Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
  • Dystans 114.07km
  • Czas 04:50
  • VAVG 23.60km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 13.4°C
  • HRmax 155 ( 94%)
  • HRavg 120 ( 73%)
  • Kalorie 2393kcal
  • Podjazdy 1276m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nos vemos el año que viene

Czwartek, 17 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 2

Nasz pobyt w Calp minął nam tak szybko, że nawet nie mieliśmy nawet czasu poznać typowej hiszpańskiej kuchni. Dni nam upływały pod znakiem roweru i regeneracji. Dwa razy udało nam się zrobić wieczorny tour po tutejszych lokalach i raz wybrać się na pieszą wycieczkę na skałę/półwysep Ifach.
Jednak w zamian za to udało mi się w trakcie 13 dni pobytu zrobić aż 12 treningów w trakcie których przejechałem 878 km. W sumie nie za wiele ale biorąc pod uwagę to, że w pionie udało mi się pokonać 13 364 metrów wygląda to zupełnie inaczej. Treningi zajęły mi aż 37 godzin i 15 minut. Mam nadzieję, że ten wysiłek zaprocentuje w sezonie. Teraz czeka mnie luźny tydzień regeneracyjne. Ostatnia siłownia, kilka luźnych jazd na rowerze i to wszystko..

Na zakończenie naszego pobytu tutaj wybrałem się na samotny ponad 100 km trip. Celem była Olivia. Miejsce gdzie nie dojechaliśmy podczas pierwszej wycieczki z Bartkiem i Marcinem.
Jazda była spokojna bo wczorajszy trening odrobinę dał się we znaki :)
.
Do zobaczenia z rok oczywiście znowu w Calp!!! :)
.
PS. Na koniec chciałbym podziękować Bartkowi, Grześkowi, Marcinowi, Dawidowi i Jackowi! To była prawdziwa przyjemność jeździć z Wami!
.

Zdjęcie z wielkim ptakiem (tylko bez skojarzeń proszę:) )
.

Wielki ptak i inne dziwolągi
.



Kategoria ponad 100 km, solo


  • Dystans 76.50km
  • Czas 03:10
  • VAVG 24.16km/h
  • VMAX 62.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 162 ( 98%)
  • HRavg 128 ( 78%)
  • Kalorie 1700kcal
  • Podjazdy 1331m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na koniec odrobinkę siły

Środa, 16 marca 2016 · dodano: 16.03.2016 | Komentarze 3

Prawie na sam koniec mojego pobytu w Calp przyszedł czas odrobinę popracować. Wszystko dzisiaj było idealne na wycieczkę, a nie na pracę ale przecież nikt nie mówił, że będzie lekko. Czasami aby coś odebrać trzeba z siebie coś dać. Dzisiaj dałem z siebie odrobinę potu i jęków na podjeździe od północnego Calp. Pewnie kolarze na zjeździe mieli niezłą polewkę słysząc moje jęki. Tak naprawdę to dziwne odgłosy wydawałem z siebie gdy podjeżdżałem drugi raz. Dlaczego nie jechałem na miękko? Bo zadanie na dzisiejszy trening polegało na znalezieniu około 20 minutowego podjazdu, który miałem pokonywać z mocą około 250-270W. Potem na szczycie nawrót i zjazd z odmuleniem nóg na kadencji około 100 obr/min. Taką zabawę miałem powtórzyć 3 razy. Jeszcze nie wiem jak dokładnie wyszło ale chyba najbardziej zadowolony jestem z trzeciego podjazdu. W sumie powinienem być zmęczony najbardziej ale jechało mi się najlepiej. Momentami najłatwiej było mi utrzymać moc w granicach wymaganej. Czasem troszkę mniej mimo, że się starałem. Siła to coś nad czym muszę bardzo popracować. Na samej wydolności za daleko nie zajadę...
Na koniec dokręciłem kilka dodatkowych kaemów. Jutro ostatni dzień jeżdżenia w słońcu i powrót do rzeczywistości.
 

