Info
Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.Więcej o mnie.
2016
2015
2014
2013
2012
Moje rowery i nie tylko
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2016, Marzec21 - 33
- 2016, Luty10 - 8
- 2016, Styczeń11 - 9
- 2015, Grudzień16 - 33
- 2015, Listopad5 - 6
- 2015, Październik22 - 66
- 2015, Wrzesień24 - 36
- 2015, Sierpień23 - 48
- 2015, Lipiec14 - 45
- 2015, Czerwiec19 - 52
- 2015, Maj24 - 74
- 2015, Kwiecień19 - 96
- 2015, Marzec19 - 61
- 2015, Luty16 - 46
- 2015, Styczeń12 - 56
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad7 - 19
- 2014, Październik6 - 28
- 2014, Wrzesień10 - 32
- 2014, Sierpień15 - 44
- 2014, Lipiec13 - 32
- 2014, Czerwiec15 - 27
- 2014, Maj20 - 42
- 2014, Kwiecień16 - 18
- 2014, Marzec18 - 23
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń14 - 15
- 2013, Październik4 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 4
- 2013, Sierpień5 - 1
- 2013, Lipiec13 - 19
- 2013, Czerwiec18 - 30
- 2013, Maj12 - 22
- 2013, Kwiecień13 - 18
- 2013, Marzec6 - 17
- 2013, Luty6 - 1
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 7
- 2012, Sierpień10 - 6
- 2012, Lipiec15 - 2
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec12 - 3
- Dystans 39.81km
- Czas 01:36
- VAVG 24.88km/h
- VMAX 39.80km/h
- Temperatura 12.9°C
- HRmax 161 ( 84%)
- HRavg 129 ( 67%)
- Kalorie 970kcal
- Podjazdy 251m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
W kratkę
Czwartek, 8 października 2015 · dodano: 09.10.2015 | Komentarze 0
Zauważyłem, że ostatnio mi się jeździ jakoś tak w kratkę. Jeden dzień jest dobrze, drugiego dnia jest źle. Zgodnie z tą prawidłowością po kiepskiej środzie przyszedł całkiem przyjemny czwartek. Droga z pracy okazała się tak przyjemna, że postanowiłem jeszcze dokręcić małe kółeczko do Warnika i Smolęcina.Zachód... coraz częściej
- Dystans 26.82km
- Czas 01:12
- VAVG 22.35km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 14.2°C
- HRmax 147 ( 77%)
- HRavg 116 ( 61%)
- Kalorie 601kcal
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Taaakie buty
Środa, 7 października 2015 · dodano: 07.10.2015 | Komentarze 3
Jestem bardzo ciekawy jak się jeździ w takim obuwiu? :) Gdybym taaakie buty miał na nogach to pewnie na pierwszym zakręcie bym leżał. W takim obuwiu to chyba trudniej się nauczyć jeździć niż w SPD ;)No i z tego wszystkiego zapomniałem napisać, że spotkałem jeszcze drugiego cyrkowca ;)
Jazda figurowa na rowerze ;)
- Dystans 70.00km
- Czas 02:57
- VAVG 23.73km/h
- VMAX 47.30km/h
- Temperatura 14.9°C
- HRmax 160 ( 84%)
- HRavg 114 ( 60%)
- Kalorie 1221kcal
- Podjazdy 367m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowa znajomość
Poniedziałek, 5 października 2015 · dodano: 05.10.2015 | Komentarze 2
Kolejny tydzień rozpoczęty wyjazdem do Locknitz ;) Powoli robi się to już tradycją, że w poniedziałki jadę do Locknitz. Po przeczytaniu wpisów użytkowników z ich weekendowych wycieczek postanowiłem zwrócić większą uwagę na mieszkańców tego często odwiedzanego przeze mnie miasteczka. To, że już przebywa już tam dziewięćdziesięciu uchodźców i to od ponad dwóch miesięcy wiedziałem od jakiegoś czasu lecz nigdy nie spotkałem ich "na żywo". W sobotę w Viereck, na ścieżce rowerowej stało dwóch chłopaków przy trekkingowych rowerach, którym czas umilała arabska muzyka, obaj wyglądali na osoby pochodzące z bliskiego wschodu. Jednak wczoraj jakoś mnie to nie zdziwiło.Dzisiaj już bacznie się przyglądałem ludziom... no i wypatrzyłem znowu dwóch młodych chłopaków, których wygląd sugerował, że są uchodźcami. Tym razem nie stali przy rowerach tylko jechali na rowerach. Mieli ze sobą jakieś torby z Rewe... Ciekawe czy w przygranicznych miejscowościach w których jest tak wielu Polaków pojawią się również uchodźcy z bliskiego wschodu.
