Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 151.25km
  • Czas 04:15
  • VAVG 35.59km/h
  • VMAX 52.10km/h
  • Temperatura 18.4°C
  • HRmax 169 ( 88%)
  • HRavg 154 ( 81%)
  • Kalorie 2704kcal
  • Podjazdy 474m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przerwana passa - Gorzowski Maraton Rowerowy

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 27.06.2015 | Komentarze 10

Start w 1. Gorzowskim Maratonie Rowerowym był czwartym startem w ramach Pucharu Polski w szosowych maratonach rowerowych w tym roku. Muszę się po cichu przyznać, że po raz kolejny podchodziłem z ogromną rezerwą do tego startu. Achilles nie przestał mi dokuczać o czym się przekonałem podczas czwartkowego wyjazdu z Pawłem i ostatnio za bardzo to ja nie jeździłem. Tradycyjnie już w tym roku zaplanowaliśmy start na dystansie MEGA. Ponownie ruszyliśmy stałą ekipą czyli Artur "Diabeł" (nasz super lider), Krzysiek "Blady" (nasz najambitniejszy zawodnik) oraz ja :) Tym razem los ponownie nie był dla mnie łaskawy. Podczas losowania dostałem grupę startującą o 9:39, natomiast Artur i Krzysiek razem mieli startować 3 minuty po mnie. Gdy dowiedziałem się o tej konfiguracji pogodziłem się z porażką i wyrównaniem stanu rywalizacji z Krzyśkiem, bo do Diabła mi daleko. Kwestią otwartą pozostawał tylko czas w jakim mnie dopadną. Grzesiek, tydzień temu potrzebował około 30 minut i 20 km aby startując 3 minuty po mnie dopaść moją skromną osobę. Jako, że Grzesiek jest niepowtarzalny dałem chłopakom około godziny... :) Jednak przyznam się, że oglądałem się za siebie już po kilku kilometrach. Start maratonu usytuowany był w podgorzowskiej miejscowości Racław. Początek trasy do podjazd po słabym asfalcie. Uczulony startem w Gryficach ruszyłem na przód jako jeden z pierwszych. Okazało się, że te kilkaset metrów miało niebagatelny wpływ na moje dalsze losy. Podczas schodzenia ze swojej zmiany na dziurawym asfalcie chcąc ominąć dziurę aby nie skończyć maratonu po kilometrze zostałem potrącony przez jednego z chłopaków i zanim złapałem równowagę i rytm moja główna część grupy była już kilka metrów przede mną. Nie było szansy (jak dla mnie) ich łapać, pozostało czekać na Krzyśka i Artura. Nie robiłem tego bezczynnie, mijały kolejne kilometry, a ja jadąc samotnie obracając się liczyłem na pomoc. W końcu na starej "trójce" doszło mnie dwóch chłopaków z AGA TEAM. Tego właśnie potrzebowałem. Uczepiłem się kurczowo koła i wreszcie mogłem odpocząć. Po jakimś czasie gdy już złapałem oddech starałem się im pomóc wychodząc na swoje zmiany. Po 40 kilometrach okazało się, że pobiłem swoją życiówkę z Choszczna i dystans ten przejechałem w 1:03.22.! Muszę przyznać, że super jechało mi się z chłopakami. Jednak dalej obracałem się do tyłu wyglądając Artura i Krzyśka. Gdy wjechaliśmy na drogę 151 zauważyłem za plecami pogoń. Ucieszyłem się, że zajęło to im ponad godzinę. Gdy już nas dogonili krzyknąłem "cześć Artur" ;) Jednak przy najbliższej zmianie odkryłem, że wśród trójki która nas dogoniła nie ma Artura... No cóż, trzeba jechać. Tym razem jechaliśmy już w 6 osób. Odpoczynki były dłuższe i zmiany były mocniejsze. Prędkość oscylowała mniej więcej w granicach 37-39 km/h. Wypoczęty mogłem dawać takie zmiany. W takiej konfiguracji dokończyliśmy pierwsze kółko i zaczynaliśmy drugie. Jednak na PK doszło do małego zamieszania i nasz skromny peleton porwał się na dwie części. Ja zostałem z tyłu z chłopakami z AGA TEAM, a "harty" poszyły do przodu. Jednak po krótkiej naradzie zapadła decyzja "zespawania" grupy. Kosztowało to nas sporo energii ale się udało. Z perspektywy czasu widzę, że była to niepotrzebna strata energii, bo po kilkunastu kilometrach ponownie się podzieliliśmy. Jednak w troszkę innej konfiguracji 2-1-3. Nasza trójka została z tyłu "strażak" z Gorzowa w środku, a harty uciekły. Jeden z chłopaków w mojej grupie został bez wody więc zarządziliśmy postój na PŻ. Woda do bidonów i dalej w drogę. Po chwili dochodzimy "strażaka", który wypoczywa na naszym kole przez kilka zmian. Później jedziemy już solidarnie razem. Każdy ciągnie zmiany tyle ile może i na ile go stać. Coraz częściej atakują nas skurcze i prędkość troszkę spada. Przy pokonywaniu wiaduktu nad S3 na wysokości Baczyny dzięki swojej nieuwadze tracę koło i chłopaki mi odchodzą. Mimo desperackiej, kilkusekundowej próby pogoni nie udaje mi się ich dojść. Od tej pory jadę już sam. Obracam się i nie widzę szans na żadną pomoc. Zmuszam się do walki z samym sobą. Skurcze przechodzą z łydek na uda ale na szczęście dzięki radą Romka (dzięki WOBER) nie dokucza mi Achilles. Ostatnie kilometry pokonuje jak mówi Romek "siłą woli" zmuszam się do myślenia, że to tylko malutka część całego maratonu i głupio byłoby gdyby teraz mnie dogonili Artur i Krzysiek. Ze skurczami udaje mi się jakoś dojechać do mety. Wpadam wyczerpany i patrzę na zegarek. Odliczam kolejne sekundy do przyjazdu chłopaków. Woda, drożdżówka i dalej ich nie ma. Po ponad 9 minutach zjawia się Artur. 6 minut przewagi to sporo jak na takiego koksa jak Diabeł ;) Moja radość nie ma granic!!! Po prawie dwóch latach skończyła się passa moich porażek z Arturem. Nie znaczy to, że nie wygrałem z nim nigdy. Inaczej... nigdy z nim nie wygrałem gdy jechaliśmy na takim samym typie roweru :) Może to będzie tylko raz ale i tak się bardzo z tego cieszę. Krzysiek również przyjechał nadspodziewanie szybko. Stojąc na mecie z Arturem liczyliśmy na co najmniej pół godziny. Tymczasem Krzysiek przyjechał kilkanaście minut po Arturze.
Tyle na gorąco :)
Na koniec muszę pochwalić organizatorów. To najlepiej oznaczony maraton ze wszystkich w których startowałem do tej pory. Kolejne plusy to parking i start, fajne punkty żywnościowe ;)
Wyniki:
M4S MEGA: 6/?
OPEN MEGA: 21/?

