Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 100 km

Dystans całkowity:13358.76 km (w terenie 761.50 km; 5.70%)
Czas w ruchu:528:19
Średnia prędkość:25.29 km/h
Maksymalna prędkość:65.40 km/h
Suma podjazdów:82932 m
Maks. tętno maksymalne:181 (101 %)
Maks. tętno średnie:188 (93 %)
Suma kalorii:293591 kcal
Liczba aktywności:207
Średnio na aktywność:64.54 km i 2h 33m
Więcej statystyk
  • Dystans 52.39km
  • Czas 02:29
  • VAVG 21.10km/h
  • VMAX 45.70km/h
  • Temperatura 9.6°C
  • HRmax 135 ( 82%)
  • HRavg 109 ( 66%)
  • Kalorie 910kcal
  • Podjazdy 329m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrznie i deszczowo...

Niedziela, 21 lutego 2016 · dodano: 24.02.2016 | Komentarze 0

To był jeden z tych wyjazdów o których powinno się jak najszybciej zapomnieć. Zdrowy rozsądek podpowiadał - nie idź, po co się męczyć w taką beznadziejną pogodę? Jednak obowiązek, obowiązkiem jest i właśnie z takich małych nieprzyjemności powstaje przyjemna całość. Aby później nie "płakać", że brak siły, że się nie da trzeba się pomęczyć nawet w takich warunkach. Później docenia się jazdę bez wiatru w cieple i słońcu ;) Te dwie i pół godziny spędzone w niedzielę na rowerze to tak jak cały dzień wiosną w piękną pogodę ;) Padało, wiało, a ja jechałem (czasem bo czasem to się wręcz toczyłem pod ten huragan) ;)
  

W deszczu i pod wiatr...

  
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 51.27km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 18.64km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 4.7°C
  • HRmax 159 ( 96%)
  • HRavg 119 ( 72%)
  • Kalorie 1168kcal
  • Podjazdy 666m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znowu diabelsko...

Sobota, 20 lutego 2016 · dodano: 24.02.2016 | Komentarze 1

Znowu powinienem napisać to samo co w ubiegłym tygodniu... Przez cały tydzień bieganie, ciężarki i "pajacyki" czyli nic szczególnego. Może poza tym, że bieganie coraz bardziej mi się podoba. W trakcie dłuższych wybiegań zastanawiam się nawet czy nie darować sobie roweru albo potraktować go po macoszemu i zabrać się na poważniej za bieganie. Z bieganiem wiąże się jeszcze jedna korzyść. W połączeniu z miarę rozsądnym odżywianiem można w miarę szybko zrzucić odrobinę wagi. W tej chwili w porównaniu z ubiegłym rokiem ważę ponad 6 kg mniej, a jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałem.

Na sobotę plan był następujący - pół godziny do 45 min rozgrzewka w czasie której dojeżdżam do podjazdu przy autostradzie na szlaku Bielika. Tam jeżdżę przez godzinę w górę i w dół, a potem powrót do domu, kolejne 45 min. Jak mi poszło? Nie poszło! Nie mam pojęcia gdzie leży problem? Dojeżdżam do ostatniego wypłaszczenia i zamiast atakować te kilka metrów, zakręt i prostą to najzwyczajniej się zatrzymuję! Choć w nogach chyba coś jest i puls w miarę spokojny dalej nie jadę.
Aż 6 razy próbowałem podjeżdżać i zawsze dojeżdżałem do tego samego miejsca. Ostatni raz wjechałem najbardziej ekonomicznie jak mogłem, a i tak się tam zatrzymałem. Wtedy powiedziałem dość! Przejachałem szlak do końca bez zadyszki robiłem kolejne "zmarszczki" włącznie z "oborą"... Nie przeszkadzał mi nawet wiatr i deszcz...
Kompletnie tego nie rozumiem. Myślałem, że jak wjechałem na tą górkę dwa razy to później będzie OK... Nie jest... :(

Nie celowałem ale przewyższeń znowu wyszło 666 :P
   

Po każdym wyjeździe rower nadaje się do "prania"
  

Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 62.59km
  • Czas 02:15
  • VAVG 27.82km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Temperatura 3.9°C
  • HRmax 159 ( 96%)
  • HRavg 135 ( 82%)
  • Kalorie 1323kcal
  • Podjazdy 374m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka

Sobota, 13 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 0

Po kolejnym tygodniu biegania i skakania, tym razem luźniejszego przyszedł czas jak co weekend wsiąść na rower. Co prawda na sobotę i niedzielę zaplanowane miałem dwie lekkie jazdy i ćwiczenia z techniki ale gdy w piątek dostałem informację, że przyjedzie gość ze Świeradowa rzuciłem Gianta w kąt i wsiadłem na szosę. Szosa została wybrana z prostego powodu. "Bartolini" przytargał na nasze szczecińskie płaszczyzny swoją szosę. Więc aby mieć jakąkolwiek szansę nadążyć za tym koksem musiałem również wybrać Focusa. Ruszyliśmy dość późno bo dopiero o 13tej ale za to od początku uwijaliśmy się jak w ukropie. Na szczęście mocniejszy był tylko początek. Środkowa część, po ćwiczeniach Bartka, a w szczególności koniec treningu to już zupełny chill czyli tak jak powinno być od początku do końca bo to przecież tydzień z Rege ;)
 

Bartolini Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka MAMA MIA ;)

Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 82.00km
  • Czas 03:04
  • VAVG 26.74km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 158 ( 96%)
  • HRavg 131 ( 79%)
  • Kalorie 1817kcal
  • Podjazdy 246m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

To musiało się stać

Niedziela, 7 lutego 2016 · dodano: 07.02.2016 | Komentarze 1

Tego właśnie się obawiałem od jakiegoś czasu... To musiało przyjść i było nieuchronne. Kolejne trzygodzinne wyjeżdżenie bez zwiedzania, postojów, zdjęć i innych duperel - czysta jazda. Prawie czysta bo tuż za Warnikiem spotkałem Romka z którym sobie chwilkę pogadaliśmy. Rzadko mam okazję spotykać na trasie kogoś znajomego więc to był bardzo miły akcent dzisiejszego treningu :)
 

Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 58.35km
  • Czas 02:47
  • VAVG 20.96km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Temperatura 9.4°C
  • HRmax 152 ( 92%)
  • HRavg 122 ( 74%)
  • Kalorie 1256kcal
  • Podjazdy 381m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stoję - jadę

Sobota, 6 lutego 2016 · dodano: 06.02.2016 | Komentarze 2

Już wiem, że lekko to było. Teraz będzie tylko ciężej. Po czwartkowym trenażerze na piątek zaplanowany był trening techniczny przełożony z poniedziałku. Los tym razem nie był znowu łaskawy i po raz drugi w tym tygodniu wykpiłem się od techniki. Kiedyś trzeba jednak to będzie nadrobić. Pierwsza okazja była właśnie dzisiaj.
Sobota przywitała mnie... kolejnym porankiem z zakwasami. To już trzeci dzień jak trzyma mnie to cholerstwo. Jednak na nic moje narzekania kiedy serce się raduje na samą myśl wycieczki rowerowej na świeżym powietrzu. Wyczekałem na odpowiedni czas i gdy tylko zrobiło się ciepło ruszyłem przed siebie ;) Tym razem nie sam, a z Jurkiem Killerem czyli Pawłem ;) Wycieczki czy treningi w towarzystwie są zdecydowanie bardziej atrakcyjne. Poza tym szybciej i przyjemnie czas mija w towarzystwie. 
Trening na sobotę przewidywał dwie i pół godziny jazdy w pierwszej strefie z udziałem odrobiny techniki i siły ;) Na czym polegał udział tej techniki i siły? Do wykonania miałem osiem ćwiczeń po piętnaście sekund z sześciominutowymi przerwami. Ćwiczenia polegały na szybkim sprincie (siła) ze stójki (technika). Między sprintami sześć minut jazdy z kadencją ok. 100 obr/min. Zadanie zostało rozpoczęte zaraz po minięciu Krackow i kontynuowane było aż do rogatek Tantow :) Później już luźny powrót do domu. Jechało mi się dzisiaj wybornie i nawet zapomniałem o zakwasach ;)


...czasem słońc
   
 
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 68.27km
  • Czas 02:54
  • VAVG 23.54km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Temperatura 5.7°C
  • HRmax 145 ( 88%)
  • HRavg 123 ( 75%)
  • Kalorie 1383kcal
  • Podjazdy 327m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Co mnie czeka?

