Info
Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.Więcej o mnie.
2016
2015
2014
2013
2012
Moje rowery i nie tylko
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2016, Marzec21 - 33
- 2016, Luty10 - 8
- 2016, Styczeń11 - 9
- 2015, Grudzień16 - 33
- 2015, Listopad5 - 6
- 2015, Październik22 - 66
- 2015, Wrzesień24 - 36
- 2015, Sierpień23 - 48
- 2015, Lipiec14 - 45
- 2015, Czerwiec19 - 52
- 2015, Maj24 - 74
- 2015, Kwiecień19 - 96
- 2015, Marzec19 - 61
- 2015, Luty16 - 46
- 2015, Styczeń12 - 56
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad7 - 19
- 2014, Październik6 - 28
- 2014, Wrzesień10 - 32
- 2014, Sierpień15 - 44
- 2014, Lipiec13 - 32
- 2014, Czerwiec15 - 27
- 2014, Maj20 - 42
- 2014, Kwiecień16 - 18
- 2014, Marzec18 - 23
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń14 - 15
- 2013, Październik4 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 4
- 2013, Sierpień5 - 1
- 2013, Lipiec13 - 19
- 2013, Czerwiec18 - 30
- 2013, Maj12 - 22
- 2013, Kwiecień13 - 18
- 2013, Marzec6 - 17
- 2013, Luty6 - 1
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 7
- 2012, Sierpień10 - 6
- 2012, Lipiec15 - 2
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec12 - 3
Wpisy archiwalne w kategorii
50 - 100 km
Dystans całkowity: | 13358.76 km (w terenie 761.50 km; 5.70%) |
Czas w ruchu: | 528:19 |
Średnia prędkość: | 25.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.40 km/h |
Suma podjazdów: | 82932 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 188 (93 %) |
Suma kalorii: | 293591 kcal |
Liczba aktywności: | 207 |
Średnio na aktywność: | 64.54 km i 2h 33m |
Więcej statystyk |
- Dystans 77.95km
- Czas 03:04
- VAVG 25.42km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 4.9°C
- HRmax 149 ( 82%)
- HRavg 126 ( 70%)
- Kalorie 1464kcal
- Podjazdy 382m
- Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
- Aktywność Jazda na rowerze
A Ty co znalazłeś pod choinką?
Czwartek, 24 grudnia 2015 · dodano: 24.12.2015 | Komentarze 6
No i nadszedł ten dzień na który czekają wszystkie dzieci, zarówno dzieci małe jak i dzieci duże ;) Zazwyczaj jest tak, że prezent otrzymuje się za całokształt. Jeśli byłeś grzeczny przez cały rok, byłeś dobry dla innych, pomagałeś innym to przeważnie mogłeś liczyć na ładny prezent. Zdarza się, również że na ten wyjątkowy prezent trzeba czekać nie przez jedną ale przez wiele tych świątecznych dni. Jednak zawsze w końcu "karma wraca" i otrzymujesz to na co zasługujesz. Nie wiem czy ja zasługiwałem na taki prezent ale zawsze staram się postępować PRZYZWOICIE! Bo warto być przyzwoitym*!!! Nie ważne co mówią, ważne abyś mógł zawsze stanąć przed lustrem i abyś mógł sobie spojrzeć w twarz i powiedzieć - NIKOGO(!) nie skrzywdziłem, wszystko co zrobiłem robiłem dobrze, nie dla siebie ale dla wszystkich wokół, dalszych i bliższych, czasem swoich, a czasem zupełnie obcych! Czasem wymaga to bycia... nikim, niezauważonym, niedocenionym."Warto być uczciwym, choć nie zawsze to się opłaca
Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto!"
Co znalazłem pod swoją choinką?
