Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 71.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 28.98km/h
  • VMAX 48.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 158 ( 79%)
  • HRavg 147 ( 73%)
  • Kalorie 2020kcal
  • Podjazdy 471m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

II Świdwiński Maraton Rowerowy

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 7

Trzeci i ostatni w tym miesiącu maraton rowerowy mam już za sobą. Ze wszystkich trzech ten maraton był najmłodszy. Choć organizatorzy starali się jak mogli było widać małe niedoskonałości.
Tak jak ostatnie dwa razy dzień wcześniej wszystko przygotowane było do wyścigu. Rower w aucie, torba spakowana do wyjazdu według listy Grześka więc niczego nie mogło zabraknąć i nie zabrakło. Tym razem darowałem sobie "grzebanie" w rowerze aby uniknąć niespodzianek jakie zafundowałem sobie tydzień temu. Pobieżnie tylko wyczyściłem rower korzystając z nowego stojaka (bardzo fajny i solidny sprzęt) :)
Tym razem nie było potrzeby wstawania o piątej rano, bo u Krzyśka miałem stawić się dopiero o ósmej. Rano bez stresu przygotowałem się do wyjścia i już kilka minut po ósmej byłem u niego. Jeszcze mała pyszna kawa przygotowana przez Gosię i w drogę. Skład ten sam co ostatnio - wódz Krzysztof, syn wodza - Paweł i ja :)
Zaraz po wjeździe na drogę prowadzącą do Świdwina na koło siadł nam "gość" z białym rowerem na dachu. Po chwili wiedzieliśmy już z kim mamy doczynienia! Jednak postanowiliśmy się tak łatwo nie poddawać. Chociaż raz mogliśmy mieć satysfakcję prowadzenia od startu do mety! Grzesiek prawie przez 100 km siedział nam na kole!:)
Po dojechaniu na miejsce szybka i dobrze zorganizowana rejestracja, wydanie racji startowych (dwie wody, dwa banany i dwa batony), poszliśmy przygotować rowery i siebie do startu. Oczywiście najpierw mała rozgrzewka. I tu pierwszy problem. Po raz kolejny przekonałem się, że rozgrzewki które jeździmy przed zawodami są dla mnie nie wystarczające. Przejechanie spokojnie 8 czy 10 km kompletnie mnie nie rozgrzewa i na starcie staję zupełnie nie przygotowany do wyścigu.
W Świdwinie w przeciwieństwie do dwóch pozostały rajdów grupy startowe nie były losowane i każdy mógł startować z kim chce. Oczywiście my wystartowaliśmy razem w trójkę. Dołączył się również do nas kolega Adam.


Start do wyścigu, tradycyjnie ja znowu na końcu stawki

Jak się okazało grupa była raczej silna, bo początek jak dla mnie był ostry. Z 11 osobowej grupy zostały chyba 3 osoby a reszta jechała równo mocnym tempem przez następnych parę kilometrów. Czułem się na starcie nie za pewnie więc trzymałem się na końcu grupy. Wiedziałem, że jak przesadzę na początku z prędkością później będę się męczył. Niestety Paweł i Krzysiek nie dali mi jechać swoim tempem. Pracowali solidnie dając mocne zmiany całej grupie. Ja starałem się nie gubić koła ostatnich zawodników co przychodziło mi z coraz większym trudem. Niestety nie udało mi się długo tego ciągnąć i na 12 kilometrze miałem kompletnie dosyć. Grupa mi się urwała i zostałem sam. Troszkę żałowałem, że pozostawiłem za sobą słabszych zawodników. Grupa się oddalała a ja widziałem jak Paweł i Krzysiek oglądają się za mną nie wiedząc co ja robię… W końcu Paweł zdecydowanie zwolnił. Gdy go dogniłem kazał mi się łapać za koło i gonić grupę. Powiedział też, że Krzysiek ma lekko spowalniać grupę tak aby udało nam się ich dopaść. No i stało się tak jak chcieli w ciągu paru chwil na kole Pawła dotarłem do grupy. Udało mi się jeszcze chwilę pogadać z Krzyśkiem, który na początku wyścigu czuł się wybitnie dobrze, powiedziałem mu aby jechał ile może a ja sobie poradzę sam, nie chciałem ich spowalniać. Żartowaliśmy nawet z Pawłem, że chyba ma „dzień konia”
Grupa jednak trzymała wysoką prędkość i na którymś z podjazdów znów się oderwałem. Widząc, że zostaję w tyle tym razem z grupy oderwał się również Krzysiek a po chwili również Paweł. Po raz drugi poczekali na mnie. Troszkę zwolnili i dali mi chwilę odsapnąć po tych pogoniach. Na ok. 20 kilometrze poczułem się już zdecydowanie lepiej. Uspokoiłem oddech zjadłem żel i dobrze popiłem. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wstąpiły we mnie nowe siły. Ustaliliśmy, reguły i jadąc we czwórkę (dołączył do nas jeden zawodnik, który też odpadł z grupy) ruszyliśmy żwawiej. Tym razem to już ja nadawałem tempo. Czasami nawet Paweł krzyczał do mnie abym odrobinę zwolnił. Mijając kolejnych słabszych zawodników jechaliśmy tak przez następne 30 kilometrów. Na około 40 kilometrze w miejscowości Kowanowo czekała na nas niespodzianka. Całą szerokością drogi szło stado krów „eskortowane” przez gości na rowerach i dwa duże psy. Z pewną dozą nieśmiałości zbliżyliśmy się do stada nie wiedząc co robić. Bokiem nie można było przejechać bo krowy zajmowały również wąskie pobocze. Puściliśmy Pawła na przetarcie. Wolniutko i z wyczuciem przebijał się przez te krowy a my zaraz za nim. Po chwili udało nam się minąć stado… ufff:),


