Info

Więcej o mnie.
2016

2015

2014

2013

2012

Moje rowery i nie tylko
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2016, Marzec21 - 33
- 2016, Luty10 - 8
- 2016, Styczeń11 - 9
- 2015, Grudzień16 - 33
- 2015, Listopad5 - 6
- 2015, Październik22 - 66
- 2015, Wrzesień24 - 36
- 2015, Sierpień23 - 48
- 2015, Lipiec14 - 45
- 2015, Czerwiec19 - 52
- 2015, Maj24 - 74
- 2015, Kwiecień19 - 96
- 2015, Marzec19 - 61
- 2015, Luty16 - 46
- 2015, Styczeń12 - 56
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad7 - 19
- 2014, Październik6 - 28
- 2014, Wrzesień10 - 32
- 2014, Sierpień15 - 44
- 2014, Lipiec13 - 32
- 2014, Czerwiec15 - 27
- 2014, Maj20 - 42
- 2014, Kwiecień16 - 18
- 2014, Marzec18 - 23
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń14 - 15
- 2013, Październik4 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 4
- 2013, Sierpień5 - 1
- 2013, Lipiec13 - 19
- 2013, Czerwiec18 - 30
- 2013, Maj12 - 22
- 2013, Kwiecień13 - 18
- 2013, Marzec6 - 17
- 2013, Luty6 - 1
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 7
- 2012, Sierpień10 - 6
- 2012, Lipiec15 - 2
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec12 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
DDP
Dystans całkowity: | 3270.62 km (w terenie 67.00 km; 2.05%) |
Czas w ruchu: | 138:05 |
Średnia prędkość: | 23.69 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.50 km/h |
Suma podjazdów: | 20318 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (91 %) |
Maks. tętno średnie: | 151 (79 %) |
Suma kalorii: | 72463 kcal |
Liczba aktywności: | 78 |
Średnio na aktywność: | 41.93 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
- Dystans 41.69km
- Czas 01:48
- VAVG 23.16km/h
- VMAX 44.10km/h
- Temperatura 6.6°C
- HRmax 157 ( 82%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Kalorie 1083kcal
- Podjazdy 250m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
DDP - może by coś zmienić?
Środa, 4 marca 2015 · dodano: 04.03.2015 | Komentarze 0
Trzeci raz z rzędu pojechałem do pracy i z pracy tą samą trasą. Muszę coś zmienić bo przyznam się, że troszkę nudnawo to samo jechać. Jedynie ruch na ulicy jest raz mniejszy, a raz większy. Dzisiaj raczej było mało samochodów. Zwyczajowy korek przed światłami przy skręcie na Rajkowo zaczynał się tuż przed Cukrową. Ciekawe co to oznacza? Ludzie rzucili pracę i pracują w domach? Może zaczęli rozważniej korzystać z aut i przesiedli się na komunikację miejską? Nie ważne, ważne jest to, że aut jest zdecydowanie mniej. Dzisiaj usłyszałem wiadomość, iż remont mostu może się zakończyć już 20. marca. Ciekawy jestem czy wraz z tą datą na ulice powrócą korki ;) Póki co nie zamierzam się przesiadać do auta. Obawiam się jedynie, że przez wzrost liczby aut jazda rowerem do pracy nie będzie już tak przyjemna jak teraz.Zauważyłem jeszcze, że o ile wczoraj na stacji z rowerami Bike_S przy Piastów-Sowińskiego stało dużo rowerów to dzisiaj były jedynie dwa... Ciekawe gdzie jest reszta? Studenci wracając z zajęć na Piastów wypożyczają rowery i oddają je...? :)
Właśnie zauważyłem, że dzisiaj mijają dokładnie 3 lata od mojego pierwszego wpisu na bikestats! Jak ten czas szybko lecie, to niesamowite. W ubiegłym roku gdy "świętowałem" drugi rok pobytu tutaj byłem dumny, że przez dwa lata przejechałem 10 tys kilometrów. Przez kolejny rok dołożyłem do tych 10 tysięcy drugie tyle. W sumie przez te 3 lata pokonałem 20 500 km, odbyłem 335 wycieczek czasem zupełnie krótkich, a czasami bardzo długich podczas których spaliłem prawie pół miliona kcal (dokładnie 484 820). Z przewyższeniami jest problem bo początkowo GPSy mierzyły to jakoś dziwnie. Tak realnie podjazdy oceniam na coś w granicach 80 tys metrów, dla górali to niewiele. Jednak tu na nizinach to chyba nie jest tak źle ;) Może w weekend jakieś świętowanie? Zobaczymy ;)

