Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 56.60km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.56km/h
  • VMAX 51.90km/h
  • Temperatura 13.9°C
  • HRmax 150 ( 78%)
  • HRavg 102 ( 53%)
  • Kalorie 895kcal
  • Podjazdy 262m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Man of the Day

Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 0

Część pierwsza tego wpisu będzie ukłonem dla kogoś kto zrobił coś niesamowitego. W sumie powinienem napisać "znowu zrobił coś niesamowitego". Zaczyna nas już przyzwyczajać do tego, że można się po nim tego spodziewać. W ubiegłym roku 1008 km w BBTour, a w tym roku Pierścień Tysiąca Jezior w 05.07. - 610 km oraz dzisiaj Tour De PoMorze 708 km!!!
Jesteś WIELKI - kaski z głów! :)


18 km do mety mimo przejechania 690 km i potężnego zmęczenia uśmiech nie schodzi mu z twarzy!  

Druga część będzie o mojej wycieczce w znakomitym towarzystwie Gosi i Krzyśka! :)
 

 

 

 

 

 

 

 
 


  • Dystans 30.41km
  • Czas 01:00
  • VAVG 30.41km/h
  • VMAX 62.60km/h
  • Temperatura 13.3°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 129 ( 67%)
  • Kalorie 598kcal
  • Podjazdy 151m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko na godzinkę

Sobota, 26 września 2015 · dodano: 26.09.2015 | Komentarze 0

Oczy mnie już bolały od tego ciągłego wpatrywania się w monitor. Trzymając mocno kciuki wirtualnie prawie cały dzień oglądałem co wyprawia Grzegorz. Bez dwóch zdań on jest NIEPRAWDOPODOBNY. Wystartował jak z wystrzelony z procy. Choć przez pierwsze dwie godziny strona z monitoringiem pokazywała, że został w Świnoujściu. Jak tylko wszystko wróciło do normy Grzegorz był na czele. No i do teraz jest... Średnia 32 km/h na pierwszych 300 km zapiera dech. Nie wiem z czego zrobiony jest ten chłopak ale raczej nie jest "zwykłym" człowiekiem. Od tego oglądania sam nabrałem chęci na jeżdżenie. Niestety mi tak dobrze nie szło jak jemu. Po całym tygodniu jeżdżenia nogi jak kołki. Kompletnie nie mogłem się rozpędzić. Jak się już rozpędziłem to zaraz pojawiał się wiatr i wybijał mi z głowy jazdę. Z zaplanowanej sześćdziesiątki ostała się jedynie trzydziestka...
Na otarcie łez udało mi się "ukraść" pierwsze miejsce na segmencie Nadrensee - Rossow pokonując samego Grzegorza ;)

OTO ON:


PCHAMY, PCHAMY... 

http://monitoring.1008.pl/   nr 39

PS. przepraszam, że bez pozwolenia ;)

2015-09-26 21:16:08 Aktualny lider wyścigu Grzegorz Kiełbiński znajduje się niespełna kilka kilometrów od piątego punktu kontrolnego. Jego średnia na całej dotychczas przejechanej trasie to prawie 30 km/h.

Kategoria do 50 km, solo


  • Dystans 45.49km
  • Czas 01:27
  • VAVG 31.37km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 12.3°C
  • HRmax 154 ( 81%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Kalorie 957kcal
  • Podjazdy 233m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zwykłe Tantow

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0

Wczorajsze uderzenie jednak odcisnęło swoje piętno na kolejnym dniu... Do tej pory boli mnie jeszcze kark... Tak naprawdę nie wiem czy to efekt złego ułożenia głowy do poduszki czy może efekt zderzenia ale niestety boli... Voltaren nie pomógł, boli dalej.
Dzisiaj z tej "okazji" nie pojechałem do pracy rowerem. Jednak po pracy i po zakupach szybko wskoczyłem na szoskę.
Byłoby super gdyby nie zmrok... od 19tej zaczyna się już robić szaro. W czarnych okularach robi się coraz ciemniej. Szkoda czasu na zmianę szkieł. Skutek był taki, że końcówkę jechałem z podniesionymi oksami... i "brakiem szczegółów".
Robiąc nawrotkę przy Nadrensee dogoniłem dziewczynę, która jechała na hybrydzie. "Nowoczesność" zatrzymała nas na przejeździe kolejowym. Okazało się, że robi pętelki Warzymice - Rosow - Warzymice. Pogadaliśmy chwilkę czekając na pociąg zaproponowałem "podwózkę" jednak nie chciała złapać koła. Mówiła, że jeździ rekreacyjnie 23-25 km ;) Dostałem kosza więc trzeba było zwijać żagle ;) Chwila spinki i nowa "koleżanka" znika ;)
Później już luzik, do domu jadę "trzynastką" bez zjeżdżania na DDRkę ;)


