Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50 - 100 km

Dystans całkowity:13358.76 km (w terenie 761.50 km; 5.70%)
Czas w ruchu:528:19
Średnia prędkość:25.29 km/h
Maksymalna prędkość:65.40 km/h
Suma podjazdów:82932 m
Maks. tętno maksymalne:181 (101 %)
Maks. tętno średnie:188 (93 %)
Suma kalorii:293591 kcal
Liczba aktywności:207
Średnio na aktywność:64.54 km i 2h 33m
Więcej statystyk
  • Dystans 56.26km
  • Czas 01:59
  • VAVG 28.37km/h
  • VMAX 46.40km/h
  • Temperatura 21.4°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 141 ( 74%)
  • Kalorie 1196kcal
  • Podjazdy 287m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testujemy nową "zabawkę"

Poniedziałek, 15 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 4

Koniec ubiegłego tygodnia był dla mnie niczym dzień dziecka (który sprawiłem sobie sam). Oprócz paru istotnych części do Meridy stałem się posiadaczem "zabawki" o której myślałem już od dłuższego czasu. W piątek po bardzo okazyjnej cenie udało mi się kupić kamerę sportową Garmin Virb Elite. Co ciekawe kamerę kupiłem w Anglii z wysyłką do Niemiec (bo mniejszy VAT niż w Polsce). Kamera kupiona w piątek przed południem w angielskim sklepie była do odebrania w sobotę przed południem w Niemczech. Po raz kolejny byłem ogromnie zaskoczony szybkością działania - aż chce się kupować ;) Jeśli do tego dodać cenę - 60% polskiej ceny sklepowej nic więcej nie trzeba mówić. Podekscytowany nowym zakupem zapomniałem sprawdzić co znajdę w pudełku wraz z kamerą. Jak się okazało Garmin w tej wersji dodaje dwa rodzaje mocowań. Niestety, żadne z nich nie nadaje się do roweru. Uchwyt rowerowy trzeba kupić osobno. Druga sprawa, o której nie pomyślałem to karta pamięci. Co prawda mam jakieś kardy microSD ale z klasą 4 kompletnie nie nadają się do VIRBa. Karta i mocowanie na rower już są zamówione. Niestety tym razem muszę poczekać kilka dni na dostawę ze względu na chwilowy brak towaru w magazynie. Jednak i tak opłaca się czekać. Znowu zapłacę ok 20% mniej niż w polskich sklepach... Dzisiaj podczas jazdy chciałem wypróbować nową zabawkę. Jednak filmy nagrane "z ręki" kompletnie nie nadają się do zamieszczenia. Za to udało mi się zrobić kilka zdjęć (kamera może służyć jako 16 mpix aparat).
  

W pełnym rynsztunku - spodenki wreszcie dotarły (przesyłka kurierka leżała na poczcie 13 dni)  
   

W drugą stronę, o zachodzie ;) (droga z wpisu Grześka, której nie poznałem) 
    

Ostrzeżenie przed zabrudzoną drogą... troszkę połatana ta droga
   

Świetnie mi się jeździ na nowych kołach... kolejna nie zła średnia
   

Samojebka ala Tigris ;)
 
A to trasa dzisiejszego przejazdu
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 58.96km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 28.53km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 18.3°C
  • HRmax 162 ( 85%)
  • HRavg 138 ( 72%)
  • Kalorie 1247kcal
  • Podjazdy 325m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skurcz i gleba...