7:40 - stacja Bike_S przy Piastów-Sowińskiego - wczoraj była pełna

Potulicka w remoncie. Na szosę nadaję się średnio ale góral przejedzie bez problemów środkiem
- Dystans 41.64km
- Czas 01:44
- VAVG 24.02km/h
- VMAX 40.50km/h
- Temperatura 6.9°C
- HRmax 161 ( 84%)
- HRavg 137 ( 72%)
- Kalorie 1030kcal
- Podjazdy 230m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
DDP - od nowa
Wtorek, 3 marca 2015 · dodano: 03.03.2015 | Komentarze 3
Po zakończeniu lutego z przytupem nastała pora na odpoczynek. Przez dwa dni, zarówno w niedzielę jak i poniedziałek próbowałem walczyć z przeziębieniem. Nie najlepiej mi to idzie i cały czas czuję się średnio. W nocy męczy mnie kaszel przez co nie mogę dobrze się wyspać (dzisiaj to nawet budzika w telefonie nie usłyszałem), a w dzień boli mnie gardło i czuję się jakoś podle. Te wszystkie okoliczności przyrody absolutnie nie zniechęciły mnie do kontynuowania dojazdów do pracy. Nawet wczoraj miałem wbrew założeniom jechać do pracy rowerem lecz komunikaty w Radio Szczecin mówiące o zalodzeniu ulic i chodników kompletnie mnie zniechęciły. Na próbę pojechałem do pracy samochodem. Po raz pierwszy od zamknięcia mostu. Byłem mile zaskoczony tym jak płynnie można dojechać do portu... Spodziewałem się armagedonu, a tu miła niespodzianka. Do pracy dotarłem mniej więcej w takim samym czasie jak rowerem. Na powrocie wybrałem trasę przez prawobrzeże i autostradę. Poszło wyjątkowo gładko. Na os. Słonecznym byłem po 10 minutach, kolejne 20 minut do dojazd do Kijewa i przejazd autostradą do Kołbaskowa.Dzisiaj, zgodnie z planem do pracy rowerem i po pracy jeszcze kilka kilometrów ekstra. Jazda w mieście idzie mi odrobinę lepiej. Powoli uczę się gdzie są zagrożenia i kiedy muszę zwolnić aby nie nadziać się na auto. Dzisiaj miałem dwa nagłe hamowania. Raz ludzie na ścieżce uniemożliwili mi jazdę, a raz samochód wyjechał mi pod koło.... w obu przypadkach byłem czujny i ze sporym zapasem dałem radę się zatrzymać. Ciekawostką jest rower miejski, który ruszył od niedzieli i Potulicka, którą nie trzeba jechać chodnikiem. Po ubitym "piachu" można pokonać odcinek od Sowińskiego do Czarnieckiego.

Właśnie tak wygląda Moje Miasto gdy kończę pracę - SZCZECIN WITA!!!