Co to jest Training Stress Score® (TSS®)? ;))
* Warto być przyzwoitym - Władysław Bartoszewski
Kategoria 50 - 100 km, solo
- Dystans 68.63km
- Czas 03:00
- VAVG 22.88km/h
- VMAX 51.70km/h
- Temperatura 10.3°C
- HRmax 136 ( 75%)
- HRavg 120 ( 66%)
- Kalorie 1193kcal
- Podjazdy 414m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
W dobrym towarzystwie
Niedziela, 20 grudnia 2015 · dodano: 20.12.2015 | Komentarze 1
Słowo się rzekło… i tak jak wczoraj pisałem dzisiaj była druga część weekendowego treningu. Kolejne trzy godziny z niską intensywnością.Żeby było troszkę inaczej zmieniłem trasę i postarałem się o dobre towarzystwo ;) Jak dobre towarzystwo to oczywiście Krzysztof. Wiele kilometrów w tym roku pokonaliśmy wspólnie. Z tego co udało mi się na szybko policzyć to będzie gdzieś tego ze 3 000 km!
Kłopot w dzisiejszej jeździe polegał na tym, że w parze ciężej zachować stałą intensywność. Raz trzeba poczekać na partnera i wtedy puls spada nisko lub go gonić i wtedy serducho przyspiesza dramatycznie.
Rower dalej niestety nie umyty. Nagle wszystkie myjnie w okolicy są oblegane przez blaszaki. Być może jutro rano uda mi się naleźć wolne miejsce na myjce. Tak nawiasem mówiąc to nigdy nie miałem tak brudnego sprzętu.
Święta coraz bliżej, ciekawe co w tym roku przyniesie mi Mikołaj?
A Ty dziewczynko, czy Ty chłopczyku byłeś w tym roku grzeczny? :)
Wstyd panie Arku...
Kategoria 50 - 100 km, z Krzyśkiem
- Dystans 78.28km
- Czas 03:18
- VAVG 23.72km/h
- VMAX 43.20km/h
- Temperatura 8.0°C
- HRmax 140 ( 73%)
- HRavg 124 ( 65%)
- Kalorie 1471kcal
- Podjazdy 408m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Intensywność
Sobota, 19 grudnia 2015 · dodano: 19.12.2015 | Komentarze 1
W tym tygodniu zamiast jeździć w zasadzie biegałem i robiłem "pajacyki" ;) Podobno te wszystkie pajacyki, jaskółki i takie tak są równie ważne jak jeżdżenie. W związku z tym nie ma wyboru i trzeba robić. Dodatkowo w ramach "siłowni kolarza" różne ćwiczenia na nogi z obciążeniem. Na razie obciążenie jest małe ale i tak za każdym razem po takiej 45 minutowej sesji mam dwa dni zakwasy :) Niby troszkę jeździłem i nie powinienem ich mieć ale ćwiczenia jakie robię angażują mięśnie nóg które są mniej eksploatowane. Za to bieganie jak już wcześniej pisałem sprawia mi ogromną przyjemność. Na koniec roku mam w planach jakieś dwugodzinne truchtanie więc zobaczę czy przez dwie godzinki będzie równie przyjemnie :)Na koniec tygodnia zaplanowane mam dwie sesje jazdy po trzy godziny każda. Dzisiaj troszkę przedobrzyłem i wyszło troszkę ponad trzy godziny. Muszę jednak uczciwie przyznać, że jadąc w pierwszej strefie te dłuższe treningi nie są takie straszne. Zresztą w zbliżającym się właśnie do końca roku miałem mnóstwo wycieczek powyżej trzech godzin i w sumie nigdy nie było źle ;)
Pogoda dzisiaj wyjątkowo sprzyjała. Na ulicach mnóstwo rowerzystów. Mógłbym się pokusić nawet o stwierdzenie, że spotkałem ich dzisiaj więcej niż niejednokrotnie latem ;)
No i tutaj właśnie przydałoby się wytłumaczyć o co chodzi w tym tytule. Ostatnio motywem przewodnim treningów jest jazda ze stałą intensywnością. To jest właściwie jedyna trudność w tych treningach. Jak zmusić serducho aby nie skakało zbytnio w górę czy w dół? Cały czas nad tym pracuję, może kiedyś się tego nauczę :)
