Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 107.70km
  • Czas 03:10
  • VAVG 34.01km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 11.2°C
  • HRmax 166 ( 87%)
  • HRavg 152 ( 80%)
  • Kalorie 2178kcal
  • Podjazdy 425m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedy czuję pęd powietrza, zapominam o złych chwilach....

Sobota, 30 maja 2015 · dodano: 30.05.2015 | Komentarze 8

Gdy kończyłem maraton w Gryficach powiedziałem, że nigdy więcej nie będę startował w ostatniej grupie. Zdecydowałem, że nie jadę w maratonie gdybym znowu wylosował ostatnią grupę startową. Choć wiem, że ostatnia grupa startowa być musi, bo ktoś zawsze musi zamykać maraton. Gdy Krzysiek zadzwonił do mnie w czwartek i powiedział mi, że wylosowałem ostatnią grupę pomyślałem, że żartuje. Chwilę później sprawdziłem wyniki losowania. Nie żartował... byłem w ostatniej grupie startujących w świnoujskim maratonie. Wraz z innymi dziesięcioma "szczęśliwcami" zamykaliśmy ceremonię startu :) Choć rower był przygotowany idealnie, ja również zaczynałem odpoczynek przed wyścigiem pierwszą myślą było - NIE JADĘ! Z ciekawości sprawdziłem jeszcze swoją grupę. To co zobaczyłem jeszcze bardziej utwierdziło mnie w moim wstępnym postanowieniu. Chłopak z STC oraz drugi z BGK (Barlineckiej Grupy Kolarskiej) byli poza moim zasięgiem. Średnie 35-38 km/h na poprzednich maratonach zwiastowały, że nawet na starcie nie będę miał z nimi czego szukać. Poza tymi dwoma chłopakami w grupie znalazła się również Ewa ze "Szczecin na rowerach", oraz kilka osób z M6 i dwie osoby, których nie udało mi się "zidentyfikować". Po krótkiej rozmowie z Krzyśkiem decydujemy się pojechać. Najwyżej zjemy rybkę w Świnoujściu i wrócimy jeżeli będzie aż tak tragicznie jak zapowiadały prognozy pogody.
Sobotni poranek wita nas mocnym deszczem, który pada od kilku godzin. Wyjeżdżając ze Szczecina jesteśmy prawie pewni, że jedziemy się tylko napatrzeć na desperatów jadących w ulewie.

