Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 75.99km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:18
  • VAVG 23.03km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 134 ( 67%)
  • Kalorie 2312kcal
  • Podjazdy 559m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przygoda, przygoda każdej chwili szkoda...

Wtorek, 18 czerwca 2013 · dodano: 19.06.2013 | Komentarze 3

Przygoda, przygoda każdej chwili szkoda na prowadzenie roweru zamiast na jeżdżenie na nim... :)
Zaczęło się jak zwykle - sms od Pawła - Jedziemy dzisiaj? Oczywiście, że jedziemy. I tak w planach miałem jakiś trening przed maratonem w Świdwinie więc we dwójkę zawsze raźniej. Co prawda miałem jeździć na szosie ale Paweł zaproponował Puszczę Wkrzańską. Pomyślałem, a co mi tam mogę pojeździć po lesie. Dojazd do Puszczy kosztował troszkę stresu ale cóż, tak do bywa kiedy jedzie się przez miasto. Kiedy dojechaliśmy do puszczy zaczął się mój koszmar za to Paweł był w swoim żywiole. Pokonywał prawie pionowe podjazdy i zjeżdżał z pionowych zjazdów. Dla mnie to było odrobinę za dużo... Szczególnie na niektórych zjazdach miałem przerażenie w oczach. Po prostu się bałem. Nie jeździłem wcześniej w takich warunkach a zatem brak mi doświadczenia i w związku z tym techniki. Merida w moim wydaniu nie jest stworem zwinnym jak kozica i źle się czuję pokonując szybkie i kręte zjazdy oraz trudne technicznie podjazdy. Wydaje mi się, że jest za duża na jazdę w takim lesie... Powiedziałem to Pawłowi a on się nade mną zlitował i zaproponował wyjazd z Puszczy przez Tanowo i dojazd do jez. Świdwie. Ucieszyłem się na tą propozycję. Jak ryba w wodzie poczułem się jednak dopiero po wyjechaniu na ścieżkę prowadzącą z do Tanowa i dalej w kierunku Dobieszczyna. Objąłem prowadzenie i narzuciłem żywe tępo. Paweł, który w lesie dał mi lekcję tym razem ledwo co nadążał trzymając się mojego koła. Każda próba przyspieszenia była stopowana prośbą o zwolnienie. Jechało mi się tak dobrze, że zaproponowałem powrót przez Hintersee i wzdłuż granicy do domu. Minęliśmy Dobieszczyn i zameldowaliśmy się na ścieżce prowadzącej do Loeknitz. Paweł, który był tam po raz pierwszy nie mógł się nachwalić jak tam jest świetnie. Jednak trwało to tylko chwilę! Po przejechaniu kilkuset metrów słyszę STOP! Staję i wracam. Okazuje się, że Paweł w tylnej oponie złapał gumę. Powietrze mu zeszło prawie natychmiast. Chwila konsternacji... Mamy oponę, łatki ale nie mamy POMPKI!!! Wyjeżdżając z domu chciałem ją włożyć do kieszeni w koszulce ale niestety w tą koszulkę w której byłem nie zmieściła się... Uznaliśmy, że jest taka ładna pogoda i tylu rowerzystów, że ktoś nam pomoże... Tutaj zgubna okazała się zmiana planów. Na drodze do Dobieszczyna bajkerów było mnóstwo. Po niemieckiej stronie nie było żywego ducha! Co robić? Jedyne wyjście to jadę co sił do domu po samochód a Paweł idzie w kierunku Loeknitz prowadząc rower. Niestety znów pech. Opona została przebita w miejscu najbardziej oddalonym od domu. Do przejechania miałem jakieś 45 kilometrów. Ruszyłem co sił, jednak co raz szybciej zapadał zmrok. Jadę na Grunhoff i kieruję się na Pampow. Na GPS widzę jakiś skrót - pomyślałem będzie szybciej, bo kierunek drogi jest dobry. Niestety zamiast trafić do Blankensee docieram do Menwegen... Myślę gdzie jest te cholerne Blankensee!? Akurat tamtą drogą jeszcze nie jechałem i w końcu nie wiedziałem jak mam jechać... Zdecydowałem się w Bock, że ruszę po kierunkowskazie na Blankensee. Docieram w końcu do wioski i przekraczam granicę (jak się okazało później mój "skrót" okazał się wydłużeniem drogi o ładnych parę kilometrów). W Buku zdecydowałem się zadzwonić do Pawła z informacją, że już jestem w Polsce i niech się nie denerwuje bo troszkę mi to jeszcze zajmie. Dzwonię i ...odzywa się sekretarka. Strach w oczach - pomyślałem, że nie ma roamingu - jak ja go teraz znajdę? Przyszedł czas aby coś zrobić - telefon do Kodka - przyjeżdżaj! Jadę dalej. Mijam Dobrą i docieram do Lubieszyna. Pojawia się Kodek. Wkładamy rower do auta i jedziemy do domu po mój samochód. Wpadam do domu i dostaję sms od Pawła - jest w Rotten... coś i ma 8 km do Loeknitz - tak mi napisał. Odpisuję, że już po niego jadę. W samochód i gnam ile fabryka dała. Jest już ciemno, docieram do Lubieszyna a tam... kolumna Zoll i Polizai.. Miałem pecha jechali dokładnie zgodnie z przepisami do samego Loeknitz! Nie miałem wyjścia, jadę za nimi. W Loeknitz skręcam i kieruje się na Hintersee. 2 km za Loaknitz dostrzegam zmęczonego Pawła. Pakujemy rower do auta i wracamy do domu... O 23 wreszcie jesteśmy na miejscu.

Nauczka z tej wycieczki jest taka - zawsze zabieraj pompkę i zawsze licz na siebie!
.
Kategoria 50 - 100 km



Komentarze
iwonka
| 15:30 środa, 19 czerwca 2013 | linkuj po twojej opowieści chyba bede wrzucała do sakwy to i owo na wycieczke bo jak do tej pory woziłam ze sobą jakiś sprav wypełniający dętke pianką w wypadku przebicia,często zarza mi się ż enawet tego nie mam,tatalna nieodpowiedzialność z mojej strony i fakt! po niemieckiej stronie trudno o cyklistów :)
iwonka
| 15:25 środa, 19 czerwca 2013 | linkuj po twojej opowieści chyba bede wrzucała do sakwy to i owo na wycieczke bo jak do tej pory woziłam ze sobą jakiś sprav wypełniający dętke pianką w wypadku przebicia,często zarza mi się ż enawet tego nie mam,tatalna nieodpowiedzialność z mojej strony i fakt! po niemieckiej stronie trudno o cyklistów :)
barblasz
| 12:24 środa, 19 czerwca 2013 | linkuj Po prostu nie fart:-) jak kiedyś spotkałem w dojczach takiego zbłąkanego wedrowca i oddałem mu swój zapas(gość ne miał nic: pompki, detki, łyżki, czy nawe łatek) po czym po 10 km sam też miałem kapcia i wzywałem "samochód techniczny"- dobry wniosek : licz na siebie!!!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eciwk
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]