Przed pracą - stacja roweru miejskiego Piastów - Sowińskiego
- Dystans 41.87km
- Czas 01:49
- VAVG 23.05km/h
- VMAX 37.10km/h
- Temperatura 7.5°C
- HRmax 162 ( 85%)
- HRavg 139 ( 73%)
- Kalorie 1145kcal
- Podjazdy 236m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
DDP - pierwszy tydzień /znowu wypadek/
Piątek, 27 lutego 2015 · dodano: 27.02.2015 | Komentarze 4
No i słowo ciałem się stało! Zawsze musi być ten pierwszy raz. To był pierwszy tydzień moich dojazdów do pracy rowerem. Jakie są pierwsze wrażenia po tygodniu? Ogólnie nie jest źle, choć są delikatne minusy takich dojazdów. Oczywiście plusów jest znacznie więcej więc prawdopodobnie zostanę na razie przy rowerze i będę dojeżdżał nim do pracy.W pierwszej wersji tego wpisu jako plus dojazdów rowerem zaliczyłem "czas". Jednak po chwili wykasowałem ten tekst bo chyba do końca z tym czasem to nie jest tak dobrze. To co zyskujemy na ciągłym poruszaniu się w wybranym kierunku tracimy na przygotowaniach do jazdy oraz na ogarnięciu się po każdej jeździe. Te kilka minut, które dodatkowo musimy poświęcić na przygotowanie siebie i roweru do jazdy, a następnie te kilka lub nawet kilkanaście minut aby ogarnąć się po przyjeździe moglibyśmy przecież poświęcić na stanie w korku w cieplutkim aucie... Więc tak prawdę mówiąc czasu specjalnie nie zaoszczędzę jeżdżąc do pracy rowerem. Korzyść jaką widzę tak na szybko jest taka, iż gdybym nie jeździł do pracy na rowerze to po pracy musiałbym się spieszyć do domu aby się przebrać i wyjechać z domu.... Na samo jeżdżenie zostałoby nie zbyt wiele czasu. Teraz prosto po pracy mogę wykorzystać słońce i zrobić kilka kilometrów w miarę komfortowych warunkach.
No to by było na tyle z moich filozoficznych przemyśleń. Może jak mnie znowu kiedyś najdzie to przeanalizuje następne plusy i minusy dojazdów do pracy.
Dzisiaj dojazd bez żadnych przygód. Odrobinę cieplej niż wczoraj, chociaż do komfortu termicznego daleko. Oczywiście na Mieszka I czerwona fala była dziś niezawodna.
Powrót zupełnie inny, zero wiatru, przyjemna temperatura i oczywiście piękne słońce. Do Bytomskiej po raz pierwszy jechałem z Danielem. Daniel dojeżdża z Polic... samochodem ;) Jednak po zamknięciu mostu auto zostawia w okolicach Porto Grande i w dalsza podróż udaje się rowerem. Bardzo dobry sposób na rozpoczęcie :) Po tygodniu dojazdów zastanawia się nad miejscem troszkę bardziej oddalonym od naszego miejsca pracy gdzie mógłby bezpiecznie zostawiać auto i dojeżdżać rowerem. Jakieś pomysły?
Droga do domu standardowa, lecz tym razem wyjątkowo pusta. Ruch pieszych minimalny auta również gdzieś poznikały. W momencie gdy dojechałem do Piastów zobaczyłem gdzie wszyscy stoją ;) Potężny korek utworzył się na Piastów i pewnie dalej również tak było... przyczyną był wypadek na Mieszka I. Jeden pas zajęty, policja steruje ruchem. Zamiast stać w korku w samochodzie dzisiaj spokojnie ruszyłem w kierunku.... Kołbaskowa ;) Dodatkowe kilometry bardzo mi się przydadzą. Do końca miesiąca został jeden dzień... do przejechania 80 km... Mam pewne obawy co do wykonania planu. W normalnych warunkach może nie byłoby problemu.... Zobaczymy juto.