Na jutro zaplanowane są trzy godziny jazdy w towarzystwie Krzyśka oczywiście :) Trzeba się dobrze wyspać aby dotrzymać mu koła ;)
Takie śliczne mamy trasy u sąsiadów :)
Kategoria 50 - 100 km, solo
- Dystans 50.86km
- Czas 02:05
- VAVG 24.41km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 1.7°C
- HRmax 132 ( 69%)
- HRavg 122 ( 64%)
- Kalorie 1122kcal
- Podjazdy 359m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Biegowo, rowerowo, pingpongowo
Wtorek, 15 grudnia 2015 · dodano: 15.12.2015 | Komentarze 0
Intensywne wtorki zaczynają być już moją specjalnością. Po niedzielnym teście w poniedziałek miałem jedynie w ramach relaksu zalecone dwie serie ćwiczeń core. Rzeczywiście w tej chwili muszę uznać je za relaks. Jeśli dodatkowo przynoszą jakieś korzyści tym bardziej jest super.Wtorek zacząłem od odstawienia auta do serwisu. Tak jak w ubiegłym roku wziąłem na ten dzień wolne aby przebiec sobie z serwisu do domu. Pamiętam jak dziś, że w ubiegłym roku "dreptałem" z sercem bijącym w okolicach gardła. Dzisiaj gdyby nie odrobina rozsądku pobiegłbym do Kołbaskowa ;) Truchtało mi się tak dobrze i to w najniższej strefie, że wcale nie czułem zmęczenia.
Zaraz po przyjeździe do domu zmiana ciuchów i jazda na rower.
Dzisiaj jadę już według nowo ustalonych stref. W zasadzie w jednej z nich. Zadanie było wyjątkowo proste. Dwie godzinki jazdy w nowej, pierwszej strefie. W tej chwili jest to 111 - 129 uderzeń na minutę. Przy takiej częstotliwości bicia serca regeneruje się mój organizm. Tak samo jak truchtało mi się znakomicie, świetnie mi się jechało. Bez większych problemów udawało mi się utrzymywać tętno w zadanym zakresie.
Żeby nie było tak pięknie to niestety wybrałem kiepską drogę. Co prawda wszędzie było wilgotno albo mokro ale przed wjazdem do Kołbaskowa gdzie wyjeżdżają ciężarówki z urobkiem gliny była masakra. W kilka chwil uwaliłem dopiero co umyty (wczoraj) rower i wszystkie ciuchy... W takiej sytuacji wymyśliłem sobie, że pojadę na myjnię, wymyję jeszcze raz rower i przy okazji opłuczę totalnie zasyfione ochraniacze. Niestety kilkadziesiąt metrów przed domem odkręciła mi się śruba przy prawej manetce. Troszkę czasu zajęło mi szukanie ale na szczęście znalazłem ją. Troszkę dziwne, że się odkręciła gdyż była przykęcona z zastosowaniem niebieskiego Locklite.... Przed następną jazdą muszę przejrzeć i ewentualnie podokręcać wszystkie śruby. Oczywiście roweru nie umyłem...
Wczoraj umyty dzisiaj ...brudny ;p
Kategoria 50 - 100 km, solo
- Dystans 83.45km
- Teren 10.00km
- Czas 03:20
- VAVG 25.04km/h
- VMAX 38.90km/h
- Temperatura 2.3°C
- HRmax 169 ( 88%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Kalorie 1454kcal
- Podjazdy 174m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Test drogowy na próg mleczanowy
Niedziela, 13 grudnia 2015 · dodano: 13.12.2015 | Komentarze 1
Tak jak wczoraj i wcześniej już pisałem na dzisiaj miałem zaplanowany po raz pierwszy test na oznaczenie mojego progu mleczanowego inaczej zwanego progiem przemian beztlenowych.Najpierw trzeba było znaleźć odpowiedni fragment w miarę prostej bezkolizyjnej drogi o długości około 15 km oraz w miarę bezpieczny fragment na rozgrzewkę.
Rozgrzewka przewidywała jazdy w strefach od pierwszej do trzeciej oraz trzy krótkie „strzały” na 90% intensywności. Następnie 5 minut rozluźnienia i przystępujemy do właściwego testu.