Mijamy kolejne zawodniczki

Niestety na około 50 kilometrze kryzys dopadł Krzyśka. Powoli brakowało mu sił, zaczęły łapać go skurcze a na dodatek parzyły go stopy od bloków w nowych butach… On ratował minie dwa razy na początku więc nie mogłem zostać dłużny. Razem z Pawłem staraliśmy się aby dostosować naszą prędkość w zmianach do możliwości Krzyśka. Ja już zupełnie zapomniałem o kryzysie z początku i czułem się nadzwyczaj dobrze. Jednak wiedząc, że Krzysiek się męczy zdecydowaliśmy obniżyć zdecydowanie naszą prędkość. W spokojnym tempie zbliżaliśmy się do Świdwina. Na około 5 kilometrów przed metą Paweł postanowił przyspieszyć i dojechać jako pierwszy. Ja zdecydowałem, że zostaję z Krzyśkiem – to był dobry wybór. Paweł ruszył wraz z trójką innych rowerzystów, którzy nas mijali i zaczął z nimi się ścigać. Natomiast my powolutku dotoczyliśmy się do mety. Jednak na mecie mała niespodzianka – nie ma jeszcze Pawła. Zdążyliśmy już zdjąć numery i wtedy na metę wpadł Paweł! Jak się później okazało w ferworze walki z innymi zawodnikami pobłądzili już w samym Świdwinie! No dzięki temu wygraliśmy z „młodym” 
Na zakończenie wyścigu organizatorzy zapewnili jeszcze pomidorową z ryżem, kto chciał mógł otrzymać do zupy dodatkowo kurczaka.
Reasumując, kolejny bardzo fajny wyścig – organizacyjnie wszystko w porządku. Trasa bardzo przyjemna i nie źle oznakowana. Jedyny mały problem to zbyt skomplikowany dojazd na metę. Przejazd przez całe miasto przy tak dużym ruchu aut mógłby być niebezpieczny.
Dla mnie z tego wyścigu kolejna nauczka. Muszę startować porządnie rozgrzany. W innym wypadku będę się okropnie męczył jadąc szybko zaraz po starcie. Teraz czeka mnie przerwa w wyścigach i przygotowanie do maratonu dookoła Miedwia .
.


Międzyczasy:
10 km - 0:19:30
20 km - 0:39:25
30 km - 0:57:55
40 km - 1:17:50
50 km - 1:38:30
60 km - 2:00:45
70 km - 2:24:50

Z okazji maratonu Paweł postanowił pierwsze 40 kilometrów (tyle wytrzymała kamera) naszej trasy pokazać na filmie. Troszkę w głowie się może zakręcić oglądając cały materiał lecz zdecydowanie warto poczekać do ostatniej minuty. Największe atrakcje są na samym końcu.
&feature=youtu.be
Kategoria 50 - 100 km



Komentarze
Jaszek
| 19:18 środa, 26 czerwca 2013 | linkuj Teraz widzę, że bez strategii nie da się szybko przejechać trasy maratonu :-)
Jeden z organizatorów Damian | 23:45 wtorek, 25 czerwca 2013 | linkuj W przyszłym roku postaramy się jeszcze bardziej wszystko dopracować.Zapraszamy :) Zajefajny filmik !!! pozdrowienia ze Świdwina
coolertrans
| 20:17 poniedziałek, 24 czerwca 2013 | linkuj 34 88 ZAGDANSKI TADEUSZ STC STARGARD,STARGA 1942 1e M7 2:27:35 30,491 i co wy na to ?
coolertrans
| 20:13 poniedziałek, 24 czerwca 2013 | linkuj a kiedy zgubiliście nr 210 ?
lenek1971
| 06:12 poniedziałek, 24 czerwca 2013 | linkuj Dzięki Grzegorz! :) Dobrze widziałeś - zdjęcia są z GoPro. Będzie jeszcze krótki film. Na razie jest jeszcze w trakcie obróbki :)
James77
| 04:29 poniedziałek, 24 czerwca 2013 | linkuj gratulacje dla całej ekipy :)
fajne foty - gopro - dobrze widziałem?
coolertrans
| 20:05 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj bo żeście za szybko jechali, ja już jechałem przez krowie łajno, a zawodniczki były na bufecie (czytaj w stawie-pit stopie), i po co czekać do Miedwia, jak 6 lipca jest COOLBIKE koło Morynia, fajna rodzinna impreza ..
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oiree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]