Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

do 50 km

Dystans całkowity:7110.11 km (w terenie 399.00 km; 5.61%)
Czas w ruchu:291:20
Średnia prędkość:24.41 km/h
Maksymalna prędkość:73.71 km/h
Suma podjazdów:51749 m
Maks. tętno maksymalne:183 (102 %)
Maks. tętno średnie:163 (82 %)
Suma kalorii:177641 kcal
Liczba aktywności:194
Średnio na aktywność:36.65 km i 1h 30m
Więcej statystyk
  • Dystans 31.20km
  • Czas 01:36
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 133 ( 66%)
  • HRavg 105 ( 52%)
  • Kalorie 586kcal
  • Podjazdy 596m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejne rozpoczęcie sezonu

Wtorek, 2 kwietnia 2013 · dodano: 03.04.2013 | Komentarze 2

Po raz kolejny w tym roku rozpoczynam sezon rowerowy po przerwie. Tym razem przerwa trwała całe trzy tygodnie. Muszę przyznać, że bardzo brakowało mi roweru w tym czasie. Z drugiej jednak strony prawie każda tegoroczna wycieczka i to bez względu na ilość przejechanych kilometrów kończyła się przemarzniętymi stopami. Jestem już tak zdesperowany, że zaczynam się rozglądać za zimowymi butami. Z tego co zauważyłem 500 zł to minimalna kwota za jaką można na przecenie kupić w miarę solidne zimowe buty. Przyznam się szczerze, że liczyłem na większe przeceny zimowego sprzętu "wiosną". Pewnie sprzedawcy również zdają sobie sprawę, że zimowy sprzęt jak najbardziej jest na czasie tej wiosny!;) Poczekam jeszcze troszkę może trafi się coś taniej... Przerwę "wiosenną" wykorzystałem na drobne naprawy roweru. Po ostatnim wyjeździe powietrza zabrakło "Syrence" w dwóch kołach. Jedno wymagało załatania a z drugiego koła powietrze zeszło dzięki źle założonej dętce... W sumie nawet nie wiem jak udało mi się przejeździć zimę ta tak złożonym kole. Okazało się, że dętka była skręcona w dwóch miejscach. Tym razem z na krótką wycieczkę wybrałem się z Marcinem. Był to jego pierwszy wyjazd od pół roku. Chcąc nie chcąc musiałem dostosować swoje tempo do jego możliwości tak aby nie zniechęcić go do dalszych wypraw ze mną. Trasa jaką przewidziałem na wycieczkę nie była zbyt wymagająca. Do tego przejechana w bardzo wycieczkowym stylu sprawiła, że po przyjeździe nawet nie musiałem suszyć koszulki. Mi też przydał się taki relaksik na rowerze. Tym razem na zrobienie zdjęć nie było okazji. Nawet na chwilę nie zatrzymaliśmy się na trasie. Nie było zmęczenia więc nie było postojów.
.
Kategoria do 50 km


  • Dystans 33.39km
  • Czas 01:16
  • VAVG 26.36km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 162 ( 80%)
  • HRavg 144 ( 71%)
  • Kalorie 973kcal
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znalazłem swoją 30-tkę

Środa, 6 marca 2013 · dodano: 07.03.2013 | Komentarze 8

Wreszcie udało mi się znaleźć 30 kilometrową trasą taką by ją przejechać w mniej więcej godzinę. Pewnie Grzegorz przejechałby ją w godzinę na razie mi potrzeba na to 16 minut więcej. Założenie jest proste - skrócić czas jak najbardziej się da!:) Po wyjechaniu z Przecławia kieruję się drogą krajową nr 13 do przejścia granicznego w Rosówku. Do 5 km trasy jest lekki podjazd a potem w miarę równa droga do przejścia. Po minięciu przejścia zakręt w prawo w kierunku Rosow. Z Rosow kierujemy się na Nadrensee. Nie dojeżdżam do samego Nadrensee i na skrzyżowaniu Tantow - Nadrensee skręcamy w prawo w stronę farmy wiatraków. Jadąc prosto skracamy trasę o następne 2-3 km. W Nadrensee wzdłuż popegieerowskich bloków zamieszkałych głównie przez polaków rozpoczynamy małą wspinaczkę kierując się na Pommelen. Na skrzyżowaniu za podjazdem zakręt w lewo i jesteśmy już na drodze do Lathetin. Tudaj po początkowych przyjemnych lekkich zjazdach następują dwa "lekkie" podjazdy. Niektórzy twierdzą, że to są fajne i szybie zjazdy... ale punkt widzenia zależy od punktu kręcenia;) Następnie po przejechaniu przez obrzeża Ladethin kolejne dwa małe podjazdy. Najpierw jeden za przejściem granicznym a potem drugi tuż za Warnikiem. Następnie już tylko odpoczynek czyli dłuuugi zjazd do Będargowa. Trasa ma jeszcze mały potencjał aby skrócić ją o 1 km i jechać cały czas po dobrym asfalcie. Po przejechaniu autostrady na 17-tym kilometrze trzeba skręcić w lewo od razu na Nadrensee. Trasa jest różnorodna - troszkę lekkich zjazdów, troszkę "lekkich" podjazdów troszkę równej prostej. Ogólnie fajna i ciekawa trasa! Co jakiś czas będę na niej sprawdzał swoje postępy o ile takie będą ;)
.

