Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 108.98km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 25.15km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • Temperatura 15.1°C
  • HRmax 164 ( 86%)
  • HRavg 145 ( 76%)
  • Kalorie 2851kcal
  • Podjazdy 474m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota, niemiecka jesień

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 2

Jadąc tak sobie dzisiaj pomiędzy Mecherin, a Gartz w lesie, po liściach pomyślałem sobie jaka piękna, złota, polska jesień... Ups, przecież jestem w Niemczech więc nie jest to "polska jesień" ale chyba "niemiecka jesień". Chyba, że jesień jest typowo polską specjalnością. Oczywiście żartuję ;) No wystarczy tego bełkotu na początek (jakby co to nic nie piję) ;)
Wstając dziś dość późno i wyglądając za okno zdecydowałem, że ten dzień koniecznie trzeba wykorzystać aby sobie troszkę pojeździć. Nogi wypoczęte więc trzeba byłoby pojechać gdzieś dalej. "Dalej" oznacza coś koło stówki. Od razu do głowy przyszedł mi wyjazd do Schwedt. Koleżanka z Mecherin ostrzegła mnie wcześniej, że bogata gmina musi wydać jeszcze w tym roku przyznane pieniądze i postanowiła wyremontować odcinek między Gartz, a Schwedt i trzeba przejechać objazdem przez Caseckow. Wiedziałem też, że "coś" robią na Oder-Nisse i tam też jest problem z przejazdem. Jednak przecież jadę Giantem (Focus wymyty, wypolerowany czeka już na wiosnę) i bezdroża nam nie są straszne. Dojeżdżam do Gartz i przy wjeździe na DDRkę nie ma żadnych zakazów. Decyduję się na jazdę. Po chwili pierwszy postój. Przypadkiem spotykam znajomego z pracy który przyjechał wraz z żoną aby pojeździć po gładkich równych asfaltach. Problem w tym, że on jest leciutkim, karbonowym Propelem.... No cóż jakoś będę musiał mu dotrzymać koła. Nie bez trudu dotrzymałem jadąc pod wiatr swoim przecinakiem. Przyznam się, że kosztowało mnie to sporo siły. Te parę kilometrów pod wiatr z pulsem ponad 160 dało mi popalić. Jednak tylko do lasu. Znajomy sobie zawrócił ja już sam w swoim tempie mogłem chwilę odpocząć. Jednak w lesie nie musiałem, puls szybko się uspokoił wiatr zatrzymały drzewa więc mogłem sobie jechać dość szybko ;)
Jadąc pod wiatr w dwie godziny dotarłem do Schwedt. Tam kolejna niespodzianka ;) Spotkanie z Piotrem i jego małżonką ;) Chwilę pogadaliśmy, a ja wykorzystałem Piotra aby chwilę został przy rowerze gdy ja korzystałem z okazji... :) Okazją był Big King w zestawie z dużą colą i frytami ;)
Po uzupełnieniu straconych kalorii mogłem ruszyć do domu ;) Na powrotną drogę wybrałem trasę przez Casekow, Petershagen, Schonfeld i Penkun.
Na koniec jeszcze zafundowałem sobie troszkę terenu od Hohenholz do Ladenthin. Przejeżdżając przez Hohenholz za każdym razem zadziwia mnie sporej wielkości dworek oraz otaczająca go posiadłość. Wszystko jest w ruinie.... Szkoda, że niszczeje taka ładna posiadłość.
Znalazłem w internecie takie zdjęcie.
.

Złota, niemiecka(?) jesień ;)
.

Jedna ze ścian nowo wybudowanej remizy w Petershagen

.

Kategoria ponad 100 km, solo


  • Dystans 14.22km
  • Czas 00:34
  • VAVG 25.09km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura 12.2°C
  • HRmax 151 ( 79%)
  • HRavg 136 ( 71%)
  • Kalorie 420kcal
  • Podjazdy 55m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Włatca kuł