Na początek jazda 10 minut aby wejść „na obroty”. Co nie oznacza, że jechało się na luzaku, wręcz przeciwnie. Mocno ale bez przesady. Po 10 minutach idzie prawie max. Dlaczego „prawie”? Dlatego, żeby po 10 czy 15 minutach nie było odcięcia. Cały czas trzeba zostawiać delikatny margines. Dopiero ostatnie 3 minuty do jazda na odcięcie. Dałem z siebie tyle ile miałem. Teraz myślę czy mogłem jeszcze mocniej? Chyba nie… Po zatrzymaniu się w celu nawrotki i uzupełnienia płynów o mało co się nie porzygałem… Jeśli potrafiłem doprowadzić się do takiego stanu to musiałem w tym momencie pojechać na maksa. Średnie tętno z pomiarowego odcinka to 165 ud/min, a maksymalne jakie udało mi się osiągnąć to 169 ud/min.
Po tej szaleńczej jeździe przyszedł czas na relaks. Na relaks miałem zaplanowane kolejne dwie godziny jazdy w pierwszej strefie. Miałem dwie godziny więc pojechałem w stronę Nowego Warpna, później ścieżką do Rieth a następnie przez las do Hintersee i Rothenklempenow :)
Jak to do Rothenklempenow? Tu należą się małe słowa wyjaśnienia. Dlatego wybrałem to miejsce jako mój start ponieważ wymyśliłem sobie, że do miejsca rozpoczęcia testu będę miał odpowiednią liczbę kilometrów aby wykonać rozgrzewkę. Niewiele się pomyliłem. Zabrakło 5 minut na chill przed startem do testu czyli zakrętu z Hintersee na Dobieszczyn. Jednak samo Hintersee okazało się przyjazne i tam wykonałem pięciominutową jazdę przed właściwym startem.
Co wyszło z pomiarów? Dokładne dane będę miał już wkrótce ale na szybko można powiedzieć, że ustawione teoretycznie strefy były w miarę prawidłowe. Pewnie zejdziemy z nich od 2-4 oczek ale i tak jest w porządku.
Na tym zakończyłem pierwszy mikrocykl przygotowujący mnie do nowego sezonu. Teraz przede mną tydzień regeneracyjny, zapełniony… ćwiczeniami :) Kolejne „jeżdżenia” przewidziane są dopiero na następny weekend. 2 treningi po 3 godziny jazdy… więc będzie co robić ;)
Plan treningu w Garmin Connect przesłany do Edge bardzo ułatwił "zabawę"
Sporo danych uzyskanych z pomiarów
Wyniki testowych 20 minut
Kategoria 50 - 100 km, solo
- Dystans 68.84km
- Czas 03:04
- VAVG 22.45km/h
- VMAX 62.00km/h
- Temperatura 10.2°C
- HRmax 160 ( 84%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Kalorie 1397kcal
- Podjazdy 499m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
W towarzystwie
Niedziela, 6 grudnia 2015 · dodano: 06.12.2015 | Komentarze 2
O tym, że w towarzystwie w złą pogodę jeździ się lepiej raczej nie muszę pisać. Każdy kto musiał się zmagać z przeciwnym wiatrem wie jak bezcenna jest osłona zrobiona przez kogoś z przodu. Dzisiaj korzystałem z dwóch takich „osłon”. Raz osłaniał mnie niezawodny Krzysztof, a drugi raz będący na „gościnnych występach” Bartek. Muszę przyznać, że mimo większego dystansu i mocniejszego kręcenia dojechałem do domu mniej zmęczony.Dzisiaj w planach trening troszeczkę mocniejszy niż w sobotę. Trzy godziny jazdy w strefach drugiej i trzeciej. To wszystko połączone z jazdą na zmianach. Trzymanie koła i takie tam bzdety. Z powodu wiatru bardzo ciężko było jechać równo i utrzymywać minimalny odstęp od koła. Wiatr rozdawał karty i jazda zbyt blisko kolegi mogła zakończyć się bliskim spotkaniem z jego kołem, a później bliskim spotkaniem z asfaltem ;) Na szczęście udało się uniknąć takich przygód.
