Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:7796.57 km (w terenie 133.00 km; 1.71%)
Czas w ruchu:307:16
Średnia prędkość:25.33 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Suma podjazdów:43714 m
Maks. tętno maksymalne:170 (101 %)
Maks. tętno średnie:151 (87 %)
Suma kalorii:160578 kcal
Liczba aktywności:146
Średnio na aktywność:53.40 km i 2h 08m
Więcej statystyk
  • Dystans 49.30km
  • Czas 01:31
  • VAVG 32.51km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 18.3°C
  • HRmax 163 ( 85%)
  • HRavg 146 ( 76%)
  • Kalorie 1122kcal
  • Podjazdy 259m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sposób na szose

Środa, 17 czerwca 2015 · dodano: 17.06.2015 | Komentarze 3

...a co zrobić aby przyspieszyć na szosie? Myślałem, myślałem i wymyśliłem! Kupię Focusowi nowe, szybsze opony. Jednak po co mam kupować nowe, szybsze opony skoro w piwnicy leżą dwukrotnie użyte Schalbe One? Odpowiedź jest bardzo prosta - oprócz tego, że mają być szybkie muszą być jeszcze odporne na nie zawsze dobre drogi. Teraz Continental Grand Prix 4 Season lądują na półce, a w ich miejsce na obręczach Focusa pojawią się Continental Grand Prix 4000S II w rozmiarze 700 x 23. 
Wymyśliłem sobie właśnie, że muszę częściej dostosowywać opony do warunków. Mam teraz 3 komplety, a w zasadzie 4 bo jeszcze z Treka zostały mi Conti GP 4000 w pierwszej wersji i będę je zmieniał w zależności od tego gdzie jadę i jak jadę ;)
Choszczno zapowiada się bardzo nieciekawie pogodowo więc prawdopodobnie jeszcze w tą sobotę pojadę na 4 Season, które są szersze (700 x 25).
 

Dla każdego coś innego, szosa dostała Continental Grand Prix 4000S II
 
Kategoria do 50 km, solo


  • Dystans 24.93km
  • Czas 00:56
  • VAVG 26.71km/h
  • VMAX 54.80km/h
  • Temperatura 16.7°C
  • HRmax 162 ( 85%)
  • HRavg 144 ( 75%)
  • Kalorie 737kcal
  • Podjazdy 173m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

56:27

Wtorek, 16 czerwca 2015 · dodano: 16.06.2015 | Komentarze 1

Jubileuszowy, pięćdziesiąty dojazd do pracy w tym roku okazał się nadzwyczajnie szybki (oczywiście) jak na mnie ;) Do przerwy, czyli drogę do pracy pokonałem w 27 minut co dało mi świetną średnią powyżej 27 km/h. Tak prawdę powiedziawszy to zaskoczony byłem tylko odrobinę tym czasem. Trzy dni odpoczynku od roweru dało mi sporo nowej energii. Powrót z pracy również był przyzwoity. Co prawda średnia przejazdu odrobinę spadła ale i tak jestem bardzo zadowolony. Ruch w czasie mojego powrotu był zdecydowanie większy. Nawet udało mi się przeżyć jeden zamach gdy autobus wyjeżdżający z zatoczki kompletnie zignorował mój rower. Musiałem zmienić pas narażając się na "atak" samochodów na drugim pasie. Mimo wszystko udało mi się przejechać w miarę sprawnie. Trasę z domu do pracy i z pracy do domu pokonałem łącznie d 56 minut i 27 sekund ;)

Żeby nie było tak pięknie to od ubiegłego tygodnia zmagam się z bólem przy lewym achillesie. Smarowanie maścią coś tam daje i po odpoczynku ból jakby ustępuje. W piątek do pracy czasami musiałem jechać tylko prawą nową aby nie nadwyrężać lewej. 

Podsumowując te 50 tegorocznych dojazdów do pracy to łącznie przejechałem około 1 250 km. Aby przejechać ten dystans moim samochodem potrzebowałbym około 100 litrów benzyny, co kosztowałoby około 500 zł ;) Nie sposób również nie docenić faktu, iż zaoszczędziłem coś więcej niż kasę - CZAS. Zamiast stać i tracić go w korkach mogłem go spędzić tak jak lubię czyli na rowerze :)
Przy okazji okazało się, że 50 dojazd do pracy był dla mnie 100 "wyprawą" rowerową w tym roku. 
BHAVO JA ;)
 

DDP - dojazd do pracy   

Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 25.60km
  • Czas 01:00
  • VAVG 25.60km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 22.3°C
  • HRmax 155 ( 81%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 628kcal
  • Podjazdy 142m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zakończenie tygodnia, przerwa... i MUSE!

