosiłem... Po wczorajszej szosie gdzie pozwoliłem sobie na odrobinkę szaleństwa mój lekko zapomniany achilles odezwał się ponownie. Już w niedzielę czułem się na tyle dobrze, że przestałem go smarować co prawda podczas wielogodzinnego chodzenia po Warszawie, a potem stania na Służewcu coś tam czułem lecz zrzuciłem to na zwykłe przemęczenie. Poniedziałek potwierdził, że nic mi nie jest bo nie odczuwałem żadnego bólu. Jednak wtedy nie miałem żadnego obciążenia. Krótkie dwa wyjazdy do pracy i mocniejsza praca na niektórych odcinkach przypomniały mi, że gdzieś tam coś bolało ale bez przesady. No i dopiero "wygłupy" na szosie przypomniały mi o problemie. Dzisiaj do pracy już jechałem bardzo zachowawczo i starałem się nie obciążać lewej nogi. Jednak nie do końca się to udało. Jedynym pocieszeniem może być to, że ubranie dobrałem odpowiednie. Nie było mi za ciepło ani za zimno. Nie zmokłem również za bardzo i najważniejsze, że do butów dzięki ochraniaczom nie dostała się woda!
Powrót zapowiadał się również w deszczu. Troszkę dłużej dzisiaj posiedziałem w pracy bo dzięki urlopom załoga okrojona, a pracy jakby więcej i gdy już zbierałem się do wyjścia padła propozycja podwózki autem. Chwilę się wahałem jednak rozsądek tym razem wygrał i skorzystałem z propozycji. Teraz przede mną mocny dylemat - co z Choszcznem? Jechać aby przejechać czy może zmienić dystans na mini, który jest zdecydowanie łatwiejszy, a może całkiem zrezygnować ze startu aby nie załatwić się na dłużej?
Jutro będę musiał podjąć decyzję.... a może dopiero w sobotę? Zobaczymy...

Jeździmy w deszczu
Jeździmy w deszczu, jeździmy w dżdżu

 
Kategoria DDP, mini, solo


  • Dystans 15.64km
  • Czas 00:52
  • VAVG 18.05km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 18m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Scheldeprijs 2015 - wstęp

Piątek, 17 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 3

To były bardzo intensywne trzy dni na które czekałem już od kilku miesięcy. Zaczęło się jeszcze zimą od luźnego "rzucenia" tematu przez właścicieli firmy w której pracuję, że przydałoby się zrobić jakieś wspólne spotkanie, które byłoby atrakcyjne dla pracowników, kooperantów oraz przyjaciół firmy. Jako, że właściciele firmy są Belgami i tradycje kolarskie w tym kraju się bardzo duże wybór "atrakcji" padł na kolarstwo. Główna siedziba firmy mieści się w Antwerpii więc z najlepszym wyborem był amatorski "wyścig" Scheldeprijs, który start i metę ma Schoten - miejscowości w pobliżu Antwerpii, którego trasa częściowo pokrywa się z trasą zawodowego wyścigu w ramach cyklu zawodów UCI. Wyścig  zawodowców Scheldeprijs był 2015 organizowany w tym roku 08. kwietnia na dystansie 200 km z czego 151 km to wyścig po terenach Fladrii oraz trzy rundy po 16 km w okolicach i z metą z Schoten.
Do pokonania samochodem mieliśmy prawie 1000 km aby dotrzeć na miejsce. Podróż w doborowym towarzystwie z Piotrem i Krzyśkiem upłynęła błyskawicznie i zajęła nam mniej czasu niż się spodziewaliśmy. Po dotarciu na miejsce od razu zabraliśmy się za składanie prawie kompletnie rozłożonych rowerów, które wylądowały w częściach w bagażniku Krzyśka auta. Nasze Focusy były zabezpieczone wyjątkowo dobrze. Nie mogło się im stać prawie nic... no może z wyjątkiem gdyby jakiś nierozsądny kierowca zaatakował nasz bagażnik :)

C.D.N. ... a na razie dla osób, które by chciały kilka zdjęć z wyjazdu.
Film z wyścigu oraz zdjęcia będą w następnym wpisie ;)


 
 

 
 

 
 

 
 

 
 

 
 

 
 

 
 

 
 

 
 