Środa, 21 października 2015 · dodano: 21.10.2015 | Komentarze 8

Dzięki odrobinie wolnego czasu poczułem się jak prawdziwy "Włatca kuł". Na początek zająłem się w końcu zmianą opon w szosie z letnich conti GP 4000 na GP 4Seasons. Jak miałem już zdjęte opony udało mi się "połatać" dziurawą opnę, która wylądowała na kole. Tym sposobem mam jeden zapas więcej. Może gdybym to zrobił miesiąc temu nie spotkałaby mnie niespodzianka w postaci pierwszej gumy w tym sezonie.
Przy okazji zająłem się drugim kompletem kół do Gianta. Drugi komplet to fabryczne koła Gianta, do których założyłem dętki conti oraz opony Continental RaceKing 29x2.2, na których jeździłem jeszcze wiosną. Będzie to mój zapasowy zestaw w razie awarii podstawowych ZTRów. Zauważyłem również, że muszę dokupić na przód tarczę 180mm na 6 śrub. W tej chwili w przednim kole jest założona tarcza 160mm, a przedni zacisk w Giancie jest większy. Niestety nie mogę przekładać tarcz z ZTRów ponieważ mocowane są w systemie CL.  
Na koniec zająłem się nowymi kołami do szosy. Proces zakładania szytek na klej wymaga wyjątkowej cierpliwości. Będę to robił po raz pierwszy, więc chcę to zrobić zgodnie z instrukcją. Dlaczego pisałem o cierpliwości? Odpowiedź jest prosta, według instrukcji założenie szytek na obręcze trwa około 5 dni!!! Tak, nie pomyliłem się słownie PIĘĆ dni ;)
Po pierwsze nową szytkę trzeba odpowiednio rozciągnąć, czyli założyć ją na koło, napompować do około 10 bar i odczekać 72 godziny. Następnie zdjąć szytkę z obręczy, ponownie napompować do 3 bar i posmarować specjalnym klejem do obręczy karbonowych. Na odpowiednio przygotowaną obręcz czyli dokładnie oczyszczoną acetonem nałożyć precyzyjnie warstwę kleju. Po czym należy odczekać przynajmniej 12 godzin do wyschnięcia kleju. Po tym czasie można już ponownie posmarować klejem szytkę, z której później należy wypuścić powietrze do około 1,5 bar. Dopiero wtedy można zabrać się za zakładanie szytki na obręcz (obręczy już nie smarujemy po raz drugi). Kolejny etap to sprawdzenie prawidłowego ułożenia szytki na kole. Gdy wszystko już gra trzeba ponownie napompować sztkę do 10 bar. Po kolejnych 24 godzinach czyli całkowitym wyschnięciu kleju koła są gotowe do jazdy. Oczywiście operację trzeba powtórzyć dla drugiego koła ;)
No to do roboty, pierwsze 72 godziny minęły :)
.

Nowe koła


Porównanie kół przód
.

Porównanie kół tył    
.
Kategoria mini, solo


  • Dystans 51.46km
  • Czas 01:44
  • VAVG 29.69km/h
  • VMAX 60.30km/h
  • Temperatura 8.8°C
  • HRmax 152 ( 80%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 1000kcal
  • Podjazdy 326m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Co robimy na krótkim urlopie?

Wtorek, 20 października 2015 · dodano: 20.10.2015 | Komentarze 1

No to co można robić na krótkim urlopie w październiku? Po pierwsze można zatroszczyć się o rowery i zrobić rzeczy, które od dawna były odkładane "na później" lub odkurzyć szosę i wybrać się na malutkie kółko do Tantow.
Można też zrobić i jedno i drogie. Do południa zająłem się sprzętem, w zasadzie to kołami, a popołudniu skorzystałem z fantastycznej pogody (jak na październik) i pojechałem szosą do Tantow.
Wiatr delikatny, temperatura znośna i tylko noga nie chciała za bardzo pracować. Nie ma się w sumie co dziwić...
.

Między Nadrensee a Rossow
 
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 50.13km
  • Czas 02:01
  • VAVG 24.86km/h
  • VMAX 45.20km/h
  • Temperatura 11.6°C
  • HRmax 143 ( 75%)
  • HRavg 120 ( 63%)
  • Kalorie 875kcal
  • Podjazdy 267m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wizytą w Kutzow am see