.
UPDATE
Zdarza mi się na wycieczki zabrać czasem MP3 - to oprócz auta jedyne miejsce gdzie ostatnio spokojnie można posłuchać muzyki. Po każdej wycieczce z MP3 będę się dzielił informacją przy czym jechałem i jakie wrażenia mam z odsłuchu.
Do przesłuchania nowo kupione płyty:
Morning Parade - Morning Parade (w koszu MM za 12 zł - POLECAM)
The Offspring - Days Go By (przecena w MM 19,99) 42 min.
Muse - Black Holes & Revelation (przecena w MM 19,99) 45 min.
Green Day - 21st century Breakdown (przecena w MM 19,99) 69 min.
Płyty zrzucone na MP3 - czekamy na wycieczkę:)
Kategoria do 50 km


  • Dystans 39.80km
  • Czas 01:46
  • VAVG 22.53km/h
  • VMAX 45.37km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 163 ( 81%)
  • HRavg 137 ( 68%)
  • Kalorie 1239kcal
  • Podjazdy 301m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Normalny" piątek czyli jak wyrwać się z pracy

Piątek, 1 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 0

Zamiast siedzieć i uzupełniać wpisy na BS po raz kolejny wybrałem wycieczki... Moje kolejne spotkanie z Trekiem miało miejsce w piątek. Tym razem było bardzo przyjemnie z Trekiem, jedyny problem to wiatr z północnego-zachodu. Był zimny i nie przyjemny a momentami wręcz upierdliwy. Trasę starałem się wcześniej tak dobrać aby kompletnie wyeliminować tereny nie przyjazne Trekowi. Nie udało mi się jednak to do końca. O ile niemieckie przelotówki między wioskami mają bardzo fajny asfalt o tyle w samych wioskach jest często nawierzchnia z kostki brukowej lub inaczej z "kocich łbów". Tak szczerze powiedziawszy to boję się nim jeździć po innym terenie niż równy asfalt... Wszystko co może uszkodzić te delikatne oponki wręcz mnie przeraża. Jakoś nie mogę zdobyć się na zaufanie tym "oponkom". Opona s średnicy kciuka nie może być trwała. Z drugiej strony jak widzę peleton na TdP, który jedzie po naszych, polskich , szczególnych drogach... Nie wiem co o tym myśleć. Może "oni" używają super odpornych opon na super odpornych obręczach??? :)
No to już wystarczy tych narzekań... zauważyłem, że coraz częściej się na coś uskarżam... może to już starość? :)
Ogólnie było bardzo pozytywnie, choć spodziewałem się lepszych osiągów. No i znowu stara prawda... to nie rower jedzie ale rowerzysta. Na najlepszym rowerze rowerzysta w moim stanie niczego wielkiego nie osiągnie. Obiecuję jednak się starać i walczyć!

Mały postój na słitaśną fociszkę ;) Lampka na kasku sprawiła, że wyglądam troszkę jak OBCY ;)
.