Obok korków :)
- Dystans 53.40km
- Czas 02:21
- VAVG 22.72km/h
- VMAX 43.30km/h
- Temperatura 5.4°C
- HRmax 156 ( 82%)
- HRavg 134 ( 70%)
- Kalorie 1318kcal
- Podjazdy 332m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
DDP - dzień czwarty - wypadek na przejeździe kolejowym
Czwartek, 26 lutego 2015 · dodano: 26.02.2015 | Komentarze 4
To już czwarty dzień dojazdów do pracy. Dla Grześka to pewnie nie byłoby żadne wydarzenie ale ja ósmy dzień z rzędu jeżdżę na rowerze. Taka seria wyjazdów nie zdarzyła mi się nigdy! Za każdym razem gdy zbliżałem się do pięciu wyjazdów musiał być jakiś dzień przerwy. Przez te osiem dni udało mi się przejechać 425 km, czyli prawie połowę założonego dystansu na krótki luty. Do przejechania miałem 1 000 km z czego zostało do zrobienia jedynie 125 km i dwa dni ;) Może się uda i dam radę. Jutro drobne 25 km czyli do pracy i z pracy (przydałoby się zrobić jakieś zakupy, bo zaczyna brakować jedzenia), a w sobotę jakaś seteczka? :)Droga do pracy w lekkim mrozie, zazwyczaj ostatnio tak jest. Nad ranem -4° C do -2°C, a po pracy 6° C do 8° C. Po raz kolejny miałem czerwoną falę na Południowej i Mieszka I. Tak jak pisze Siwobrody, ruch zoptymalizowany jest pod kątem samochodów. Trzeba się z tym pogodzić jeżdżąc do pracy i czasem troszkę nagiąć przepisy i przejechać na czerwonym świetle (oczywiście zachowując dużą ostrożność). W pracy pojawiłem się przed ósmą i jak się okazało byłem drugi raz później niż Piotr. On chyba do pracy jeździ szybciej ode mnie ;)
Po pracy powrót ponownie z Piotrem. Jednak tym razem bez "atrakcji" w stylu Wyspa Pucka. Wczorajsza jazda wystarczy mi na pewien czas. Wracam standardową drogą kierując się na Warzymice. Wcześniejszy plan powrotu zakładał wspólny przejazd do Przecławia gdzie każdy miał jechać w swoją stronę. Słyszeliśmy o wypadku na przejeździe kolejowym ale to co zobaczyliśmy przerosło nasze największe wyobrażenie. Potężna wywrotka leżała na boku, a w rowie przy płocie zmiażdżony dostawczak. Pociąg stał w znacznej odległości od przejazdu. Podobno niemiecki maszynista mimo lekkich obrażeń nie zdecydował się na przewiezienie do szczecińskiego szpitala na badania. Do szpitala został natomiast przetransportowany kierowca ciężarówki oraz kierowca i pasażerka Renault Traffic. Mimo iż ruch kołowy był zablokowany przez Policję oraz straż pożarną udało nam się przeprowadzić rowery przez przejazd. Za przejazdem mogliśmy ruszyć normalnie w stronę Będargowa. Na rondzie rozstaliśmy się. Piotr pojechał w stronę Stobna, a ja po raz nie wiem który mozolnie potoczyłem się pod Warnik. Nie miałem specjalnych planów na czwartkową jazdę więc nie przesadzałem z dystansem. W okolicach Nadrensee zaczęło się robić ciemno i zimno, ubrałem wiatrówkę wyjętą z plecaka i przez Rossow, Kołbaskowo i Przecław wróciłem do domu.
Nie jechało mi się tak dobrze jak dzień wcześniej, może to wina przeziębienia które mnie dopadło podstępnie. W tej chwili z fazy bolącego gardła przeszło w fazę cieknącego nosa... Czas chyba odrobinę się podleczyć, tym bardziej że weekend (szczególnie niedziela) nie zapowiadają się pogodowo zbyt fajnie.

Pociąg DB uderzył w wywrotkę, która zmiotła z jezdni małą furgonetkę

Wywrotka na boku

W wypadku ucierpiały 4 osoby... dwie ciężko
Kategoria 50 - 100 km, DDP
- Dystans 73.78km
- Teren 10.00km
- Czas 03:10
- VAVG 23.30km/h
- VMAX 40.70km/h
- Temperatura 5.7°C
- HRmax 154 ( 81%)
- HRavg 128 ( 67%)
- Kalorie 1509kcal
- Podjazdy 356m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
DDP - światło czerwone - chcesz przejść naciśnij przycisk
Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 25.02.2015 | Komentarze 2
Mam dość tej kobitki, która co chwila na ul. Mieszka I powtarza mi w kółko "światło czerwone - chcesz przejść naciśnij przycisk". Przecież to jest nonsens. Naciskam jeden przycisk przejeżdżam przez połowę jezdni, muszę się zatrzymać aby nacisnąć kolejny przycisk i czekać aby przejechać drugą połowę jezdni. Ciekawe co myślał (albo nie) ten co projektował te światła? Czy może myślał ten "ktoś", że docelowym punktem rowerzysty/przechodnia jest połowa jezdni?? Czy dla kogoś celem może być wysepka między jezdniami? :) Zresztą dzisiaj miałem wyjątkowego pecha. Czerwone światło paliło się na każdym skrzyżowaniu do którego podjeżdżałem... To się nazwya "czerwona fala". Fajny byłby pilot do tych przycisków, które trzeba nacisnąć aby zapaliło się zielone światło. Przykłady, są poniżej? ;)Mimo tych wszystkich czerwonych świateł i przygody z kluczami, po które się musiałem wracać cały i zdrowy dotarłem do pracy.
Jak się okazało po raz pierwszy nie sam przyjechałem na rowerze. Wcześniej rowerem przyjeżdżał Danel, który pakował rower do auta, dojeżdżał w okolicę kapitanatu portu i resztę drogo pokonywał rowerem. Dzisiaj oprócz nas dwóch rowerem przyjechało jeszcze dwóch Piotrów!!! Znany wszystkim Piotr vel leszczyk (tym razem bez Magneto) i drugi Piotr S. :)