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 19.10.2015 | Komentarze 6

Postanowiłem zaryzykować i zmierzyć się z omijaną od długiego czasu drogą prowadzącą przez Kutzow am see. Nie wiem czy to przypadek czy efekt wybudowania brakującego fragmentu ddrki pomiędzy Plowen, a Bismarck jednak faktem jest, że w tym roku nie byłem w Kutzow am see. Co ciekawego jest w tej osadzie..., a w zasadzie w ośrodku wczasowym dla młodzieży w środku jesieni może się ktoś zapytać? Ciekawe jest to, że ośrodek od pewnego czasu służy jako obóz dla uchodźców. To nie jedyne miejsce w okolicy gdzie mieszkają przybysze z bliskiego wschodu. Około 90 osób od jakiegoś czasu mieszka również w Locknitz.
Jakie są moje spostrzeżenia? Rze.czywiście, ośrodek wygląda na zamieszkany. W kilku oknach paliło się światło. Przed wejściem do ośrodka spotkałem jedynie jedną osobę, młodego chłopaka. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi jak przejeżdżałem obok.
Zbliża się zima, a ośrodek ten to w zasadzie letni obóz dla młodzieży pamiętający czasy DDR. Ciekawe jak sobie poradzą ludzie mieszkający w letnich domkach... ?
.

Przy jeziorze Lebhen
.

Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 50.90km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 6.4°C
  • HRmax 154 ( 81%)
  • HRavg 128 ( 67%)
  • Kalorie 1127kcal
  • Podjazdy 256m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Raz w lewo raz w prawo

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 18.10.2015 | Komentarze 0

Tak się składa, że każdego dnia gdy jadę w stronę Ladenthin raz jadę w prawo raz jadę w lewo. Dzisiaj przyszła kolej na lewą stronę więc skręciłem do Nadrensee. Plan wycieczki powstawał na bieżąco.
Raz go skracałem raz go wydłużałem. Cała trasa była uzależniona od mojego aktualnego samopoczucia. Na samym początku, jeszcze przed wyjściem z domu zakładałem, że pojadę gdzieś na około 70 km.
Mój plan został zweryfikowany po kilku kilometrach. W Ladenthin zaczynam się zastanawiać czy czasem 30 km mi nie wystarczy. Decyzję pozostawiłem do momentu gdy dojadę do Krackow.
Gdy już tam dojechałem zdecydowałem się na wydłużenie trasy do Penkun. Tam czekał mnie kolejny dylemat Tantow czy Storckow. W głowie zwyciężyła opcja numer dwa. Z ciekawości sprawdziłem również "skrót"
prowadzący przez Penkun omijający brukowy podjazd przed zamkiem. Jest ok, jednak nie dla roweru szosowego. Od Penkun jechałem już z wiatrem w plecy, więc było przyjemniej, co nie oznacza, że cieplej.
Wzdłuż autostrady, ponownie Nadrensee, Rossow i przez Rosówek do domu.
.

Przydałaby się odrobina słońca... 


Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 55.95km
  • Czas 02:11
  • VAVG 25.63km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Temperatura 11.2°C
  • HRmax 157 ( 82%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 1185kcal
  • Podjazdy 233m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chyba to polubię

Sobota, 17 października 2015 · dodano: 17.10.2015 | Komentarze 2

Nie ma się co oszukiwać, jaśniej to już raczej nie będzie. Trzeba się przestawić na "tryb nocny" i jazdę po ciemku. W sumie to chyba nawet mi się to spodobało. W pewnym sensie jest to również kwestia przygotowania. Jeśli jadę i widzę wszystko przed sobą i jestem widoczny dla innych to wtedy nie ma co pękać jest OK.
.
Muszę się przyznać, że dzisiaj to specjalnie czekałem aż zrobi się lekko szaro i dopiero wtedy wyjechałem. Tym razem na dwóch lamkach czyli starym McTronicu i nowym Radonie. Gdy jeszcze było szaro jechałem na samym McTronicu, dopiero jak się zrobiło ciemno odpaliłem Radona. W miasteczkach oraz gdy mijałem się z autami Radona kierowałem zupełnie w dół i jechałem na starej lampce. Dopiero w lesie Radon pokazał jaki z niego jest potwór ;) Jechało się jak w dzień :) Chyba polubię jazdę po ciemku :)


Zdjęcie ciut lepsze ale jeszcze nie oddaje mocy Radona ;)
 
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 29.98km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 23.67km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 10.7°C
  • HRmax 161 ( 84%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 750kcal
  • Podjazdy 122m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święcę przykładem