Niedziela, 31 stycznia 2016 · dodano: 31.01.2016 | Komentarze 0

Tak naprawdę to nie wiedziałem co mnie czeka po wczorajszych przygodach na trenażerze. Wiedziałem, że wiatr jest mocny, a przede mną trzy godziny jazdy.
Nogi nadal były ciężkie co szczególnie dawało się wyczuć jadąc pod wiatr na wzniesieniach. Jednak jakoś trzeba było sobie poradzić. Po kilku próbach znalazłem rozwiązanie. Utrzymanie wysokiej kadencji i jazda na miękkich przełożeniach. Bez względu na to z jaką prędkością się poruszałem pilnowałem jedynie kadencji i pulsu. Jeśli udawało mi się jechać w pierwszej strefie kręcąc ponad 90 obrotów na minutę było w porządku. Czasami puls wpadał do S2 ale i tak jechało się w miarę rozsądnie ;) Ten trening przywrócił mi wiarę w to, że będzie dobrze, a wyczyny na trenażerze to chwilowa niedyspozycja ;)
  

Jest lepiej...
 
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 66.60km
  • Czas 02:55
  • VAVG 22.83km/h
  • VMAX 40.60km/h
  • Temperatura 4.9°C
  • HRmax 145 ( 88%)
  • HRavg 125 ( 76%)
  • Kalorie 1428kcal
  • Podjazdy 393m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Diabelsko

Niedziela, 24 stycznia 2016 · dodano: 25.01.2016 | Komentarze 1

Niedzielne trzygodzinne jazdy w pierwszym progu stają się już rutyną. Kolejna niedziela i kolejne trzy godziny jazdy. Tym razem aby nie było nudno miałem do wykonania trzy ćwiczenia.
Zadanie było teoretycznie bardzo proste. Trzy serie, po 10 minut utrzymywać kadencję 110 obr/min. Poważne potraktowanie tego zadania wymagało znalezienia odpowiednio długiej i prostej drogi. Zaraz za przejściem granicznym rozpocząłem pierwszą serię. Po około ośmiu minutach szybkiego pedałowania bez mocnego obciążenia uda zaczęły piec. Jednak dwie minuty udało mi się jeszcze wytrzymać i tym sposobem dojechać troszkę za zakręt na Tantow. Następnie chwila odpoczynku i gdy nogi doszły do siebie zacząłem drugą serię jeszcze w Storkow. Tutaj miałem jeszcze troszkę bardziej skomplikowaną sytuację bo końcówka serii wypadła już w Tantow i do pokonania była mała zmarszczka ;) Tu również poczułem pod sam koniec pieczenie w udach. Trzecia seria rozpoczęła się przed zakrętem na Schonefeld i dalej Penkun. Troszkę jazdy pod górkę i jedna zmarszczka dały mi odczuć wykonywane ćwiczenie ;)
Reszta jazdy zupełnie inna nić w sobotę. Było mokro ale przynajmniej ciepło ;)
Tym oto sposobem przejechałem 66,6 km :)
  


Sobota prawdziwa zima, niedziela wczesna wiosna ;)
 
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 50.37km
  • Czas 02:12
  • VAVG 22.90km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura -0.2°C
  • HRmax 155 ( 94%)
  • HRavg 131 ( 79%)
  • Kalorie 1234kcal
  • Podjazdy 180m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko nie to... :(

Sobota, 23 stycznia 2016 · dodano: 24.01.2016 | Komentarze 1

Kolejny tydzień minął pod znakiem ćwiczeń i biegania. Rekord który ustanowiłem biegnąc z Bartkiem padł już w czwartek. Na mojej liście osiągnięć pojawiły się nowe rekordy na 5 km i 10 km. Nie są to jakieś wybitne wyniki ale ja jestem z nich w sumie zadowolony. Przebiegnięte 14 km w średnim tempie 5:26 min/km jeszcze niedawno było dla mnie nieosiągalne! Po dniu przerwy w piątek, choć powinienem popracować tego dnia nad techniką przyszedł czas ponownie wsiąść na rower.
 