Będzie mi brakowało gór?
 


Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 52.60km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 61.60km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 149 ( 90%)
  • HRavg 117 ( 71%)
  • Kalorie 1079kcal
  • Podjazdy 829m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pionometry

Wtorek, 15 marca 2016 · dodano: 15.03.2016 | Komentarze 1

Właśnie zauważyłem, że przez dwa tygodnie marca zrobiłem więcej metrów w pionie niż w najlepszym miesiącu 2015 roku (maj) gdy przejechałem łącznie ponad 1 600 km. Przy takim dystansie udało mi się przejechać 7700 metrów w pionie. 14 dni marca tego roku to przejechane 660 km i ponad 10 000 metrów w pionie. Ostatnie dwa dni to ponad 3 000 metrów. W związku z tym dzisiaj należał mi się mały wypoczynek. Tak też uczyniłem wybierając się z Grześkiem i Dawidem na króciutką przejażdżkę po okolicznych miasteczkach. Dwie godziny i czternaście minut wystarczyło aby przejechać spokojnie kolejne 52 kilometry i dorzucić następne ponad 600 metrów w pionie.
Garmin Connect znowu szwankuje więc Strava ponownie ;)
Chciałbym wrzucić film ze zjazdu jaki pokonujemy w drodze do domu ale internet tu jest słabiutki. Postaram się to zrobić jak tylko będę mógł ;) 6 km ze średnią zbliżoną do 50 km/h :)
.

Po Calp


Odpoczynek po odpoczynku ;)
.



 
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 92.55km
  • Czas 04:09
  • VAVG 22.30km/h
  • VMAX 61.30km/h
  • Temperatura 12.5°C
  • HRmax 150 ( 91%)
  • HRavg 122 ( 74%)
  • Kalorie 2028kcal
  • Podjazdy 1478m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leń

Poniedziałek, 14 marca 2016 · dodano: 14.03.2016 | Komentarze 0

Na tapczanie siedzi leń
nic nie robi cały dzień
O wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto poszedł po zakupy?
A kto dziś dupą nie ruszył?
A komu się nie chciało jechać?
A kto wolał się uśmiechać?

Ten przerobiony tekst Jana Brzechwy najbardziej oddaje mój dzisiejszy stosunek do treningu. Jeszcze wczoraj plany były bardzo ambitne. Jednak zmieniły się z ulewą, która tu dotarła po godzinie 10. Dokładnie wtedy gdy z Bartkiem wróciliśmy z zakupów i zjedliśmy śniadanie. To chyba ten deszcz sprawił, że nic mi się nie chciało. Najchętniej wziąłbym Kindla i poczytał o kolarzach. Bo na jeżdżenie w deszczu nie za bardzo miałem ochotę. Sytuacja się zmieniła koło 12tej. Przestało padać i na niebie pojawiło się pierwsze tego dnia słońce. Bartek wyskoczył jak oparzony i zanim się zorientowałem był gotowy do wyjście. Żadna to dla mnie strata bo i tak dzisiaj z nim bym nie pojechał. On miał dziś „ogień”, a ja odczuwałem jeszcze skutki wczorajszego rekordu przewyższeń. Na szybko więc zrobiłem sobie trasę do Castell des Castells i ruszyłem w drogę. Tym razem dla odmiany ubrany jak w domu - 3 warstwy w tym windstopper i goretex. Po pierwszych kilometrach żałowałem takiej przezorności. Lało się ze mnie jak godzinę wcześniej z nieba. Gdy chciałem wrócić i się przebrać dotarłem do pierwszego zjazdu. Na moje szczęście zacząłem się powoli zapinać. Najpierw koszulka, a potem kurtka. No i tak prawdę mówiąc było no końca. Podjazdy odpięty na maks na zjazdach zapięty pod szyję.
.
   .Jeśli zdobyłem się na szczerość to muszę przyznać, że odrobinę czuję moje trasy. Bardziej „bolą” mnie przewyższenia niż odległości. Bo daleko nie jeżdżę ale każdy wyjazd dalszy czy bliższy kończy się na 1500 m w pionie. Dla mnie „kolarza nizinnego” to masakra! Cały czas mam w głowie 300 km z Grześkiem i Danielem gdzie męczyłem się jadąc podjazdy, których łącznie było 900 metrów! Oni się tym bawili dla mnie to była masakra. Czas chyba coś z tym zrobić…
Jak zwykle widoki rekompensują trud włożony w zdobywanie tym „pionometrów” :)
Czuję się zmęczony... Nawet puls nie wskakuje na wyższe wartości...
.