Gdy w drodze powrotnej wyjechałem ze Schwennenz około 300 metrów przed sobą zobaczyłem światełko lampki rowerowej. Ciekawy byłem czy uda mi się złapać "króliczka"? Rzuciłem się w pogoń. Na początku szło całkiem nieźle. Jednak do czasu gdy mój "króliczek" zobaczył moją błyskającą lampkę. Wtedy na serio zaczęła się ucieczka i pogoń. W pierwszej wersji miałem pojechać przez Będargowo. Jednak zmieniłem zdanie gdy mój "króliczek" zakręcił na Smolęcin. Pojechałem za nim. Cały czas trzymałem go w odległości kilku czasem kilkunastu metrów lecz nie mogłem go złapać i wyprzedzić. Ostateczny atak przepuściłem przed samym Smolęcinem. Najpierw się z nim zrównałem, a później zacząłem rozmowę - oczywiście od wyrażenia uznania za dobrą jazdę.
Podczas rozmowy okazało się, że mój "króliczek" nazywa się Krzysiek i mieszka na osiedlu obok. Na koniec wymieniliśmy się telefonami i wstępnie zadeklarowaliśmy chęć wspólnych jazd ;)
Piękny początek października
"Króliczek" złapany
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo
- Dystans 37.48km
- Czas 01:20
- VAVG 28.11km/h
- VMAX 17.60km/h
- Temperatura 46.0°C
- HRmax 140 ( 73%)
- HRavg 118 ( 62%)
- Kalorie 586kcal
- Podjazdy 208m
- Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
- Aktywność Jazda na rowerze
Chyba jestem zmęczony...
Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 2
Coś mi mówi, że troszkę to dla mnie za dużo. Nie tyle "coś" ale moja średnia na szosie. Mógłbym napisać, że wiało ale przecież zawsze wieje i tak nie jeżdżę... 14 dzień z rzędu na rowerze to dla mnie raczej jest za dużo. Nawet teraz jak to piszę czuję jak pieką mnie uda... Wsiadam na rower odzywają się achillesy... Jednak żal nie jeździć w takich okolicznościach przyrody. Jeszcze troszkę powinienem wytrzymać. Byle do listopada i robię przerwę na troszkę... Liczę, że te drobne uszkodzenia pójdą w zapomnienie.Po moich jazdach widzę, że jestem zmęczony już tym sezonem, który zacząłem w grudniu...
Udało mi się dzisiaj wyrwać troszkę czasu dla Gianta. W końcu wymieniłem zębatki w kasecie. Mam nadzieję, że już nie będzie przeskakiwania łańcucha.
Kto zamurował drzewo?
Kategoria do 50 km
- Dystans 116.21km
- Czas 04:30
- VAVG 25.82km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 16.4°C
- HRmax 142 ( 74%)
- HRavg 112 ( 58%)
- Kalorie 1534kcal
- Podjazdy 521m
- Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
- Aktywność Jazda na rowerze
Chwila nieuwagi...
Sobota, 3 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 1
Oj ja naiwny, myślałem że uda się przejeździć cały sezon bez konieczności walki z ogumieniem.Dobre opony w szosie, system bezdętkowy w góralu przez ostatnie dziewięć miesięcy i prawie 11 tys. kilometrów dawały radę.
Jednak nawet najlepsze opony i systemu nie dadzą rady gdy myli się człowiek. Tak, przyznaję pomyliłem się i kosztowało mnie to naprawę koła w terenie. Potem była kolejna pomyłka i następna wymiana dętki. Przyznam się, że o ile za pierwszym razem jeszcze sobie tłumaczyłem tą sytuację pechem to za drugim razem nie mam wytłumaczenia. Kompletnie nie wiem co się stało i w jaki sposób przebiłem drugą dętkę. Podczas jej zakładania dokładnie sprawdziłem czy w oponie nie ma żadnych ciał obcych. Niby wszystko było w porządku, a jednak coś nie wyszło i mam dziurę w drugiej dętce.