 
Kategoria mini


  • Dystans 7.36km
  • Czas 00:19
  • VAVG 23.24km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Temperatura 15.6°C
  • HRmax 142 ( 74%)
  • HRavg 130 ( 68%)
  • Kalorie 206kcal
  • Podjazdy 48m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd z dworca

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 16.09.2015 | Komentarze 0

Jakoś trzeba było wrócić z dworca ;)
 
Z cyklu szukamy zgubionych kilometrów ;)
 
Kategoria mini, solo


  • Dystans 23.99km
  • Czas 01:10
  • VAVG 20.56km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 153 ( 80%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 680kcal
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

DDP - ostrożnie

Wtorek, 24 lutego 2015 · dodano: 24.02.2015 | Komentarze 0

Po wczorajszych przygodach na torach przy ulicy Dworcowej dzisiaj jechałem nadzwyczajnie ostrożnie, a co za tym idzie wolno... ;) Specjalnie nie opóźniło to mojego dojazdu do pracy. Dojechałem w odrobinę ponad pół godziny.
Rano zweryfikowałem straty po upadku. W sprzęcie jedynie zatyczka kierownicy, którą wymieniłem na jakąś starą od Treka. W ciuchach brak strat. Żółta deszówko-wiatrówka, która wydawała mi się najbardziej narażona na uszkodzenie po upraniu jest jak nowa. Spodnie też nie noszą prawie żadnych śladów moich zimowych upadków. 
Najbardziej ucierpiało lewe biodro, lewe kolano i moja psychika. Podjeżdżając do torów staram się je pokonać jak najbardziej prostopadle. Musi pewnie minąć troszkę czasu do momentu gdy będę to robił bardziej odruchowo.
Na dzisiaj obrazek "prawie z pracy" :) Widok z okien biura w którym pracuję jest niepowtarzalny :) 
 

Prawie w pracy
   

Kategoria mini, solo, DDP


  • Dystans 24.61km
  • Czas 01:10
  • VAVG 21.09km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 154 ( 81%)
  • HRavg 134 ( 70%)
  • Kalorie 727kcal
  • Podjazdy 175m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

DDP - rowerowe abecadło

Poniedziałek, 23 lutego 2015 · dodano: 23.02.2015 | Komentarze 1

Drugi dzień dojazdów rowerem do pracy. Wbrew temu co większość wróżyła nie było kompletnego paraliżu miasta. Pierwszy, pracujący dzień bez kluczowego dla Szczecina mostu Długiego był prawie bez korków. Koledzy z pracy, którzy dojechali samochodami chwalili, że zarówno dojazd do pracy jak i powrót do domów odbył się bez problemowo.
Ze mną było odrobinę inaczej. Po raz kolejny wyszedł mój kompletny brak doświadczenia w poruszaniu się rowerem po mieście.
Droga do pracy bardzo przyjemna. Jechało się szybko w fajnej temperaturze, nie było ani za zimno ani za ciepło. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom było również sucho. Jedyne co mnie dzisiaj wkurzało to notorycznie palące się czerwone światła na Mieszka I. Mimo, że samochody jadące w tym samym kierunku miały zielone na ścieżkach i przejściach paliło się czerwone. Normalnie na każdych światłach (co kilkaset metrów) trzeba się zatrzymywać, naciskać przycisk z żądaniem zmiany światła, odczekać przynajmniej jeden cykl i wtedy już można przejechać. 
Troszkę zmieniłem trasę przejazdu od czasu gdy jechałem z "NIM". Zamiast jechać Narutowicza wybrałem dojazd do Potulickiej ulicą Sowińskiego, a potem nowym chodnikiem przy Potulickiej do Czarnieckiego i Owocowej. Na Potulickiej minąłem się z Jarkiem "Gadzikiem" (kto obejrzy uważnie film znajdzie go pewnie). Do pracy dojechałem po drodze zahaczając jeszcze ul. Kanał Parnicki - pewnie nie wielu wie, że jest w Szczecinie taka ulica :)
Potem prościutko do pracy. Po 33 minutach byłem na miejscu. To mniej więcej tyle samo ile zająłby mi dojazd samochodem. 
 