Tym razem starty na dystansie mega odbywały się dość późno. Mój start zaplanowany był na 11:32:30 natomiast Krzysiek startował 5 minut wcześniej (2 grupy). Około dziesiątej docieramy do Świnoujścia odbieramy pakiety startowe i zamiast rozpocząć przygotowania marzniemy... Temperatura około 11° i silny wiatr to troszkę mało jak na koniec maja. W końcu po pół godzinie takiego stania zaczynamy przygotowania, rowery, ciuchy... i na rozgrzewkę. Wieje niemiłosiernie i ciężko bardzo się jedzie... miejscami sporo kałuż po porannych ulewach ale na razie nie pada. Po kilku kilometrach decyduję się na zmianę ubrania. Zamiast kurtki z gore-texu ubieram bluzę z windstopperem z nadzieją, że padać nie będzie. Obserwuję start Krzyśka i powoli sam przygotowuję się do startu.
Założenie było proste - przytrzymać koło STC i BGK. O dziwo nie ma na początku jakoś specjalnie "ognia". Grupa jedzie w miarę cała do wjazdu na "trójkę". Tu wyraźnie przyspieszamy do około 36-37 km/h i gubimy troszkę osób. Zostaje nas kilku. Jednak do pracy są jedynie 4 osoby, moi "faworyci", ja i jeszcze jeden chłopak. Jedziemy tak zmianami kawałek, wtedy wychodzę na zmianę i odrobinę przyspieszam 41, 42, 43, 44, obracam się, a za mną pusto... Stało się to czego chciałem uniknąć, zostałem sam. Jednak przed sobą widzę sporą część grupy startującej dwie i pół minuty wcześniej. Na wysokości Międzyzdrojów łapię kontakt i chwilkę odpoczywam. Kilka głębszych oddechów i mijam grupę i atakuję spokojnie pierwszą ze "zmarszczek" na trasie. Jadę sam więc nie mam zbyt wielkiego "ciśnienia" w tym momencie dochodzą mnie dwaj koledzy z STC i BGK. Jestem uratowany. Od tej pory zgodnie jedziemy w trójkę, robiąc zmiany i mijając kolejnych uczestników. Co pewien czas ktoś próbuje łapać koło ale dość szybko odpuszcza. Tylko raz przed Dargobądzem koło złapała dziewczyna, która trzymała nas dość długo, odpuściła dopiero na podjeździe za Dargobądzem. Dalej jedziemy dość szybko w trójkę, wtem na zjeździe przed Wolinem łańcuch spada mi z blatu. Wpadam w panikę... co robić? Zatrzymam się to mój pociąg odjedzie... a jak się nie zatrzymam to i tak mi odjedzie... Grzesiek z STC mówi mi abym kręcił spokojnie to łańcuch powinien wskoczyć. Zgodnie z zaleceniem kolegi kręcę i przy okazji zmieniam z przerzutkę z dużego na mały blat. Łańcuch na szczęście wskakuje na miejsce, jestem uratowany!!! Pierwsze 30 kilometrów i średnia w granicach 36 km/h, obawiamy się zmiany kierunku za Wolinem. W Recławiu o mało co nie dochodzi do zderzenia na chodniku. Jadący z przeciwka o mały włos nie wpadają na Edka z BGK. Edek ratuje się skokiem na kostkę... ja się zatrzymuję i puszczam "piratów". Za Recławiem znowu łączymy się w grupę i jedziemy dalej zmianami. Nie idzie nam to tak gładko jak wcześniej ale i tak przy tej wichurze nie jest źle. Kolejne "dyszki" przejechane ze średnią 32 i 33 km/h obniżają nam średnią do 34 km h. W Stepnicy gdzie robimy nawrót sytuacja się znowu zmienia. Wiatr jest znowu jakoś bardziej przyjazny. Może inaczej... nie przeszkadza już tak bardzo. Do nawrotu odrabiam do Krzyśka jedynie jedną minutę. On też ma szczęście bo trafił na dobrą grupę i ma z kim jechać. Mimo wszystko liczę na to, że go dogonię. Kawałek przed Wolinem koła naszej trójki łapie chłopak z KTC Kołobrzeg z kolegą ze SPARTAN Cycling Team. Dają nam troszkę wytchnienia wychodząc co jakiś czas na zmiany. Wjeżdżamy do Recławia gdzie na chodniku gubię kontakt z pozostałymi, a na poboczu widzę "pechowca", który wymienia dętkę w.... Focusie ;) Po sekundzie okazuje się, że tym pechowcem jest Krzysiek. Krzyczę czy czegoś potrzebuje jednak on każe mi jechać. Mówisz i masz :) Kontakt z moją grupką łapię znowu zaraz za Recławiem. Odrobinę przyhamowały ich samochody, a ja szczęśliwie bez przeszkód przejechałem chodnikiem. Przejeżdżamy przez Wolin dość szybko i zmieniamy kierunek. Teraz zaczyna się prawdziwy maraton. Wichura postanowiła, że nie da nam przejechać ze średnią 35 km/h i wraz z deszczem zgotowała nam piekło.  W ciągu kilku minut temperatura spada z 12°C do 8°C. Wraz ze spadkiem temperatury nasza prędkość spada do dramatycznych 19 km/h na podjeździe za Wolinem. W coraz mocniej padającym deszczu jedzie się koszmarnie. Z minuty na minutę jestem coraz bardziej mokry. Nawet ochraniacze przeciwdeszczowe które założyłem prewencyjnie na buty nie dają rady i po chwili wewnątrz butów również mam bagno... Zmiany są coraz krótsze i kosztują dużo więcej siły. Do naszej piątki dołączają kolejne osoby. Robi się nas dość sporo. Grzesiek z STC zachowuje sporo siły i prowadzi nas dłuższymi fragmentami. W "nagrodę" za prowadzenie nie dostaje dodatkowych litrów wody z kół jadących przed nim rowerów. Za rondem przy wjeździe na drogę 93 sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna. Deszcz przechodzi w grad. Uderzenia lodu w twarz są jak szpiki wbijane w policzki... Zaraz, zaraz... coś mi to przypomina... Dokładnie rok temu, dokładnie w tym samym miejscu, na tym samym wyścigu też zostałem przywitany gradem!!! Podobno nic dwa razy się nie zdarza... ale tylko podobno :) Jakoś udało się przeżyć ten armagedon i dojechać do przeprawy. Tam fragment totalnie rozwalonego asfaltu. No i tutaj znowu zostaje nasza trójka, która jedzie od startu i jeszcze dwóch chłopaków. Do mety pozostają 2-3 km, zaczynają się "podchody". Na progach zwalniających koledzy, którzy do nas dołączyli pod koniec zajeżdżają mi drogę i w tym momencie Grzesiek i Edek uciekają trochę. Na szczęście ja też zachowałem troszkę energii i ruszam w pościg. Rozpędzam Focusa do 42 km/h i łapię moich "uciekinierów" gubiąc "nowych". Znowu jedziemy tylko we trójkę. Ostatnie metry i zaczyna finisz. Tym razem już beze mnie. Złapanie ich kilkaset metrów wcześniej kosztowało mnie zbyt wiele. Dojeżdżam 3 sekundy za nimi. Na mecie dziękujemy sobie za dobrą współpracę i jazdę. 