Trek nad autostradą w okolicach Nedrensee
.
Waga na 01.03. 87 kg - do zrzucenia 7 kg. Myśli potargane... ale tak to już jest w sobotę wieczorem po niejednym drinku ;)

To mój ostatni zakup, mała i podobno bardzo wydajna pompka Lezyne - oby za często się nie przydawała


Kategoria do 50 km


  • Dystans 34.79km
  • Czas 01:27
  • VAVG 23.99km/h
  • VMAX 49.82km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 164 ( 81%)
  • HRavg 136 ( 67%)
  • Kalorie 1088kcal
  • Podjazdy 384m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trek reaktywacja

Środa, 27 lutego 2013 · dodano: 28.02.2013 | Komentarze 1

Po raz drugi na Treku, tym razem z małymi modyfikacjami. Na nogach nowe buty - Shimano SH-R106 a w rowerku nowe pedały PD-R540. Trasa taka sama jaką jechałem w sobotę 10 dni wcześniej na Meridzie. Wyjechałem dość późno, bo o 17:20 gdy powoli robiło już się szaro. Nie zraziła mnie późna pora bo koniecznie chciałem przetestować nowe pedały i nowe obuwie i byłem "uzbrojony" w nową lampkę, która tym razem zamocowana była na kasku (okazuje się, że kierownica w Treku jest tak gruba, iż normalny montaż lampki na kierownicy nie jest możliwy - chciałem zamontować mojego starego Cateya ale nie udało się). Wrażenia z jazdy jak najbardziej pozytywne. Po równej drodze, bez wiatru jedzie się lekko i szybko. Jednak to co nadrabiam na dobrych drogach tracę prowadząc rower np. po kostce brukowej. Taka sytuacja miała miejsce np. w miejscowości Schwanenz. Przed Schwanenz miałem przygodę z psem, który błąkał się po drodze. Gdy prawie go mijałem rzucił się na mnie co spowodowało u mnie mocniejsze naciśnięcie na pedały - pies dość szybko został z tyłu i zrezygnował z pogoni za mną. Dobrze, że miałem z górki, moja prędkość w tamtym momencie oscylowała lekko ponad 40 km/h co nie jest jakimś szczególnym osiągnięciem na Treku - ten rower stworzony jest do szybkiej jazdy po równej drodze. Drugi nie przyjemny fragment drogi to odcinek między Stobnem a Gumieńcami... dziura na dziurze dziurą pogania! Masakra! Na powrót do domu muszę poszukać jakiejś innej drogi. Oczywiście sporym utrudnieniem są też okropnie dziurawe przejazdy kolejowe. Przejazd między Rajkowem a Warzymicami pokonałem pieszo niosąc Treka w na rękach :)
Jeszcze mała uwaga dotycząca SPD SL. Są zdecydowanie inne niż zwykłe SPD. Po pierwsze było mi dużo ciężej się wpiąć w nowe pedały. W związku z tym, że są jednostronne muszą być prawidłowo ustawione. Po drugie bardzo ciężko, a wręcz nie możliwe dla mnie było pedałowanie bez wpięcia buta w pedał. Za każdym razem gdy próbowałem tej sztuczki but ześlizgiwał mi się z pedała... Muszę jeszcze sporo potrenować technikę wpinania i wypinania.. tak aby móc się w miarę szybko zatrzymać. W tej chwili każde zatrzymanie jest poprzedzone odpowiednim przygotowaniem. Rower zatrzymuje się wolniej na tych hamulcach niż Merida i trudniej złapać równowagę wypinając się i wpinając.


Tak prezentują się nowe zakupy
-

Tak wygląda Trek w środowisku naturalnym ;)

CDN
Kategoria do 50 km


  • Dystans 15.06km
  • Czas 00:40
  • VAVG 22.59km/h
  • VMAX 41.86km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 156 ( 77%)
  • HRavg 136 ( 67%)
  • Kalorie 490kcal
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z wiatrem i pod wiatr... a śnieg znowu spadł

Piątek, 22 lutego 2013 · dodano: 26.02.2013 | Komentarze 0

Zrobiłem taką samą trasę jak tydzień wcześniej na Treku. Po dojechaniu do Warnika myślałem, że siły jest tyle aby bez problemu pokonać dwa kółka po 15 km :) Okazało się, że po zmianie kierunku nastawienie się zmieniło... wiatr północno-wschodni wybił mi kompletnie pomysły o dalszym kręceniu. Skończyło się tylko na 15 kilometrach przejechanych w koszmarnie zimnym wietrze...