  


  • Dystans 44.48km
  • Czas 01:48
  • VAVG 24.71km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 17.7°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 129 ( 67%)
  • Kalorie 1041kcal
  • Podjazdy 259m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stłuczka - nauczka

Czwartek, 24 września 2015 · dodano: 24.09.2015 | Komentarze 1

Wracając sobie spokojnie z pracy zastanawiałem się dojeżdżając już do Warzymic o czym ja dzisiaj napiszę? Może o tym, że rano było bardzo zimno i mimo bluzy z długim rękawem odrobinę zmarzłem? Ile można pisać o pogodzie...?
Temat pojawił się dość nieoczekiwanie. Jadąc Cukrową do domu miałem jeszcze dokręcić parę kilometrów jadąc przez Przecław i Kołbaskowo. Na wysokości dawnych koszar na DK 13 jak zwykle korek. Mijam jednego rowerzystę i ...zwalniam bo mam czerwone światło na przejeździe przez ul. Do Rajkowa. Światła się zmieniają i można jechać. Srebrne auto zakręca z DK 13 w ulicę do Rajkowa, przejeżdża przede mną, za nim rudy Opel Tigra szykuje się do tego samego manewru lecz odrobinę, tak przynajmniej się wydaje. Wjeżdżam na zielonym świetle i widzę, że Opel jedzie dalej i po chwili jest już przede mną. W momencie gdy nacisnąłem najpierw tylny hamulec, a później przedni blokując oba koła jechałem z prędkością 26 km/h. Przy zablokowanych i ślizgających się na suchej jezdni kołach skręcam w kierownicę w prawo i kładę rower na prawą stronę. Uderzam bokiem amortyzatora (jak się później okazuje tylko zaciskiem przedniego koła) w tylny błotnik i zderzak Tigry.... Udaje mi się wypiąć i zachować równowagę. Uderzenie na szczęście było niewielkie. Opel zjeżdża na pobocze. Wiem, że nic mi się nie stało ale czy rower jest OK? Z samochodu wychodzą dwie młodziutkie dziewczyny. Od razu przepraszają pytając czy nic mi się nie stało. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że ze mną wszystko w porządku ale nie wiem co z rowerem... Oglądam rower i auto... okazuje się, że hamowanie i skręt w prawo wystarczyły aby uniknąć poważniejszych uszkodzeń zarówno roweru jak i auta. Tigra stara i zardzewiała więc nawet ciężko było znaleźć jakieś ślady. U mnie natomiast jedynie zacisk koła został przerysowany. Dziewczyny były tak przestraszone, że szkoda mi było robić jakąś aferę. Pewnie i tak będą miały nauczkę i za każdym razem gdy będą przejeżdżać przez przejazd dla rowerów lub przejście dla pieszych będą robiły to bardziej uważnie. Ja natomiast mam nauczkę, że zawsze trzeba jeździć z rękami na klamkach hamulcowych i uważać szczególnie na przejazdach przez jezdnie nawet wtedy gdy mam zielone światło.
Po tym wydarzeniu ode chciało mi się jeździć. Jednak dla "czystości umysłu" przejechałem jeszcze kilka kilometrów.

Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 48.05km
  • Czas 01:54
  • VAVG 25.29km/h
  • VMAX 40.50km/h
  • Temperatura 16.4°C
  • HRmax 154 ( 81%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 1053kcal
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odbiór