ul. Południowa (przy Makro)

Skrzyżowanie ul. Mieszka I - ul. Lednicka

Skrzyżowanie ul. Mieszka I - ul. Białowieska

Skrzyżowanie ul. Mieszka I - ul. Milczańska

Skrzyżowanie ul. Mieszka I - ul. Bohaterów Warszawy - al. Powstańców Wielkopolskich
Jako, że Piotrek "leszczyk" chciał wykorzystać dobrą pogodę aby nabić troszkę kilometrów postanowiliśmy wrócić razem przez Wyspę Pucką... Oj to był straszny błąd. Tyle błota to ja dawno nie widziałem. Jak na nieszczęście nie przewidziałem, że będziemy korzystać z takich dróg i zdjąłem błotniki... Przyznaję się, że kompletnie nie potrafię jeździć technicznie. Ile razy przejeżdżam przez takie miejsca oczami wyobraźni widzę siebie wyglądającego jak zawodnik po zapasach w błocie. Tym razem udało mi się przejechać bez wywrotki, ale od razu mówię, że nie będę tam częstym gościem ;)
Horrorem był przejazd przez szosę Floriana Krygiera (dawniej autostrada Poznańska). Nikt nie zwracał uwagi na dwa czekające na przejazd rowery. W końcu zlitowało się wojsko! Na armię jednak można liczyć. Wojskowy Honker nas przepuścił i mogliśmy jechać dalej. Przez Ustowo i kolejne błoto między Usowem a Przecławia dotarliśmy do celu. W Przecławiu się pożegnaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Do domu co prawda miałem dość nie daleko ale dotarcie do niego przez Tantow, Krackow zajęło mi troszkę czasu ;)

Ruszamy z pracy

Wyspa Pucka - Piotrek z przodu

Droga Ustowo - Przecław, a on znowu prowadzi
Kategoria 50 - 100 km, DDP
- Dystans 23.99km
- Czas 01:10
- VAVG 20.56km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 153 ( 80%)
- HRavg 131 ( 68%)
- Kalorie 680kcal
- Podjazdy 115m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
DDP - ostrożnie
Wtorek, 24 lutego 2015 · dodano: 24.02.2015 | Komentarze 0
Po wczorajszych przygodach na torach przy ulicy Dworcowej dzisiaj jechałem nadzwyczajnie ostrożnie, a co za tym idzie wolno... ;) Specjalnie nie opóźniło to mojego dojazdu do pracy. Dojechałem w odrobinę ponad pół godziny.Rano zweryfikowałem straty po upadku. W sprzęcie jedynie zatyczka kierownicy, którą wymieniłem na jakąś starą od Treka. W ciuchach brak strat. Żółta deszówko-wiatrówka, która wydawała mi się najbardziej narażona na uszkodzenie po upraniu jest jak nowa. Spodnie też nie noszą prawie żadnych śladów moich zimowych upadków.
Najbardziej ucierpiało lewe biodro, lewe kolano i moja psychika. Podjeżdżając do torów staram się je pokonać jak najbardziej prostopadle. Musi pewnie minąć troszkę czasu do momentu gdy będę to robił bardziej odruchowo.
Na dzisiaj obrazek "prawie z pracy" :) Widok z okien biura w którym pracuję jest niepowtarzalny :)

