Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 61.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 19.16km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 156 ( 77%)
  • HRavg 122 ( 60%)
  • Kalorie 2243kcal
  • Podjazdy 1226m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez planu a jednak z niespodziankami

Niedziela, 3 marca 2013 · dodano: 04.03.2013 | Komentarze 0

Pomysłem na niedzielę miało być powtórzenie wczorajszej wycieczki i tej z przed roku w towarzystwie Marcina. Po wysłaniu SMS iż ruszam ok. 11-tej czekałem bezskutecznie na odpowiedź... O 11:30 ruszyłem więc sam.
Nie miałem pomysłu gdzie pojechać i co zobaczyć. Samemu nie chciało mi się powtarzać wycieczki do Loecknitz, którą odbyłem dzień wcześniej w wyborowym towarzystwie - nie byłoby tak fajnie. Wyszedłem z domu i ruszyłem na Warnik. Początek nie był przyjemny. Na podjeździe wiatr z zachodu prosto w twarz. Wiedziałem, że w otwartym terenie nie będzie miło - wymyśliłem, że w bardziej zalesionych miejscach będzie dobrze. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł, iż przez Blankensee pojadę do Dobrej a potem na Głębokie. W Gellin postanowiłem uczcić pierwszą dwudziestkę kilku minutowym postojem na banana i foteczkę ;)


20 kilometr - miejscowość Gellin i pierwszy postój na banana i batona

Droga z Gellin do przejścia w Buku upłynęła w miarę spokojnie. Jednak najfajniej było gdy zmieniłem kierunek i odbiłem z Blankensee na wschód. Wiaterek w plecy był bardzo przyjemny. Średnia prędkość od razu podskoczyła i zrobiło się cieplej;) A propos przejścia w Blankensee/Buk... czy nie można byłoby coś z tym zrobić? Nie wiem ile to przejście jest otwarte ale jego stan to kpina! Z tego co się orientuję jest to przejście piszo-rowerowe... Jednak jest notorycznie rozjeżdżane przez samochody. W momencie gdy przez nie jechałem razem ze mną przejechały 4 samochody - zarówno na polskich jak i niemieckich rejestracjach...
Droga przez Dobrą i Wołczkowo do samego Głębokiego była czystą przyjemnością. Po drodze przy wyjeździe z Wołczkowa minąłem się z bajkerką. Może nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że dziewczyna miała podwinięte rękawy bluzy, była bez czapki i rękawiczek - na uszach tylko słuchawki - TWARDZIELKA!:)
Po wjechaniu na teren Głębokiego przypomniałem sobie, że do prawdziwej wiosny jeszcze troszkę... Teren z liściastego zmieniał się w błotnisty oraz wodno-błotnisty. W sumie od ostatniego mycia nie udało mi się jeszcze pobrudzić Meridy... więc nastała ta pora! Na Głębokie jechałem z nadzieją na jakąś ciepłą herbatę... zawiodłem się! Albo nie umiem szukać albo nic takiego nie ma na Głębokim - oczywiście oprócz Virgi... Za to po drodze los przygotował mi taką oto niespodziankę ;)


Okolice jez. Głębokie czasem na drodze można spotkać takie niespodzianki, przez chwilę poczułem się jak na spływie kajakowym:)

Mimo, że herbaty nie było zatrzymałem się jeszcze na chwilę zjeść kolejnego banana i dalej w drogę. Na Głębokim byłem zdziwiony ilością rowerzystów. Gdzie tylko nie popatrzeć tam rower. Rowerzyści w każdym wieku i na każdym typie rowerów! Jestem zbudowany tym widokiem. W NRD gdzie najczęściej jeżdżę nie ma tylu bajkerów!:)
Przez chwilę miałem pomysł aby podjechać pod kultową Miodową :) Jednak tak szybko jak się zapaliłem tak szybko zgasłem. Będzie jeszcze na to czas.
Z Głębokiego lasem przejechałem na Arkonkę a potem nową ścieżką wzdłuż Arkońskiej do Parku Kasprowicza gdzie czekała na mnie niespodzianka!! :)


Park Kasprowicza przypadkiem trafiłem na inscenizację Żołnierze wyklęci







Oglądanie inscenizacji i zrobienie kilku zdjęć o mało nie skończyło się dla mnie zagubieniem jednej rękawiczki. Jednak po przejechaniu kilkuset metrów zorientowałem się, że musiała wypaść w okolicach pomnika. Wróciłem się i na szczęście ją znalazłem. Potem już tylko przez miasto do domu. W niedzielne popołudnie ruch uliczny był mały więc jechało się bardzo przyjemnie.
Po drodze zatrzymałem się jeszcze w BK na herbatę. Tam też mnie spotkała śmieszna przygoda. Podjechałem rowerem do okienka gdzie normalnie obsługuje się samochody i chciałem złożyć zamówienie. Najpierw dziewczyna z okienka powiedziała mi, że sprzedają jedynie do samochodów i mnie nie obsłuży!;)



Za wzorową współpracę zafundowałem myjnię mojej Syrence - pozbyliśmy się błota z okolic Głębokiego


Kategoria 50 - 100 km



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ytuma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]