Środa, 23 września 2015 · dodano: 23.09.2015 | Komentarze 1

W ubiegłą środę zamówiłem koronki do kasety zamontowanej w Giancie, a dzisiaj już miły telefon z Synkrosa, z informacją że zamówione części są już do odebrania. Nie było na co czekać i zaraz po pracy jadę je odebrać. Miasto jak zwykle zakorkowane więc tym przyjemniej było jechać wśród stojących samochodów. Najsłabszy odcinek to kontrapas na Jagiellońskiej. Niby wszystko ok ale mało kto zwraca uwagę na rowery jadące po tym kontrapasie. Dzisiaj na Jagiellońskiei była jakaś awaria kanalizacji i co jakiś czas dużą część pasa jezdni zajmowały pojazdy usuwające awarię (beczkowozy). Stało ich tam kilka. Jednak nie zajmowały one pasa dla rowerów tylko jezdnię. Wymijające je samochody bez jakichkolwiek skrupułów wjeżdżały na rowerowy kontrapas zmuszając rowery do zatrzymywania, a to przecież one miały się zatrzymać i przepuścić jadące kontrapasem rowery. No i jeszcze samochody wyjeżdżające z miejsc za pasem dla rowerów. Wyjeżdżający kierowcy patrzą się do tyłu na auta, a nie zwracają uwagi czy nie nadjeżdża rower z przeciwka.... Ehhhh... nie lubię jeździć po mieście.
Wracając zahaczyłem jeszcze o Mierzyn, Stobno, Warnik i Kołbaskowo. Potem już prosto do domu ;)
W Warniku dopadła mnie zapowiadana na popołudnie mżawka. Deszczem, tego co kapało z nieba raczej bym nie nazwał :)
 

Wszędzie dobrze ale u Niemiaszków najlepiej ;)
 
Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 50.31km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 24.74km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 17.4°C
  • HRmax 161 ( 84%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 1109kcal
  • Podjazdy 297m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zachcianka

Wtorek, 22 września 2015 · dodano: 22.09.2015 | Komentarze 4

Dzisiaj gdy robiłem trasę powrotną z pracy i tak jechałem pod wiatr przypomniały mi się całkiem niedawne czasy gdy jeszcze paliłem. Co bym zrobił gdybym tak się męczył nie dość, że pod górę to jeszcze pod wiatr wiejący z południowego wschodu...? Pewnie zrobiłbym sobie ze dwa przystanki na... papierosa. Stoper w liczniku by się zatrzymał, średnia jako taka byłaby utrzymana, a ja zadowolony z kilkoma przystankami pokonałbym założony dystans. Może bym wcale nie pojechał, może takie jeżdżenie byłoby ponad moje siły? Może nie kupiłbym nowego roweru bo pieniądze poszłyby z dymem papierosowym? Tak szybko sobie policzyłem w trakcie jazdy, że właśnie kończy się 21 miesiąc od kiedy rzuciłem palenie. Zakładając, że paczka papierosów kosztuje około 13 zł (czy tak jest nawet nie wiem), paląc jedną paczkę dziennie miesięcznie kosztowałoby to mnie około 400 zł. Dalej jak już bardzo łatwo policzyć dałoby to całkiem niezłą sumę 8 400 zł! Gdy pomyślałem o tym wszystkim przestało mi się już chcieć palić... No i po zachciance  :)


Bezpaństwowiec
 
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo


  • Dystans 79.63km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 23.19km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 15.9°C
  • HRmax 159 ( 83%)
  • HRavg 127 ( 66%)
  • Kalorie 1676kcal
  • Podjazdy 401m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Niemców po pracy