... no i znowu zrobiło się biało... :(
Kategoria do 50 km


  • Dystans 34.79km
  • Czas 01:29
  • VAVG 23.45km/h
  • VMAX 45.19km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 160 ( 79%)
  • HRavg 141 ( 70%)
  • Kalorie 1140kcal
  • Podjazdy 339m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprawdzone - śniegu brak

Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 17.02.2013 | Komentarze 0

Jeszcze na początku tygodnia gdy jechałem po niemieckich ścieżkach rowerowych śnieg pojawiał się gdzie nie gdzie. Tym razem nie było już ani śladu po śniegu. Co prawda dzień nie należał do najpiękniejszych, ponieważ gęste chmury zakrywały całe niebo ale i tak jechało się bardzo przyjemnie. Nie było za to wiatru i to był główny powód tego, że po raz pierwszy w tym roku wróciłem do domu z nie do końca zmarzniętymi palcami u stóp. Do południa cały czas była mżawka więc droga była mokra a co najmniej wilgotna. To zadecydowało o tym, że wybrałem Meridę. To kółko troszkę różniło się od standardowej mojej trasy. Tym razem z Dołuj pojechałem na Skarbiemierzyce i Mierzyn. Chyba więcej już nie ma co pisać...
-

Opuszczony dom w Linken
-
Kategoria do 50 km


  • Dystans 15.08km
  • Czas 00:36
  • VAVG 25.13km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 160 ( 79%)
  • HRavg 131 ( 65%)
  • Kalorie 448kcal
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miło Cię poznać - jestem Trek

Czwartek, 14 lutego 2013 · dodano: 14.02.2013 | Komentarze 0

To nie jest miłość od pierwszego wejrzenia (w Walentynki byłoby to piękne), raczej tak jak w tytule - miło Cię poznać. Jednak od początku powinienem zacząć i wszystko wyjaśnić. 14 lutego to mój pierwszy kontakt z rowerem szosowym. Nigdy wcześniej nie miałem, nie jeździłem ani nawet nie siedziałem na rowerze przeznaczonym typowo na szosę. Szczerze mówiąc byłem odrobinę wystraszony i bardzo podekscytowany. Dużo słyszałem i troszkę czytałem. Wiedziałem, że jazda na takim sprzęcie różni się zdecydowanie od jazdy na rowerze tzw. "górskim";) Miało być strasznie twardo, niewygodnie ale za to szybko i lekko. Jak było rzeczywiście? Tak naprawdę nic do końca się nie sprawdziło. Nie było strasznie twardo ani niewygodnie no i nie było za szybko i za lekko. Na pierwszy kontakt wybrałem znaną dobrze mi drogę Warzymice - Będargowo - Warnik - Smolęcin - Warzymice. Na Meridzie wydawało się równa i powinna być komfortowa. Na "kolarzówce" już nie było tak idealnie. Moja trasa pokazała dwa oblicza - do Warnika i za Warnikiem. Na pierwszej części jechało się bardzo dobrze było gładko i w miarę szybko. Długi podjazd przed Warnikiem, który zawsze kosztuje na Meridzie odrobinę siły przejechałem bardzo sprawnie i bez większego zmęczenia. Ten odcinek pozwolił mi na zapoznanie się ze sprzętem. Nauczyłem się zmieniać biegi i hamować (przednie biegi są do wyregulowania, łańcuch obciera lekko o wózek i gładko nie wskakują, tył chyba jest OK - mimo, że były już regulowane w serwisie). Jednak ogólnie z tego fragmentu byłem zadowolony. Jednak jak się okazało były to miłe złego (takiego lekkiego złego) początki. Za Warnikiem droga zmieniła się w tarkę z dziurami, między którymi trzeba lawirować jak na Super Giganicie ;) Droga jest stara i dawno nie remontowana. Jazda po niej nie należy do przyjemności. Nie było to straszne przeżycie jednak mogłem wybrać lepszą trasę. Jak można skonkludować dzisiejszą przejażdżkę? Szosa jest OK lecz wymaga fajnych dróg. Mam nadzieję, że znajdę takie w NRD. Na Meridzie zrobię dokładne rozpoznanie i wyznaczę trasy, które będą odpowiednie dla "nowego znajomego":)

Update: dokładnie taki sam odcinek przejechałem 07.03.2012 roku, czyli 11 miesięcy temu. Wtedy na Meridzie zajęło mi to 53 minuty. Na tak krótkim odcinku poprawiłem czas o 15 minut. Warunki były bardzo porównywalne. Temperatura taka sama raczej bezwietrznie. Muszę Trekowi zapisać to na "+" :)
-
Kategoria do 50 km