Czwartek, 11 września 2014 · dodano: 11.09.2014 | Komentarze 3

Wszystko było dzisiaj w porządku ale do czasu... Siedząc w pracy nie mogłem się zdecydować czy iść dzisiaj jeździć czy posłuchać może nóg, które nie za bardzo chciały pracować. O moim wyjściu zadecydowały dwie rzeczy. Nowe "gacie" do kompletu Fasta, które w wielkich bólach dzisiaj do nas dotarły (po 13 dniach spędzonych na poczcie) oraz pogoda. Nowe spodenki są rewelacyjne. Pampers idealnie dopasowany, a samo wykonanie na najwyższym poziomie ;) Może właśnie dzięki temu jechało się dziś bardzo fajne. Dwie godziny jazdy bardzo szybko mi minęły. Nie obejrzałem się nawet a byłem już pod bramą mojego osiedla. 
Ostatnio tuż przy ogrodzeniu osiedla jakaś firma telekomunikacyjna kładła kabel. Zrobili wykop, położyli kabel, zasypali wykop i na to wszystko wysypali drobne kamyczki. Już przed wczoraj dość niepewnie wjechałem w ten grząski miks. Dzisiaj jednak chciałem być bardziej cwany i ominąć tą pułapkę. Podjechałem prawie pod samą bramkę, zostało mi jeszcze wjechać na krawężnik i chodnikiem wjechać na teren osiedla. W momencie gdy już szykowałem się do wjazdu pod odpowiednim kątem (pomny wywrotki po objeździe Miedwia) złapał mnie po raz pierwszy w tym roku skurcz w lewej łydce.... Ból był tak mocny, noga stała się bezwładna no i zamiast wjechać na krawężnik bezwładnie upadłem w rozsypane kamyczki.... :) Na szczęście upadek zaliczyłem jadąc prędkością minimalną więc straty są nie wielkie. Skończyło się jak na razie na obdartym kolanie. Rower upadł chyba po raz pierwszy na lewą stronę więc prawdopodobnie też nic się nie stało. 
Gdyby nie ten upadek "wyprawa" byłaby bardzo  Pozytywna. Dziś jeździło się bardzo fajnie. Nawet nogi przestały protestować i dały radę rozbujać odrobinę przycięźką Meridę. Wkrótce jednak ufunduję jej lekką kurację odchudzającą :) Szczegóły niebawem. 
  
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 55.74km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 26.97km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 18.3°C
  • HRmax 160 ( 84%)
  • HRavg 144 ( 75%)
  • Kalorie 1312kcal
  • Podjazdy 266m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

No i znowu wieje...

Wtorek, 9 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 2

Jadąc do Locknitz śmiałem się sam do siebie.... Jaki czort podkusił mnie aby jechać. W sumie znowu nie była to jazda ale walka z wiatrem. Coś czuję, że tak będzie coraz częściej. Mniej będzie dni kiedy jazda będzie relaksem. W tej chwili już nie mam żadnego celu do zrealizowania. Wszystko co w tym roku miałem zrobić to zrobiłem. Cały czas jeszcze zastanawiam się nad startem w Rewalu. Po ostatnim starcie w Niechorzu powiedziałem sobie, że więcej tam nie wystartuję. Znam wiele lepszych sposobów na wydanie 70 zł. Fajniejszym pomysłem za tą kasę byłoby pojechanie do Kostrzyna albo do Świnoujścia, zjedzenie dobrego obiadu i powrót pociągiem. Koszty te same, a przyjemność zdecydowanie większa :) Jeszcze się zastanowię...
 
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 74.04km
  • Czas 02:28
  • VAVG 30.02km/h
  • VMAX 54.10km/h
  • Temperatura 22.9°C
  • HRmax 162 ( 85%)
  • HRavg 134 ( 70%)
  • Kalorie 1373kcal
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowa pętelka szosowa