Piątek, 12 czerwca 2015 · dodano: 15.06.2015 | Komentarze 0

Tak jak mi napisał Bartek, organizm troszkę odpoczął i od razu są efekty. Jednak dałem mu jeszcze bardziej wypocząć i po piątkowym dojeździe i powrocie z pracy zarządziłem trzydniową przerwę. Z piątkowego dojazdu napiszę jedynie znowu o genialnej przeprawie pontonowej przez Odrę. Niesamowicie ułatwia mi życie. Dzięki niej nie muszę zawracać na most i gnam od La Stadii prosto do pracy.
Te trzy dni odpoczynku nie były tak do końca odpoczynkiem. Sobota podróż do "sttolycy" i troszkę chodzenia, a niedziela to na początek zwiedzanie, rewelacją podczas tej części dnia było Muzeum Powstania Warszawskiego - TO TRZEBA ZOBACZYĆ! Na zakończenie dnia Orange Warsaw Festiwal. Obok super występów jak świetny Bastillie i bardzo fajne występy Incubus, Marii Peszek i Asking Alexandria wręcz genialny występ MUSE. Jestem wręcz oszołomiony tym co ci goście wyprawiają na koncertach. Z płyt i koncertów wideo wiedziałem, że są całkiem spoko. Jednak to co zobaczyłem zupełnie mnie rozwaliło!!! 
Byłem blisko (sceny), widziałem wszystko ;)
 

MUSE na Orange Warsaw Festival - GENIALNI!!! źródło: Instagram @muse


Było REWELACYJNIE!!! źródło: Instagram @muse

Tu byłem...
 ... i tu też byłem ;)

No i świetny (naprawdę) Bastillie


 
Kategoria DDP, solo


  • Dystans 24.47km
  • Czas 00:57
  • VAVG 25.76km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 168 ( 88%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Kalorie 674kcal
  • Podjazdy 129m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wydawało mi się....

Czwartek, 11 czerwca 2015 · dodano: 11.06.2015 | Komentarze 4

To staje się bardzo zabawne, czym mniej mi zależy na coraz szybszym jeżdżeniu jeździ mi się coraz szybciej. Dzisiaj było apogeum tego stanu. Wydawało mi się przez całą drogę do pracy, że jadę nie wiadomo jak szybko... Prawdopodobnie to był mój najszybszy dojazd do pracy. Do tej pory drogę do pracy pokonywałem mniej więcej w 30 minut + coś tam jeszcze czasem dwie czasem trzy, a czasem pięć minut. Dzisiaj przejechałem tą trasę w ...28 minut. Jednak nie dało to jakiejś super średniej z jaką Grzesiek dojeżdża do pracy, jednak biorąc pod uwagę, że jadę w mieście i zwalniam przed przejściami, przejazdami itp. to myślę, że to był niezły wynik. Jednak od razu może ktoś powiedzieć "jechałeś z wiatrem", jeśli tak to powrót powinien być znacznie gorszy... Nic z tych rzeczy, wróciłem mniej więcej w tym samym czasie w dodatku zaliczając przejazd przez Odrę w wersji lekko "terenowej" :) 
Przy okazji dojazdu i powrotu udało mi się poprawić dwa czasy na jedynych dwóch "garminowych" segmentach, którymi przejeżdżam ;) Odrobinę żałuję, że nie wystartowałem bardziej zdecydowanie na Owocowej, bo mogło być zdecydowanie lepiej ponieważ rezerwa była spora. 
...a w pracy... żaglowce ;)
 

Giant na tle rosyjskiego żaglowca Sedov


Ten mostek mógłby zostać na stałe


W końcu na Potulickiej również położyli porządnie przejście/przejazd przez tory - Można? Można!

Coś zaczęło trzeszczeć w suporcie Gianta... Czy aby nie za szybko tylko 1600 km?


Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 24.94km
  • Czas 01:01
  • VAVG 24.53km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 18.7°C
  • HRmax 156 ( 82%)
  • HRavg 126 ( 66%)
  • Kalorie 630kcal
  • Podjazdy 210m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Droga bez przejazdu

Środa, 10 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 1

Podobno jeden obraz to tak jak tysiąc słów... więc dzisiaj będzie parę tysięcy słów z mojego dojazdu i powrotu z pracy :)


Chodnik na ul Jana z Kolna (w kierunku mojej jazdy) - mam przefrunąć? Ulicą nie mogę bo bym pojechał pod prąd...


Most Długi... tak naprawdę to powinienem zejść i prowadzić rower, jednak co komu szkodzi iść po jednej stronie przejścia?


Staje się wszędzie gdzie się da, stają gdzie się da również ci którzy mają pilnować porządku...


Powrót z pracy... tyraliera...


Hmmm... DDRka czy nie, ale na deskach dobrze się tu jeździ... PS. jak są stojaki rowerowe to może powinny być też deskowe


Czasem do domu mam pod górkę... - Owocowa
 

Czasem odrobina MTB - Potulicka


Czasem z górki... "ale urwał" :) 


Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 28.70km
  • Czas 01:12
  • VAVG 23.92km/h
  • VMAX 54.70km/h
  • Temperatura 18.8°C
  • HRmax 155 ( 81%)
  • HRavg 123 ( 64%)
  • Kalorie 697kcal
  • Podjazdy 346m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słowo się rzekło...

Wtorek, 9 czerwca 2015 · dodano: 09.06.2015 | Komentarze 0

Jak powiedziałem tak zrobiłem, dom-praca-hamburger-piekarnia-dom to wszystko co dziś mi się "pojechało". Co zabawne, dzisiaj jechało mi się zdecydowanie lepiej niż wczoraj i przedwczoraj. Udało mi się nawet zaliczyć "stravowego" KOMa na Bosmańskiej Strzale, co prawda ex aequo ale KOM to KOM ;) Gdy już dojeżdżałem do domu to nawet zastanawiałem się czy aby nie wrócić przez Kołbaska. Jednak rozsądek wziął górę :) No i może dobrze.
Jak się okazało po powrocie czekał pierwszy mail od zainteresowanego kupnem mojego Treka. Rower jest gotowy do jazdy więc tylko lekko go odkurzyłem i zrobiłem mu małą sesję ;)


Napęd Treka - tył 


Napęd Treka - przód 

Może ktoś zna kogoś kto by chciał kupić za niewielkie pieniądze szosę w dobrym stanie? Jedyny warunek to wzrost "słuszny" wzrost nowego właściciela - min 185 cm.
Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 121.03km
  • Czas 04:32
  • VAVG 26.70km/h
  • VMAX 54.70km/h
  • Temperatura 19.9°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 113 ( 59%)
  • Kalorie 1680kcal
  • Podjazdy 731m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Co jest nie tak?