  
Do startu gotowi...


Dzięki Romek!!!




Komentarze
lenek1971
| 19:12 piątek, 3 lipca 2015 | linkuj Masz rację, nie jestem aż tak wytrenowany. Mam również spore braki w taktyce.
Skurcze pojawiły się na ostatnich 15 km. Troszkę z mojej winy, bo widząc że idzie dobrze cisnąłem mocniej co było bez sensu w takim momencie.
Jeśli chodzi o napoję i żele to używam PowerBar. Zarówno przed w trakcie jak i "po" ;)
Do tego shoty chelamag :)
lenek1971
| 11:54 środa, 1 lipca 2015 | linkuj Dziękuję Panowie za dobre słowo :) Teraz będzie już tylko trudniej. Bo osiągnięty wynik będzie ciężki do pobicia....
kris91
| 09:34 poniedziałek, 29 czerwca 2015 | linkuj Dobry wynik :) Startowałeś 3 minuty po mnie :) Dobrze że nas nie doszliście ;)
coolertrans
| 21:10 niedziela, 28 czerwca 2015 | linkuj widzę, że u kolegi nie ma to tamto...
Gość | 20:34 niedziela, 28 czerwca 2015 | linkuj Gratuluję determinacji i wyniku, szkoda, że nie ogarnąłeś swojej grupy pościgowej, sądzę, że jako najmocniejszy zarządził byś co trzeba i byście dojechali uciekinierów a potem odpowiednio byś finiszował
Danielo
| 16:38 niedziela, 28 czerwca 2015 | linkuj No no panie Arku witamy w klubie, będzie z kim ustawki robić :)
Gratualcje, niezły czas, do pozazdroszczenia!
James77
| 12:02 niedziela, 28 czerwca 2015 | linkuj Gratulacje, niezły Team tam macie :)
Jarro
| 09:46 niedziela, 28 czerwca 2015 | linkuj Dobry wyścig. Średnia jak u zawodowca. Gratulacje. Ja stosowałem taping na naciągnięte mięśnie i pomagał, ale nie tak szybko jak na Twoje ścięgno. Dobrze wiedzieć.
leszczyk
| 18:11 sobota, 27 czerwca 2015 | linkuj Świetny wynik, rewelacja, gratuluję serdecznie. Super się prezentowaliście :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa udocz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]