Piątek, 16 października 2015 · dodano: 16.10.2015 | Komentarze 11

Mama zawsze mi mówiła "Synku powinieneś świecić przykładem", więc na starość zmądrzałem i posłuchałem mamy.
Kupiłem sobie nową lampkę i "zaświeciłem przykładem".
Bo na PRZYKŁAD, jak jechałem zupełnie ciemną drogą w ciemną noc podczas mżawki to samochody nie widząc mnie zmieniały światła z drogowych na mijania. Byli też tacy co przejeżdżając obok zwalniali maksymalnie. Żaden kierowca nie odważył się przejechać "na gazetę" to właśnie tak świeciłem przykładem (ja i moja nowa lampka).
.
Tak bardziej szczegółowo to dzisiaj służyłem za posłańca dwóm Panom. Jeden Pan wydał polecanie abym coś dostarczył do drugiego Pana. Wiadomo powszechnie, że jak "Pan" każe to.... ehh życie... ;)
.   
Co mi dały 4 dni odpoczynku? Dały mi tyle, że mimo wyższego pulsu nie czułem kompletnie zmęczenia. Chciałem jechać dalej. Niestety Paweł, który jechał ze mną był ograniczony... czasowo ;)

Warunki do zdjęć były fatalne więc zrobiłem to co było można. W tygodni zrobię lepsze zdjęcia i wtedy będzie można zobaczyć pełną moc moich nowych 2000 lumenów ;)


Tak wyglądam gdy jadę z przeciwka


To słabe zdjęcie z poziomu kierownicy


Kategoria do 50 km


  • Dystans 104.39km
  • Czas 03:39
  • VAVG 28.60km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 7.4°C
  • HRmax 162 ( 85%)
  • HRavg 132 ( 69%)
  • Kalorie 1993kcal
  • Podjazdy 364m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zimne nóżki

Niedziela, 11 października 2015 · dodano: 11.10.2015 | Komentarze 4

Chyba na dobre rozpoczął się sezon na zimne nóżki i nie chodzi mi wcale o sezon na galaretkę wieprzową tylko dosłownie o zimne nóżki. Już wczoraj mimo, że pojechałem w zimowych butach pod koniec trasy czułem już, że zimno mi w palce. Choć temperatura nie była dramatycznie niska to zimny wschodni wiatr potęgował odczucie chłodu.
Dzisiaj było tak samo. Przez pierwsze dwie godziny było ok, jednak gdy zmieniliśmy kierunek i dostaliśmy wiatr w twarz z minuty na minutę robiło się chłodno w nóżki ;)
Na pomysł niedzielnej wycieczki Bartek wpadł już w piątek. On zaproponował wyjazd określił termin i czas trwania resztą miałem się zająć ja. Jednym z kryteriów miał być dystans - 100 km +/-5% :) Takich tras na szosę jest dość sporo w okolicy. Można byłoby pojechać do Prenzlau albo do Schwedt. Ja jednak po analizie prognozy pogody zapowiadanej na niedzielę wybrałem Pasewalk. Z wiatrem ze wschodu mieliśmy jechać do Paska, później troszkę bocznego wiatru do Viereck i lasami osłonięci od wiatru w twarz powrót przez Grunhof, Mewegen, Plowen i Rammin.
Jako punkt zbiórki wyznaczyliśmy Netto w Warzymicach, sam start zaplanowaliśmy na 10:00.
Jak się okazało w wyznaczonym terminie zgłosił się tylko jeden chętny do jazdy - niezwodny Krzysiek ;) Kilka minut po 10tej ruszamy. Całą szerokością pasa jedziemy swobodnie rozmawiając. Prędkość raczej patrolowa. Tak jest do samego Locknitz. Tutaj sytuacja zmienia się diametralnie. Bartek skacze na początek, za nim się ustawia Krzysiek, a za Krzyśkiem ja. No i dzida! Bartek ustawił tempomat pomiędzy 35 a 40 km/h i nie było wyjścia, trzeba było trzymać koło. Uczciwie przyznam, że nie było to trudne. Z takim wichrem w plecy to można byłoby tyle pojechać na hulajnodze. Tak jak oczekiwałem sytuacja zmieniła się od Pasewalku. Ten odcinek wyszedł dość kiepsko. Prędkość spadła o dyszkę ale za to znowu można było pogadać jadąc ścieżką. W Viereck pod osłoną lasu jedzie się nie najgorzej, tylko czasami gdy wyjeżdżamy na mniej osłonięte tereny wiatr pokazuje swoją siłę. Jadąc tak i gadając koledzy zapragnęli kawy... co to za zachcianki pomyślałem ;) Od razu szybki przegląd zaplanowanej trasy i ...zero widoków na jakąś kawiarnię. Pozostaje mała modyfikacja trasy, powrót do Locknitz i kawa w kawiarni przy kościele lub... w netto. Plan zostaje zaakceptowany. Przed samym Locknitz trafiamy na wypadek. Samochód wyjeżdżający z drogi na Bock uderzył w auto jadące L283 od Locknitz. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie jeden drobny szczegół. Gdy przejeżdżamy obok stoi już radiowóz, a przy radiowozie policjanci ze szczotkami sprzątają miejsce wypadku!!!
Na wysokości Agravisu po raz kolejny spotykam kolegę z pracy Piotra S. W ubiegłym tygodniu spotkałem go zjeżdżając z Marcinem z Warnika tym razem za Locknitz. Brawo!
Kawiarnia przy kościele zamknięta więc pozostaje netto. Ciastko, gorąca czekolada osłabiają morale. Przejechane prawie 80 km i dalej już mi się nie chce jechać. Nie ma jednak wyjścia i trzeba ruszać bo czas goni. Przyznam się, że dawno nie czułem się tak kiepsko jadąc na rowerze. Sobotni wieczór, zimno, zmęczenie sezonem skumulowały się w tych ostatnich 25 km. Przejechałem je jak to Romek powiedział na początku sezonu "siłą woli". Kolejny raz modyfikując trasę przez Lubieszyn i Dołuje wracamy do domu.
Dzięki chłopaki, za wspólną jazdę, jak zwykle było bardzo SUPER! :)