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 28.08.2014 | Komentarze 6

Sobota zbliża się milowymi krokami, a ja w lesie... no właściwie na szosie. Muszę troszkę potrenować przed sobotą aby Piotrek i Krzysiek nie musieli za długo na mnie czekać. Troszkę późno zabrałem się do pracy ale jak mówi przysłowie lepiej późno niż później... czy jakoś tak ;) 
Przy okazji znalazłem sobie nową pętelkę szosową na 74 km z opcją powiększenia o kilka kilometrów lub o kilkanaście jeśli z Locknitz będę wracał przez Bock. Trasa ogólnie z dobrą nawierzchnią i małym ruchem. Jedynie odcinek przed Brussow jest średniej jakości.
Dobrze to już było, we wtorek. Dzisiaj znowu wiało więc jechało się bardzo średnio. Za Brussow miałem wiatr w plecy przez kilka kilometrów więc ten odcinek jechało się bardzo przyjemnie. Gdy zjechałem ze ścieżki przed Locknitz przyjemna jazda się skończyła. Blisko domu wiatr troszkę się uspokoił no i to co zostało miałem w plecy i wtedy oczywiście jechało się już lepiej.
 
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 90.47km
  • Czas 03:01
  • VAVG 29.99km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 19.8°C
  • HRmax 161 ( 84%)
  • HRavg 136 ( 71%)
  • Kalorie 1511kcal
  • Podjazdy 419m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z koksikami na ogonie

Wtorek, 26 sierpnia 2014 · dodano: 26.08.2014 | Komentarze 4

Lepsze byłoby określenie "mini koksiki" albo "pretendenci na koksików" ;) Konkretnie chodzi mi o Krzyśka no i o Kodka. Krzyśka każdy zna i wie, że ma zadatki na nie złego ściganta. Natomiast Kodka nie zna nikt ale Krzysiek wróży mu karierę ;) Na razie to jego 6 czy 7 wyjazd ale taka średnia na początek dobrze wróży gdy będzie się sumiennie pracowało. Ja to tłumaczę efektem "nowości" - szosa po raz pierwszy robi wrażenie - lekki i szybki rower, który jedzie tak jak chcesz! Krzysiek porównał to do efektu nowej dziewczyny - na początku jest super, wspaniale, człowiek jest pełen energii. Jednak po czasie przychodzi rutyna i nie zawsze jest "różowo" i czasem się nie chce... Zobaczymy co będzie dalej. Miło będzie jak zostanie zarażony tym sportem. Jedna osoba więcej na wspólne jazdy.
Krzysiek to osobna historia... dobrze rokował na początku sezonu. Bałem się, że już nigdy nic nie wygram aż tu nagle przestał jeździć!? Może pomyślał, że solidnie przepracowane dwa albo trzy miesiące wystarczą na cały rok. Niestety tak się nie da... bo ŻEBY JEŹDZIĆ TRZEBA JEŹDZIĆ!!!
AMEN!
 
Co do samego wyjazdu. Wreszcie były świetne warunki. Po raz pierwszy od wielu tygodni przestało wiać. Po dniu odpoczynku miałem sporo siły. Chłopaki mogli odpoczywać na moim kole. Czasem trzeba było chwilkę poczekać ale i tak było super. Jazda w grupie, nawet małej to zupełnie co innego niż samotny trening. 
 
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 67.32km
  • Czas 02:24
  • VAVG 28.05km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 18.2°C
  • HRmax 155 ( 81%)
  • HRavg 129 ( 67%)
  • Kalorie 1117kcal
  • Podjazdy 303m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kodkiem na ogonie

Niedziela, 24 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0

Chciałem sprawdzić czy to ja jestem taki słaby, że Konrad ostatnio zmusił mnie do sporego wysiłku czy to może on jest taki dobry? Jak się dzisiaj okazało ani on nie jest taki dobry ani ja nie jestem taki słaby. Moją standardową pętelkę przejechałem zupełnie spacerowo co chwila zwalniając aby na niego poczekać. Kodek tłumaczył się bardzo procentowym weekendem... ale tak naprawdę nikt nie zmuszał go do picia... Picie i jeżdżenie raczej w parze ze sobą nie idą.
Poza tym było wietrznie (jak zwykle ostatnio) i deszczowo, ale byłem ta to przygotowany. Ochraniacze na butach, a na plecach kurtka... po raz pierwszy po lecie ;)



Zajechany Kodek dojechał do celu :)
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 90.45km
  • Czas 03:15
  • VAVG 27.83km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 21.3°C
  • HRmax 160 ( 84%)
  • HRavg 124 ( 65%)
  • Kalorie 1468kcal
  • Podjazdy 323m
  • Sprzęt Trek 1.5 /2011/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skracamy...

