Info
Ten blog rowerowy prowadzi lenek1971 z miejscowości Warzymice. Od marca 2012 mam przejechane łącznie 33614.55 kilometrów.Więcej o mnie.
2016
2015
2014
2013
2012
Moje rowery i nie tylko
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2016, Marzec21 - 33
- 2016, Luty10 - 8
- 2016, Styczeń11 - 9
- 2015, Grudzień16 - 33
- 2015, Listopad5 - 6
- 2015, Październik22 - 66
- 2015, Wrzesień24 - 36
- 2015, Sierpień23 - 48
- 2015, Lipiec14 - 45
- 2015, Czerwiec19 - 52
- 2015, Maj24 - 74
- 2015, Kwiecień19 - 96
- 2015, Marzec19 - 61
- 2015, Luty16 - 46
- 2015, Styczeń12 - 56
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad7 - 19
- 2014, Październik6 - 28
- 2014, Wrzesień10 - 32
- 2014, Sierpień15 - 44
- 2014, Lipiec13 - 32
- 2014, Czerwiec15 - 27
- 2014, Maj20 - 42
- 2014, Kwiecień16 - 18
- 2014, Marzec18 - 23
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń14 - 15
- 2013, Październik4 - 1
- 2013, Wrzesień7 - 4
- 2013, Sierpień5 - 1
- 2013, Lipiec13 - 19
- 2013, Czerwiec18 - 30
- 2013, Maj12 - 22
- 2013, Kwiecień13 - 18
- 2013, Marzec6 - 17
- 2013, Luty6 - 1
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Październik3 - 0
- 2012, Wrzesień6 - 7
- 2012, Sierpień10 - 6
- 2012, Lipiec15 - 2
- 2012, Czerwiec7 - 0
- 2012, Maj8 - 0
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec12 - 3
- Dystans 43.54km
- Teren 20.00km
- Czas 02:20
- VAVG 18.66km/h
- VMAX 40.10km/h
- Temperatura 0.2°C
- HRmax 161 ( 98%)
- HRavg 121 ( 73%)
- Kalorie 1019kcal
- Podjazdy 247m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Gwiazdy tańczą na lodzie
Sobota, 16 stycznia 2016 · dodano: 24.01.2016 | Komentarze 0
W zasadzie to tytuł powinien brzmieć „Gwiazda leży na lodzie” bo co by nie napisać to ciężko nazwać mnie „gwiazdą” za to Bartkowi tytuł się ten należy jak psu buda ;)Aby ten wpis był bardziej umiejscowiony w czasie i przestrzeni to muszę przyznać, że tydzień a w zasadzie 5 dni przed sobotnim wyjazdem z Bartkiem nie odpoczywałem. Jak zwykle było dużo biegania, troszkę siłowni na nogi oraz zajęć core i oczywiście tenis stołowy. Tym razem było zdecydowanie lepiej niż tydzień wcześniej.
O tym, że Bartek odwiedzi Szczecin dowiedziałem się w połowie tygodnia. Dostałem nawet zadanie znaleźć dla niego rower, jak się okazało zupełnie nie potrzebnie bo przywiózł swoją zimówkę ;) Zaraz po moim piątkowym, godzinnym bieganiu zadzwonił umówić się na sobotni trening. Zamiast umówić się na dzień następny umówiliśmy się za godzinę ;) Razem z Martyną obejrzeliśmy mecz, wypiliśmy coś dobrego i umówiliśmy się na 9:00 w sobotę.
Bartek miał zrobić trening techniczny w terenie więc zaproponowałem najbardziej „terenowe” miejsce jakie znam. Jak się okazało potem Puszcza Wkrzańska tego dnia była bardzo zdradliwa. W miejscach płaskich gdzie wcześniej było mokro po mroźnej nocy pojawił się lód przypruszony delikatnym śniegiem. Mimo wszystko udało się przejechać trasę w puszczy bez przygód choć czasami bardzo trzeba było uważać. Gdy wyjechaliśmy z puszczy z zaproponowałem powrót przez Bartoszewo, lasem do Wołczkowa, Mierzyn i Stobno. Bartek zgodził się bez wahania. No i stało się to czego staraliśmy się uniknąć w puszczy. Bartek lawirując między zamarzniętymi kałużami poczuł się zbyt pewnie i na jednym z zakrętów nie wyprowadził roweru z poślizgu i elegancko wyłożył się na lodzie. Ja cały czas jechałem bardzo asekuracyjnie starając się znajdować fragmenty trasy z choćby minimalną przyczepnością. Udawało mi się to do czasu. Jadąc zupełnie prostą drogą po lodzie nie zauważyłem, że ta prosta droga miała lekki spadek w bok… No i na zupełnie prościutkiej drodze chwilę po Bartku ja zaliczyłem glebę… :) Wybity kciuk prawej ręki i mocno zbite lewe biodro to najmniejsza kara jaką mogłem zapłacić za ten upadek. Z ulgą obaj przyjęliśmy wyjazd z lasu. Resztę trasy pokonaliśmy czarnymi asfaltami.
Jakby było mało po ponad dwugodzinnej jeździe Bartek zafundował mi szaleńczą godzinę biegania. Miał tak dobry dzień, że przy okazji pobiłem swoje życiówki na 5 i 10 km ;)
Ponownie udało mi się uwalić rower
Kategoria do 50 km
- Czas 00:50
- Temperatura 18.2°C
- HRmax 156 ( 95%)
- HRavg 135 ( 82%)
- Kalorie 450kcal
- Sprzęt Elite Turbo Muin Smart B+
- Aktywność Jazda na rowerze
Wypoczynek
Niedziela, 10 stycznia 2016 · dodano: 10.01.2016 | Komentarze 0
Niestety ale po ostatnich moich wyczynach rowerowych dopadło mnie przeziębienie. Już w poniedziałek wiedziałem, że coś będzie nie tak. Na wszelki wypadek zafundowałem sobie wieczorem kurację anty przeziębieniową. Na moje nieszczęście nie pomogła. Wtorek był jeszcze znośny, choć wieczorem na tenisie stołowym nie mogłem trafić w piłeczką w stół (często) co oczywiście przełożyło się na kilka nieoczekiwanych porażek. W środę przyszło apogeum. Nie wykonałem zaplanowanego treningu siłowego oraz biegania za to kuracja przeziębieniowa przeszła na wyższy level ;) Na szczęście moje starania przyniosły rezultaty. W czwartek lekka poprawa, a w piątek już spora poprawa w stosunku do środy! Udana kuracja pozwoliła mi w sobotę zacząć lekki trening. Lekki trening oznacza bieganie po lodzie oraz siłownie na nogi. Na szczęście obyło się bez przygód i 5 km przebiegłem bez upadku :)Niedziela to pierwszy rower od tygodnia. No może nie zupełnie rower ale trenażer. Zadanie na ten trening to znowu ćwiczenia na kadencję. Po krótkiej rozgrzewce 4 bloki po 9 minut. 3 minuty z kadencją 60 rpm, następnie 3 minuty z kadencją 100-110 rpm, a potem zjazd z pulsem do pierwszej strefy. Zazwyczaj zajmowało to 1:30 min. Na koniec 4 minuty wyciszenia organizmu. Tym razem z treningu jestem w miarę zadowolony.
Wiadomo wszem i wobec przecież, że właściwa regeneracja i odpoczynek po treningach i między treningami jest równie ważna co sam trening. Ważną rolę w regeneracji odgrywa sen. Dobrze jest aby ustalić sobie rytuał, który dobrze byłoby stosować w weekendy (może nie wszystkie;)) aby kłaść się i wstawać o tych samych porach. Dobrze jest aby sen trwał nie krócej niż 8 godzin. Oczywiście jest jeszcze kilka rzeczy które wpływają na jakość snu i właśnie nad nimi również trzeba popracować :) Czy można „zmierzyć” sen? Wydaje mi się, że można ;) Poniżej mój sen z soboty na niedzielę. Troszkę za mało miałem głębokiego snu. Tu właśnie trzeba coś zmienić ;)
Tak wygląda zmierzony sen ;)
Kategoria trenażer
- Czas 01:20
- HRmax 144 ( 80%)
- HRavg 120 ( 66%)
- Podjazdy 546m
- Sprzęt Elite Turbo Muin Smart B+
- Aktywność Jazda na rowerze
Oczekiwania kontra rzeczywistość
Niedziela, 3 stycznia 2016 · dodano: 03.01.2016 | Komentarze 2
Aby wprawić nasze rowery w ruch musimy troszkę popedałować. Niestety nie jest to takie proste jak się może wydawać. Naciskamy i jedziemy. Oczywiście tak też można jechać jednak jazda taka jest mało efektywna. Kolega, który będzie robił to lepiej, bardziej efektywnie mniej się zmęczy i będzie jechał szybciej. Co w przypadku pedałowania znaczy efektywniej? Tak najprościej tłumacząc chodzi o to aby nie tylko naciskać z góry na pedały, trzeba również podciągać pedał, pchać oraz cofać. Cztery fazy nachodzące na siebie i płynnie przechodzące jedna w drugą. Tak powinno to wyglądać w teorii. Jak wygląda to u mnie w rzeczywistości? Słabiutko, niestety. Mimo, że starałem się pedałować jak najbardziej efektywnie nie wychodziło mi to.Nie byłem dzisiaj twardzielem i nie przekonałem się jak zimno jest na zewnątrz. Aby trening zupełnie nie przepadł przesiadłem się na trenażer popracować nad techniką pedałowania.
Zadanie – 1:20 jazdy w strefie pierwszej ze szczególnym poświęceniem uwagi płynności i efektywności pedałowania. Gdy starałem się pedałować bardzo efektywnie dwoma nogami wychodziło mi to bardzo przeciętnie. Niebieski obszar okręgu pokazuje w jakiej fazie obrotu pracowała lewa i prawa noga. Wyraźnie widać małą siłę z jaką podciągałem nogę do góry. Moc z jaką pracowałem na każdym z pedałów była w miarę równa 95/90 W. W trakcie treningu miałem dodatkowo przeprowadzić 3 serie po 3 minuty kręcenia tylko jedną nogą. Środkowa grafika pokazuje moment gdy pracowałem tylko prawą nogą – 104 W i prawie domknięty okrąg (zastanawiam się co znaczy ten kawałem pusty?). Przez pierwszą minutę udawało mi się kręcić w miarę płynnie. Efektywność dramatycznie spadała gdy zbliżałem się do końca ćwiczenia. Można to zobaczyć na trzeciej grafice. Zbliżając się do 3 minut kręcenia tylko lewą nogą uzyskałem jedynie 21 W prawie wcale nie pracując nogą gdy powinienem pchać…
Dużo nauki przede mną aby zacząć efektywnie pedałować. Trzeba będzie nad tym sporo popracować.
Tutaj można sobie obejrzeć o co mi chodzi ;) Polecam!
Kategoria trenażer
- Dystans 39.30km
- Teren 5.00km
- Czas 02:00
- VAVG 19.65km/h
- VMAX 39.90km/h
- Temperatura -3.6°C
- HRmax 140 ( 77%)
- HRavg 117 ( 65%)
- Kalorie 868kcal
- Podjazdy 279m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Krioterapia
Sobota, 2 stycznia 2016 · dodano: 02.01.2016 | Komentarze 2
To było szaleństwo albo prościej mówiąc głupota. Wyjechać na nieosłonięte, niemieckie pola przy takiej temperaturze i takim wietrze kosztowało mnie dobrą godzinę bólu. Dlaczego nie dwie? Bo początek jechałem w zgodzie z wiatrem, a część przejechałem lasem (to był chyba dziś najlepszy wybór). Nie mogę nie wspomnieć o najgorszym kawałku trasy. Przejazd od Krackow do Nadrensee to była istna masakra. W ostrym mrozie pod mocny wiatr… Dwie pary zimowych skarpet, buty z gore-tex i ochraniacze z neoprenu nie dały rady. To była rzeź… Nie pamiętam abym jeździł w takich warunkach. Jeśli jutro będzie tak samo zostaję w domu sam na sam z trenażerem!Na pocieszenie w drugiej połowie tygodnia ma przyjść ocieplenie, a temperatury mają być już dodatnie. Ma trochę padać jednak wolę jak pada niż ma tak szronić….
PS. temperatura średnia jaką pokazał garmin to jakieś nieporozumienie... musze napisać jakiś protest!
Krótka przerwa na mały truchcik....
- Dystans 15.00km
- Czas 01:38
- VAVG 6:32km/h
- VMAX 5:13km/h
- Temperatura -10.0°C
- HRmax 150 ( 83%)
- HRavg 133 ( 73%)
- Kalorie 1050kcal
- Podjazdy 73m
- Aktywność Bieganie
Mija kolejny rok, robię następny krok...
Czwartek, 31 grudnia 2015 · dodano: 31.12.2015 | Komentarze 7
Dzisiaj jest chyba najlepszy dzień aby podsumować mijający rok i podjąć wyzwania na rok przyszły.Zacznę może od podsumowania roku. Aby nic nie uciekło swoje plany na 2015 rok jak zwykle wrzuciłem do wpisu podsumowującego rok 2014.
Pierwszym z moich celów było przejechanie przez cały rok 10 000 km (nie licząc trenażerów). Cel został zrealizowany ze sporą nawiązką. Łącznie udało mi się przejechać i udokumentować 12 742 km!
Drugim celem było przejechanie jednego dnia 300 km. Dzięki Grześkowi oraz Danielowi (bardzo dziękuję Wam chłopaki) udało mi się ten cel zrealizować 17. maja! W doborowym towarzystwie udało mi się pokonać 310 km w 10 godzin i 31 minut, więc są jeszcze pewne rezerwy ;)
Trzeci cel to zwycięstwo z Krzyśkiem w maratonie dookoła jeziora Miedwie. Wyścig co można przeczytać w moim wpisie poszedł mi zdecydowanie przeciętnie ale z Krzyśkiem udało mi się nieznacznie wygrać czyli mimo słabego występu cel zrealizowany.
Czwarty cel rozpoczyna nieudane moje postanowienia. 1. stycznia ważyłem 92 kg i moim postanowieniem było zrzucenie 10 kg przez ten rok. Niestety sztuka ta się nie udała. Dzisiaj moja waga pokazała 86,6 kg. Nie ma szans na realizację tego celu w 2015 więc przechodzi na 2016. To moje pierwsze zadanie. Do Zrzucenia pozostaje 4,6 kg :)
Piąty cel był do zrealizowania jeszcze dzisiaj. Bo dziś podjąłem próbę jego zrealizowania. Do przebiegnięcia miałem 20 km. Jak poszło? Niestety nie poszło i to też jest cel niezrealizowany, który przechodzi na 2016 rok. Z kilku błahych powodów przebiegłem jedynie 15 km. Zadanie wykonane jedynie w 75% czyli nie wykonane – szkoda, bo było w zasięgu.
Ogólnie jestem zadowolony bardzo z roku, który właśnie mija.
Wziąłem udział w 7 maratonach – 5 szosowych i 2 mtb (tylko z nazwy). Wszystkie pięć maratonów szosowych przejechałem na dystansach mega (powyżej 100 km gównie 150 km). Były maratony w deszczu – Świnoujście (107,7 km – 3:10:58 - 33,8 km/h), w upale powyżej 30°C – Świdwin (156,59 km – 4:50:20 – 32,4 km/h) oraz te idealne jak w Gorzowie (151,25 km – 4:15:16 – 35,6 km/h).
Dodatkowo udało mi się zrealizować kilka kolejnych marzeń. Mam nowy, lekki rower MTB, mam nowe, lekkie koła do Focusa oraz wymarzone mierniki mocy. Mam nadzieję, że te wszystkie gadżety pozwolą mi na to aby nadchodzący rok wykorzystać w 100%. Co oznacza te 100% w przyszłym roku i jakie mam plany na ten rok?
Oprócz dokończenia niezrealizowanych planów z roku 2015 mam w sumie tylko jeden cel. Mało ambitnie? Możliwe! Jednak ten cel jest w tej chwili tak daleko, że do tej pory pozostawał on dla mnie w sferze SF :)
Celem na 2016 jest pokonanie maratonu dookoła jeziora Miedwie w czasie poniżej 1:50 h bez względu na warunki! Mój najlepszy dotychczasowy wynik z 2013 roku to 2:00 godziny. W tym roku miałem czas 2:04 więc zdecydowanie poprzeczka jest wysoko. Cały czas do sierpnia podporządkowany jest realizacji tego celu.
Oprócz tego chciałbym udanie wystartować w Pętli Drawskiej. Lubię ten maraton i w końcu chciałbym przejechać go porządnie. Dwa startu na mini oraz tegoroczny na mega pozwoliły mi na zdobycie podstawowego doświadczenia.
W planach są jeszcze inne maratony szosowe jednak będę w nich startował w ramach przygotowań bez specjalnych celów. Oczywiście wszystkie starty na dystansach mega.
Na prawie sam koniec pozostawiłem podziękowania. Chciałem bardzo podziękować:
Krzyśkowi – jeżdżenie z Tobą to ogromna przyjemność, tysiące wspólnie przejechanych kilometrów, setki wspólnie spędzonych godzin na rowerze i nie tylko są dla mnie bezcenne!!! Jesteś Królem! ;)
Piotrowi vel Leszczyk – dzięki za wspólne wyjazdy z pracy i po pracy, za wycieczki bliższe i dalsze oraz szczególnie za wyrozumiałość! Dajesz mi szansę abym mógł być jeszcze lepszy! Musimy częściej razem jeździć!
Arturowi vel Diabeł – wiele fajnych wycieczek – Joachim czy jeziora – nie do podrobienia! Szkoda, że tak mało z nami jeździsz. Twoje towarzystwo jest bardzo cenne! Fajnie się z Tobą jeździ!
Bartkowi vel Barblasz – dajesz mi motywację do pracy, to co robisz pokazuje mi drogę jaką mam iść. Dzięki za wspólne wyjazdy i lekcje, które dostaję od Ciebie!
Grześkowi vel James77 i Danielowi vel Danielo – dzięki chłopaki za wspólne wyjazdy! Bez Was nie byłoby 300 km. Jazda z Wami to prawdziwy zaszczyt i ogromna nauka! Mam nadzieję, że jeszcze zabierzecie mnie ze sobą na jakąś zacną wyprawę, a ja się postaram aby nie tylko trzymać wasze koła ;)
Romkowi vel Wober – dzięki za pamiętny wyjazd mam nadzieję, że uda nam się pokręcić więcej w 2016 roku
Sebastianowi vel Gustav gość specjalny z Rybnika – przejechać te kilkadziesiąt km z Tobą było fajnym przeżyciem – było GRYFNIE :)
Adamowi vel Coolertrans vel Pancernik– Adaś, jesteś niepowtarzalny – The Best – pewnie niejednokrotnie spotkamy się na wyścigach – przynajmniej przez chwilę w trakcie :)
Mirkowi, Januszowi, Jarkowi, Lechowi, Krzyśkowi no i oczywiście Uli – za wsparcie, radę oraz zawsze trafne uwagi i komentarze!
Specjalne podziękowania dla Reni – za motywacje i mobilizacje :)
W tym roku Miedwie będzie inne
- Dystans 92.88km
- Czas 03:41
- VAVG 25.22km/h
- VMAX 46.70km/h
- Temperatura 7.8°C
- HRmax 145 ( 80%)
- HRavg 120 ( 66%)
- Kalorie 1475kcal
- Podjazdy 320m
- Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
- Aktywność Jazda na rowerze
Na zakończenie rowerowego roku
Niedziela, 27 grudnia 2015 · dodano: 27.12.2015 | Komentarze 4
Koniec świąt, koniec urlopu i raczej koniec z rowerem w tym roku. Na zakończenie tylko ogólnorozwojówka i bieganie. Też dobrze bo pogoda ma się zmienić i wraz z nowym rokiem przyjdą mrozy.Dzisiaj z Krzyśkiem postanowiliśmy wykorzystać sprzyjającą pogodę i na szosach pojechaliśmy spacerowo do Schwedt. Jazda w pierwszej strefie rzeczywiście przypomina odrobinkę spacer. W ubiegłym roku prawie dokładnie o tej samej porze, gdy jeszcze nie miałem narzuconego reżimu treningowego taki sam dystans pokonałem na Meridzie w podobnym czasie [wpis 2014]. Różnica była jednak spora jeśli chodzi o wysiłek włożony w jazdę. W ubiegłym roku kosztowało mnie to prawie 2600 kcal, a w tym roku ubyło mi jedynie niecałe 1500 kcal! Średnie tętno również było nieporównywalnie wyższe teraz 120 bpm, a wtedy 151 bpm. No i na koniec przerwy w jeździe czyli łączny czas „wycieczki”. W 2014 zajęło mi to 4:22 h, a w tym roku 3:50 h.
Te różnice mogą wynikać po części z tego, że jechałem na innym rowerze i musiałem włożyć więcej siły w napędzenie Meridy. Jednak znaczna różnica to pewnie inne podejście do jazdy.
Co o samej jeździe mogę napisać? Jechało się bardzo przyjemnie, jak to zwykle z Krzyśkiem. W jedną stronę z wiatrem w twarz, a na powrocie z wiatrem w plecy :)
Rumaki uwiązane ;)
Kategoria 50 - 100 km, z Krzyśkiem
- Dystans 47.25km
- Teren 20.00km
- Czas 02:35
- VAVG 18.29km/h
- VMAX 34.30km/h
- Temperatura 14.6°C
- HRmax 161 ( 89%)
- HRavg 121 ( 67%)
- Kalorie 1100kcal
- Podjazdy 319m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Jedziemy w teren
Sobota, 26 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 2
Dzisiaj odrobina odmienności, po jednodniowym odpoczynku od roweru mogłem znowu wsiąść na rower. Tym razem do zrobienia miałem trening techniczny. Jak najwięcej jazdy w terenie w pierwszej oraz drugiej strefie. Jeśli trzeba się wybrać w teren to do wyboru mamy dwie opcje. Puszcza Bukowa lub Puszcza Wkrzańska. Bukowa byłaby chyba lepsza do wykonania zadanych ćwiczeń lecz dojazd do niej nie należy do najfajniejszych. Tylko dlatego wybrałem Wkrzańską.Dojazd mam opracowany akurat na czas rozgrzewki. Akurat 30 minut spokojnej jazdy wystarczy aby porządnie się rozgrzać. Zaczynam od wjazdu na Miodową lasem. Tętno lekko ponad 140 bpm jest w granicach normy. Mimo błota i liści wjazd bez żadnego problemu. Przejeżdżam asfalt na Miodowej i ruszam w głąb puszczy. Tutaj jadę na czuja. Wybieram ścieżki według przeczucia. Czasem wybieram dobrze czasem nie do końca. Na jednej z totalnie rozjeżdżonych błotnych brei niestety nie udaje mi się wybrać optymalnego toru jazdy i zaliczam glebę. Nie zniechęca mnie to i jadę dalej. Po jakimś czasie dojeżdżam do… asfaltu! WTF?! „Naprawiam” błąd szybciutko i znowu skręcam w las. Tym razem ścieżka jest zdecydowanie mniej uczęszczana. Z czasem zanika prawie do zera, aż w końcu zupełnie znika… ups! Gdzie ja jestem? Wyjmuję telefon odpalam mapę i okazuje się, że nie zajechałem daleko. Kilkaset metrów przenoszę rower i wracam na drogę, którą jechałem przed chwilą. Tym razem pomysł jest inny. Jestem przy Pilichowie więc postanawiam dojechać do Bartoszewa i dalej lasem przebić się do Wołczkowa. Później pomyślę co będzie dalej. Plan zrealizowany został tak jak sobie założyłem. Na drodze pomiędzy Bartoszewem, a Wołczkowem sporo kałuż. Kluczenie po piachu między nimi to też troszkę techniki. W Wołczkowa jadę w kierunku Dobrej jednak tam nie docieram. Widząc ładną drogę do Redlicy wybieram tą opcję. Droga jest coraz gorsza, za Redlicą tragedia. Znowu jadę w czarnym błocie. Zarówno rower jak i ja znowu jesteśmy uwaleni… Tego już za wiele. Przez Bezrzecze kieruję się do Mierzyna gdzie udaje mi się wreszcie załapać na myjnię. Wreszcie mam czysty rower. W dobrym nastroju przez Rajkowo wracam do domu.
Trening udało się zrealizować zgodnie z założeniami (prawie) ;) Jutro dla odmiany trening wytrzymałości długiego czasu. 3-4 godziny szosy. No cóż chyba wybiorę się do Schwedt ;)
PS. Największym zaskoczeniem dzisiaj była temperatura! 14,6°C to przecież prawie wiosna!!! :)
Leśna ścieżka się skończyła, nie dało się jechać.
- Dystans 77.95km
- Czas 03:04
- VAVG 25.42km/h
- VMAX 52.00km/h
- Temperatura 4.9°C
- HRmax 149 ( 82%)
- HRavg 126 ( 70%)
- Kalorie 1464kcal
- Podjazdy 382m
- Sprzęt Focus Izalco Team SL 2.0 2014
- Aktywność Jazda na rowerze
A Ty co znalazłeś pod choinką?
Czwartek, 24 grudnia 2015 · dodano: 24.12.2015 | Komentarze 6
No i nadszedł ten dzień na który czekają wszystkie dzieci, zarówno dzieci małe jak i dzieci duże ;) Zazwyczaj jest tak, że prezent otrzymuje się za całokształt. Jeśli byłeś grzeczny przez cały rok, byłeś dobry dla innych, pomagałeś innym to przeważnie mogłeś liczyć na ładny prezent. Zdarza się, również że na ten wyjątkowy prezent trzeba czekać nie przez jedną ale przez wiele tych świątecznych dni. Jednak zawsze w końcu "karma wraca" i otrzymujesz to na co zasługujesz. Nie wiem czy ja zasługiwałem na taki prezent ale zawsze staram się postępować PRZYZWOICIE! Bo warto być przyzwoitym*!!! Nie ważne co mówią, ważne abyś mógł zawsze stanąć przed lustrem i abyś mógł sobie spojrzeć w twarz i powiedzieć - NIKOGO(!) nie skrzywdziłem, wszystko co zrobiłem robiłem dobrze, nie dla siebie ale dla wszystkich wokół, dalszych i bliższych, czasem swoich, a czasem zupełnie obcych! Czasem wymaga to bycia... nikim, niezauważonym, niedocenionym."Warto być uczciwym, choć nie zawsze to się opłaca
Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto!"
Co znalazłem pod swoją choinką?
Co to jest Training Stress Score® (TSS®)? ;))
* Warto być przyzwoitym - Władysław Bartoszewski
Kategoria 50 - 100 km, solo
- Dystans 25.38km
- Czas 01:24
- VAVG 18.13km/h
- VMAX 45.80km/h
- Temperatura 13.2°C
- HRmax 142 ( 78%)
- HRavg 117 ( 65%)
- Kalorie 631kcal
- Podjazdy 139m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Święta, święta....