Poniedziałek, 21 września 2015 · dodano: 21.09.2015 | Komentarze 0

Niedziela totalnie została przeze mnie odpuszczona. Za każdym razem gdy uznawałem, że można już wyjść bo rozpogodziło się po deszczu ponownie zaczynało padać. Popatrzyłem sobie na poniedziałkową prognozę pogody i wyglądało to już bardziej optymistycznie. Deszczu dużo mniej (tylko popołudniu) i wiatru jakby mniej, a to zawsze cieszy.
Nie za bardzo rano chciało mi się wstawać i jechać. Do wyjazdu rowerem przekonały mnie jednak komunikaty o coraz bardziej korkującym się moście. Mimo, że powinienem jechać autem i zawieźć ręcznik i nowe ciuchy, na przebranie postanowiłem zataszczyć wszystko w dużym plecaku. Objuczony jak wielbłąd zahaczając o Kanał Parnicki dotarłem do pracy. Dzień minął dość szybko, a pod koniec dnia padła ze strony Krzyśka propozycja wyjazdu... na Głębokie. Co on widzi w tym Głębokim, a może to "urok" Miodowej wabi go w te okolice. Mnie jednak to nie pociąga i zaproponowałem jako alternatywę wyjazd... do Niemiec :) Po pierwsze zobaczyć czy uchodźcy stoją już na naszej granicy, czy granica jak głosi plotka jest mocniej pilnowana, a przy okazji byśmy odebrali nową muzę z Locknitz. Po pół godzinie wahania wreszcie się zgodził. Przejazd przez miasto w szczycie nie należał do przyjemnych. Nawet mieliśmy małe starcie z osobnikiem z "es" klasy. Zajechał mi drogę, a gdy zwróciłem mu uwagę, że mógłby bardziej uważać i nie gadać przez komórkę w czasie jazdy zaczęła się pyskówka. Na szczęście na tym tylko się skończyło. Na odchodne zostałem nazwany "pedałem" ;) Chyba wydawało mu się to zabawne ;)
Reszta drogi do granicy w sporym tłoku. Luksus zaczął się zaraz po jej przekroczeniu. Jazda po pustych i czystych mimo spadających liści i gałęzi DDRkach to czysta przyjemność Po załatwieniu spraw w Locknitz zafundowałem mojemu przyjacielowi drobne atrakcje. Pierwsza z nich to objazd  Locknitzer See. Krzysztof po drodze stwierdził, że na takie nierówności się nie pisał ale dziękował samemu sobie, że przed wyjazdem zmienił koła na bardziej terenowe ;) Potem najkrótszą drogą pojechaliśmy do Lebhen. Tam czekała na nas druga część niespodzianki . Jazda lasem i brukiem do Schwanenz. Tutaj też zostałem upomniany za wybór tak "fatalnej" trasy. Jednak wg mojej opinii czym gorzej tym lepiej... będzie później ;)
Odprowadziłem, a w zasadzie odwiozłem (?) Krzyśka jeszcze do Ronda Uniwersyteckiego gdzie zafundowałem w końcu lekkie płukanie Giantowi z okazji przejechania 5 000 km na góralach :) Do kwietnia Meridka, a od kwietnia służył mi dzielnie Giant.

PS. Lubię jeździć z Krzyśkiem ;)


W towarzystwie ciemnych chmur...
 


  • Dystans 103.86km
  • Czas 03:26
  • VAVG 30.25km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 19.3°C
  • HRmax 164 ( 86%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Kalorie 2152kcal
  • Podjazdy 391m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przeziębienie to nie choroba

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 19.09.2015 | Komentarze 2

Podobno nieleczone przeziębienie trwa siedem dni, a nie leczone tydzień. Mnie to cholerstwo złapało w środę. Niestety, pracy nie mogłem sobie darować ale za to darowałem sobie rowerowe dojazdy do pracy. Tym samym na nie zmienionym poziomie pozostaje najdłuższe rowerowe pasmo wyjazdów. Powtórzyłem wynik z maja i zakończyłem jazdę na 10 wyjazdach z rzędu. Od popołudniowej środy zaczęła się ostra walka z cholerstwem, które się do mnie przyplątało. W ruch poszły aspiryny, coldrexy, cholinexy i inne witaminy C. Walka trwała 3 dni... w piątek miałem najgorszy dzień. Zaraz po pracy naszprycowany wszelkimi lekami poszedłem spać... o 16tej. Jak się okazało sen oraz wszystkie zaaplikowane specyfiki przyniosły sporą poprawę. W sobotę wstałem w dużo lepszym stanie niż się spodziewałem. Na moje nieszczęście pogoda też była dużo lepszym stanie niż się spodziewałem. Długo walczyłem ze sobą... iść i ryzykować pogorszenie samopoczucia czy zostać i "leczyć" się dalej. Wygrała pierwsza opcja, fajna pogoda (jak się okazało później nie była taka fajna) oraz głód jeżdżenia wygnał mnie na szosę :)
Początkowo miałem zrobić 30 - 50 km jednak im dalej jechałem tym bardziej mi się chciało... i tym sposobem wylądowałem w Pasewalku. Wylądowałem to nie zbyt dobre określenie, bo Pasewalk to ja minąłem troszkę boczkiem kierując się na Viereck. Od tego momentu miałem wiatr w plecy. Jechało się więc świetnie i mimo, że organizm był lekko osłabiony walką z pseudochorobą to dawał radę. Z Viereck do Grunhof dale z wiatrem w plecy, a później męczący boczny wiatr. Przy wyższych kołach podmuchy dają się mocno we znaki. Przypomniała mi się sytuacja gdy jadąc do Pasewalku miałem nieprzyjemne spotkanie z mijającą mnie z naprzeciwka ciężarówką. Boczny wiatr i wir jaki powstał po jej przejechaniu nieomal mnie zmiotły z jezdni. Tym razem miałem szczęście, że ważę prawie 90 kg ;)
Powrót do domu nie był już taki "różowy" ale grzechem byłoby narzekać. Zbliżamy się do końca września i można jeszcze spokojnie jeździć na krótko ;)
 

Wygląda znajomo?