Na sobotę zadanie było banalne. Pojechać w teren i pojeździć przez dwie godziny z różną intensywnością. W zależności od samopoczucia mogłem sobie zaserwować nawet jazdę w S5. Niestety pogoda sprawiła, że wychodząc z domu miałem teren… Pomyślałem sobie – znowu będzie gleba – tylko nie to! Każdy kilometr był walką o utrzymanie się w pionie. Wyszukiwanie optymalnego toru jazdy było namiastką slalomu. Tak było tylko do Warnika ;) Tradycyjnie po przekroczeniu granicy wjechałem na podgrzewane asfalty. U sąsiadów było super, było oczywiście troszkę błota ale co się dziwić jak śnieg padał przez noc i cały poranek. Po drodze spotkałem aż dwa ciągniki z pługami!!! Drogi pomiędzy niemieckimi wioskami były w świetnym stanie! Tak było do Krackow. Od Krackow do Nadrensee ponownie zaczął się armagedon. Przypomniał mi się koszmarny wiatr na pierwszym treningu w tym roku. Tym razem oprócz wiatru przeciwnikiem był zamarzający deszcz albo śnieg, który skutecznie pokrył mi okulary. Gdy je zdjąłem poczułem jakby ktoś w moje oczy rzucał igłami. Przetarłem okulary i jakoś lawirowałem po ośnieżonej drodze. W Nadrensee sytuacja się poprawiła i do granicy dojechałem już w znośnych warunkach. Hardcore zaczął się na Szwarcówce ;) DDR całkowicie pokryta śniegiem była jak zagadka ;) Jechałem na czuja uważając abym nie zjechał ze ścieżki i przypadkiem nie wylądował w rowie. „Dobrą” robotę zrobiły również pługi w okolicach Kołbaskowa spychając śnieg z jezdni na DDRkę ;) Na szczęście jadąc powili i bardzo uważnie jakoś udało mi się dotrzeć do domu.
Zarówno rower i ja wyglądaliśmy koszmarnie!
 


 
   

 
   

  


 



Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 56.37km
  • Czas 02:38
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 0.2°C
  • HRmax 134 ( 81%)
  • HRavg 109 ( 66%)
  • Kalorie 916kcal
  • Podjazdy 343m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wysiadówka

Niedziela, 17 stycznia 2016 · dodano: 24.01.2016 | Komentarze 0

Jakby dzień wcześniej było nam mało to na deser mieliśmy jeszcze do zrobienia jazdę w tlenie przez ok 2,5 godziny. Tym razem podeszliśmy do wykonania zadania bardzo "profesjonalnie" :) Gadając przez prawie całą drogę, uważając aby nie wysilać się za bardzo przejechaliśmy ponad 56 km :) To był całkowity niedzielny chill out :)
Średnie tętno 109 ud/min i maksymalne 134 ud/min mówią wszystko o tej niedzielnej jeździe ;)

Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 92.88km
  • Czas 03:41
  • VAVG 25.22km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Temperatura 7.8°C
  • HRmax 145 ( 80%)
  • HRavg 120 ( 66%)
  • Kalorie 1475kcal
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na zakończenie rowerowego roku

Niedziela, 27 grudnia 2015 · dodano: 27.12.2015 | Komentarze 4

Koniec świąt, koniec urlopu i raczej koniec z rowerem w tym roku. Na zakończenie tylko ogólnorozwojówka i bieganie. Też dobrze bo pogoda ma się zmienić i wraz z nowym rokiem przyjdą mrozy.
 
Dzisiaj z Krzyśkiem postanowiliśmy wykorzystać sprzyjającą pogodę i na szosach pojechaliśmy spacerowo do Schwedt. Jazda w pierwszej strefie rzeczywiście przypomina odrobinkę spacer. W ubiegłym roku prawie dokładnie o tej samej porze, gdy jeszcze nie miałem narzuconego reżimu treningowego taki sam dystans pokonałem na Meridzie w podobnym czasie [wpis 2014]. Różnica była jednak spora jeśli chodzi o wysiłek włożony w jazdę. W ubiegłym roku kosztowało mnie to prawie 2600 kcal, a w tym roku ubyło mi jedynie niecałe 1500 kcal! Średnie tętno również było nieporównywalnie wyższe teraz 120 bpm, a wtedy 151 bpm. No i na koniec przerwy w jeździe czyli łączny czas „wycieczki”. W 2014 zajęło mi to 4:22 h, a w tym roku 3:50 h.
Te różnice mogą wynikać po części z tego, że jechałem na innym rowerze i musiałem włożyć więcej siły w napędzenie Meridy. Jednak znaczna różnica to pewnie inne podejście do jazdy.
 
Co o samej jeździe mogę napisać? Jechało się bardzo przyjemnie, jak to zwykle z Krzyśkiem. W jedną stronę z wiatrem w twarz, a na powrocie z wiatrem w plecy :)
   

Rumaki uwiązane ;)