Dzięki za wspólną jazdę! Jak zwykle było SUPER :)
PS. No i na koniec wisienka na torcie. Po długiej walce z wagą udało mi się złamać granicę i zejść poniżej 88 kg. 87,1 kg pokazała wreszcie moja waga. Teraz przez chwilę trzeba to utrzymać i później zaatakować kolejną granicę i zejść poniżej 87 kg ;)
Uff jest postęp :)
Kategoria 50 - 100 km, z Krzyśkiem
- Dystans 81.69km
- Czas 03:30
- VAVG 23.34km/h
- VMAX 53.40km/h
- Temperatura 14.5°C
- HRmax 150 ( 78%)
- HRavg 120 ( 63%)
- Kalorie 1389kcal
- Podjazdy 445m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Coś się kończy, coś się zaczyna
Sobota, 31 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 2
Taka kolej rzeczy, że gdy coś się kończy to coś nowego się zaczyna. To właśnie dzisiaj skończyłem ten sezon. Sezon, który był dla mnie wyjątkowy z różnych względów. Nie, nie będzie to podsumowanie roku bo przecież rok się nie skończył. Skończyło się jedynie jeżdżenie bez głowy. Dzisiejsza wycieczka z Krzyśkiem była ostatnim spontanem.To było zupełnie nie planowane. Po wczorajszej "dokrętce" do 1200 km w październiku powiedziałem sobie dość. Czas aby nogi w końcu odpoczęły. Rano, po wczorajszej butelce również byłem przekonany, że roweru nie dotknę. Tak było do czasu gdy dostałem SMS od Krzyśka. Nie wiele mi było trzeba. Lubię z nim jeździć wiec bez zbędnego zastanawiania się powiedziałem sakramentalne "TAK". Pierwsze pytanie - ile chcesz przejechać? Było mi obojętne czy przejadę 50 czy 150 km. Bo tak naprawdę co to za różnica? :)
Krzysiek rzucił 80 km, powiedziałem - nie ma sprawy jedziemy. Po chwil zacząłem szukać w pamięci "osiemdziesiątek". W sumie to za długo nie musiałem szukać. W pamięci została mi "wyprawa" z ostatniego dnia lutego gdy dokręcałem do 1000 km. Dlaczego tamten zwykły wyjazd pamiętam? Bo tablica, która była ilustracją do wpisu zmyliła nawet częstych bywalców ;)
Godzina jedenasta - startujemy. Bez specjalnej spinki bo Krzysiek po raz pierwszy na rowerze od 3 tygodni. Bardzo spokojne, zwykłe kręcenie. Może nie do końca zwykłe bo przy najmniejszych podjazdach już od początku widać, że łatwo nie będzie. To znaczy nie będzie łatwo dla Krzyśka. Mi natomiast po kilku przejechanych kilometrach ból w nogach przeszedł i mogłem już jechać spokojnie. No i tak bardzo spokojnie jechałem do Schmolln. Podjazd za autostradą jest bardzo zdradliwy, jednak ja już go wyczułem. Głowa w dół, odpowiednie do siły przełożenia i równym tempem podjeżdżam go bez mocniejszej zadyszki. Dzisiaj też tak było, jednak tylko do momentu gdy nie zobaczyłem, że zgubiłem Krzyśka ;) Chwilkę wyczekiwania poświęciłem na zrobienie foty tablicy i ...Krzysia ;)
Później już kompletny chill do Locknitz. Krzysiek chciał przerwę troszkę wcześniej jednak ja skusiłem go czekoladą w Netto. Niestety jak na złość Niemcy mieli święto i wszystko było zamknięte. Zamiast czekolady Krzysiek musiał się zadowolić 5 minutowym leżeniem na ławce ;) W dwóch warstwach zrobiło mi się zimno więc nie dałem mu "pospać". Ostatnie kilometry były już ciężkie... dla mojego kompana. Bardzo mu współczułem widząc jak bardzo się męczy, jednak dojechać było trzeba. Po trzech i pół godzinie byłem w domu.
Wyszła z tego bardzo fajna jesienna wyprawa. Październik okazał się przebojem. Pod względem kilometrów to 3 miesiąc w tym roku ;) Było super... Teraz czas na odmianę ;)
Zmieni się bardzo dużo ale o tym będzie w następnych wpisach.