Pozostaje mi teraz czekać na Krzyśka, który miał kluczyki do auta. Przemoczony, przemarznięty doczekałem się w końcu Krzyśka, który nie za bardzo się spieszył, troszkę żartuję ;) Oczywiście serdecznie mu współczuję pecha....

Na mecie okazało się, że był to mój najlepszy maraton z dotychczasowych. 19 miejsce na 179 startujących w open to coś czego nie spodziewałem się w życiu. 10 miejsce w kategorii świadczy tylko o tym, że M4 jest bardzo mocno obsadzona i ciężko będzie coś poprawić. Ubiegłoroczny wynik poprawiłem aż o 22 minuty. Z ubiegłorocznego wyniku byłem zadowolony... a teraz? :)
Jaki ten los jest przewrotny... Z maratonu na który miałem nie jechać wyszedł mi najlepszy ścig w jakim brałem udział ;)
Ponad 1600 km przejechane w maju, prawie 6000 km przejechane przez 5 miesięcy wreszcie przynosi efekty :)  

PS. jak udało mi się ustalić był  to pierwszy z serii maratonów szosowych z cyklu w którym organizator nie zgodził się na start w jednej grupie startowej całego STC. Chyba tak jest bardziej uczciwie!


Idealnie przygotowany do startu
  

Jeszcze przed startem w dobrym humorze
 

Foch.pl
 

Być może wkrótce też tak będę jeździł...? ;)
    



Komentarze
leszczyk
| 08:22 poniedziałek, 1 czerwca 2015 | linkuj Gratulacje, jestem pełen podziwu , strach się bać co będzie w Drawsku :-)
lenek1971
| 07:17 poniedziałek, 1 czerwca 2015 | linkuj Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie graty :) Miałem sporo szczęścia (w nieszczęściu)... podczas losowaniu ;)
Jarro
| 06:34 poniedziałek, 1 czerwca 2015 | linkuj Gratuluję. Epicki wyścig, z cyklu takich, co po latach wnukom się opowiada :)
barblasz
| 19:17 niedziela, 31 maja 2015 | linkuj Graty dobry ścig !!!
coolertrans
| 18:49 niedziela, 31 maja 2015 | linkuj gratki za występ... noga dawała..
James77
| 11:00 niedziela, 31 maja 2015 | linkuj Gratulacje, dawałeś ostro, doświadczenie też się liczy i taki gradzik jest do przejścia. :)
Spotykamy się na Pętli Drawskiej. :)
Danielo
| 18:51 sobota, 30 maja 2015 | linkuj Graty, graty! Już po cyfrach widzę że było ostro, ale chyba poszło nieźle?
Mnie odstraszyła nudna trasa, ale widzę ogień był ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sajaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]