Prawie w pracy
- Dystans 24.61km
- Czas 01:10
- VAVG 21.09km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 154 ( 81%)
- HRavg 134 ( 70%)
- Kalorie 727kcal
- Podjazdy 175m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
DDP - rowerowe abecadło
Poniedziałek, 23 lutego 2015 · dodano: 23.02.2015 | Komentarze 1
Drugi dzień dojazdów rowerem do pracy. Wbrew temu co większość wróżyła nie było kompletnego paraliżu miasta. Pierwszy, pracujący dzień bez kluczowego dla Szczecina mostu Długiego był prawie bez korków. Koledzy z pracy, którzy dojechali samochodami chwalili, że zarówno dojazd do pracy jak i powrót do domów odbył się bez problemowo.Ze mną było odrobinę inaczej. Po raz kolejny wyszedł mój kompletny brak doświadczenia w poruszaniu się rowerem po mieście.
Droga do pracy bardzo przyjemna. Jechało się szybko w fajnej temperaturze, nie było ani za zimno ani za ciepło. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom było również sucho. Jedyne co mnie dzisiaj wkurzało to notorycznie palące się czerwone światła na Mieszka I. Mimo, że samochody jadące w tym samym kierunku miały zielone na ścieżkach i przejściach paliło się czerwone. Normalnie na każdych światłach (co kilkaset metrów) trzeba się zatrzymywać, naciskać przycisk z żądaniem zmiany światła, odczekać przynajmniej jeden cykl i wtedy już można przejechać.
Troszkę zmieniłem trasę przejazdu od czasu gdy jechałem z "NIM". Zamiast jechać Narutowicza wybrałem dojazd do Potulickiej ulicą Sowińskiego, a potem nowym chodnikiem przy Potulickiej do Czarnieckiego i Owocowej. Na Potulickiej minąłem się z Jarkiem "Gadzikiem" (kto obejrzy uważnie film znajdzie go pewnie). Do pracy dojechałem po drodze zahaczając jeszcze ul. Kanał Parnicki - pewnie nie wielu wie, że jest w Szczecinie taka ulica :)
Potem prościutko do pracy. Po 33 minutach byłem na miejscu. To mniej więcej tyle samo ile zająłby mi dojazd samochodem.