  • Dystans 48.04km
  • Czas 02:04
  • VAVG 23.25km/h
  • VMAX 48.04km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 160 ( 79%)
  • HRavg 140 ( 69%)
  • Kalorie 1419kcal
  • Podjazdy 508m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wykorzystać każdą chwilę

Wtorek, 12 lutego 2013 · dodano: 13.02.2013 | Komentarze 0

Siedząc w pracy i zerkając co jakiś czas w okno, myślałem "jaki piękny dzień na rower"... Aby zrealizować plan potrzebne było mi dodatkowe godzinki a dodatkowy czas dostałem dzięki uprzejmości i wyrozumiałości mojego przełożonego. Wyrwałem się o 1,5 godziny wcześniej i 15-tej byłem już gotowy do jazdy. Ubrałem się typowo zimowo co jak później się okazało było strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Plan przewidywał coś ok 30 kilometrów ale z każdym przejechanym odcinkiem mój plan się zmieniał:) Po 15 kilometrach, które przejechałem w komforcie termicznym zacząłem odczuwać zimno w palcach u nóg. Dopiero na 25 kilometrze zimno zaczęło mi naprawdę dokuczać. Palce u nóg mi zamarzły mimo dwóch par zimowych skarpet oraz ochraniaczy na buty. Musiałem zatrzymać się na chwilę aby je rozgrzać. Przy okazji odrobinę się nawodnić i coś przekąsić. Z tym wiąże się ciekawa historia. Ok. 2 kilometry przed Krackow minąłem starszego pana dziarsko pedałującego na starym rowerze w kaloszach. Mijając go przywitałem się i pognałem dalej. 4-5 kilometrów za Krackow starszy człowiek minął mnie podczas mojego rozgrzewania palców i to on pognał dalej. Gdy ja ponownie wsiadłem na rower pomyślałem, że wkrótce go wyprzedzę. Kilka przejechanych kilometrów i pomyślałem sobie, że musiał gdzieś wcześniej zjechać ze ścieżki. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie gdy po przejechaniu następnych kilometrów zobaczyłem przede mną jego sylwetkę już w miejscowości Lebhen. Pełen podziwu naciskam mocniej na pedały aż tu nagle "łup" odpadł mi tylny błotnik! Zatrzymałem się, założyłem błotnik i ruszyłem "w pogoń" :) Starszego pana udało mi się dogonić dopiero przed Schwannenz. Pełen podziwu pozdrowiłem dziarskiego dziadka i pojechałem dalej, myśląc o tym czy ja w tym wieku też będę miał tyle sił!;) Później nic oprócz zmarzniętych palców u nóg się nie działo. Gładko dotarłem do Lubieszyna i przed Dołuje i Będargowo wróciłem do domu. Wanna z gorącą wodą podziałała cuda i po pół godzinie moje palce wróciły do życia :) Muszę poszukać jakiegoś sposobu na te palce... :)


W NRD jest jeszcze śnieg


Syrenka z zachodem słońca w tle


Nowa lampka ma POWER


Kategoria do 50 km


  • Dystans 22.29km
  • Czas 00:59
  • VAVG 22.67km/h
  • VMAX 39.08km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 164 ( 81%)
  • HRavg 136 ( 67%)
  • Kalorie 1073kcal
  • Podjazdy 436m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas na mycie

Piątek, 8 lutego 2013 · dodano: 09.02.2013 | Komentarze 0

No i nadszedł ten dzień kiedy moja "Syrenka" dotarła wreszcie na myjnie i odzyskała swój oryginalny kolor. Siedząc w pracy, podchodząc do okna cały myślałem o tym jak fajnie byłoby wykorzystać piątek na wycieczkę. Pogoda wręcz wymarzona. Bezwietrznie, w miarę ciepło i czasami nawet słonecznie. Z pracy udało mi się wyrwać troszkę przed czasem,tak że do domu dotarłem troszkę przed 16-tą. Miałem tylko dwie godziny bo o 18-tej czekało mnie umówione spotkanie. Więc o 16 ruszyłem w drogę - plan był taki: zrobić małe kółko, myjnia i do domu. No i udało się. Kółko zrobione, Meridka umyta więc super. Wrażenia z jazdy również OK. Choć komfortowo nie było. Mimo ładnego dnia stopy troszkę przemarzły. Następnego dnia wyprawa po nowy sprzęt... ale o tym na razie cicho-sza! Szykuje się mała niespodzianka :) Na razie fotka czyściutkiej Syrenki i zdjęcie nowego nabytku. Lampka rowerowa Mactronic ProBike 500. Świeci jak diabeł - mogę jeździć po zmierzchu. Dzięki za rady J.! :)