Żeby tutaj wjechać trzeba było przejechać drogą w dole zdjęcia
   
 
Puste drogi, długie podjazdy, szybkie zjazdy...




  • Dystans 82.68km
  • Czas 03:46
  • VAVG 21.95km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 156 ( 95%)
  • HRavg 125 ( 76%)
  • Kalorie 1988kcal
  • Podjazdy 1643m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coll de Rates

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 3

To nasz ósmy dzień pobytu Hiszpanii. Po sobotniej regeneracji czyli plaża i inne głupoty przyszedł czas na zdobywanie górek.
.
Coll de Rates to kultowy podjazd w pobliżu Calpe, a dokładniej w miejscowości Parcent. 6,5 km podjazdu o średnim nachyleniu 5%. Podjazd zaczyna się na wysokości 258 mnpm, a kończy na 597 mnpm, czyli na wspomnianych 6,5 kilometrach pokonujemy 339 metrów w pionie. Zgodnie z ustaleniami miałem go pokonać 3 razy utrzymując moc na poziomie około 260W. Niestety nie udało mi się utrzymać dzisiaj założonej mocy bo wykręciłem jedynie 235W na podjeździe i nie wjechałem 3 razy bo było mi zimno(!). Wyjeżdżając z domu słońce grzało niemiłosiernie i zapowiadał się upalny dzień. Nie trzeba było wiele abym ubrał się typowo letnio. Potówka, letnia koszulka, krótkie spodenki i… to wszystko. Po wjechaniu odrobinę w górę słońce się schowało, a temperatura gwałtownie spadła. Podczas podjazdów nie przeszkadzało mi to za bardzo bo pracujący na wyższych obrotach organizm wytwarzał sporo ciepła jednak zjazd z góry to była istna katorga. Najmocniej ucierpiały ręce, zmarzły mi niemiłosiernie. Żałowałem bardzo, że nie zabrałem ani rękawków ani bezrękawnika. Mógłbym zostać dłużej na Coll de Rates.
.
Jutro jeśli prognozy się nie zmienią w planie mam setkę po górach i zaczynam od Coll de Rates, a później zobaczymy :)
.

PS. jeśli chodzi o wyniki to nie ma się czym chwalić. 25 minut pozwoliło mi zająć na „stravowym” segmencie 4945 miejsce ;)


.

Garmin nie działa więc chwilowo Strava

 


  
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 101.89km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:34
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 55.90km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 157 ( 95%)
  • HRavg 126 ( 76%)
  • Kalorie 2358kcal
  • Podjazdy 1568m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nawigator Bartek

Piątek, 11 marca 2016 · dodano: 11.03.2016 | Komentarze 4

Ostatnio każdego popołudnia lub wieczora nasz Bartek układa trening na dzień następny. Fajnie jest jeśli treningi są w miarę blisko i ktoś już tam był z obecnych. Jednak trasa na dzisiaj była zupełnie nowe i nie znana. Wyznaczaniu trasy przez Bartka przyświecały dwa cele nadrzędne. Po pierwsze miało być minimum 100 km, a po drugie miało być wysoko. Za cel nasz „nawigator” obrał sobie podjazd rozpoczynający się tuż przy morzu a kończący się na 750 metrze nad poziomem morza. Non stop pod górę od 5 do 20%. Na szczęście ściany 20% były bardzo krótkie. Jednak 15-17% podjazdy ciągnęły się i ciągnęły w nieskończoność.
 