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 07.06.2015 | Komentarze 4

To był bardzo dziwny wyjazd, powinienem raczej napisać wycieczka bez zwiedzania. Od rana wybierałem się jak przysłowiowa sójka za morze. Tak dramatycznie mi to szło, że w końcu wyszedłem po 11-tej. Tak samo jak się wybierałem tak samo mi się jechało... najzwyczajniej od niechcenia. Nawet po dojechaniu do Penkun miałem pomysł aby wrócić do domu i dać sobie spokój.
Zamiast spokoju dałem sobie jeszcze jedną szansę. Pojadę do Grunz i zobaczę czy można zdobywać metry na podjeździe między wioską, a autostradą. Pomysł, delikatnie mówiąc okazał się bardzo średni. Metrów jakoś specjalnie nie przybywało i szybko zrobiło się nudno. Równo i spokojnie dobrze się tam podjeżdża, choć tak jak już napisałem szału nie ma. Większym chyba wyzwaniem (bo dłuższym) jest podjazd pod Schmolln. Metrów można zdobyć o sporo więcej ale za to na dłuższym odcinku. Dałem więc sobie spokój z tymi "zmarszczkami" i ruszyłem dalej do Prenzlau. Zrezygnowałem z powrotu przez Brussow za co natura wynagrodziła mnie "zefirkiem" prosto w twarz. Od zachodu w sumie wiało od samego początku, a ja właśnie na zachód jechałem. Tan delikatny wietrzyk oraz falbanki po drodze do celu kompletnie mnie zdemotywowały. Jednak za dużego wyboru nie miałem więc ostatnie kilka kilometrów do Prenzlau poświęciłem na klnięcie pod nosem i gadanie do siebie "na co mi to było?" Tak w ferworze tej nieskomplikowanej umysłowej walki wymyśliłem sobie, że moje dzisiejsze nastawienie to efekt drobnego przemęczenia. Podstawę do takiego twierdzenia dawał mi również odczyt pulsu. Może nie "spinałem" się jakoś specjalnie ale 130 ud/min to maks jaki udało mi się osiągnąć w tym czasie... Doczołgałem się do Prenzlau i pomyślałem, że jak z jazdy jest "dupa" to może kebsa sobie dobrego wciągnę. Dojeżdżając na deptak miałem cichą nadzieję, że będzie otwarty jedyny godny uwagi punkt z kebabem... Niestety nie miałem szczęścia, tak jak z jazdy z kebsa również dupa...
Potoczyłem się nad jezioro Unteruckersee z nadzieją, że tam coś znajdę. Jednak zamiast jedzenia czekała na mnie ... fajna ścieżka wzdłuż jeziora. Tak mnie wciągnęła aż dojechałem do jej końca. Może nie dokładnie końca ale końca dla roweru szosowego. Obiecałem sobie jednak, że przyjadę Giantem i objadę jeszcze ten zbiornik. Zamiast kebsa musiałem zadowolić się zabranym batonem... Po batonowej uczcie nie było na co czekać. Czas zabrać cztery litery w troki i do domu. Na powrocie było już zdecydowanie lepiej. Systematycznie średnia prędkość rosła lecz moje nastawienie do jazdy wcale się nie zmieniało. Najzwyczajniej na świecie nie chciało mi się jechać... więc bez zbędnych przystanków potoczyłem się do domu.
Na uwagę zasługuję jedynie fakt, że moje serce obudziło się tylko raz.. "na ostatnim tchnieniu" gdzie zmusiłem je do szaleńczego bicia 158 ud/min - to było maksimum na dzisiaj ;) 


Niby idealnie... ale nie do końca.


Starannie wybrane miejsce na piknik


Uczta nad jeziorem w Prenzlau


Okoliczności przyrody zdecydowanie na plus.


W drodze do domu... nuda, równiutkie asfalty, płasko, bruku brak :P


Jeszcze niedawno było żółto a teraz jest.... no właśnie jak? 


Gdzie są samochody? Znowu nuda...

Film z podjazdu autostrada - Grunz


Kategoria ponad 100 km, solo


  • Dystans 54.41km
  • Czas 02:20
  • VAVG 23.32km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 21.6°C
  • HRmax 150 ( 78%)
  • HRavg 118 ( 62%)
  • Kalorie 1092kcal
  • Podjazdy 336m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez ściemy

Wtorek, 2 czerwca 2015 · dodano: 02.06.2015 | Komentarze 1

Tym razem niemieckie wiatraki nie ściemniały jak wczoraj. Obrócone centralnie w moją stronę machały żwawo tymi swoimi łopatami. Co prawda czasami starałem się je przechytrzyć wybierając "skróty", które nie były skrótami. Jednak nie zawsze udawało się je oszukać i czasem trzeba było stawić czoła tej wichurze. 
Złowieszcze były słowa Grześka, który złapał mnie w połowie drogi do pracy i przywitał mnie słowami "ciekawy byłem kto tak wolno jedzie" :) No i "wykrakał" wolno było prawie do końca, prawie oznacza jedynie tylko tyle, że zjazd z Warnika pozwolił rozpędzić Gianta do pięćdziesiątki ;)


CC dawał wytchnienie od wiatru. Tutaj jechało się dobrze. 


Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo


  • Dystans 100.23km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:58
  • VAVG 25.27km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Temperatura 15.8°C
  • HRmax 163 ( 85%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 2066kcal
  • Podjazdy 487m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stały i kusiły...