W jaki sposób przebiłem pierwszą?
Chwila nieuwagi połączona ze zbyt dużą pewnością co do niezniszczalności sprzętu.
Dojeżdżając z Marcinem do Marienthal trafiamy na jadących sakwiarzy, którzy zajmują całą wąską drogę. Jadę za nimi przez chwilkę i tracę koncentrację. Zamiast skupić się na drodze obmyślam "plan" ich ominięcia. Tak go sobie obmyślałem, że nie zauważyłem jednego, jedynego kamienia leżącego na pustej drodze. Kamień był ostry, koło napompowane na ponad 8 bar i nie było szans aby wyjść z tego bez szwanku. Dobita opona i w konsekwencji dętka przecięta w dwóch miejscach po około centymetrze. Dętka nie nadaję się nawet do łatania.
Po przerwie na serwis i po przejechanych około 70 km Marcin stracił kompletnie siły. Z minuty na minutę Marcin słabł mi w oczach. Nasza prędkość wciąż malała, a każdy nawet najmniejszy podjazd stawał się dla mojego towarzysza Everestem. Dostosowałem prędkość do niego i jakoś dotoczyliśmy się do domu.
Kategoria ponad 100 km
- Dystans 30.31km
- Czas 01:09
- VAVG 26.36km/h
- VMAX 43.40km/h
- Temperatura 14.6°C
- HRmax 144 ( 75%)
- HRavg 122 ( 64%)
- Kalorie 570kcal
- Podjazdy 151m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Pretekst
Piątek, 2 października 2015 · dodano: 02.10.2015 | Komentarze 0
Tak naprawdę to przez cały dzień szukałem pretekstu aby nie iść sobie pojeździć. Rano wykminiłem, że przez dwa dni użyłem dwie pary długich spodni i nie mam w czymś jechać, bo przecież nie pojadę ani w zimowych ani w krótkich. Później wymyśliłem sobie, że muszę zrobić zakupy bo jeść i pić coś trzeba, a że byłem w Auchan to może fryzjer by się przydał.... i tak miło mi dzień mijał od wymówki do wymówki. Jednak do czasu gdy zadzwonił Marcin. Właśnie wchodziłem z zakupami do domu gdy zadzwonił telefon. Z racji, że u mnie krucho z asertywnością (chyba nie powinienem się do tego przyznawać) zgodziłem się na propozycję wspólnej jazdy. Był tylko jeden problem... piasta w Focusie. Po ostatniej wycieczce zauważyłem luzy w przedniej piaście i aby jej nie rozwalić do czasu naprawy postanowiłem odpuścić sobie szosę. Jak już się zgodziłem na jazdę nie było wyjścia jadę Giantem. No i pojechaliśmy... 30 km ciągnąłem za sobą szosę z Marcinem od czasu do czasu zwalniając aby go nie zgubić. Tak mi przeleciało łatwo 30 km. Mogło by być szybciej jednak cieszę się, że w ogóle pojechałem :) Kategoria do 50 km
- Dystans 95.38km
- Czas 04:00
- VAVG 23.84km/h
- VMAX 47.40km/h
- Temperatura 15.6°C
- HRmax 168 ( 88%)
- HRavg 127 ( 66%)
- Kalorie 2131kcal
- Podjazdy 602m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajza z Pierońskim Hanysem
Czwartek, 1 października 2015 · dodano: 01.10.2015 | Komentarze 5
O tym, że Gustav będzie gościł w Szczecinie dowiedziałem się zupełnie przypadkowo. Nie specjalnie chwalił się swoimi planami, a od jego epickiej wyprawy na 1200 km na jego blogu panowała zupełna cisza.Jarro napisał, że Gustav chętnie by się spotkał i pojeździł z ludźmi ze Szczecina. Nie czekając długo i wiedząc, że w środę jadę do Locknitz zadzwoniłem i zaproponowałem mu wspólną wycieczkę po Niemczech. Niestety, tego dnia Gustav miał już inne plany. Jednak jako alternatywę zaproponował wspólną przejażdżkę w czwartek. Pomyślałem sobie, że trudno będzie dogodzić takiemu ultrasowi i zorganizować długą wycieczkę i to jeszcze po pracy, jednak jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Umówiliśmy się na spotkanie chwilę po 15tej w miejscu gdzie gdzie zatrzymał się Gustav na czas pobytu w Szczecinie. Kilka minut po czasie zameldowałem się na ul. Monte Cassino. Po krótkim przywitaniu ruszamy przez miasto w kierunku Warzymic.