Jednak zanim dojechaliśmy do podjazdu, którego nie było na wyznaczonej trasie zabłądziliśmy dwa razy. Po raz pierwszy prowadząc po mapie jaką mi przesłał Bartek dojechałem do kamieniołomu. Co prawda na mapie google jest tam droga ale w rzeczywistości jej nie było. Na szczęście Bartek jakoś się odnalazł i naprawił pierwszy błąd nawigacyjny. Drugie podejście było już w „dychę” i wyjechaliśmy na trasę. Jednak tak było do kolejnego miasteczka gdzie nawigacja wyprowadziła nas po śladzie na jakieś działki… Znowu nawrotka i jazda na nos po tablicach. Bez śladu dojechaliśmy do przełęczy, którą wracaliśmy robiąc pierwszą setkę. Tym razem lekki podjazd i długi zjazd. Po zjeździe przerwa na odnalezienie trasy przez naszego „nawigatora”. W sumie nic nie udało się „naprawić” i pojechaliśmy w najzwyczajniej… do góry. Ogromna góra przed nami i postanowiliśmy jechać dotąd aż droga się nie skończy. Na nasze nieszczęście droga się nie kończyła. Zaczął się podjazd mojego życia! Cały czas w górę i w górę. Wysiłek wynagradzały kosmiczne widoki. Za każdym przejechanym metrem w pionie widok zapierał dech w piersiach! W końcu dojechaliśmy do miasteczka gdzie trafiliśmy na zakaz ruchu (nie dotyczył jedynie mieszkańców). Dawid i Bartek zignorowali zakaz natomiast ja zanim się zdecydowałem jechać straciłem ich z oczu. Zadzwoniłem na wszelki wypadek ale Bartek uspokoił mnie, że jest dalej droga. Czekała mnie ponad 20% ściana ale na szczęście krótka. Jak się później okazało koledzy przez duże „CH” na górze obstawiali czy będę butował tą ścianę. Nie dałem im satysfakcji i podjechałem ją (nie mówię, że lekko;)) Po kolejnym kilometrze albo dwóch podjazdu wdrapaliśmy się w końcu na szczyt. Garmin pokazał wysokość 759 mnpm. To chyba największa „górka” na jaką wdrapałem się rowerem :) Jednak nie ogarnęła mnie radość z podjechania pod tą górkę. Patrząc na drugą stronę byłem przerażony. Myślę, że to słowo nie oddaje do końca stanu w jakim byłem w tamtej chwili. To co zobaczyłem spowodowało, że nogi pode mną się ugięły. Zrobiłem zdjęcie ale nie oddaje ono tego co zobaczyłem. Stałem na górze a gdzieś hen, hen pode mną daleko, daleko w dole gęsty las. W tym momencie nie wiedziałem co robić… Droga prowadząca w dół to stary popękany asfalt, który ledwo co mieścił samochód osobowy. Ogromne spadki wysokości, brak jakichkolwiek zabezpieczeń powodował, że składając się do każdego zakrętu miałem serce w gardle. Jednak to był dopiero początek. Po pewnym czasie asfaltu robiło się coraz mniej i mniej. Po pewnym czasie zamienił się w szuter z kawałkami większych kamieni i pozostałością asfaltu. Dla moich nowych, bardzo wąskich szytek i kół nie była do najlepsza nawierzchnia. Kamienie strzelały spod kół na lewo i prawo. Skuteczność hamowania spadała momentami do zera. Pod nosem przeklinałem tak, że szewc by się tego nie powstydził. Ten zjazd to było dla mnie najbardziej koszmarne 20 minut na rowerze. Na moje szczęście ja i rower dojechaliśmy w całości.
Reszta trasy to już zjazd ale świetnymi asfaltami.
 