No i na deser zostawiłem sobie... coś dla mnie wyjątkowego. Właśnie dzisiaj udało mi się przejechać dystans 10 000 km w tym roku. Cel jaki sobie postawiłem na rok 2015 uważam za zrealizowany ;)
Prawie po równi rozłożyły mi się aktywności przełajowe i szosowe. Focusem przejechałem tym samym 5 000 km, a Meridą i Giantem pozostałem 5 000 km (3 137 km przypadło na Gianta).
Aby przejechać te 10 088 km (na tą chwilę) potrzebowałem 401 godzin i 40 minut, czyli jak łatwo policzyć zajęło mi to nie całe 17 dób. W tym czasie odbyłem 160 wycieczek bliższych i dalszych więc wypada średnio po 63 km na jedną wycieczkę ;) Do góry udało mi się przejechać aż 46,5 km ;)
  

Od Garmin Connect pamiątkowa plakietka ;) 

Kategoria ponad 100 km, solo


  • Dystans 28.57km
  • Czas 01:13
  • VAVG 23.48km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 19.4°C
  • HRmax 147 ( 77%)
  • HRavg 119 ( 62%)
  • Kalorie 648kcal
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dylematy...

Środa, 16 września 2015 · dodano: 16.09.2015 | Komentarze 0

Ostatnie dni cechują się dużymi wahaniami temperatur. Gdy wychodzę rano z domu na termometrze mam 10-12°C gdy wracam po pracy do domu temperatura dochodzi do 25°C. Gdy wyjeżdżam jest sucho, a gdy wracam ma padać. Co rano staję przed tym samym dylematem co na siebie włożyć. Tak aby rano nie zmarznąć i aby popołudniu za bardzo się nie zgrzać. Nie za bardzo uśmiecha mi się jeżdżenie z dużym plecakiem i ciuchami na każdą pogodę, a do mojego małego plecaka mieści się tylko drugie śniadanie, jakiś owoc i bielizna na zmianę...

Z okazji przejechania przez Gianta 3000 km postanowiłem sprawić mu nowy łańcuch. Nie chciałem, żeby było za późno jak w przypadku Focusa i abym musiał w kolejnym rowerze wymieniać kasetę. Jak się okazało 3K to też za dużo, choć nie jest tak dramatycznie jak w przypadku Fokusa. Giant ma problem z koronką 11z w kasecie i raz się zdarzyło, że łańcuch przeskoczył również na koronce z 13z. Wymyśliłem sobie, że kupię tylko te najmniejsze koronki i załatwię tym sprawę. W MadBike nie mieli i wskazali Synkros jako sklep gdzie powinni mieć. Jednak ja po drodze postanowiłem jeszcze sprawdzić Coolbike. Niestety tam nie mieli, przez miasto przedarłem się dziwnymi szlakami do Synkrosa. Okazało się, że tam również nie mają ale mogą spróbować sprowadzić. Zamówiłem koronki 11z (19 zł), 13z (15 zł) i 15z ( 12 zł). Niestety nie udało mi się kupić w jednym i drugim sklepie zaworków do wentyli presta... Może ktoś dysponuje starą dętką z której można wykręcić zaworek?

UPDATE (2015-09-17):
 
Tym razem to Synkros wygrał konkurs na sklep. Następnego dnia po wizycie miły telefon z potwierdzeniem zamówienia złożonego w środę :) Dystrybutor Shimano nie ma na stanie kołków plastikowych do butów ale mają się pojawić w połowie grudnia - będą jak znalazł na przyszły sezon :) Duży plus za obsługę dla Synkrosa!

 

Nie mam co na siebie włożyć... lub inaczej kupa sprzętu zero talentu...

Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 25.57km
  • Czas 01:02
  • VAVG 24.75km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 18.3°C
  • HRmax 152 ( 80%)
  • HRavg 126 ( 66%)
  • Kalorie 623kcal
  • Podjazdy 135m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom - praca - dom czyli po mojemu DDP

Wtorek, 15 września 2015 · dodano: 15.09.2015 | Komentarze 1

O czym pisać jeżeli jeden dojazd podobny do drugiego? Może pomysły mi się kończą, a może to już jesień mnie złapała...?

UPDATE:
No to może jakaś muza? :)
 


Kategoria DDP, do 50 km, solo