W przeciwieństwie do mnie Gustav całkiem nieźle radzi sobie w mieście, narzeka jedynie na wszechobecne tory tramwajowe. Nie dziwię mu się, ja się wywaliłem na takich torach jadąc góralem, a on przecież jedzie szosą.
Bez większych problemów udaje nam się przebić przez zakorkowany Szczecin. Po chwili jesteśmy w Warzymicach gdzie robię mały przepak. Zabieram dodatkowe akumulatory do lampki i kamery, batony oraz wodę. Troszkę po 16tej ruszamy w drogę, ja zostaję przy góralu, Gustav jedzie szosą.
Trasę zaplanowałem tak aby pokazać mu jak najszerszy przekrój tras po których jeździmy tu w Szczecinie... no bardziej w po których jeździmy w Niemczech. Na początek Warnik. Pierwszy mały podjazd nie robi na moim gościu żadnego wrażenia. Dojeżdżamy do Ladenthin gdzie robię pierwszą niespodziankę. Zjazd płytami do Lebhen. Tym razem udało mi się zaskoczyć Gustava. Jest pod wrażeniem, że można w polu zrobić taką drogę. Jedziemy dalej w kierunku Rammina. Tam tłumaczę mu, że większość małych miejscowości zamiast idealnego asfaltu ma nie za fajną kostkę. Dla mnie, gdy jadę Giantem nie ma to znaczenia, natomiast na szosie jest to bardzo uciążliwe. Zatrzymujemy się na chwilę w Rammin i tu Gustav testuje mojego Gianta jeżdżąc po kostce. Kolejny raz jest pod wrażeniem. ale tym razem tłumienia jakie oferuje Giant. Kompozyt oraz dobry amortyzator, miękkie opony z niedużym ciśnieniem skutecznie tłumią nierówności. Po chwili przerwy kierujemy się na Locknitz. Mijamy miasteczko bez specjalnego rozwodzenia się nad kotem czy "żelaznym". Kolejny postój mamy przy bramie dawnej fabryki amunicji. Gustav ma od pewnego czasu problem z pedałem, który wypina się z bloku. Próbuje dociągnąć sprężynę ale bez efektu. W tym momencie decyduję, że zmienię planowaną trasę i zamiast do Dobieszczyna pojedziemy do Blankensee. Dojeżdżając do wioski w oddali widzimy grupkę kolarzy. Przez chwilę miałem ochotę ich dogonić lecz po chwili zorientowałem się, że jadę Giantem i nie mam na to zbytniej szansy. Szansa jednak pojawia się po chwili. "Peleton" na rondzie przed przejściem skręca w lewo i kieruje się na starszą część DDRki, która prowadzi na Łęgi. Troszkę pod wpływem impulsu atakuję i rozpędzam rower maksymalnie jak potrafię. Wystarcza to na mocne zbliżenie się do grupki.
Pogoń zostaje zakończona po chwili gdy na gorszym fragmencie szosy muszą zwolnić. Łapiemy koło i witamy się z ostatnimi kolarzami.
Jazda na kole pozwala nam chwilę odpocząć. Kierują się na Głębokie więc zabieramy się z nimi. Za Dobrą widzę, że Gustav jest kawałek z tyłu, puszczam więc koło i czekam chwilkę na niego. Wtedy od przyspiesza i stara się dociągnąć do reszty. Dla mnie jednak takie zaciągi to zbyt wiele i po chwili daruję sobie tą pogoń, odpuszczamy.