Środa, 23 grudnia 2015 · dodano: 23.12.2015 | Komentarze 2
Większość społeczeństwa emocjonuje się zakupami (w sklepach jest Sajgon) lub sytuacją w Sejmie (tutaj też jest Sajgon)..., a ja sobie jeżdżę... Powinienem robić coś innego? Może i powinienem ale co mogę? Mogę sobie punktować nową "władzę" ale jedynie na swój użytek... Tak na marginesie zastanawiam się czy oni naprawdę wierzą w to co robią? Bo nie wydaje mi się, że normalny człowiek może tak ślepo podążać taką drogą. Nic nie zrobimy... Historia oceni to co się dzieje dzisiaj w polityce.Mnie natomiast oceni rzeczywistość. Bo jeśli dobrze nie przepracuję zimy latem będzie dupa...
Robię więc to co muszę aby jeździć lepiej. Jeździć lepiej to oznacza również, lepiej korzystać z energii jaką wytwarzam pedałując. Normalnie uczę się teraz pedałowania. Serio. Okazuje się, że korzystam z 30-40% możliwości. Kręcę od drugiej do szóstej... Później strata energii. Do wczoraj nie wierzyłem, że mogę jeździć z kadencją 110 lub więcej. Dziś przekonałem się, że można. Maksymalna kadencja 145 obr/min oraz średnia 93 ob./min to jest coś do czego trzeba dążyć
Oprócz półtorej godziny jazdy w S1 miałem jeszcze do zrobienia siłownię kolarze. Robota zrobiona, dzień zakończony :)
Jutro do przejechania trzy godziny i relaks... przy stole ;)
Będzie się działo ;)
Choinka kolarza ;)
- Dystans 29.57km
- Czas 01:22
- VAVG 21.64km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 12.0°C
- HRmax 130 ( 72%)
- HRavg 120 ( 66%)
- Kalorie 546kcal
- Podjazdy 204m
- Sprzęt Giant XtC Advanced 29er 1
- Aktywność Jazda na rowerze
Tak się nie da!
Poniedziałek, 21 grudnia 2015 · dodano: 21.12.2015 | Komentarze 2
Tak się nie da albo ja nie potrafię tak jeździć.Dzisiejszy trening przewidywał jazdę w pierwszej strefie przez godzinę i trzydzieści pięć minut. Wygląda banalnie? No tak to było banalne jednak w trakcie jazdy miałem do wykonania zadania. Po wstępnej dwudziestominutowej rozgrzewce miałem jechać przez 10 minut z kadencją 60 obr./min. Łatwe? Może i tak ale jak jedziesz pod górkę. Spróbuj to wykonać jak jedziesz z górki na blacie i najmniejszej zębatce i dalej jest luz tak jakbyś kręcił w powietrzu. Utrzymaj w takich warunkach zadane 60 obrotów! No dobra, po byle jakim wykonaniu tego zadania kolejne. Tym razem jazda przez 10 minut z kadencją 110 obr/min. Łatwizna? No nie koniecznie... szczególnie gdy jedziemy pod górkę i mimo zrzucenia na najlżejsze przełożenia nie da kręcić się tak szybko... W sumie to 110 obrotów na minutę osiągnąłem tylko raz przez krótką chwilę. Zniechęcony tą totalną porażką odpuściłem kolejną serię... Tak, dobrze czytacie. Miałem to powtórzyć jeszcze raz! Odpuściłem i spokojnie pojechałem do domu. Jeszcze w Przecławiu zatrzymałem się na myjni gdzie koleś za kilka złotych opłukał mi rower. Opłukał, a nie umył... :( Masakra trwa dalej. Spakuję go w samochód i pojadę zrobić to samemu dokładnie na Erle.
PS. Oczywiście jazda we wietrze i deszczu. Dopiero jak dojeżdżałem do domu wyszło słońce. To nie był dobry dzień.
Kategoria do 50 km