Meridka po myjni


Nowy nabytek Mactronic Bike Pro Noise 500
-
-
Kategoria do 50 km


  • Dystans 32.38km
  • Czas 01:46
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 39.08km/h
  • Temperatura -8.0°C
  • HRmax 166 ( 82%)
  • HRavg 134 ( 66%)
  • Kalorie 1453kcal
  • Podjazdy 417m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Badanie roweroleptyczne

Niedziela, 20 stycznia 2013 · dodano: 20.01.2013 | Komentarze 0

Wyjazdy w zimie wiążą się z długimi przygotowaniami a tego nie lubię. Kolejne, ubierane warstwy ubrań wydłużają czas wyjścia nawet do 20 min. Dwie pary spodni i spodenki, dwie pary skarpet i ochraniacze, dwie koszulki, polar i kurtka, rękawiczki, kominiarka i kask no i odblaski obowiązkowe w zimie. Pod koniec tego procesu człowiek jest spocony i zmęczony samym ubieraniem ;) Wszystko mija gdy gotowy staję na śniegu przed domem. Po ostatnim wyjeździe i zmarzniętych stopach kupiłem wreszcie ochraniacze (zdjęcie poniżej)



Pewnie sprawdziłyby się w temperaturze 6° ale niestety nie do końca sprawdziły się w temperaturze -8° i silnym lodowatym wietrze. Po godzinie jazdy palce miałem już mocno zmarznięte. Po wyjściu z domu nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy co prawda było chłodno ale w terenie osłoniętym domami nie było czuć tego strasznego lodowatego wiatru, który mi później towarzyszył. Plan wycieczki był założony z góry: zobaczyć "słynne" roweroleptycznie przejście graniczne w Warniku, którego zdjęcie obiegło wszystkie ogólnopolskie media, dotrzeć do Lubieszyna i wrócić do domu. Droga do Warnka była dość zróżnicowana. Do Bendargowa jechało się w miarę dobrze, po czarnej odśnieżonej drodze. Dopiero po wyjeździe z wioski droga znacznie się zmieniła. Od Będargowa do samego przejścia trzeba jechać koleinami, które w niektórych miejscach były częściowo zasypane śniegiem. Były momenty, że musiałem ostro walczyć o pion ;) Mimo przeciwności udało mi się dotrzeć bez wywrotki do przejścia w Warniku.
Przejście wygląda odrobinę lepiej niż na zdjęciach z przed kilku dni lecz niestety nie jest to raczej zasługa służb drogowych lecz raczej naszych rodaków, którzy mieszkają w Niemczech a pracują w Polsce i odrobinę rozjeździli polski odcinek. Jak możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej nie wygląda to najlepiej...



Gdyby ktoś miał wątpliwości gdzie jest Polska a gdzie Niemcy - dwa zdjęcia rozwiewające te wątpliwości.





Taka mała dygresja - moja Syrenka właśnie skończyła roczek ;) Z tej okazji postanowiłem zrobić jej na urodziny fotkę w ładnej, zimowej scenerii. Piękna biała Meridka na pięknym białym śniegu.



Drogi w Niemczech odśnieżone są super. Nic tylko jeździć! Jedyne zagrożenie podczas jazdy stanowią miejsca gdzie śnieg został nawiany z pola na drogę. W pierwszą taką "zawiejkę" wjechałem na pewniaka co o mało co nie skończyło się bliskim spotkaniem z niemieckim asfaltem. Wjazd na takie podłoże przypomina troszkę wjazd na śliskie błoto. Nagle koła zaczynają tańczyć i walczysz o zachowanie równowagi i jakąkolwiek przyczepność. Uważajcie w takich miejscach! Następne takie niespodzianki starałem się już objeżdżać aby nie dać sobie szansy bliskiego spotkania z glebą ;) CDN...






Kategoria do 50 km