Zaczyna się robić szaro więc na lampkach dojeżdżamy do Głębokiego. Tutaj wyjaśniam mu jakie znaczenie dla szczecińskiego kolarstwa ma Głębokie. Tutaj właśnie rozpoczynają się weekendowe wyprawy koksów i właśnie stąd zaczyna się zdobywanie królowej szczecińskich gór ;) Proponuję mu zaliczenie królowej. Bez problemu uzyskuję aprobatę. Puszczam "młodego" przodem sam zaś spokojnym tempem zdobywam podjazd. Na skrzyżowaniu Miodowej z Chorzowską widzę czekającego na mnie Gustava. Tłumaczę mu, że to nie koniec i trzeba jeszcze kawałek podjechać. Więc jedziemy już razem te kilkadziesiąt metrów. Na szczycie wracamy i zjeżdżamy Chorzowską do Chopina. Gustav stwierdza, że zjadłby coś. Zastanawiam się gdzie można coś zjeść tak aby mieć rowery przez cały czas na oku. Wpadam na pomysł, że Turzyn byłby dobrym wyborem. Przebijamy się ponownie przez miasto. Tym razem ruch mniejszy ale za to już jest ciemno. Przez Piotra Skargi i Boh. Warszawy dojeżdżamy do CH Turzyn. Berlin Kebab wita nas otwartymi drzwiami. Rowery zostawiamy bezpiecznie zastawione stolikami, a sami wchodzimy do środka. Szybkie zamówienie i po chwili pałaszujemy już solidne porcje.
W tym miejscu kończymy naszą wspólną jazdę. Jest po 20tej i czas wracać do domu, przecież jutro do pracy...
Żegnam Gustava, życząc mu wielu kolejnych i szczęśliwych krepli ;)
Gdzieś na Mieszka I przy cmentarzu.
Testy Gianta w Rammin
Wyluzowany Gustav
... zamyślony Gustav
Gonimy peleton....
Udana pogoń!
Wieczorna fota przy Chopina
Suta wieczerza w Berlin Kebab ;)
Coś mi Garmin zaniemógł i się nie wyłączył w czasie postoju na jedzenie 10 minut upłynęło zanim to zauważyłem ;)
Czas - 10 min
Kategoria 50 - 100 km, DDP
- Dystans 67.08km
- Czas 02:39
- VAVG 25.31km/h
- VMAX 44.80km/h
- Temperatura 15.8°C
- HRmax 151 ( 79%)
- HRavg 125 ( 65%)
- Kalorie 1279kcal
- Podjazdy 498m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Nie najgorszy wrzesień
Środa, 30 września 2015 · dodano: 30.09.2015 | Komentarze 0
To niespodziewanie jeden lepszych rowerowych miesięcy w tym roku. Szczególnie jeśli chodzi o regularność moich wyjazdów rowerowych. Aż 24 razy udało mi się wybrać pojeździć, zatem to był miesiąc w którym byłem najbardziej regularny (najwięcej jazd w miesiącu w tym roku). Jedynie sześć razy nie udało mi się nigdzie wyjechać. Niestety nie był to najlepszy miesiąc jeśli chodzi o kilometraż. Duża część z moich wyjazdów to dojazdy do pracy w granicach 25 km. Troszkę tego żałuję bo na początku miesiąca było w miarę ciepło i można było pojeździć troszkę dłużej. Z dłuższych wycieczek to tylko dwa razy udało się przekroczyć setkę.Ostatnie 10 dni to ciut więcej niż tylko dojazdy do pracy. Około 50 km to średnia z ostatnich 10 dni.
Dzisiaj z kolei pojechałem do miejsca najczęściej odwiedzanego w tym miesiącu (oczywiście oprócz pracy). Locknitz było miejscem gdzie byłem najczęściej. Co dzisiaj było powodem mojej wizyty w tym nie za uroczym miasteczku? Oczywiście - muzyka ;)
Nie mogłem się doczekać zapisu z ostatniej trasy koncertowej Rammstein. Na ich koncercie byłem w Sopocie byłem 2011 i od tej pory czyli prawie 4 lata czekałem na video z tej trasy.