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · dodano: 01.06.2015 | Komentarze 4

Po niedzielnej przerwie dziś rano tak dobrze jechało mi się do pracy, iż prawdopodobnie udało mi się "wykręcić" najlepszy czas ever :) Muszę kiedyś sobie sprawdzić jak najszybciej mogę tam dojechać. Zawsze zajmuje mi to około pół godziny. Dziś myślę, że urwałem jakieś 3 minutki ;)
Po pracy miałem kupić coś do jedzenia i lekko okrężną drogą wrócić do domu. Zgodnie z założeniem zatrzymałem się w Przecławiu, zrobiłem zakupy i ruszyłem w stronę Rossow. To ostatnio najczęściej wybierany kierunek. Przy torze motocrossowym poczułem się jakoś dziwnie... coś było nie tak. Może tak tylko mi się wydaje? ...pomyślałem. Rozglądam się dookoła i wreszcie mam! Wiatraki w pobliżu toru stoją... stoją i kuszą - jedź dzisiaj nie będzie wiało! To nie jest możliwe, zawsze wieje. Jednak patrząc dalej widzę, że kolejne farmy stoją i się nie ruszają. Tak jakby zapraszały w głąb Niemiec. No i głupi się skusiłem. Z jednym bidonem wody... i plecakiem. Najpierw delikatnie do Tantow, potem już odważniej do Penkun... i gdy byłem w drodze do Locknitz nagle wiatraki się rozmyśliły... Najzwyczajniej na świecie robiąc mnie w konia! Od Locknitz zaczyna się koszmar... jadę w kierunku domu dokładnie pod wiatr. Co chwila niebo zaciąga się chmurami by potem się przejaśnić. Gdzieś daleko widzę, że pada. Na mnie na szczęście spada jedynie kilka kropel ale od granicy jadę już po kałużach. Musiało przed chwilą bardzo mocno padać Raz dwa i ja robię się cały mokry. Za brak błotników czasem płaci się przemoknięciem (mimo, że na mnie nie padało). Dokręcam jeszcze w okolicy brakujące 4 km do setki i zadowolony z udanego startu w czerwcu melduje się po 20tej w domu. 
Przy okazji zaliczając pierwszego dnia RAPHA #MYHOUR"czelendż" na cześć Sir Bradleya Wigginsa :)



Somebody's Watching Me

Kategoria DDP, ponad 100 km, solo


  • Dystans 33.25km
  • Czas 01:32
  • VAVG 21.68km/h
  • VMAX 49.50km/h
  • Temperatura 14.4°C
  • HRmax 147 ( 77%)
  • HRavg 117 ( 61%)
  • Kalorie 745kcal
  • Podjazdy 299m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Czysta" zmarszczkami

Środa, 27 maja 2015 · dodano: 27.05.2015 | Komentarze 1

Wczoraj po powrocie aby odwdzięczyć się Giantowi za pokonane "para-górki" zafundowałem mu kompletny serwis napędu. Wieczorem na łańcuchu, kasecie, korbie i przerzutkach nie było ziarenka piasku. Wszystko zdjęte, wymoczone w benzynie, wysuszone i nasmarowane. Dziś Giant odwdzięczył się cichuteńką jazdą przez cały dzień, do czyszczenia napędu na koniec dnia dorzuciłem mu myjnię ;)
Dzisiaj to się działo, bo po wczorajszych śmiechach, chichach coś trzeba było zrobić. Więc od rana myślałem tylko o metrach w pionie ;) Na dobry początek trzy razy "Piastów do ZUT" w tym jeden ze zjazdem na "ale urwał" :) Później spokojnie do pracy, prysznic i jak nowy usiadłem przed ósmą za biurkiem z pachnącą kawą.
Po pracy pogoda się troszkę zepsuła ale metry przecież same się nie zrobią. Na dobry początek Owocowa pięć razy. W sumie mogłem zrobić ją jeszcze kolejne pięć razy, bo jeździło mi się tak dobrze. Potem na "ale urwał", zjazd i ... na Piastów ;) I tym sposobem dorzuciłem kolejne 40 metrów. Kilka "zmarszczek" (jak nazwał je James77) do domu dało mi jeszcze parę brakujących metrów. Skończyło się prawie na "czysta" (bez jednego metra) :) Do wykonania zadania z czelendżu na Stravie zostało mi jedynie 384 metry!!! Na płaskim wyścigu w Świnoujściu w najbliższą sobotę dokręci się brakujące metry. Teraz już czas na odpoczynek, koniec na ten tydzień z dojazdami do pracy.
Teraz już mogę to napisać - nie piszę się więcej na "pionowe czelendże" :) 
.

Będziesz czysty ;)
 
Kategoria DDP, do 50 km, solo