Tak wygląda tablica w oryginale
Tak wygląda... umęczony Krzysztof ;)
Kategoria z Krzyśkiem, 50 - 100 km
- Dystans 54.58km
- Czas 02:15
- VAVG 24.26km/h
- VMAX 43.80km/h
- Temperatura 10.8°C
- HRmax 164 ( 86%)
- HRavg 125 ( 65%)
- Kalorie 1161kcal
- Podjazdy 319m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
1200
Piątek, 30 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 3
Łaskawy mamy w tym roku październik. Szkoda, tylko że organizm już nie za bardzo jest chętny do wysiłku. Z kilometra na kilometr jest coraz trudniej. Jednak mimo wszystko udało mi się przejechać w tym miesiącu 1200 km. Gdy tak sobie myślałem z dumą ile to ja nie przejechałem kilometrów w tym miesiącu przypomniało mi się, że niejaki Sebastian vel Gustav tyle to przejechał jednorazowo bez przerwy na sen. Wyczyn ten można uznać za odrobinę szalony i niebezpieczny jednak trzeba się zgodzić, że jest to spory wyczyn.Powoli czas na przerwę. Od przyszłego tygodnia jeżdżenie wyłącznie komunikacyjne do pracy i z pracy. Żadnych "dokrętek" czy innych weekendowych wypraw.
Zapada zmierzch
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo
- Dystans 65.90km
- Czas 02:44
- VAVG 24.11km/h
- VMAX 41.80km/h
- Temperatura 9.1°C
- HRmax 160 ( 84%)
- HRavg 122 ( 64%)
- Kalorie 1305kcal
- Podjazdy 332m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Co mi szkodzi?
Wtorek, 27 października 2015 · dodano: 27.10.2015 | Komentarze 4
Są takie dni gdy po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów najchętniej teleportował bym się do domu nie robiąc ani jednego obrotu korbą. Dziś było całkowicie odwrotnie.Gdy po pracy dojechałem do Ostoi pomyślałem - co mi szkodzi, przejadę przez Stobno! No i się zaczęło powtarzanie w głowie "co mi szkodzi?" Tak było Stobnie, tak samo było w Schwanenz i gdy już miałem powiedzieć to samo w Krackow i jechać do Penkun zorientowałem się, że mam małą lampkę i nie mam picia ani żadnego jedzenia. Kolejne minuty, a nawet godziny jazdy groziły bombą. Póki jeszcze miałem zapas energii i pół bidonu ruszyłem w stronę domu. Jednak nie najkrótszą drogą przez Nadrensee i Ladenthin tylko przez Rossow. Gdy już przekroczyłem granicę poczułem się pewniej. Zawsze mogę zjechać na stację aby zjeść hot-doga i napić się coli. Z taką świadomością bez zbędnych przystanków (może poza jednym) dojechałem prościutko do domu :)
Gdzieś w chaszczach...
.
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo
- Dystans 51.46km
- Czas 01:44
- VAVG 29.69km/h
- VMAX 60.30km/h
- Temperatura 8.8°C
- HRmax 152 ( 80%)
- HRavg 131 ( 68%)
- Kalorie 1000kcal
- Podjazdy 326m
- Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
- Aktywność Jazda na rowerze
Co robimy na krótkim urlopie?
Wtorek, 20 października 2015 · dodano: 20.10.2015 | Komentarze 1
No to co można robić na krótkim urlopie w październiku? Po pierwsze można zatroszczyć się o rowery i zrobić rzeczy, które od dawna były odkładane "na później" lub odkurzyć szosę i wybrać się na malutkie kółko do Tantow.Można też zrobić i jedno i drogie. Do południa zająłem się sprzętem, w zasadzie to kołami, a popołudniu skorzystałem z fantastycznej pogody (jak na październik) i pojechałem szosą do Tantow.
Wiatr delikatny, temperatura znośna i tylko noga nie chciała za bardzo pracować. Nie ma się w sumie co dziwić...
.
Między Nadrensee a Rossow
Kategoria 50 - 100 km, solo