Na płycie znalazł się zapis z koncertu, który odbył się w grudniu 2010 roku w nowojorskim Madison Square Garden.
W weekend sąsiedzi nie będą mieli łatwo ;)
Czekając na premierę :)
Może być głośno
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo
- Dystans 44.90km
- Teren 5.00km
- Czas 01:50
- VAVG 24.49km/h
- VMAX 39.80km/h
- Temperatura 15.3°C
- HRmax 149 ( 78%)
- HRavg 124 ( 65%)
- Kalorie 958kcal
- Podjazdy 413m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Ziarnko do ziarnka...
Wtorek, 29 września 2015 · dodano: 29.09.2015 | Komentarze 1
Dojeżdżając codziennie do pracy pewnie uzbierało się już troszkę tych kilometrów. Pewnie nie byłoby szansy tego przejechać gdybym nastawiał się na jazdę po pracy oraz w weekendy. Pewnie czasu by nie starczyło. Koniec września i zmrok zapada błyskawicznie. Po pracy powrót samochodem w tych korkach zająłby pewnie około 45 minut. Do tego przygotowanie do wyjścia i w najlepszym przypadku byłbym na rowerze około 17tej (oczywiście zakładając, że by mi się chciało i nie znalazłbym miliona wymówek). Później załóżmy dwie godziny jeżdżenia, powrót już w "szarości" i w zimnie... jakiś prysznic czy kąpiel i jest ósma. To gdzie czas na inne rzeczy? Teraz spokojnie jeżdżąc po pracy dodatkowe kilometry mam spokojnie dodatkową godzinkę lub więcej na inne przyjemności lub obowiązki :)Dzisiaj wracając z pracy ponownie wypróbowałem opcję "wyspa Pucka" jednak tym razem zamiast dziurami z błotem przy wale pojechałem dziurami ale na płytach. Troszkę trzęsie i trzeba cały czas trzeba zwracać uwagę na wystające z płyt zbrojenia ale i tak jest chyba lepiej niż wałem. Dalej bardzo słabym punktem jest przejazd od Dziewoklicza do zjazdu na Ustowo. Samochody jeżdżą bardzo szybko i nie koniecznie mijają rower w przepisowej odległości, ponieważ w dwie strony jest spory ruch i trzeba byłoby przyhamować aby puścić auto z przeciwka... a potem znowu się rozpędzać... lipa ;)
Takich DDRek przy drogach nam wszystkim życzę :) Może w trakcie remontu ul. Floriana Krygiera ktoś o tym pomyśli?
- Dystans 79.61km
- Czas 03:11
- VAVG 25.01km/h
- VMAX 40.80km/h
- Temperatura 15.1°C
- HRmax 153 ( 80%)
- HRavg 127 ( 66%)
- Kalorie 1665kcal
- Podjazdy 722m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Po zakupy
Poniedziałek, 28 września 2015 · dodano: 28.09.2015 | Komentarze 1
Dzisiaj mój brak cierpliwości kosztował mnie około 50 kilometrów. Sądziłem, że będę miał do odbioru w Locknitz przesyłkę z długo (a nawet bardzo długo) oczekiwaną premierą, a przyszło jedynie uzupełnienie wcześniejszego zamówienia. W ubiegłym tygodniu, jak byłem w Locknitz z Krzyśkiem odebrałem płyty Three Days Grace, Breaking Benjamin i nową płytę Fall Out Boy. Dzisiaj doszła natomiast ostatnia płyta Soundgarden - King Animal.Uwielbiam Chrisa Cornela w każdym jego muzycznym wcieleniu. Myślę, że co by nie zaśpiewał zawsze będzie super. Nawet kolaboracja i z Timberlandem wg mojej skromnej opinii nie była tak denna jak sądzi większość jego fanów ;)
Przecież piosenka z Bonda nie może być słaba ;) Każdy lubi You Know My Name :) Casino Royal bez tego kawałka byłoby jakoś słabsze ;)
Zresztą ani Audioslave ani Soundgarden bez niego byłyby... nie byłoby tych kapel ;)
PS. dzisiaj uciekło mi ze 3-4 km od Locknitz do wyłączenia Garmina nie ma niestety zapisu... :(
W wersji Deluxe :)
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo