Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 108.17km
  • Czas 04:16
  • VAVG 25.35km/h
  • VMAX 55.20km/h
  • Temperatura 10.8°C
  • HRmax 164 ( 82%)
  • HRavg 139 ( 69%)
  • Kalorie 2164kcal
  • Podjazdy 485m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Prenzlau po śladach RS

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 3

Dość długo się zbierałem aby pojechać do Prenzlau. Właściwie to całe dwa lata zbierałem się na taką wycieczkę. Jak się okazało nie taki diabeł straszny i było kompletnie bez bólu. Ostateczna decyzja zapadła po przeczytaniu opisu wycieczki do Prenzlau zamieszczonym na blogu Misiacza. Dodatkowo aby jeszcze było mi łatwiej Hopfen wysłał mi na GPS ślad tej wycieczki. Nie było wyjścia - trzeba było jechać!Troszkę się to przeciągało w czasie ale w końcu zdecydowałem, że muszę pojechać.  W sobotę niestety pogoda pokrzyżowała plany wycieczki z Krzyśkiem do Schwedt więc sił było pod dostatkiem. Tym razem znowu udało mi się wyciągnąć Pawła. Jakoś w tym roku jeździmy dość dużo razem. Na pewno więcej niż w poprzednich latach. Ruszyliśmy chwilę przed 10-tą. Jak to dobrze, że w ostatniej chwili narzuciłem na siebie kurtkę. Już po kilku kilometrach żałowałem, że nie ubrałem długich rękawiczek. Pierwsze kilometry to zimne dłonie ale to w sumie była bagatela. Do Locknitz dojechaliśmy spokojnym tempem. Spokojnym bo jakoś tak było odrobinę chłodno a w momencie gdy próbowaliśmy przyspieszyć robiło się naprawdę zimno. Łudziłem się, że po zmianie kierunku za Locknitz zmieni się wiatr i będzie już przyjemnie. Myliłem się strasznie. Po zmianie kierunku dostaliśmy wiatr centralnie w twarz. Po kilku kilometrach takiej jazdy miałem skostniałe stopy. Musieliśmy się zatrzymać w jakieś wiacie gdzie ubrałem drugie skarpety które przezornie zabrałem ze sobą. Na trochę zrobiło się cieplej. Po przejechaniu następnych kilometrów było jeszcze gorzej. Wiatr, który wydawał się minimalny w rzeczywistości dał nam popalić do samego Prenzlau. Droga do Prenzlau przez Locknitz i Brussow bardzo fajna i dość łatwa. Troszkę jazdy po jezdni i troszkę po świetnych ścieżkach. Przy minimalnym ruchu samochodowym w niedzielę jazda po jezdni niczym nie różniła się od jazdy ścieżką :)
Przed samym Prenzlau udało nam się zrobić kilka fotek :)
 

Paweł (widok z tyłu) na tle jakieś dziwnej wieży
 

Ta mała kropka w oddali to właśnie ja
 

Śmiesznie to zdjęcie wyszło. Tak jakbym jechał na za małym rowerze ;)
 
Do Prenzlau  wyszło nam 57 kilometrów, troszkę mniej niż się spodziewaliśmy. Może i dobrze, bo przynajmniej skończył się wiatr. Pojeździliśmy troszkę po śladach ludzi z RS w poszukiwaniu kebaba, który tak chwalił Misiacz. Zapytałem napotkaną Niemkę o Babylon Imbiss no i wtedy usłyszałem, że jest zamknięty... Dla pewności pojechaliśmy w stronę deptaka gdzie rzeczywiście trafiliśmy na zamkniętą budkę Turka. Myliłem się po raz kolejny myśląc, że Tureccy mieszkańcy Niemiec będą pracowali w niedzielę... No cóż będzie pretekst aby wybrać się jeszcze raz. Zamiast kebaba zjedliśmy po batonie i ruszyliśmy w drogę powrotną.
 

Paweł wypatruje kebaba na placu przed katedrą
 

...właśnie tą katedrą
 

Druga strona placu przed katedrą
 

Nasze dzielne rowery

Po wyjeździe z Prenzlau skierowaliśmy się w stronę Schmolln. Bardzo ciekawy odcinek trasy. Przez cały czas albo jest podjazd albo zjazd. W sumie to ciekawy on był przez kilka kilometrów, bo potem oprócz podjazdów i zjazdów zaczął się bardzo nierówny asfalt. Niestety trzeba było jechać środkiem pasa. Przez jakiś czas udawało się to całkiem nie źle, bo tu też ruch był minimalny. Jadnak przed samym Schmolln zostaliśmy obtrąbieni przez malutki samochodzik, który chyba nie zmieściłby się na sąsiednim pasie. No cóż okazało się, że w Niemczech też mają klaksony :) Za Schmolln zaczyna się prawdziwy rollercoster. Potężny zjazd i równie spory podjazd.  
Poszło nam powiedzmy poprawnie ;)
Potem szybki i krótki fragment do Penkun. Przy wjeździe do Penkun tragiczna kostka. Ten odcinek przejechałem chyba ze średnią 10 km/h - tak czasem bywa ;)
***
Na drodze wzdłuż autostrady wydarzyła nam się przykra nazwijmy to przygoda. Na tej drodze obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Jedziemy spokojnie, ja z przodu Paweł za mną, troszkę już zmęczeniu aż tu nagle ni stąd ni zowąd na pełnym i na jednym kole mijają nas dwa motocykle na niemieckich numerach. To wąska droga i bardzo mało uczęszczana. Często jeździmy tam obok siebie i rozmawiamy.Tym razem jakoś nie mieliśmy za wiele sił aby rozmawiać i jechaliśmy tuż przy krawędzi jezdni. Na szczęście ja usłyszałem ryk silników w momencie gdy nas mijały te motocykle. Paweł usłyszał je wcześniej i zjechał na piasek co mogło też się skończyć źle. Nie byłoby pewnie co zbierać ani po mnie ani po tym DEBILU na motocyklu gdybym ze strachu odbił w niewłaściwym kierunku... :( Myślę, że dwójka tych KRETYNÓW - ZABÓJCÓW specjalnie to zrobiła aby nas wystraszyć. Coś takiego zdarzyło mi się po raz pierwszy. Oby ostatni! 
***
 
     
Kategoria ponad 100 km



Komentarze
lenek1971
| 08:28 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj Jacku, niestety Tupolew musi na nas poczekać (chyba raczej nigdzie nie poleci). Warunki nie sprzyjały temu aby zwiedzać. Następnym razem go odwiedzę! ;)
Mirku, żałuję teraz że nie pojechałem odwrotnie czyli przez Penkun i Schmolln. Następnym razem pojadę w drugą stronę.
srk23
| 19:14 niedziela, 23 marca 2014 | linkuj Znam tą trasę w miarę dobrze (raz również jechałem któregoś razu z RS), tylko ja ciągnę od strony Pasewalku a wracam przez Brussow (poza tym, dzisiaj faktycznie można było ostro zmarznąć).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rokoj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]