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 23.08.2014 | Komentarze 4

Plany na sobotę były bardzo ambitne. Kierunek Międzyzdroje z dojazdem przez Niemcy... Niestety SKS skutecznie wybił mi z głowy ten pomysł. Już w piątek przeczuwałem, że coś będzie nie tak. Jednak apogeum (mam taką nadzieję) jest w sobotę. Są dwie opcje, albo mnie przewiało albo podczas snu musiałem źle się ułożyć... Tak czy tak wcześniej tak nie miałem i wydaje mi się, że są to właśnie oznaki SKS.
Jednak żal byłoby zmarnować takiego ładnego, choć wietrznego dnia. Więc łamiąc się trochę postanowiłem zjeść kebab w Ucker66 w Uckermunde. W sumie nawet dobrze się jechało do samego Hintersee jednak bardzo ciężko było kontrolować co się dzieje za mną i przede mną. Wygodnie było patrzeć jedynie na przednie koło, ale długo tak się nie da jechać. Ze względu na bezpieczeństwo i spore ryzyko kraksy postanowiłem wrócić przez Głębokie. Nie był to dobry pomysł... Stan dróg, ścieżek i kultura kierowców na jakiś czas zniechęciły mnie do wycieczek po Polandii. Jazda kolarzówką po tzw. drodze dla rowerów czasami przypomina jazdę gołą pupą po papierze ściernym. DDR prowadząca z Polic do Głębokiego co chwila przerywana jest brukowymi wyjazdami z lasu. Opony napompowane na 8 barów i przejazd 30 km/h brukiem powoduje, że plomby wypadają. Wjazd na ulicę wymaga jeszcze większej odwagi. Bo trzeba zmierzyć się ze studzienkami, dziurami w jezdni i nie umiejętnie naprawianymi fragmentami asfaltu, a dodatkowo z czasami chamskimi kierowcami. Jednak taki w wypasionym Audi zademonstrował mi jak długo i jak głośno jest w stanie trąbić.... MASAKRA.
W końcu zamiast kebabu w Ueckermunde zjadłem kebab na Wernehory i wróciłem szybciutko do domu. Postanowiłem sobie, że jeśli nie będę musiał nie będę jeździł po Polandii ;) 

 
Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 51.15km
  • Czas 01:55
  • VAVG 26.69km/h
  • VMAX 45.70km/h
  • Temperatura 18.7°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 134 ( 70%)
  • Kalorie 1010kcal
  • Podjazdy 305m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

MAMIL

Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 4



Mamil or MAMIL is an acronym of "middle-aged man in lycra". The term used to describe a middle aged man who rides an expensive racing bicycle. 
żródło: en.wikipedia.org

Co się dzisiaj naśmiałem słysząc to określenie to moje :) Może ten "expensive racing bicycle" jeszcze przede mną ale któż wie co będzie w przyszłości? Coś tam jest w planach ale o tym cicho sza ;) Na razie pierwsza z niespodzianek przygotowywana jest na przyszły tydzień. Mam nadzieję, że spełni to "coś" moje oczekiwania i... powiedziałbym za dużo.... Jeszcze troszkę potrzymam Was w niepewności :) 
 
Dzisiaj jechałem z Kodkiem... Konrad jest początkującym kolarzem ale wystartował z grubej rury. Pierwszy rower to Scott Foil 10... Pierwszoligowa wyścigówka. Tym razem muszę się przyznać, że nie dałem rady jadąc na Meridzie. O ile jeszcze podjazdy pokonywaliśmy w miarę równo to zjazdy oraz na prostej nie miałem najmniejszych szans. Następnym razem raczej nie pojadę z nim na Meridzie... chyba ;)
 