Zamknięte skrzyżowanie Wyszyńskiego / nab. Wieleckie
Powrót z pracy już nie był tak lajtowy. Po pierwsze rozpadało się więc trzeba uważać na śliską nawierzchnię, a po drugie wiatr delikatnie się wzmógł i wiał w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy ;) Nie ma przebacz i trzeba jakoś wrócić. Okulary dość szybko przestały być przejrzyste. Gdy jechałem były mokre, gdy stawałem natychmiast parowały. No nic jedziemy. Do Energetyków pustymi ulicami. Po drodze mnóstwo policji i straży miejskiej.
Pierwsze ostrzeżenie dostałem już przy tymczasowej operze. Przy próbie wjazdu pod nieodpowiednim kątem na niewysoki krawężnik zarówno przednie koło jak i tylne złapało uślizg. Na szczęście udało mi się wyprowadzić rower i wyjść z poślizgu. Przejechałem spokojnie przez most tym razem z drugiej strony, przeszedłem/przejechałem przejście na nab. Wieleckim oraz Wyszyńskiego i ruszyłem prosto w stronę poczty. Przy poczcie wjechałem na mokrą kostkę na Dworcowej. Przy poczcie stał tramwaj, który chciałem ominąć z lewej strony. Niestety nie pomyślałem o tym, że aby minąć tramwaj z lewej strony muszę przejechać przez tory. Nie muszę mówić jak się to skończyło.... Pojechałem przez chwilkę tak jak prowadzą tory i zaliczyłem klasyczną glebę na kostce.
Wiem dobrze o tym, że tory pokonuje się jak najbardziej prostopadle, bardzo uważam na to aby tak jeździć. W miejscu gdzie pracuje jest sporo torów i za każdym razem bardzo starannie wybieram TOR jazdy aby je pokonać. Przecież to jest rowerowe ABECADŁO! Tory, krawężniki podjeżdżamy możliwie jak najbardziej prostopadle!!!
Przygoda na torach kosztowała mnie zbite biodro i lekko stłuczone kolano. Straty w sprzęcie na razie ograniczyły się do rozwalonej zatyczki ESI w kierownicy. Więcej nic nie zauważyłem.
Mam nadzieję, że lekcja z dzisiaj pozwoli mi uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Jeśli ktoś to przeczyta i będzie stosował się do tej zasady ma sporą szansę nauczyć się czegoś na cudzych błędach.
Na filmie przejazd od ul. Sowińskiego przez Potulicką do Czarnieckiego. Energopol obiecał, że zrobi chodnik i zrobił ;)
Od Sowińskiego do Czarnieckiego
- Dystans 57.64km
- Czas 02:17
- VAVG 25.24km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 5.8°C
- HRmax 169 ( 88%)
- HRavg 137 ( 72%)
- Kalorie 1411kcal
- Podjazdy 415m
- Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
- Aktywność Jazda na rowerze
Premiera DDP z niespodzianką
Czwartek, 19 lutego 2015 · dodano: 19.02.2015 | Komentarze 8
Na dzisiaj miałem zaplanowaną inaugurację "DDP". Tylko raz do tej pory przyjechałem rowerem do pracy. Zawsze wybierałem auto. Tym razem wszystkie argumenty wskazują na to aby do pracy jeździć rowerem. Postanowiłem sprawdzić jak to będzie wyglądało w praktyce. Od razu zdradzę, że Dojazd Do Pracy na rowerze jest w porządku. Przyznam się, że obawiałem się jazdy po mieście. Zazwyczaj jeżdżę przecież pustymi drogami w Niemczech gdzie kierowca omija rower jadący w tym samym kierunku szerokim łukiem. Jednak nie było tak źle jak się spodziewałem. Kierowcy zatrzymywali się na przejazdach dla rowerów aby mnie przepuścić i nikt nie trąbił dziś na mnie. Choć raz zasłużyłem na ostry %$#&*.No dobrze, zacznijmy od początku. Nie wiem czy to było spowodowane niepokojem przed jazdą ale dzisiaj spałem wyjątkowo czujnie. Pobudka miała być o 6-tej, jednak budząc się co chwila od 5-tej wstałem przed czasem. Szybka kawa, bułka, prysznic i przed siódmą byłem gotowy do wyjazdu. Tutaj pierwszy znak zapytania... co, jak i kiedy jeść? Pomyślę później.... Ok 7 ruszam do pracy. Pierwsze kilometry wyjątkowo sprawnie. Ruch znikomy i żadnych kłopotów z autami. Tak dojeżdżam w okolice CH Molo. Na horyzoncie widzę rower. Myślę sobie, spokojnie dam radę go dogonić. Gdy tylko się odrobinę zbliżyłem już wiedziałem, że łatwo nie będzie. Poznałem białe błotniki i czarno-biały strój. To musiał być "ON"! Jeśli "ON" jedzie przed tobą to zapomnij, że go złapiesz... chyba, że masz szczęście jak ja :) Musiał zwolnić na światłach, choć pierwsze dwa pokonał przy... ups... na trzecim "GO" złapałem! :) Ufff, kosztowało mnie to kilka mocniejszych nacisków na korbę, ale warto było - wreszcie mogłem z "NIM" pojechać! Przez chwilę jedziemy równo i rozmawiamy. Jednak to nie trwa długo, wjeżdżamy na asfalt na Narutowicza, dość szybko a "ON" znika tak jak ja bym stał!!! Tak przecież nie można... :( Na szczęście drugi raz tego dnia mam farta. Rozkopana Potulicka i piesi zajmujący cały chodnik umożliwiają mi dotarcie do "NIEGO". Znowu jedziemy razem. Owocowa, przy dworcu w dół wjeżdżamy na rondo Kolumba / nab. Wieleckie. "On" pokazuje mi abym zwolnił, wskazując niebezpieczeństwo. Nie pomyślałem i wyprzedzam "GO"... Ten głupi ruch na szczęście nie skończył się tragicznie... Tramwaj jechał powoli, a ja zdążyłem uciec. Pierwsza nauczka... W mieście oczy dookoła głowy!
Żegnam się z "NIM" na nab. Wieleckim.
Po 28 minutach jestem w pracy. Całkiem dobry wynik. Kilka minut wolniej niż bym jechał autem... do jutra. Od poniedziałku wszystko się zmieni :)
O tym następnym razem....

"ON"

"JA"
Kategoria 50 - 100 km, solo, DDP