Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.
Więcej o mnie.

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Rowerowi znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lenek1971.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

solo

Dystans całkowity:7796.57 km (w terenie 133.00 km; 1.71%)
Czas w ruchu:307:16
Średnia prędkość:25.33 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Suma podjazdów:43714 m
Maks. tętno maksymalne:170 (101 %)
Maks. tętno średnie:151 (87 %)
Suma kalorii:160578 kcal
Liczba aktywności:146
Średnio na aktywność:53.40 km i 2h 08m
Więcej statystyk
  • Dystans 7.36km
  • Czas 00:19
  • VAVG 23.24km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Temperatura 15.6°C
  • HRmax 142 ( 74%)
  • HRavg 130 ( 68%)
  • Kalorie 206kcal
  • Podjazdy 48m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dojazd z dworca

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 16.09.2015 | Komentarze 0

Jakoś trzeba było wrócić z dworca ;)
 
Z cyklu szukamy zgubionych kilometrów ;)
 
Kategoria mini, solo


  • Dystans 55.88km
  • Czas 02:15
  • VAVG 24.84km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 158 ( 83%)
  • HRavg 135 ( 71%)
  • Kalorie 1259kcal
  • Podjazdy 435m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

...a miało padać

Środa, 8 kwietnia 2015 · dodano: 08.04.2015 | Komentarze 6

Dzisiaj od rana w Radio Szczecin straszyli, że dzień ciepły, pochmurny z opadami i słabym wiatrem. Rzeczywiście trzeba przyznać, że ciepło było i to od samego rana, chmury również były ale ani jedna kropla deszczu na mnie nie spadła. Z tym słabym  wiatrem też "lekko" przesadzili. Wiatr wcale nie był taki słaby. Momentami miałem ochotę zadzwonić do radia z reklamacją... :) Wczoraj natomiast zapowiadali, że deszczu nie będzie. Do domu wróciłem mokry... Sprawdzalność pogody na poziomie 50% czyli na dwoje babka wróżyła. Albo się sprawdzi albo się nie sprawdzi :) Tylne koło dalej nie założone, ciągle zbieram siły na tą akcję. jak tak dalej pójdzie to mogę się na weekend nie wyrobić. Podobno wreszcie ma być przyjemnie ciepło. Jeśli tak będzie to zrobimy ostatnią dłuższą trasę przed 
Scheldeprijs. Ostatni tydzień przed wyjazdem trzeba potraktować bardzo spokojnie aby zachować siły na belgijskie bruki :) Coś czuję, że będzie się działo :)
 
 

Na razie musi mi wystarczyć kompletne przednie koło

W drodze powrotnej z pracy przez chwilę miałem przyjemność jechać z Piotrem i jego Magneto :) Poniżej można podziwiać jak się prezentuje ten ciekawy duet :)
 

Leszczyk i jego Magneto
 
Kategoria 50 - 100 km, DDP, solo


  • Dystans 46.74km
  • Czas 01:57
  • VAVG 23.97km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 155 ( 81%)
  • HRavg 136 ( 71%)
  • Kalorie 1157kcal
  • Podjazdy 441m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

...a miało nie padać

Wtorek, 7 kwietnia 2015 · dodano: 07.04.2015 | Komentarze 8

Rano mróz, popołudniu deszcz, w czasie pracy słońce czyli najzwyklejszy na świecie kwietniowy dzień. Tylko dlaczego padało jak wyszedłem z pracy, a nie jak w niej siedziałem? Tego kompletnie nie rozumiem. 
Dzisiaj po raz pierwszy przyjechałem do pracy Giantem. W sumie to nic specjalnego gdyby nie to, że pojechałem na jednym kole. Na jednym nowym kole, a w zasadzie na jednej nowej oponie bezdętkowej założonej na stare koło. Nie do końca takie stare, bo z jesieni :)
Jak już ładnie namieszałem to mogę się "pochwalić" założeniem pierwszej opony bezdętkowej. Oponę założyć niby nic specjalnego ale w tym wypadku było inaczej. Samo naciągnięcie Hutchinsona na obręcz to istny koszmar. Dłonie, palce i przede wszystkim kciuki do tej pory bolą mnie przy każdym dotknięciu. Z założeniem opony na obręcz walczyłem dobre pół godziny. Jednak gdy opona była na miejscu reszta operacji to bajka. Opona na obręczy ZTR uszczelniła się bez żadnych środków w postaci mydlin czy innych kąpieli z płynu do mycia naczyń. Wystarczyły dwa ruchy solidną pompką i wszystko było na miejscu. Zrobiłem to tylko dla sprawdzenia, ponieważ słyszałem, że są tacy co nie zalewają mleczkiem opon. Jednak jak zrobiłem "tak jak należy". Spuściłem powietrze, nasmarowałem ranty obręczy i opony mydlinami i jeszcze raz napompowałem. Usłyszałem jeszcze charakterystyczne strzały gdy opona ostatecznie weszła w obręcz. Wykręciłem zawór, zalałem mleczkiem (90 ml) i ponownie napompowałem do 2 bar. Troszkę pobawiłem się oponą aby dobrze rozprowadzić latex... no i czekałem co będzie jak rano wstanę. Czy powietrze będzie w oponie czy nie? Na szczęście za pierwszym razem wszystko poszło gładko. Prawie gładko....
Do tej pory zastanawia mnie ułożenie klocków w tej oponie. Jest dokładnie inaczej gdybym miał ją zakładać bez oznaczeń... :) Jednak wg trzech niezależnych źródeł opona założona jest poprawnie. Tylna opona natomiast, którą powinienem założyć w środę będzie założona odwrotnie.
Tutaj ogromne podziękowania należą się barblaszowi. To dzięki niemu wybrałem te opony i dzięki jego radą udało mi się je założyć.
Dzięki Bartek!!!
 

Pierwsza moja opona bezdętkowa...  
 
 Tak powinno być dobrze ;) 
 
Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 68.84km
  • Czas 02:26
  • VAVG 28.29km/h
  • VMAX 64.50km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • HRmax 162 ( 85%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 1249kcal
  • Podjazdy 307m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przypadek? Nie sądzę...

Niedziela, 5 kwietnia 2015 · dodano: 05.04.2015 | Komentarze 3

W momencie kiedy najbardziej tego potrzebowałem pojawił się ON.... W tym momencie zrozumiałem, że wiatr z którym się mierzyłem jest niczym w porównaniu do tego co właśnie robi ON. Ja za kilkanaście kilometrów czyli mniej więcej pół godziny będę w domu. Położę się w wannie z gorącą wodą i cały wieczór będę odpoczywał. 
Spotkałem GO zupełnie przypadkiem. Gdybym jechał odrobinę wolniej nawet nie wiedziałbym, że właśnie przed chwilą tą drogą szedł ON. Zobaczyłem GO jak dojeżdżałem do skrzyżowania drogi 113 z drogą 2.  Do skrzyżowania dotarliśmy w zasadzie równocześnie. Widząc z daleka kilka osób idących drogą do której dojeżdżałem zastanawiałem się o co chodzi..? Kilka osób szło, dwie osoby prowadziły rowery... WTF???
Już w piątek dotarł do Szczecina. Postanowił się tu zatrzymać na chwilę... Katolicki świat zwalnia w Wielki Piątek i pogrąża się w zadumie. ON też tak zrobił. Miał wyruszyć w sobotę, jednak kontuzja nogi, której doznał na Antarktydzie odnowiła mu się w drodze. Postanowił ruszyć po wielkanocnym śniadaniu. Gdyby nie to i ruszyłby w drogę w sobotę również bym GO nie spotkał...
Kim jest ON? To Pan Marek Kamiński. Chyba nie trzeba nikomu przedstawiać Pana Marka... Jednak gdyby ktoś nie wiedział kim jest Pan Marek Kamiński - to pierwszy człowiek na ziemi, który w jednym roku zdobył dwa bieguny bez pomocy z zewnątrz. 
Co robił na drodze między Neurochlitz, a Gartz? Szedł... tak po prostu szedł.... Może nie tak do końca po prostu. Pan Marek nazwał tą "wycieczkę" - Trzeci Biegun. To nie jest zwykła "wycieczka" - to bardzo długa wycieczka. Pan Marek wyruszył z Kaliningradu, a za cel postawił sobie dotarcie do  Santiago de Compostela. Trasę tą Pan Marek zamierza pokonać w 100 dni. Trzymam kciuki i mocno kibicuję temu Wielkiemu Człowiekowi! 
Postępy Pana Marka można śledzić na stronie: 3biegun.kaminski.pl


4 000 km na pieszo... Szacunek!!!
 

Mogłem pojechać w każdą stronę....  
 

Między innymi mogłem pojechać tą drogą. Pusta, prosta z idealnym asfaltem... Wybrałem inaczej 
  
Kategoria 50 - 100 km, solo


  • Dystans 131.26km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 24.53km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 7.5°C
  • HRmax 164 ( 86%)
  • HRavg 141 ( 74%)
  • Kalorie 2924kcal
  • Podjazdy 301m
  • Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ujeżdżamy

Sobota, 4 kwietnia 2015 · dodano: 04.04.2015 | Komentarze 8

"Lepiej późno niż wcale" jak mówi przysłowie, po tygodniowym rozbracie z rowerem przyszedł nareszcie ten dzień gdy wszystko (prawie) było gotowe i mogłem wreszcie wyjechać. Nie był to zwykły cotygodniowy dalszy wypad. Właśnie dzisiaj przyszło mi zainaugurować budowany "w pocie czoła" nowy rower. Tym razem jest to następca mojej ulubionej "Syrenki" od której tak naprawdę wszystko się zaczęło. Troszkę szkoda ale wszystko ma swój czas. Syrenka przez te 3 lata przejechała 12,5 tys km w skrajnie różnych warunkach. Zdarzyło mi się przejechać nią 130 km na mrozie i 130 km w 40° upale. Będę ją bardzo mile wspominał, choć jest to rower zdecydowanie za duży jak dla mnie. Jednak nie tak do samego końca się z nią rozstaje. Kilka rzeczy z Meridy zostało "przeszczepionych" do mojego nowego roweru. Między innymi mój tyłek będzie siedział na dobrze mu znanym siodełku WTB. Z Meridy do nowego roweru przełożyłem również koła, hamulce i jedną tarczę... Niestety nie udało mi się na tył poprawnie założyć tarczy, którą miałem (tarcza 180mm potrzebuje konwertera, którego nie ma - 180mm z PM na PM). Jakiś szczęśliwiec będzie mógł sobie z niej korzystać w Meridzie. Do Meridy powędrowały części fabryczne: koła, hamulce, siodełko. Rower został wyregulowany, zostanie również elegancko wyczyszczony i wystawiony na sprzedaż. Fajnie byłoby gdyby trafił w dobre ręce. Tak na marginesie ten sam los czeka moją pierwszą szosę... Treka też mi będzie szkoda. Bardzo polubiłem ten rower....
No cóż, coś się kończy aby zacząć mogło się coś nowego. Ten nowy to Giant XtC 29er Advanced 1. Tak samo jak Merida nowy rower to 29-calowy "sztywniak". W miejscu gdzie mieszkamy fule raczej nie mają gdzie szaleć. Poza tym jestem chyba za stary na "ekstremalne" jazdy na fulu ;)
Po tym przydługim i nieco filozoficznym wstępie czas przejść do dzisiejszej wycieczki. W zasadzie to był bardzo spontaniczny wyjazd.
 
Rano miałem tylko podskoczyć do Coolbike bo zarówno sam jak i z Pawłem nie potrafiłem sobie poradzić z ustawieniem tarcz. Wszystkie kombinacje i próby kończyły się raz mniejszym raz większym obcieraniem tarczy o klocki. Nie mogłem za żadne skarby świata znaleźć przyczyny. Poprosiłem o koło ratunkowe i pojechałem do Coolbike. Hamulce zostały wyregulowane i przy okazji wyprostowałem tylne koło, które okazało się krzywe. Cóż było robić z tak pięknie rozpoczętym dniem? Park Kasprowicza? Czemu nie? :) Pojechałem najpierw tam, a potem dalej i dalej... i tym sposobem wylądowałem w Nowym Warpnie ;) Tam mały, a raczej duży (bo naczekałem się swoje) postój na kawę i ciastko. Po uzupełnieniu jednego bidonu... i plecaka w pobliskim sklepie ruszyłem w drogę powrotną. Jak już byłem w Nowym Warpnie to wypada odwiedzić Rieth. Tam króciutki postój na kilka fotek i dalej w drogę. Tym razem przez las do Hintersse. Tutaj miałem okazję poznać jaki komfort oferuje karbonowa rama i widelec, który można regulować ustawiając go w 3 różnych trybach. W sumie to drugi raz miałem się okazję przekonać o tym bo po raz pierwszy tak delikatnie pojechałem lasami od Tanowa do Warnołęki. W zasadzie to troszkę lasem, troszke drogą pożarową i troszkę asfaltem. Z Hintersee mogłem przez Dobieszyn wrócić najkrótszą drogą do domu. Lecz tym razem nie poszedłem "na skróty i wybrałem drogę dłuższą przez Locknitz. Miałem się zatrzymać u kota na fotę ale tak dobrze mi się jechało, że aż zapomniałem;) Z Locknitz też nie wybrałem najkrótszej trasy do domu. Wybrałem drogę przez ...Glasow:) Teraz tego nie żałuję. Dlaczego? Ano dlatego, że na zjeździe przed Retzin udało mi się rozpędzić "diabełka" do 62 km/h;) Z Glasow hopkami Jamesa do Lebhen gdzie znowu skusił mnie delikatny teren. Objechałem jezioro i po płytach wdrapałem się do Ladenthin. Troszkę już "zmasakrowany" resztkami sił pokonałem podjazd "Ostatnie tchnienie" - tak ktoś nazwał segment z drugiej strony podjazdu pod Warnik i powolutku stoczyłem się ze wzniesienia prosto do domu.
Wychodząc rano z domu nie spodziewałem się, że przejadę aż tyle. Jednak stwierdzam, że magia nowego roweru zrobiła swoje. Teraz kolejne wyzwanie przed Giantem - dojazdy do pracy. W weekendy będę się mocno zastanawiał gdzie i czym pojechać. Focus ma silną konurencję ;)
   

Przed "liftingiem" 
 

Na początek zmienimy.... to wszystko 
 

Efekt końcowy 
 

Prawie końcowy... nowe opony Hutchinson Cobra Tubless czekają na założenie    
 

Arab...  
 

Jeszcze jedna pamiątka z dziewiczej jazdy  
   
Kategoria ponad 100 km, solo


  • Dystans 43.24km
  • Czas 01:47
  • VAVG 24.25km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Temperatura 10.8°C
  • HRmax 155 ( 81%)
  • HRavg 131 ( 68%)
  • Kalorie 963kcal
  • Podjazdy 227m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niech sobie pada, przecież mamy piątek :)

Piątek, 27 marca 2015 · dodano: 27.03.2015 | Komentarze 11

Środa i czwartek przeznaczone na małą regenerację i przygotowanie rowerów do weekendu. Oba zostały gruntownie wyczyszczone z naciskiem na słowo "gruntownie". Porządnie wyczyściłem jedynie oba napędy. Na razie nie mogę sobie poradzić ze zdjęciem spinki Srama z łańcucha Focusa. Szukam różnych trików ale na razie nic nie działa. W związku z tym łańcuch Focusa musiałem czyścić maszynką. Sposób szejkowania jest znacznie szybszy i dokładniejszy. Koniecznie muszę coś zrobić z tą spinką... 
Dzisiaj nie było już wymówek ;) Standardowo do pracy zahaczając o PKP. Jakoś przywykłem już do mojej stałej trasy do pracy. Jeśli most zostanie otwarty, a samochody wrócą na Owocową i w okolice dworca nie będę za szczęśliwy. Dzisiaj miałem fajny moment. Zjeżdżając z Owocowej zatrzymałem się aby przepuścić auta będące na pierwszeństwie. W pewnym momencie jedno z aut się zatrzymało i przepuściło mnie na rondo!!! Byłem w szoku! :) Na przejazdach na DDRkach przy rondach auta się kulturalnie zatrzymują ale normalnie nikt nie zatrzymywał się mając pierwszeństwo... do dzisiaj! :)
Żeby nie było tak różowo to oprócz deszczu (który niech sobie pada), który mnie łapał dwa razy trafiłem na palanta jadącego środkiem dwupasmowej jezdni. Kilka dni temu umieściłem film z tego zakrętu - kilka aut ścinało zakręty. Dziś po raz kolejny miałem taką samą, a nawet bardziej groźną sytuację. Postaram się złapać "stop-klatkę" z filmu. Będę uważał na... Peugeoty? ;)
  

Raz mi świeci słońce, raz komuś innemu...
   

Teraz chciałbym coś zareklamować. Będzie to płyta, która od prawie tygodnia towarzyszy mi w każdej wolnej chwili :) Pozytywny, polski HH - taki mały powiew lata :) Biegnijcie szybciutko do sklepu po płytę "Podróż zwana życiem" O.S.T.R. (za 29,90 zł zaj.... wydana zaj.... płyta)
   

 
...a ten palant w Peugeocie chciał mnie zabić...
 

 
  
 
 

Łańcuch od Focus'a i problem ze spinką...
 

 
Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 44.68km
  • Czas 01:58
  • VAVG 22.72km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 9.8°C
  • HRmax 154 ( 81%)
  • HRavg 122 ( 64%)
  • Kalorie 890kcal
  • Podjazdy 290m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nu Leszczczyk pogodi!

Poniedziałek, 23 marca 2015 · dodano: 23.03.2015 | Komentarze 2

Nu Leszczyk ja Ci jeszcze pokażę! :) Tymi znanymi pewnie wszystkim słowami muszę się dzisiaj wytłumaczyć. 
Kolejny tydzień rozpoczęty dojazdem do pracy. Jak powiedziała mi dzisiaj koleżanka z pracy "rano było rześko", ja bym znalazł inne określenie na poranną temperaturę ale nie wypada używać niecenzuralnych słów (nie wiadomo kto to czyta ;)) Po pracy miało się znacznie ocieplić i chyba się ociepliło, jednak chłodny wiaterek wiejący prosto z zachodu przypominał mi co chwilę, że dopiero zaczęła się wiosna. Aby zbytnio się nie nadwyrężać na dzisiaj założyłem plan minimum. Pokonać znanego wszystkim Leszczyka na segmencie, który to sam ustanowił. Najpierw dał mi przez chwilę prowadzić aby później podstępem udać się cichaczem na ul. Nasypową i dołożyć mi w du... 7 sekund na 250 metrach podjazdu. Na ten "policzek" riposta miała być dzisiaj... Może by i była jednak tym razem du... dał znowu Garmin. Dla odmiany tym razem "pięćsetka" mnie zawiodła. Myślałem, że to domena "tysiączki" ale widzę, że trend jest ogólny i obydwa w tym temacie mają wiele za uszami. Tak przy okazji Owocowej też mi nie wykrył... dziwne, może to jest problem Connecta, a nie urządzeń? No dobra, w każdym bądź razie Nasypową będę odwiedzał do tej pory aż Garminy lub Connect się zlitują nade mną i zaliczą mi lepszy czas.
Zaliczyłem sobie za to inny podjazd, do którego drogę wskazał Grzesiek. Bardzo fajny podjazd po polbruku w Kurowie. Krótki i intensywny. Jedyny problem to dojazd do tego miejsca. Nie ważne skąd by się jechało czy od skrzyżowania 13tki przy Smętowicach czy od Ustowa droga jest tak samo fatalna. Pojechać tam szosą można by było za karę... Po zaliczonym podjeździe przez chwilę mnie kusiło aby pojechać na Bielika. Jednak pomyślałem, że zostawię to sobie na... później ;)
 
  
Fajniutki podjazd
 
Udało mi się nawet tym razem nagrać filmik z podjazdu :) (jeszcze fajniejszy filmik znajduje się na samym końcu wpisu - POLECAM) 
   
     
 

Dla chcących sobie powspominać jeden z epizodów :) Polecam, każdy się uśmiechnie :)
 


Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 54.48km
  • Czas 01:56
  • VAVG 28.18km/h
  • VMAX 49.60km/h
  • Temperatura 5.5°C
  • HRmax 166 ( 87%)
  • HRavg 137 ( 72%)
  • Kalorie 179kcal
  • Podjazdy 255m
  • Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poszalałem po segmentach

Sobota, 14 marca 2015 · dodano: 14.03.2015 | Komentarze 3

Troszeczkę przesadziłem pisząc "poszalałem" w tytule tego wpisu. Faktem jednak jest, że poprawiłem czasy i to sporo na trzech segmentach. Na wszystkich trzech segmentach udało mi się wskoczyć na drugie miejsce. Szczególnie zadowolony jestem z segmentu Nadrensee - Krackow. Segment ten poprawiłem o prawie 2 minuty w lutym, wyprzedzali mnie jedynie James77 i wober007. Z czasem 8 minut i 9 sekund zajmowałem na tym segmencie trzecią pozycję. Nie liczyłem, że uda mi się jeszcze jakoś specjalnie poprawić ten czas, bo i tak był wyśrubowany (jak na moje możliwości). Jak bardzo się myliłem okazało się właśnie dzisiaj. Czas z lutego został poprawiony aż o 33 sekundy. Dzięki temu wyprzedziłem na segmencie Romka (!), a do wyprzedzenia został jedynie Grzesiek ;) Do wyniku Grześka brakuje mi jedynie (albo aż) 8 sekund! 
Pozostałe dwa segmenty, których czas poprawiłem tak w zasadzie się pokrywają. Ktoś pozakładał dwa segmenty na odcinku Przecław - Smętowice. Co ciekawe oba segmenty mają innych liderów. Na jednym z nich prowadzi wober007, a na drugim .... . Najważniejsze jest jednak to, że zarówno na jednym jak i na drugim jestem ...drugi :) Tutaj czasy są zdecydowanie do poprawienia. 
 

Tu prawie zawsze wieje :) 
 

Uwielbiam mojego Focusa :) 
 
Kategoria solo, 50 - 100 km


  • Dystans 42.08km
  • Czas 01:46
  • VAVG 23.82km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 7.5°C
  • HRmax 163 ( 85%)
  • HRavg 130 ( 68%)
  • Kalorie 942kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piątek 13. - Dojazd do pracy nr 13

Piątek, 13 marca 2015 · dodano: 13.03.2015 | Komentarze 2

Mogłoby się wydawać, że kumulacja tych trzynastek przyniesie jakiegoś wyjątkowego pecha lub wyjątkowe szczęście. Nie zdarzyło się jednak kompletnie nic... Chyba, że jako pech zaliczę nie zaliczony segment Przecław - Smętowice, który przejechałem dość żwawo licząc na poprawienie 4. miejsca w klasyfikacji. Tak "na oko" powinno być coś koło 30 km/h więc miejsce na segmencie powinno zostać poprawione mniej więcej o dwie pozycje. Jednak nie ma tego złego... Będzie zapewne nie jedna okazja aby zaliczyć ten segment. Może nawet jutro się zmobilizuję i zrobię jakiś mały "Tour de Segment" ;)
Zdjęcie na dzisiaj to.... w sumie sam nie wiem co to jest? Może ktoś coś podpowie... Stateczek podczas remontu został wypatrzony dzięki Piotrowi, który zabrał mnie w nowe rejony gdzie budowana jest spalarnia śmieci... 
 
 
Czarna Perła w remoncie? Gdzie jest Jack Sparrow?
  
Kategoria DDP, do 50 km, solo


  • Dystans 41.74km
  • Czas 01:46
  • VAVG 23.63km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 10.8°C
  • HRmax 148 ( 77%)
  • HRavg 120 ( 63%)
  • Kalorie 823kcal
  • Podjazdy 316m
  • Sprzęt Merida BigNine TFS 900 29er /2012/
  • Aktywność Jazda na rowerze

DDP - wiosna?

Poniedziałek, 9 marca 2015 · dodano: 09.03.2015 | Komentarze 1

Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się jaki tytuł dać na dzisiejszy wpis. W zasadzie oprócz masy przechodniów na drogach dla rowerów (o tym miał być wpis), oprócz mody na wyprowadzanie psów na ścieżkach czasem na smyczy, a częściej nie, oprócz kierowców którzy z uwielbieniem ścinają zakręty gdy widzą rower to tak naprawdę nic się wyjątkowego nie stało.
Zdecydowanie przyjemniejszy będzie temat pogody. Wczoraj było super cieplutko chociaż troszkę wietrznie, dzisiaj z kolei było odrobinę chłodniej ale za to wiało mniej. Zarówno wczoraj i dziś wystarczyły dwie warstwy aby zapewnić komfort termiczny. Wczoraj koszulka termo oraz bluza z windstopperem (ale nie ocieplana), dzisiaj wystarczyła koszulka termo i bluza termo. W powietrzu czuć wiosnę, to cieszy. Aby moja "syrenka" poczuła się odrobinę wiosennie zafundowałem jej myjnię. Po tygodniu jeżdżenia w każdych warunkach do pracy aż prosiła się o mycie :)
Jazda iście wiosenna. Średni puls 120 ud/min i nawet gdy bardziej się starałem nie za bardzo chciał podskoczyć. Kadencja i prędkość również wiosenna, jazda emerycka ;) Jutro króciutko, do pracy i z pracy, troszkę odpoczniemy :)   
       
 Będziesz czyściutka Syrenko :) Jak wiosna to i porządki
  
  
   
Kategoria DDP, do 50 km, solo