Zamknięte skrzyżowanie Wyszyńskiego / nab. Wieleckie
 
Powrót z pracy już nie był tak lajtowy. Po pierwsze rozpadało się więc trzeba uważać na śliską nawierzchnię, a po drugie wiatr delikatnie się wzmógł i wiał w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy ;) Nie ma przebacz i trzeba jakoś wrócić. Okulary dość szybko przestały być przejrzyste. Gdy jechałem były mokre, gdy stawałem natychmiast parowały. No nic jedziemy. Do Energetyków pustymi ulicami. Po drodze mnóstwo policji i straży miejskiej. 
Pierwsze ostrzeżenie dostałem już przy tymczasowej operze.  Przy próbie wjazdu pod nieodpowiednim kątem na niewysoki krawężnik zarówno przednie koło jak i tylne złapało uślizg. Na szczęście udało mi się wyprowadzić rower i wyjść z poślizgu. Przejechałem spokojnie przez most tym razem z drugiej strony, przeszedłem/przejechałem przejście na nab. Wieleckim oraz Wyszyńskiego i ruszyłem prosto w stronę poczty. Przy poczcie wjechałem na mokrą kostkę na Dworcowej. Przy poczcie stał tramwaj, który chciałem ominąć z lewej strony. Niestety nie pomyślałem o tym, że aby minąć tramwaj z lewej strony muszę przejechać przez tory. Nie muszę mówić jak się to skończyło.... Pojechałem przez chwilkę tak jak prowadzą tory i zaliczyłem klasyczną glebę na kostce.
Wiem dobrze o tym, że tory pokonuje się jak najbardziej prostopadle, bardzo uważam na to aby tak jeździć. W miejscu gdzie pracuje jest sporo torów i za każdym razem bardzo starannie wybieram TOR jazdy aby je pokonać. Przecież to jest rowerowe ABECADŁO! Tory, krawężniki podjeżdżamy możliwie jak najbardziej prostopadle!!!
Przygoda na torach kosztowała mnie zbite biodro i lekko stłuczone kolano. Straty w sprzęcie na razie ograniczyły się do rozwalonej zatyczki ESI w kierownicy. Więcej nic nie zauważyłem. 
Mam nadzieję, że lekcja z dzisiaj pozwoli mi uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Jeśli ktoś to przeczyta i będzie stosował się do tej zasady ma sporą szansę nauczyć się czegoś na cudzych błędach.
   
Na filmie przejazd od ul. Sowińskiego przez Potulicką do Czarnieckiego. Energopol obiecał, że zrobi chodnik i zrobił ;)
   
Od Sowińskiego do Czarnieckiego
  
  
Kategoria mini, solo, DDP


  • Dystans 11.20km
  • Czas 00:24
  • VAVG 28.00km/h
  • VMAX 23.10km/h
  • Temperatura 46.6°C
  • HRmax 160 ( 84%)
  • HRavg 139 ( 73%)
  • Kalorie 261kcal
  • Podjazdy 41m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rozgrzewka przed Świdwinem

Piątek, 4 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 0

Wreszcie troszkę lepsza rozgrzewka. Rzeczywiście czułem, że coś przejechałem.

Reszta wkrótce.

Kategoria mini


  • Dystans 11.63km
  • Czas 00:42
  • VAVG 16.61km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Temperatura 23.7°C
  • HRmax 149 ( 74%)
  • HRavg 108 ( 54%)
  • Kalorie 67kcal
  • Podjazdy 67m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Rozgrzewka przed Przyjezierzem

Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

Rozgrzewka, która nic nie dała... tak w zasadzie to wcale się nie rozgrzałem co jak się okazało miało brzemienne skutki w trakcie wyścigu.  To kolejna nauczka w mojej przygodzie z maratonami. Bez dobrej rozgrzewki nie da rady. Nogi, płuca i serce muszą poczuć, że zbliża się obciążenie. 
W czasie "rozgrzewki" zwiedziliśmy sobie Moryń, zahaczyliśmy o aptekę i o spożywczy gdzie Artur dostał wapno a my kupiliśmy sobie po lodzie.

Udział wzięli: Klaudiusz, Krzysiek, Artur, Ja, Adam i Maciek.

Obiecane zdjęcia ;)
 

Pozdrowienia od Adama 
  

Na rozgrzewce trzeba jeździć 
 

Zbędne kalorie 
 

Artur na dopingu 
 

O co chodzi z tym homarem? 
 