Dzisiaj nie było zdjęć... zabrakło aparatu. Za to uchylę kolejny rąbek niespodzianki, którą szykuję.
 

A co to?
 



  • Dystans 55.94km
  • Czas 02:09
  • VAVG 26.02km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 7.9°C
  • HRmax 146 ( 76%)
  • HRavg 128 ( 67%)
  • Kalorie 1093kcal
  • Podjazdy 327m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przetarcie

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 10.10.2015 | Komentarze 1

Przed jutrzejszym wypadem z Bartkiem i z... (kto się pisze?) postanowiłem zrobić małe "przetarcie". Środkiem transportu był Giant, a karty rozdawał wiatr. Trzeba się przyzwyczaić, że będzie już wietrznie i zimno. Nic się na to nie poradzi.
Gdyby nie przyzwoita średnia uzyskana przy dojeździe do Penkun wstyd byłoby to wrzucić ;)
 
Jeśli ktoś jest zainteresowany niedzielną setką po szosie to poniżej znajdzie ślad po którym jedziemy.
Start zaplanowany jest na godzinę 10:00 z pod Netto przy ul. Do Rajkowa ;) Zapraszamy.
Orientacyjny czas przejazdy 3:30, jeśli będzie jakaś przerwa to raczej symboliczna (bo zimno) ;)
   



Ślad z dzisiejszego wyjazdu:
  

  
Na koniec odkrywam mały rąbek tajemnicy, rozwiązanie zagadki wkrótce  ;)
  
 
 
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 37.47km
  • Czas 01:20
  • VAVG 28.10km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 9.4°C
  • HRmax 153 ( 80%)
  • HRavg 132 ( 69%)
  • Kalorie 809kcal
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Piątek z Góralem

Piątek, 9 października 2015 · dodano: 09.10.2015 | Komentarze 3

Ostatnio Bartek jest tak "zajeżdżony", że rzadko pojawia się w Szczecinie aby pojeździć. Co tydzień jakiś wyścig po górkach na południu więc chłopak nie ma czasu aby zawitać do Szczecina. W końcu jednak ten dzień musiał nadejść i Bartek pojawił się w domu... W sumie tak do końca nie wiadomo gdzie Ten Bartek ma dom? ;) W Świeradowie jest mu chyba dobrze i w Szczecinie też chyba nie najgorzej. Jednak zgodnie z regułą  "tam dom Twój gdzie serce Twoje" to  Bartek właśnie jest w domu.
Tradycyjnie, szybka wymiana smsów i na 12tą zbiórka. Trasę wybrałem na około półtorej godziny - bo Bartek zapewniał, że będziemy jechali "turystycznie". No i w sumie jechaliśmy "turystycznie" jednak nie dlatego, że tak się nam chciało... To wiatr rozdawał karty. Przejeżdżając całą pętelkę wspólnie doszliśmy do wniosku, że cały czas jechaliśmy pod wiatr lub z wiatrem w bok... ale i tak było fajnie jak zwykle.
Na niedzielny poranek planujemy jakąś małą setkę (dokładnie setkę), może ktoś chętny? ;)
  

Mitsubishi Materials full wypas
 

Kategoria do 50 km