Choć trasa nie wyszła taka jak zakładał nasz Nawigator to i tak udało się przejechać 100 km i wjechać wysoko.
Osobiście podniosłem sobie odrobinę poprzeczkę bo mój nowy najlepszy wynik w kategorii przewyższenia od dzisiaj wynosi 1568m ;)
Jutro zasłużona regeneracja, a więc dzisiaj można sobie pozwolić na nieco więcej JD ;)
Pozdrawiam ze słonecznego Calpe :)
  

Dla mnie to była góra gór ;)
.

Wreszcie na górze!
.

Teraz w dół po stromym zboczu i kiepskiej drodze (dół był sporo niżej niż na foto)
.

Szukajcie, a (nie) znajdziecie (trasy) nasz "niedzielny" nawigator Bartek ;) "ala pro" na ramie ;)
.

Kategoria ponad 100 km


  • Dystans 63.15km
  • Czas 02:47
  • VAVG 22.69km/h
  • VMAX 65.40km/h
  • Temperatura 14.9°C
  • HRmax 162 ( 98%)
  • HRavg 130 ( 79%)
  • Kalorie 1592kcal
  • Podjazdy 1139m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Niepokonane Cumbre del Sol

Czwartek, 10 marca 2016 · dodano: 10.03.2016 | Komentarze 1

Cumbre del Sol to kolejna podjazd przez który zostałem pokonany. Zabrakło mniej więcej dwa razy po 50-80 metrów ale zabrakło... Spróbuję jeszcze raz i będę próbował dotąd aż go w końcu nie podjadę. Problemem (dla mnie) na tym podjeździe są dwie ściany których nachylenie to ponad 20% o ile kąty do 16-17% z których składa się głównie ta "górka" podjeżdżam powolutku ale podjeżdżam to powyżej tego progu brakuje mi siły i tchu. Prawdopodobnie inna kaseta rozwiązałaby ten problem ale niestety przyjechałem nie do końca przygotowany. Najlżejsze przełożenie 28 zębów to jak dla mnie za mało na tej górce. Brakujące metry niestety pokonałem... z buta :( No trudno, poznaliśmy się i jeszcze się pewnie spotkamy ;) Pozostałe koksy dały sobie radę :)
7 km podjazdu - 430 metrów do góry...
 .

Pozdrowienia z Cumbre del Sol
.

Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 23.35km
  • Czas 01:05
  • VAVG 21.55km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 11.7°C
  • HRmax 134 ( 81%)
  • HRavg 116 ( 70%)
  • Kalorie 478kcal
  • Podjazdy 296m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bartek ma gest :)

Środa, 9 marca 2016 · dodano: 09.03.2016 | Komentarze 2

Tak sobie poukładaliśmy plany treningowe, że na dzisiaj wyszedł nam dzień regeneracji czyli mało jazdy i dużo odpoczynku. Jednak nikt nie mówił, że odpoczynek to będzie "leżenie kołami do góry". Nasz odpoczynek okazał się bardziej napięty niż dzień treningowy. Na początek po śniadaniu wspinaczka. To znaczy niektórzy się wspinali, a inni (ja) nie mieli ochoty na niepotrzebne ryzyko. Doszedłem jedynie do końca szlaku i zawróciłem. Bartek, Marcin, Grzesiek i Jacek przeszli przez zamkniętą bramkę i ruszyli na szczyt. Po powrocie z wycieczki szybki obiad, tym razem rzeczywiście bardzo szybki i tym razem Bartek gest i zaprasza Marcina i mnie w ramach regeneracji na przejeżdżkę do  Morairy na kawę i ciastko. Po pół godzinie znajdujemy klimatyczną kawiarnię bierzemy kartę, patrzymy na ceny i wtedy Bartek oznajmia nam, że ma jedynie 20 EUR :) No cóż... Żartujemy sobie, że najwyżej będzie musiał szybciutko skoczyć po kasę (jedynie 12 km/150 m w górę x 2) jak się odrobinę spręży będzie w 40 minut tam i z powrotem. Na jego szczęście trzy smaczne ciasta i trzy kawy kosztują jedynie 11 EUR. Wracamy do domu i na zakończenie dnia czeka nas basen, jakuzzi i sauna :) Tym sposobem zamykamy dzień. Jutro będzie dużo ciężej...
.