All in three 
  

All in two (kierownica jest za krótka na three) 
   

Kategoria mini


  • Dystans 4.93km
  • Czas 00:11
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 31.10km/h
  • Temperatura 18.1°C
  • HRmax 136 ( 68%)
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Kalorie 116kcal
  • Podjazdy 9m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

5 km w oczekiwaniu na Pawła

Wtorek, 13 maja 2014 · dodano: 13.05.2014 | Komentarze 0

Z Pawłem umówiłem się na powtórzenie testu z marca. 30 km do Lubieszyna. Udało mi się wyrobić troszkę wcześniej więc w oczekiwaniu na "Jurka Kilera" zrobiłem sobie rundkę dookoła Przecławia ;)
 
Kategoria mini


  • Dystans 8.24km
  • Czas 00:22
  • VAVG 22.47km/h
  • VMAX 35.80km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 150 ( 75%)
  • HRavg 122 ( 61%)
  • Kalorie 192kcal
  • Podjazdy 45m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pociąg i Prom

Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 1

Spodobały nam się te nowe pociągi ;) W tym tygodniu za cel obraliśmy Świnoujście. aby nie było nudno i ciągle w jedną stronę po raz pierwszy postanowiliśmy pojechać ze Świnoujścia do Szczecina. Skład całkiem podobny do tego jaki był w zeszłym tygodniu tylko zamiast Mariusza, który nawet nie ustosunkował się do propozycji wyjazdu udało mi się namówić Pawła, z którym dość często jeździmy i zwiedzamy pobliskie i troszkę dalsze niemieckie wioski. Do wyjazdu udało mi się również namówić Artura "Diabła" i oczywiście zawsze chętnego Krzyśka vel dętka (nie dlatego, że jest cienki jak dętka ale ze względu na ilość łapanych kapci i to w absurdalnych okolicznościach.  Oczywiście dzień wcześniej za pośrednictwem internetu kupiłem bilety na Regio w relacji Szczecin - Świnoujście na godzinę 7:48 (4 osoby + 4 rowery 96 zł). To drugi weekend z rzędu gdy trzeba było wcześnie wstać. Jednak wypoczętt po krótkim urlpie nie miałem z tym problemów. Tym razem dla bezpieczeństwa postanowiliśmy z Pawłem dać sobie troszkę zapasu i wyjechać z domu o 7:10. Wszystko odbyło się jak w zegarku. Po siódmej opuszczamy Tęczowe Ogrody i udajemy się na dworzec. Na wysokości Silvera - niespodzianka - "Trzeźwy poranek" ;) Jedziemy ulicą mimo, że powinniśmy jechać ścieżką. Policjant jednak nie zwraca na nas uwagi jedziemy spokojnie dalej. Południowa, Mieszka I, Piastów, Narutowicza.... i koniec. Skrzyżowanie Narutowicza z Potulicką ma kompletnie zerwaną nawierzchnie. Powolutku przedzieramy się przez zerwany asfalt, skręcamy w Drzymały następnie 3 Maja i po 22 minutach meldujemy się na dworcu gdzie czeka na nas już Artur. Pociąg rusza punktualnie o 7:48. O 8:04 w Dąbiu dosiada się Krzysiek, który zdążył już zebrać ostrzeżenie za łamanie zakazu jazdy rowerem po peronach ;) Tym razem rower Krzyśka ląduje na podłodze, aby czasem nie uszkodzić dętki na wieszaku. Zresztą i tak nie było miejsca na wieszakach... ;)
 

W trasie... w przeciwieństwie do tego co widać po minach "koksów" my dopiero jedziemy jeździć a nie wracamy z jazdy ;)


Planowo dojeżdżamy do Świnoujścia... nie planowo ucieka nam prom. Musimy czekać na następny. Nie wiem czy to było spowodowane takimi emocjami czy upałem w pociągu ale nagle robi się przeraźliwie zimno. Ubieramy wszystko co mamy w plecakach. Na promie jest już zdecydowanie lepiej. Robi się cieplej i nie ma wiatru. Dopływamy do miasta. Po zejściu z promu nie włączam jeszcze licznika bo nagle każdy musi coś kupić. Szukamy piekarni.... kolejka ;) No cóż niektórzy szykują się na święta a inni jeżdżą na rowerach... Po drożdżówce na miejscu i w drogę! ;)
Ciąg dalszy nastąpi ;) 
PS. będzie się działo ;)  
 

Humory już troszkę lepsze, Paweł nawet się śmieje, Artur nastawiony bojowo tylko Krzysiek tęskni za... żoną ;)
 

Paweł kolorystycznie dopasowany do beczki z Lotosem :) Ciekawe ile mu za to zapłacili....?
Kategoria mini