No i jeszcze ostatnia rzecz. Udało mi się "zdobyć" zdjęcia z maratonu na Miedwiu. Jeśli ktoś by chciał znaleźć siebie wystarczy wpisać numer startowy na stronie fotomtb.pl z zapłacić parę złotych ;) Myślę, że warto - fajna pamiątka oprócz medalu i skarpetek ;)
  

 
 
 

 

  


Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 75.40km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:22
  • VAVG 22.40km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 16.6°C
  • HRmax 162 ( 85%)
  • HRavg 126 ( 66%)
  • Kalorie 1269kcal
  • Podjazdy 390m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Spacerkiem z Renią

Środa, 20 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 1

Już od kilku dni Renia proponowała wspólny wyjazd rowerowy. Jakoś nie za bardzo mogłem się zebrać, bo albo treningi przed maratonami albo maratony. Wreszcie udało się wygospodarowałem odrobinę czasu (tak mi się wydawało) i zabrałem Renię na przejażdżkę po znanych pobliskich okolicach. Dla Reni jednak nie były one znane, przejażdżka okazała się mordęgą w wietrze, nie koniecznie krótką ani przyjemną... No cóż, jeździmy w śniegu, wietrze, deszczu... i słońcu. Za każdym razem inaczej i nikt nie powiedział, że zawsze będzie bezwietrznie. Trasa wielokrotnie przeze mnie zjeżdżona więc nie ma o czym specjalnie pisać.
 

"Gonię" Renię przed Penkun 
 

Dwie rzeczy były godne uwagi. Przed Bagemul widzimy kogoś na rowerze z sakwami. Troszkę zdziwiły mnie powiewające chorągiewki zatknięte w sakwach. Jest flaga Estonii, Litwy i Polski. Doganiamy rowerzystę, który okazuje się młodą dziewczyną. Po chwili rozmowy okazuje się, że to dzielne dziewcze jedzie z Estonii do Paryża!!! Jestem w szoku... gdzie tam moje steki czy dwusetki! W buty sobie mogę je wsadzić to dopiero jest wyczyn! Dodatkowo podczas rozmowy okazuje się, że wrócić zamierza... stopem - liczy na transport ciężarówką :) Wskazujemy jej drogę na Pasewalk i życzymy powodzenia.   

Druga sprawa jest mniej fajna... Ścieżka dla rowerów prowadząca przy chodniku w Penkun.... Z daleka widzę auto. Myślę sobie to nie możliwe aby ktoś zaparkował w taki sposób w Niemczech, tym bardziej, że ten fragment jest mocno uczęszczany, ponieważ jest częścią trasy Odra - Nysa. Podjeżdżamy bliżej i co się okazuje...? 
 

Czy wszędzie musimy robić taką siarę???
 
Udało nam się jeszcze trafić na dzwony w kościele w Penkun
 

Kategoria 50 - 100 km


  • Dystans 52.78km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 25.96km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 147 ( 77%)
  • HRavg 128 ( 67%)
  • Kalorie 991kcal
  • Podjazdy 270m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Locknitz lajtowo

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 17.08.2014 | Komentarze 1

Po wczorajszym maratonie miło było odpocząć na rowerze. Co prawda pogoda nie za bardzo była sprzyjająca bo wiatr wiał niemiłosiernie ale i tak dało się jechać. Jutro podobno będzie jeszcze gorzej. Dzisiaj pojeździłem sobie bardzo spokojnie na niskim pulsie. Przede mną jeszcze jeden lub dwa maratony. Jeśli się uda na początku września pojadę na Skoda Bike Maraton do Gdyni i jeszcze planuję spokojny start na zakończenie sezonu w Rewalu. Tym sposobem jest szansa na 9 wyścigów w tym sezonie ;) Trzeba jeszcze podtrzymać spokojnie obecną formę przez następny miesiąc.  
Taki sielski klimat trafiłem za Plowen.
 

Wsi sielska anielska
 
Kategoria 50 - 100 km