Sponsor Bartek ;) Druga atrakcja dnia!
.

Pierwsza atrakcja dnia! Półwysep Ifach
.


Kategoria do 50 km


  • Dystans 105.72km
  • Czas 04:03
  • VAVG 26.10km/h
  • VMAX 64.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 158 ( 96%)
  • HRavg 130 ( 79%)
  • Kalorie 2373kcal
  • Podjazdy 1183m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do góry!

Wtorek, 8 marca 2016 · dodano: 08.03.2016 | Komentarze 2

Po dniu załamania pogody dzisiaj powrót do bardziej "ludzkich" temperatur. Co prawda wiatr z północy nie pomagał jednak tutaj on nie przeszkadza jak w domu. Chyba wynika to z tego, że powietrze jest suche. Nawet jak wieje to nie jest źle. Na prostej gdy jechaliśmy po płaskim wzdłuż wybrzeża bez problemu pod wiatr można było jechać 33-35 km/h. 
Jednak to nie była główna atrakcja dnia. Atrakcją były trzy mocne podjazdy po 8-9% gdzie od zera wjeżdżaliśmy na ponad dwieście metrów. Wiadomo jak są podjazdy są również zjazdy. Jeśli ktoś to potrafi to wrażenia są niezapomniane ;)
Przejechane ponad 100 km i zrobione prawie 1200 m przewyższeń! Był też czas na postój na kawkę, nie do końca potrzebny ale miejsce było klimatyczne ;)
.

Podjeżdżamy!
.

Pod górę na speedzie? Dlaczego nie?!
.

Kawa w dobrym towarzystwie Bartka i Marcina :)


Kategoria ponad 100 km


  • Dystans 63.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 26.43km/h
  • VMAX 61.90km/h
  • Temperatura 7.9°C
  • HRmax 158 ( 96%)
  • HRavg 133 ( 81%)
  • Kalorie 1615kcal
  • Podjazdy 1116m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie jak w domu

Poniedziałek, 7 marca 2016 · dodano: 07.03.2016 | Komentarze 4

No to chyba ktoś mi źle życzy. Sprawdziły się zapowiadane prognozy i poczułem się prawie jak w domu. W górach złapał mnie deszcz, a temperatura szybko spadła do 3°C.
Do wykonania dziś wg planu miałem dwa podjazdy po 15-20 minut w czwartej strefie. Wjeżdżało się bardzo fajnie ale ciężko. Przez ponad 20 minut jazda na nachyleniu 4%-8% dała mi delikatnie w kość. Potem pierwszy zjazd do punktu startu i jeszcze raz do góry. Drugi raz poszło zdecydowanie gorzej. W trakcie zaczął padać deszcz i bardzo szybko się ochłodziło. O ile deszcz podczas podjazdu nie przeszkadzał to na zjeździe jechałem z duszą na ramieniu. Szytki 22mm i carbonowe obręczę nie są najlepszym rozwiązaniem do jazdy w deszczu. Zjeżdżałem jak najwolniej mogłem co nie było łatwe. Hamowanie na 8% zjazdach powoduje, że palce zaciśnięte na klamkach hamulcowych drętwieją tak, że ciężko nimi poruszać. Niesamowite uczucie gdy jedzie się z głową w dół na niczym nie zabezpieczonych zboczach. Oczywiście droga otwarta dla ruchu i w najmniej oczekiwanych momentach pojawiają się samochody!
To już koniec narzekania bo jutro powrót słońca i wyższych temperatur! :)
  

Czasem w słońcu czasem w deszczu 
  
Kategoria 50 - 100 km, solo